W Młodym Techniku to jest jedynie artykuł ze strony 55, o ile dobrze pamiętam:
WRZESIEŃ 1886
Rakieta
Litewskim, w celu wypró
bowania ich wartości i zna
czenia podczas wojny.
Dzienniki
warszawskie
otrzymały zakaz podawa
nia jakichkolwiek szczegó
łów o tych manewrach i po
lecono im ograniczyć się na
powtarzaniu relacyi „Pra
wił. Wiestnika " .
„Czas "
22 września 1886 r.
Ju b ileu sz n afto w y
Olbrzymią rakietę puści ju
tro w niedzielę d. 5 b.m. na
błoniach za rogatką Wolską
p. Mędrzykowski. Rakieta
ta ma 13 ctm. średnicy. 98
kilogramów wagi. a 6 1/2
metra długości. Puszczenie
rakiety nastąpi ze zmierz
chem. a poprzedzą ją wy
strzały
moździerzowe,
bomby 24 ctm. średnicy,
bomby japońskie czyli zja
wiska nadpowietrzne, ra
kiety z gwiazdami wiszący
mi w powietrzu oraz wiele
innych pocisków ognistych.
Na zakończenie: oświetle
nie błonia ogniami różno
kolorowymi. Rakietę moż
na oglądać na miejscu jej
puszczenia od godz. 4 do 5
po południu.
..Czas”
5 września 1886 r.
Balony...
...użyte zostały podczas
manewrów pod Brześciem
... wydobywano w Króles
twie Polskim w r.z. w dwu
dziestu siedmiu kopal
niach.
Wydały
one
108.075,009 pudów węgla
różnego gatunku, czyli
o 139,816 pudów więcej,
aniżeli w r. 1884-ym.
., Tygodnik Ilustrowany
25 września 1886 r.
Próba przyrządu,..
W tym miesiącu upływa 25
lat od czasu wprowadzenia
do Niemiec tak dziś rozpo
wszechnionej nafty. W r.
1861 robiono pierwsze pró
by. aby zdetronizować olej
rzepakowy, będący wów
czas w użyciu, a zaprowa
dzić kamfinę, jak wówczas
zwano naftę; obecnie zdo
była już sobie nafta prawo
obywatelstwa we wszyst
kich
gospodarstwach.
W pierwszym roku sprowa
dzone
nafty
zaledwie
50 000 centnarów, a cen
tnar kosztował 25 marek,
w ostatnim roku sprowa
dzono jej 1,876 000 centna
rów za cenę 7 1/2 marki za
centnar, i dla takiej taniości
nafta tak się rozpowszech
niła. W prowadzeniu tego
artykułu Hamburg najpierwsze zajmuje miejsce, a na
wet i Londyn przewyższa.
„Czas "
25 września 1886 r
Wyprawa naukowa
Fabryka cykoryi...
„p. Rozmanita w Rakowieach pod Krakowem, którą
w tych dniach zwiedzało
grono gości z Krakowa,
jest, jak nam opowiadano,
zakładem na wielką skalę,
według najnowszej metody
urządzoną, z suszarnią na
całą Galicyę jedyną. Produkcya wzrasta szybko
i czyni bardzo poważną
konkurencyę fabrykom za
granicznym.
„Czas "
12 września 1886 r
Węgiel kamienny...
Towarzystwo etnograficz
ne w Petersburgu urządza
w początkach przyszłego
miesiąca wyprawę nauko
wą do gubernij Królestwa
Polskiego, celem zbadania
kraju pod względem etno
graficznym.
..Tygodnik Ilu s tro wany
25 września 1886 r.
''
... kontrolnego dla łazienek,
gorzelni, browarów, hoteli
itp. zakładów odbyła się
w Magistracie o g. 4 po po
łudniu w obecności zawo
dowych osób. Przyrząd ten
automatyczny, pomysłu p.
inżyniera
Stanisława
Dzbańskiego. wskazuje do
kładnie, ilekroć w ciągu do
by pewne naczynie napeł
nione i wypróżnione zosta
ło. Przyrząd sam jest bar
dzo prostej konstrukcyi, nie
potrzebuje żadnej obsługi,
a założony raz na dnie na
czynia, które ma być kon
trolowane, wskazuje za po
mocą kolka, na którym
umieszczone są w okręgu
liczby, zatrzymujące się
przy stale umieszczonej
wskazówce, dokładnie dla
kontroli liczbę dokonanych
wypróżnień naczynia, oraz
czy naczynie po ostatniem
wypróżnieniu
ponownie
napelnionem zostało. Pró
ba wypadła dobrze; kilka
krotnie nalewano wodę do
sporządzonej w tym celu
kadzi, którą następnie wy
próżniano., przyczem przy
rząd jak najlepiej działał.
Wynalazca otrzymał już
patent na rozpowszechnie
nie przyrządu tego w kilku
państwach, a przyrząd ten
może oddać usługi wskaza
nym wyżej zakładom
„Czas "
26 września 1886 r.
Projekt trzeciego
mostu na Wiśle
Most ten ma być długim,
żelaznym szkieletem, który
od Alei Jerozolimskich pro
wadzić będzie do Saskiej
Kępy i na drugą stronę Wi
sełki naszej. Nasza mary
narka z Solca podobno
wielce zaniepokojona, bo
cóż będą robić takie wspa
niałe statki, jak np. „Pan
Twardowski " , gdy śpieszą
cy na Saską Kępę amatorowie browara i karuzeli będą
sobie mogli piechotą dostać
się na miejsce. Mostów ma
ją wybudować kapitaliści
za dwa miliony rubli, w za
mian za co służyłoby prawo
pobierania opłaty przez lat
50 za przejazd.
..Kłosy’’
30 września 1886 r.
Zegar elektryczny
Zawieszono na rogu kamie
nicy przy ulicy Czystej
i Krakowskiego Przedmieś
cia zegar elektryczny. Ze
gar ten posiada trzy wielkie
tarcze, z których jedna
zwrócona ku Nowemu
Światu, wskazuje godziny
od 1 do 24 Zegar ten urzą
dził własnym kosztem p. W.
właściciel pracowni zegar
mistrzowskiej.
..Słowo "
30 września 1886 r.
Barwy cieni...
■ rzucanych przez ciała,
„
zmieniają się ciągle od
wschodu do zachodu słoń
ca. Rano są białawe, póź
niej szare, ciemnoszare,
szaro brunatne, aż w połud
nie stają się zupełnie czar
nymi, aby na odwrót bled
nąc aż do zachodu słońca,
i ztąd koloryt krajobrazu
ulega zmianom, sprawiają
cym różnice efektów, które
odbijają się w dziełach
sztuki, wedle tego. w jakim
czasie obraz natury jest
zdejmowanym.
., Tygodnik Rolniczy''
30 września 1886 r
Zebrała:
Jadwiga Orzechowska
.........
W p '■
•
w-W,
! II il I iłI
P O P U L A R N Y
M A G A Z Y N
N A U K O W O - T E C H N IC Z N Y
Nr 9 (453) W r z e s i e ń 19 86 t ł o c z n i k XXXVII
Coraz więcej zakładów w Polsce, wyspecjalizowanych
w danej dziedzinie, produkuje niezbędne i poszukiwane
na rynku wyroby czy urządzenia z innej. Podobnie jest
z KFAP, czyli Krakowską Fabryką Aparatów Pomiaro
wych. Zakład wytwarza różnego rodzaju czujniki, prze
tworniki pomiarowe, mierniki różnych wielkości fizycz
nych itd. Nie zaniedbując jednak realizacji zadań pierw
szoplanowych, zakład z Krakowa, nie mający wiele wspól
nego z informatyką, produkuje pamięci na dyskach elas
tycznych. Ich brak jest jednym z czynników hamujących
produkcję sprzętu informatycznego. Nasz wysłannik od
wiedził krakowski zakład, a czego się tam dowiedział przeczytacie na s. 6.
Problemy wielkich aglomeracji miejskich to nie tylko
„korki” komunikacyjne i s m o g -to wiele złożonych zadań
stojących przed specjalistami od miejskiej infrastruktury.
O tendencjach pojawiających się w organizmach giganty
cznych miast-molochów przeczytacie w artykule „Eks
plodujące metropolie " nas. 12.
O symetrii pisaliśmy już nie raz w ,,MT” , szczególnie stali
Czytelnicy kącika ,,RO-MA” mogli się o tym przekonać.
A jednak, jak się okazuje, matematycy wiedzą o niej wię
cej niż moglibyśmy przypuszczać. Wszystkich zaintere
sowanych odsyłamy do artykułu Michała Szurka (s. 32).
Nasza okładka: Czy pamiętacie żart o zegarku z wodotry
skiem? Jeśli nawet nie, to coś podobnego w stylu prezen
tuje nasza okładka. Jest to, co prawda, supernowoczesny
rower, a nie zegarek, ale też wyposażony w tak wiele
dodatkowych elementów, że ,,MT” jest nieco zdziwiony,
iż prócz radiotelefonu, licznika kilometrów, prędkościo
mierza i wielu innych nie posiada urządzenia do samo
dzielnego obracania się pedałów!
Artykuły:
Felieton:
Opowiadanie:
Na warsztacie:
Działy:
Różne:
InforMik:
Na okładce:
SPIS TREŚCI
MIKROKOMPUTERY POD WAWELEM-Roland Wacławek.........................................................
6
EKSPODUJĄCE METROPOLIE - Witold Szolginia.......................................................................
12
CO NOWEGO W FSM?-Zdzisław P o d b ie ls k i............................. ..............................................
28
SYM ETRIA-M ichałśzurek..................................................................................
32
MIŁOŚĆ, TECHNIKA I WZAJEMNOŚĆ - Jerzy Klawiński..............................................................
3
IMPLOZJA-SławomirMil...............................................................................................................
49
MONITOR KOMPUTEROWY-GrzegorzZaiot..............................................................................
55
LUTOWANIE METALI (II)-Stefan S ękow ski............................................ ...................................
59
FREZY DO DREWNA-Stefan Zbudniewek..................................................................................
64
ZOSTAŃ AUTOREM DZIAŁU „NA WARSZTACIE " -Jerzy P ie trz y k ................................ .
67
68
KONTAKTRONOWY WSKAŹNIK POZIOMU CIECZY -Andrzej B o c h a c z ...................................
VADEMECUMELEKTRONIKA-AMATORA: LAMPY OSCYLOSKOPOWE (V I) - ( g z ) ..................
69
CIEKAWE KSIĄŻKI.............................................................................................................................4,74
POZNAJEMY MINI-KOMPUTERY: THOMSON MOSE-Roland Wacławek................................
5
NOWE I NAJNOWSZE.......................................................................................................
20
LOKOMOTYWY POLSKICH SZLAKÓW: POLSKA LUKSTORPEDA - Bogdan Pokropiński . . .
70
POZNAJEMY SAMOCHODY: TOYOTA COROLLA SERII 5 -Zdzisław P o d b ie ls k i....................
72
INFORMIKa, b.c: KURS JĘZYKA PASCAL (7)-Roland Wacławek
........................•
76
LOTY KOSMICZNE: SKYLAB - DŁUGI LOT TRZECH DEBIUTANTÓW - Jacek Nowicki,
Krzysztof Z ię c in a .........................................................................................................................
78
ASTRONOMIA DLA WSZYSTKICH: ZAĆMIENIE SŁO ŃCA-M arekStaniucha..........................
80
ROZMAITOŚCI MATEMATYCZNE: OKRĘGI, KTÓRE WIDAĆ W TRÓJKĄCIE-Michał Szurek . . 83
/ f OTOPORADY: NAŚWIETLENIE PAPIERU FOTOGRAFICZNEGO -Paweł W ójcik....................
86
FOTONOWOŚCI: ELEKTRONICZNY PĘDZEL-Paweł W ó jc ik ^ ...............................................
87
CHEMIA NACO DZIEŃ: ODCINEK 400-Stefan Sękowski .
..................................................
88
90
BIOLOGIA: NARZĄDY SŁUCHU I RÓWNOWAGI-Katarzyna B linow ska...................................
KATEDRA FIZYKI: ZA CO DAJĄ NOBLA?-Adam M. Grzymała, Robert Czyżewski.....................
93
LIS W SŁUŻBIE OCHRONY ŚRODOWISKA-Józef C y p e l.............................................................
22
MIĘDZYNARODOWY SALON MEDYCZNY SALMED'86 - Dorota Sysło-Źurek, Wojciech Żurek
42
100 LAT WARSZAWSKIEGO TOWARZYSTWA CYKLISTÓW I KOLARSTWA POLSKIEGO Marek U tk in ..................................................................................................................................
46
NOWE OBLICZE COMMODORE C -6 4 -(rw )...............................................................................
92
CEBIT ( 3 ) - Grzegorz Z a lo t ............................................................................................................
97
KĄCIK POKERZYSTY-(rw).......................................................................................................... 101
USPRAWNIENIE ZAPISU DANYCH NA TAŚMIE WZX SPECTRUM-Roland W acław ek............ 102
INFORMATYKA NA 59 MTP-Roland W acławek............................................................................ 103
GRAFIKA NA COMODORE 64-Jacek Jędrzejowski.................................................................... 106
POMIĘDZY SINCLAIREM A COMMODORE-Roland W a cła w e k............................................... 114
INTERFEJS MAGISTRALI SZEREGOWEJ IEC 625 DLA MIKROKOMPUTERA ZX SPECTRUM Grzegorz Zalot............................................................................................................................... 120
SEMINARIUM INFORMIKA: ASEMBLER (III) - Leszek Z ieliński.................................................. 125
PLOTTER VC-1520-(rw) . ........................................................................................................... 128
NOWOCZESNY R O W E R ...............................................................................................................
I
SĘDZIWY TECHNIK................................................................................................................ , .
II
NOWOCZESNE JEDNOŚLADY: HONDA TRX 70 -Jerzy Borkowski............................................ III, IV
Numer ilustrował Jerzy Flisak
Fotografie w numerze: ..Ameryka” , A. Bieniak, ,,Du Pont " , „Hobby” , W.P. Jabłoński, „Kosmos " , LiS, NASA, Z. Podbielski, „Popular
Science” /.Sience et Vie " , SIEMENS, UHDE, R Wacławek, „Wiadomości Handlowe USA " , P. Wójcik, ze zbiorów redakcji.
„Młodego Technika” wydaje Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”
Rada Redakcyjna: doc. dr Zygmunt Dąbrowski, inż. Jerzy Jasiuk, dr Zygmunt Kalisz, mgr Zbigniew Słowiński, mgr inż. Jerzy Siek,
dr Zbigniew Plochocki, Piotr Postawka, prof. dr hab. Andrzej Wróblewski (przewodniczący), mgr inż. Grzegorz Zalot.
Zespół redakcyjny: Mikołaj Dubrawski (kier. działu techn. - organ.), Elżbieta Gaweł (sekretarz redakcji). Władysław P. Jabłoński (kier.
działu graficznego), Bogusław Kitzmann (red. działu), Jerzy Klawiński (kier. działu łączności z Czytelnikami). Anna Kniaź, Zofia Rokita
(dział nauki), Jerzy Pietrzyk (kier. działu twórczości technicznej), Lidia Sadowska-Szlaga (korekta), Józef Trzionka (red. naczelny).
Stali współpracownicy: Jan Barczyk (filatelistyka), Jerzy Borkowski (jednoślady), Katarzyna Blinowska (biologia), Robert Czyżewski,
Adam Grzymała (fizyka), Jacek Ciesielski (Gry z głową), Marek Moczulski (kolejnictwo), Jacek Nowicki, Krzysztof Zięcina (astronautyka),
Zdzisław Podbielski (samochody), Marek Staniucha (astronomia), Stefan Sękowski (chemia), Michał Szurek (matematyka), Jan Tar
czyński (historia motoryzacji), Roland Wacławek (informatyka, prezes Klubu InforMik), Piotr Zarzycki (historia techniki uzbrojenia),
Paweł Wójcik (toto), Grzegorz Zalot (Klub Wynalazców, elektronika), Wojciech Żurek (elektronika).
Dodatek „InforMik” redagują: Wojciech Apel, Jacek Jędrzejowski, Krzysztof Wiśniewski, Roland Wacławek, Grzegorz Zalot, Leszek
Zieliński.
Adres redakcji: ul. Spasowskiego 4, 00-389 Warszawa lub skr. poczt. 380, 00-950 Warszawa. Telefony: centrala 26-24-31 do 36. Dział
łączności z Czytelnikami (czynny od 10 do 14) wewn. 60, pozostałe działy: wewn. 42 i 47. Redaktor naczelny 26-26-27 lub wewn. 87.
Warunki prenumeraty: ogólnie obowiązujące w kraju. EGZEMPLARZE ZDEZAKTUALIZOWANE ZAKUPIĆ MOŻNA W SALONIE WY
DAWNICZYM „NASZEJ KSIĘGARNI " ul. Spasowskiego 4A.
Redakcja zastrzega sobie praWo skracania i adiustacji nadesłanych materiałów. Artykułów nie zamówionych redakcja nie zwraca.
Druk: Zakłady Wklęsłodrukowe RSW „Prasa'. Zam. 1131. Nakład 250315 egz. P-91.
2
cu/zaJmnosc
Właściwie na refleksję, którą pragnę się z Wami podzielić, naprowadził
m nie znajomy w czasie niewielkiej, lecz dość oficjalnej uroczystości. Znajo
m y ów jest fotografikiem i cenię go za fachowość, celny krytycyzm oraz
umiejętność lapidarnego acz precyzyjnego wypowiadania swoich opinii.
Cenię także jego twórczość, jeszcze poszukującą, lecz już oryginalną i cieka
wą. Otóż razem obserwowaliśmy pracę pewnego fotoreportera, który obwie
szony kilkoma aparatami renomowanych firm, błyskający bez przerwy
efektownie fleszem oraz często zmieniający obiekty swego zainteresowania
próbował uchwycić w kadrze klim at i historię owego spotkania. W pewnym
momencie X (tak nazwę swego znajomego), który znał dobrze owego mistrza
kamery fotograficznej, szepnął do mnie, że fotografika dla tego pana 'to
wielka, nieodwzajemniona miłość. ,,Jak to? - spytałem. - Z TAKIM sprzę
tem? " . I w tym momencie ugryzłem się w język...
To prawda, że różne firm y o światowej sławie robią wszystko, by dogodzić
naszemu snobizmowi i wygodnictwu oraz lenistwu. Już dość dawno temu
wymyślono samochód z automatyczną skrzynią biegów i „myślącym " za nas
komputerem „pokładowym " . Od lat funkcjonują w świecie techniki zegarki
nie wymagające nakręcania, gramofony samoczynnie zmieniające płyty,
ruchome schody, kalkulatory kieszonkowe dla gospodyń domowych, świece
spalające się bez kapania stearyny, aparaty typu „Polaroid " wykonujące
barwne odbitki zrobionych przed chwilą zdjęć i wiele innych cudów techni
ki. W starożytności „cudów świata ” było tylko siedem, m y mamy przynaj
mniej jeden cud techniki w każdym numerze „MT " . Czy prowadzi to jednak
do umysłowego poprawienia gatunku ludzkiego?
Otóż sądzę, że nie! Wręcz przeciwnie - zaczęliśmy już przyjmować każde
nowe udogodnienie jako rzecz nam należną z tytułu przynależności do
zaawansowanej technicznie cywilizacji dwóch ostatnich dziesięcioleci X X
wieku. Co więcej - chcemy wkroczyć w wiek X X I wyzwoleni całkowicie
z wszelkich trosk o byt i na coraz to wyższym poziomie życia codziennego. \ S \ /
Nie przechodzi nam nawet przez myśl, że cały los naszej cywilizacji zależy od / \ / \
zapasów energii czy surowców energetycznych jakie posiadamy. Proszę
sobie wyobrazić, co stałoby się, gdyby na świecie przez kilka godzin
zabrakło np. prądu elektrycznego lub paliw napędowych...
A najsmutniejsze, że to, iż kochamy się w technice, nie zapewnia nam jej
wzajemności. Ów fotoreporter zrobił mimo świetnego sprzętu kiepskie
zdjęcia (widziałem!) i to przestrzegając zasad naświetlania i wywoływania.
Dlaczego? Odpowiedź prosta - nie jest on pomimo Canonów i Yashik
dobrym fachowcem. Fotografia to sztuka, a więc i kunszt, pozatechniczny.
Warto się czasem zastanowić, jak zapewnić sobie wzajemność w naszym
gorącym uczuciu do rozwijającej się szybko techniki, za którą (co tu
ukrywać!) człowiek w swoim rozwoju duchowym przestał już nadążać...
JERZY KLAWINSKI
3
CIEKAW E
K S IĄ Ż K I
Po
czternastoletniej
przerwie, na półkach księ
garskich pojawiła się książ
ka poświęcona najpopular
niejszym apartom fotogra
ficznym - jednoobiektywo
wym lustrzankom małoob
razkowym (Wiesław Śmi
gielski LUSTRZANKI MA
ŁOOBRAZKOWE, WNT
1.986).
• Autor stara się w przy
stępnej i przejrzystej for
mie zapoznać czytelnika
z podstawą konstrukcji
i eksploatacji tego typu
aparatów oraz prezentuje
ich najróżniejsze możli
wości, często nie uświada
miane sobie przez właści
cieli.
Zaletą książki jest jej
strona graficzna. Znaczna
liczba ilustracji i schematy
cznych rysunków pozwala
czytelnikowi lepiej poznać
tajniki aparatu fotograficz
nego. Autor nie ogranicza
się do kamer najłatwiej do
stępnych na naszym rynku
(ZENIT), lecz poszerza wie
dzę na temat stosowanych
obecnie na świecie i najbar
dziej popularnych jedno
obiektywowych lustrzanek
małoobrazkowych. Nieste
ty cykl wydawniczy nie po
zwolił w tej pozycji zawrzeć
opisu najbardziej rewolu
cyjnych w tej dziedzinie
konstrukcji jak MINOLTA
7000, MONOLTA 9000 czy
CANON T 90, czyli kon
strukcji z roku 1985.
Książka została wydana
na niezłym papierze, ma
czysty,
czytelny
druk
i w miarę poprawne (cho
ciaż w przypadku zdjęć tro
chę „blade”) ilustracje.
4
Niestety, oprawa tej książ
ki nie jest zbyt trwała, ale
jest to defekt większości
pozycji literatury popular
nej, przy czym nie jest to
usprawiedliwienie faktu,
iż mój egzemplarz książ
ki już po pierwszym czyta
niu zaczął się rozklejać.
Teraz trochę o wadach.
Podstawową z nich jest
brak systematyki. Widać to
już przy czytaniu spisu
treści. Oddzielnie trakto
wane są np. pierścienie po
średnie, a oddzielnie miesz
ki
makrofotograficzne,
których użycie daje w koń
cu identyczny efekt; wszys
tkie tego typu urządzenia
powinny zawierać
się
w jednym rozdziale. W całej
książce daje się zauważyć
tendencja do „skakania od
tematu do tematu” oraz
częste powroty i to nie zaw
sze uzasadnione. Na przy
kład wśród wielkości cha
rakteryzujących obiektyw
wymieniono tylko: ognis
kową, kąt widzenia, przy
słonę i jasność obiektywu.
Natomiast rozdzielczość
liniową opisano w rozdziale
następnym poświęconym
powłokom przeciwodblas
kowym. Z jakiej przyczyny
nie potrafię powiedzieć.
Bardzo wątpliwe jest po
lecanie amatorom wizjera
do drzwi jako środka zastę
pującego obiektyw typu
„rybie oko”. Owszem, jeżeli
nasadką wykonaną według
zaleceń autora wykona się
zdjęcie, to będzie na nim
„coś” widać, ale efekt bę
dzie tak dalece odbiegać od
oczekiwań, że szkoda pie
niędzy wydanych na wizjer.
Fotografia nie polega na
tym, aby było tylko „coś”
widoczne.
Natomiast nie znalaz
łem w książce zbyt wiele
o konserwacji sprzętu.
W pewnym momencie (s.
44) pojawiła się ircha jako
zabezpieczenie powierzch
ni soczewek. Czytelniku!
Nigdy nie używaj irchy do
czyszczenia
elementów
optycznych. Ma ona tę
właściwość, iż w porach
skóry (z której jest zrobio
na) osadzają się cząstki ku
rzu złożonego najczęściej
z drobinek twardego kwar
cu. Takie czyszczenie (pole
cane przez „starą szkołę”)
prowadzi prędzej czy póź
niej do niewidocznego, acz
stanowiącego istotną róż
nicę dla rozdzielczości
obiektywu
zmatowienia
powierzchni szkieł.
Autor poleca też soczewski nasadkowe jako najlep
szy sposób przystosowania
aparatu do zdjęć makrofotograficznych. Zapomniał
jednak dodać, iż obiektywy
są to precyzyjne urządzenia
0 dokładnie wyliczonej
optyce. Wprowadzenie do
datkowych
elementów
optycznych do już istnieją
cych powoduje zmianę cha
rakterystyki tegoż, a przede
wszystkim aberracje sfery
czne i chromatyczne. Zde
cydowanie lepszą metodą
jest stosowanie pierścieni
lub mieszków pośrednich.
Soczewki stosuje się wszę
dzie tam, gdzie nie można
stosować innych mechaniz
mów (np. w przypadku niewymienności optyki).
Książkę zamyka ciekawy
„katalog” różnych apara
tów
małoobrazkowych.
Niestety jest on pełen błę
dów i to znacznie zmniejsza
jego wartość użyteczną. Nie
chcę przytaczać wszystkich
błędów, ale ZENIT TTL, jak
1 ZENIT E mają czas syn
chronizacji z lampą błysko
wą 1/30, a nie, jak twierdzi
autor 1/60 sek., CHINON
CE 4 ma korekcję ± 2 war
tości przysłony, a nie ± 1,
CANON AE i PROGRAM
wbrew temu, co twierdzi
autor, ma pamięć pomiaru,
głównym elementem po
miarowym w OŁYMPUSIE
OM-2 są dwie diody krze
mowe (SBC), a dwa elemen
ty CdS są to jedynie ele
menty pomocnicze itd., itp.
Zresztą i w samym tekś
cie książki jest też sporo
błędów rzeczowych, że
w*spomnę tylko o trzech: na
str. 183, w tabelce 8 przy
aparatach OLYMPUS OM-1, 2N, i OM-10 wymienio
no jedynie lampę T 20, a dla
OM-20iOM-30-T20iT32.
Otóż lampa T 32 pasuje do
wszystkich aparatów serii
OM. A nawet jest specjalne
jej wykonanie T 32 OM-2
przeznaczone dla OLYMPUSA
OM-2.
Aparat
EKAKTA od blisko 10 lat
nie ' jest produkowany
w Europie, ale w Japonii
i posiada system mocowa
nia obiektywów bagnetem
„K”.
Nie istnieje coś takiego
jak firma REVUE. Pod tą
nazwą w RFN sieć handlo
wa QUELLE sprzedaje
aparaty fotograficzne (i nie
tylko, bo też kamery filmo
we, projektory, rzutniki)
różnych mniej znanych
firm, między innymi CHI
NON, COSINA, a nawet
PRAKTICA, o której trud
no mówić jako o aparacie
z mocowaniem bagneto
wym typu „K”. ‘
Te błędy są oczywiście
rażące dla uważnego czy
telnika i dziwi fakt „niewyłapania” ich przez tak re
nomowanego fachowca, ja
kim jest nasz wieloletni
konstruktor sprzętu fotooptycznego Janusz Jirowiec.
Nie zmienia to jednak
faktu, że pozycja ta jest ba
rdzo potrzebna na naszym
rynku i jest nadzieja, że
dzięki sporemu nakładowi
(100 tys. egz). przez jakiś
czas pobędzie na naszych
półkach księgarskich. Jed
nak dobrze by było, gdyby
wydawca pomyślał już dzi
siaj nad wznowieniem tej
ciekawej książki i autor
mógłby rozpocząć pracę
nad aktualizacją oraz usu
nięciem istniejących błę
dów. Tego typu pozycja po
winna znajdować się w cią
głej sprzedaży w naszych
księgarniach.
Paweł Wójcik
Wydawnictwo „Sport i Tu
rystyka” wraz ze słowac
kim wydawnictwem „Slovart” wydało ostatnio
książkę, na którą od dawna
czekali miłośnicy historii
kolejnictwa. Są to bowiem
„Stare parowozy” Zdenka
Bauera (nakład 50 000, ce
na 350 zł), pięknie wydru
kowane
i
oprawione
w CSSR. Od dawna czeka
liśmy na porządnie wydaną
(Dokończenie na str. 27)
POZNAJEMY
MIKROKOMPUTERY
THOMSON M05 E
Jakie szanse ma debiutant na coraz
trudniejszym rynku komputerów do
mowych? Nienadzwyczajne. Aby
podbić klientów, musi wyposażyć
swój wyrób we właściwości zdecydo
wanie odróżniające go o d ,.zasiedzia
łej” konkurencji. Francuska firma
THOMSON postanowiła wykorzystać
fakt, że początkujący użytkownicy
komputerów odczuwają lęk przed
klawiaturą. Nic dziwnego, umiejęt
ność sprawnego trafiania palcami
w klawisze nie przychodzi od razu
i wymaga dłuższego ćwiczenia. Nowy
komputer THOMSON MOS E został
więc
wyposażony
standardowo
w pióro świetlne, które powinno speł
nić rolę podstawowego narzędzia
w dialogu człowiek-maszyna.
Komputer mieści się w dużej, este
tycznej obudowie. Godny odnotowa
nia jest fakt, że zasilacz sieciowy wraz
z transformatorem mieści się we
wnątrz konsoli, co ogranicza plątani
nę przewodów. Klawiatura nie pozos
tawia wiele do życzenia. Brak klawi
szy funkcyjnych można usprawiedli
wić zastosowaniem do wyboru wa
riantów z „m enu” pióra świetlnego.
Osobliwością M05 E jest zastoso
wany mikroprocesor 6809. Jest on
z pewnością jednym z najnowocześ
niejszych i najwydajniejszych proce
sorów ośmiobitowych (ma wewnętrz
ną architekturę szesnastobitową).
Z drugiej strony jest on na świecie
niezbyt rozpowszechniony. W Euro
pie jego popularność jest jeszcze
mniejsza, zaś w Polsce? Łatwo prze
widzieć kłopoty ewentualnych użyt
kowników, poszukujących progra
mów w języku maszynowym lub przy
najmniej informacji o procesorze. Na
wet
pewne
podobieństwo
do
6502/6800 nie stanowi tu wielkiej po
ciechy.
Pamięć RAM liczy 48 KB, zaś ROM 16 KB, z czego 12 KB przypada na
interpreter języka BASIC, a reszta na
monitor. Oprócz tego istnieje możli
wość dołączania z zewnątrz dodatko
wych modułów pamięci ROM, zawie
rających specjalne gniazdo.
Możliwości graficzne i dźwiękowe
odpowiadają innym komputerom tej
klasy. Rozdzielczość graficzna wyno
si 320x200 punktów, można opero
wać 16 różnymi barwami. W trybie
tekstowym na ekranie mieści się 25
linii po 40 znaków, przy czym użyt
kownik ma możliwość definiowania
własnych symboli, ćenerator dźwię
kowy ma cztery niezależnie progra
mowalne kanały. Programowanie
i grafiki, i muzyki w języku BASIC jest
dość łatwe, dzięki specjalnym instru
kcjom. Instrukcja PLAY, służąca do
obsługi generatora, akceptuje np.
symboliczne oznaczenia nut: „Do,
Re, Mi, Fa,...” . Język BASIC zawiera
jeszcze wiele specyficznych instruk
cji do obsługi pióra świetlnego, joys
ticków, magnetofonu itd „ choć
w ogólności wykazuje pokrewieńs
two ze standardem MICROSOFT.
Mocną stroną mikrokomputera jest
bogactwo złącz i interfejsów. O gnieździe dla zewnętrznych modułów ROM
już wspominaliśmy. W tylnej części
obudowy znaleźć można jeszcze złą
cza dla odbiornika telewizyjnego
i monitora, magnetofonu kasetowe
go, pióra świetlnego lub czytnika ko
dów prążkowych, myszki lub pulpitu
graficznego, stacji dysków elastycz
nych itd. Specjalny interfejs komuni
kacyjny można skonfigurować za
równo jako szeregowe złącze V.24,
jak i równoległe Centronics. Dołącze
nie dowolnej drukarki nie powinno
więc dostarczać w żadnym przypadku
kłopotów. W charakterze przystawki
dostępny jest mikser wizyjny, pozwa
lający mieszać obraz komputerowy
z zewnętrznym sygnałem doprowa
dzonym z kamery lub magnetowidu.
Po otwarciu obudowy komputer
sprawia dziwne wrażenie. Z jednej
strony nowoczesna technologia (pre
cyzyjny druk, rezystory i układy scalo
ne w montażu powierzchniowym,
z drugiej zaś - obrazki z początku lat
siedemdziesiątych)
jednostronna
płytka drukowana i ponad 200 zworek
drucianych poprowadzonych po stro
nie elementów. Ogólna ocena jakości
wykonania musi jednak wypaść po
myślnie.
Z oprogramowaniem do MOS E nie
jest jak na razie najlepiej. Trudno się
dziwić: głównym dostawcą progra
mów jest producent komputera, tzn.
firma THOMSON. W związku z tym
większość programów posługuje się
językiem francuskim. Spośród języ
ków programowania dostępne są
w każdym razie: LOGO, FORTH, PA
SCAL i ASEMBLER.
Mikrokomputer M05 E cieszy się
popularnością we Francji, gdzie ma
szerokie zastosowanie m. in. w szkol
nictwie. Próby ekspansji firmy THOM
SON do innych krajów skończyły się
jednak raczej niepowodzeniem. Nic
dziwnego - nabywcy wolą sprzęt
standardowy.
Reasumując, M 05 E stanowi cieka
wy mikrokomputer domoY/y, pozba
wiony, co prawda, większych rewela
cji. Nie oznacza to jednak, że poleca
my nabycie tego komputera naszym
Czytelnikom. W polskich warunkach
egzotyczny sprzęt grozi użytkowniko
wi olbrzymimi kłopotami.
Roland Wacławek
Mikrokomputery
pod W A W E L E M
Roland Wacławek
Kraj woła o mikrokomputery Niezbęd
nym elementem każdego komputera osobis
tego jest pamięć na dyskach elastycznych,
inaczej dyskietkach (floppy disc); brak tych
podzespołów jest jednym z czynników ha
mujących u nas produkcję sprzętu informa
tycznego. Krajowym monopolistą w zakresie
wytwarzania pamięci na dyskach elastycz
nych jest zakład o chlubnych, co prawda
tradycjach, ale pozornie nie mający z infor
matyką wiele wspólnego: Krakowska Fab
ryka Aparatów Pomiarowych, w skrócie:
KFAP. Ponieważ pozory mylą. Wasi wysłan
nicy postanowili wyruszyć do podwawel
skiego grodu.
Przypomnijmy zasadę pamięci dyskietko
wej. W prostokątnej kopercie, wyłożonej od
Anatomia stacji PLx 45: pasek napędowy przenosi mo
ment obrotowy od silnika do jarzma dyskietki. Śruba
napędowa połączona z osią silnika krokowego (z prawej),
za pośrednictwem nakrętki przesuwa karetkę głowicy,
umieszczoną na prowadnicach
wewnątrz materiałem czyszcząco-poślizgowym, wiruje krążek elastycznej folii. Najpo
wszechniej używane są krążki o średnicy 8
cali i 5,25 cala (mini-dyskietki). Prędkość 5
(5,25 cala) lub 6 (8 cali) obr/s nadaje silnik
elektryczny, z tym że dysk wprawiany jest
w ruch tylko przed operacjami zapisu i od
czytu. Krążek pokryty jest obustronnie war
stwą magnetycznie czynną, podobną do uży
wanej w taśmie magnetofonowej. Przez wy
cięcie w kopercie do dysku, głowica dotyka
zapisu/odczytu, zdolna do przemieszczeń
wzdłuż jego promienia i ustawienia się
w każdej z kilkudziesięciu koncentrycznych
ścieżek. Na jeden cal przypada 48 ścieżek.
Głowica napędzana jest najczęściej silni
kiem krokowym. Zapis i odczyt odbywa się
na zasadzie magnetycznej jak w magneto
fonie.
KFAP wytwarza dwa rodzaje pamięci
dyskowej. Produkowana od wielu lat stacja
PLx 45.D pracuje z dyskami 8\ podzielony
mi na 76 ścieżek i ma dwie „kieszenie'’ szczeliny, w które wsuwa się dyski. Obydwa
dyski mają wspólny napęd. Każdy z nich
używany jest jednostronnie (tylko jedna gło
wica) i mieści po sformatowaniu ok. 250 KB
(formatowaniem nazywamy proces nagry
wania na dysk informacji pomocniczej
o charakterze organizacyjnym, tzw. sekto
rów). Nadążając za trendami światowymi,
preferującymi dyski 5,25’, KFAP uruchamia
seryjną produkcję pojedynczych pamięci
minidyskowych typu ED 501. D, także jed
nostronnych o 40 ścieżkach. Sformatowany
dysk może zapamiętać ok. 160 KB. W przy
szłości nastąpi podjęcie produkcji pamięci
dwugłowicowej ED 502 D, wykorzystującej
\obydwie strony dyskietki, co pozwoli po
dwoić pojemność.
Automatyczne, sterowane numerycznie centrum obróbcze jest oczkiem w głowie zakładu, a w razie przestojów wąskim gardłem. U góry widać wyraźnie,, wieniec " z gotowymi do użycia w poszczególnych operacjach, automatycznie
zmienianymi narzędziami
Mimo podobnej zasady zapisu, głowica
pamięci dyskowej jest zupełnie niepodobna
do magnetofonowej. Właściwie mamy nie
jedną, lecz dwie głowice, ustawione w tan
dem, jedna za drugą. Pierwsza jest głowicą
uniwersalną, do zapisu i odczytu, druga tzw. głowicą kasowania tunelowego, używa
na tylko przy zapisie. Jej zadaniem jest obu
stronne zwężanie śladu pozostawionego
przez głowicę zapisującą, dzięki czemu pod-
Korpus PLx 45 poddawany automatycznie zabiegom
w centrum obróbczym. Strumienie cieczy chłodzącej cel
nie trafiają w obszar pracy narzędzia
Montaż skomplikowanych części elektroniki kontrolera
stacji PLx 45 wymaga dokładności, cierpliwości, koncen
tracji i precyzji. W tej pracy niezastąpione są panie.
Tak wygląda zespól głowicy stacji dysków elastycznych. Czoło głowicy musi być dokładnie oszlifowane, aby nie ście
rało powierzchni dyskietki^ Naprzeciw głowicy znajduje się urządzenie dociskowe, zapewniające poprawny kontakt
głowicy z nośnikiem magnetycznym. W stacjach z zapisem dwustronnym miejsce urządzenia dociskowego zajmuje
druga, identyczna głowica
czas odczytu niewielkie niedokładności
w ustawieniu głowicy na ścieżce nie wpły
wają na amplitudę sygnału.
W produkcji pamięci dyskowych podsta
wowym wymogiem jest precyzja wykonania
elementów mechanicznych. Dyskietka zapi
sana na jednej stacji musi dać się odczytać na
dowolnej innej. Osiągnięcie wymaganej do
kładności i powtarzalności metodami kon
wencjonalnymi było niemożliwe: należało
sięgnąć po nowe technologie. Najodpowiedzialniejsza operacja: obróbka skrawaniem
odlanego ze stopu aluminium korpusu stacji
odbywa się prawie bez udziału człowieka, na
automatycznych, sterowanych numerycznie
centrach obróbczych. Dwa działające już
centra zajęte są wyłącznie produkcją korpu
sów dla PLx 45. Wykonanie jednej sztuki
trwa aż 2 godziny! Nietrudno zgadnąć, że
mimo trzyzmianowej pracy centrów - to
właśnie mechanika precyzyjna jest wąskim
gardłem, ograniczającym wielkość produk
cji pamięci dyskowych. Nowe stacje ED 501
zaprojektowano już pod kątem uproszczenia
technologii. Wykonanie jednego korpusu bę
dzie trwać trzy razy krócej niż dla PLx 45!
Produkcję korpusów ED 501 podejmie
wkrótce trzecie, instalowane właśnie cen
trum obróbcze. Plan przewiduje wytworze
8
nie w roku 1988-25tys. sztuk stacji ED 501.
Stabilność systemu pozycjonowania gło
wicy decyduje o niezawodności stacji. Gło
wica przesuwana jest śrubą pociągową; san
ki głowicy wyposażone są w odpowiednią
nakrętkę. Aby zapewnić dobrą współpracę
śruby z nakrętką, układ pozycjonowania jest
docierany przez 24 godziny, a gotowa stacja
- starzona przez następną dobę. Uwieńcze
niem jest 8-godzinny test kompletnego wy
robu po jego ostatecznej regulacji, przed
przekazaniem do klienta.
Pamięć na dyskach elastycznych to nie
tylko precyzyjna mechanika, ale i skompli
kowana elektronika. Co prawda przy zapisie
strumień magnetyczny głowicy przyjmuje
tylko dwie wartości, ale jego przebieg w cza
sie musi być bardzo złożony i zgodny z nor
mą. Słaby sygnał odczytu o częstotliwości
rzędu 250 kHz trzeba wzmocnić i przetwo
rzyć na postać cyfrową. W starszych stacjach
PLx 45 tzw. kontroler (sterownik) stacji jest
umieszczony na kilku sporych rozmiarów
płytkach drukowanych. Jego zadaniem jest
m./in. ustawianie głowicy na wybranych
ścieżkach, odczyt i zapis informacji w okre
ślonych sektorach, wykrywanie błędów od
czytu itd. Dzięki użyciu układów scalonych
wielkiej skali integracji, kontroler nowych
Rzut oka na halę montażową. Tutaj część mechaniczna
i elektroniczna spajane są w jedną całość
pamięci mieści się na pojedynczej, niedużej
płytce. Wszystkie pakiety elektroniki są
montowane, testowane i instalowane na
miejscu, w zakładzie.
KFAP - to jednak nie tylko produkcja
pamięci dyskowych, zapewne nie wszyscy
Stanowisko tego uniwersalnego testera obiektów (np.
pakietów) cyfrowych jest dziełem zakładowych konstruk
torów
Uruchomienie, regulacja i testowanie stacji dysków elas
tycznych - to złożone przedsięwzięcie wymagające,
oprócz odpowiedniego wyposażenia pomiarowo-kon
trolnego. także głębokiej wiedzy fachowej
Senior i junior: przedstawiciele dwóch generacji. Z pra
wej stacja PLx 45.D z dyskietką 8' w szczelinie, z lewej nowa stacja minidyskowa ED 501. Porównanie dysku 8’
z leżącymi na stole mini-dyskami 5,25' pozwala pojąć,
dlaczego te ostatnie zrobiły karierę: po prostu sąznacznie
poręczniejsze, a jednostka pamięci o wiele mniejsza i lżej
sza, co ma decydujące znaczenie w komputerach osobis
tych (P lx 45 waży 10 kg, ED 501 - zaledwie 1,5 kg)
wiedzą, że KFAP - „niechciane dziecko”
branży informatycznej, był w naszym kraju
także i pionierem produkcji mikrokompute
rów. Pierwszy PSPD-90, z procesorem
8080 i dwiema dwuszczelinowymi stacjami
dysków PLx 45, wytwarzany jest od roku
1979. Był on pomyślany jako „inteligentna”
jednostka peryferyjna, przygotowująca da
ne do przetwarzania w większych syste
mach. Z braku innego sprzętu, wielu nabyw
ców z powodzeniem wykorzystało PSPD-90
w roli komputera osobistego. Dziś program
produkcyjny zawiera jeszcze jeden mikro
komputer 8-bitowy: MK-45. Jest to mały,
profesjonalny komputer osobisty z proceso
rem INTEL 8085, pamięcią RAM do 64 KB
oraz możliwością dołączenia jednej lub
dwóch dwuszczelinowych jednostek pamięci
dyskowej (8 cali) typu PLx 45. Monitor ekra
nowy wyświetla 24 linie po 80 znaków, klient
może zamówić zestaw znaków dostosowany
do własnych potrzeb. Na uwagę zasługuje
ergonomiczna, rozbudowana klawiatura,
system operacyjny zaś zgodny (kompatybil
ny) z CP/M gwarantuje dostęp do bogatego
oprogramowania. Jak widać, MK-45 jest do
brym komputerem biurowym, co zauważyli
tak poważni klienci jak Narodowy Bank
Polski. MK-45 używany jest w oddziałach
wojewódzkich NBP do przygotowania da
nych dla dużych systemów. W roku 1985
NBP zakupił 200 sztuk MK-45, czyli poło
wę całej produkcji. W roku 1986 wytworzo
nych będzie 1000 MK-45. Część zasila znów
NBP, pozostałe trafią do górnictwa, służby
zdrowia, PKP, szkół i wyższych uczelni,
spółdzielczości a nawet PGR. Kolejka ocze
kujących jest duża: popyt pięciokrotnie
przewyższa możliwości produkcyjne.
Najmłodszym „dzieckiem” KFAP jest
profesjonalny komputer osobisty KRAK-86,
wyposażony w radziecki odpowiednik 16-bitowego mikroprocesora INTEL 8086. Za
troszczono się o zgodność ze standardem:
KRAK-86 może pracować z odpowiedni
kiem systemu operacyjnego MS-DOS i ak
ceptuje większość oprogramowania dla IBM
PC/XT. Dzięki oryginalnej konstrukcji,
możliwości KRAK-86 przewyższają PC/XT:
pracuje on szybciej i może być rozbudowany
do systemu wieloprocesorowego, takiego,
z którym kilka mikroprocesorów realizuje
równocześnie kilka podzadań realizowane
go problemu, przekazując sobie nawzajem
dane. W celu efektywnego wykorzystania
walorów sprzętu, KRAK-86 zostanie wypo
sażony w system operacyjny IPIX, zgodny
z coraz popularniejszym w świecie i bardzo
przyszłościowym systemem UNIX. System
IPIX opracowano w warszawskim Instytu
cie Podstaw Informatyki PAN. Już widzę
reakcję Czytelników: cha, cha, „opracowa
no”! Wiadomo przecież, że większość uży
wanego w kraju oprogramowania jest mniej
lub bardziej udolną adaptacją programów
zagranicznych, w czym celują firmy (nie tyl
ko) polonijne... O, przepraszam! Z IPIX-em
jest inaczej: został on opracowany od pod
staw w kraju i zakodowany w języku C,
którego translator także opracowano w IPI
Gotowe mikrokomputery MK-45 czekają na ostateczny odbiór techniczny, a potem w Polską!
PAN. Twórcy nie tylko dysponują tzw. źró
dłowym tekstem programu (w przypadku
oprogramowania adaptowanego nie ma
o tym na ogół mowy), ale również - co zrozu
miałe - wiedzą o systemie dosłownie wszyst
ko. Dzięki temu KRAK-86 może liczyć
w przyszłości na dobrze dopasowane i stale
rozwijane oprogramowanie. Główną zaletą
systemu UNIX/IPIX jest wieloprogramowość (możliwość pozornie równoczesnej re
alizacji kilku różnych programów) oraz
względna niezależność od szczegółów tech
nicznych sprzętu, na którym pracuje, co
z kolei ułatwia wymianę oprogramowania
z innymi komputerami pracującymi
z UNIX-em. Oprócz typowych zastosowań
biurowych KRAK-86 może służyć do stero
wania procesami technologicznymi w prze
myśle, eksperymentami naukowymi, praco
wać w sieciach komputerowych itd. Bez
przesady można stwierdzić, że KRAK jest
konstrukcją na poziomie światowym. Nic
dziwnego, że jako pierwszy, w krajach
RWPG, 16-bitowy komputer osobisty prze
szedł pomyślnie badania międzynarodowe,
uzyskując szyfr SM1909. Godny podkreśle
nia jest fakt, że w konstrukcji KRAK-a tylko
jeden układ scalony (kontroler dysków elas
tycznych) pochodzi ze strefy dolarowej. Po
zostałe elementy dostępne są w krajach
RWPG.
W wersji podstawowej KRAK-86 wyposa
żony jest w pamięć RAM o pojemności 256
KB, dwie stacje mini-dysków elastycznych
po 320 KB, interfejsy: szeregowy i równole
gły oraz monochromatyczny monitor z kla
wiaturą. Pamięć i zestaw interfejsów można
łatwo rozszerzyć. Konstruktorzy przewidują
rozbudowę KRAK-a, m.in. o barwny moni
tor i twardy dysk systemu Winchester. Na
rok 1986 plany produkcyjne są skromne: 50
egzemplarzy serii informacyjnej. Dopiero
w roku 1988 poziom produkcji sięgnie ok.
1000 sztuk.
Podczas wizyty w KFAP skupiliśmy się na
informatyce. Godzi się jednak przypomnieć,
że stanowi ona tylko wycinek profilu pro
dukcyjnego. Zakład wytwarza różnego ro
dzaju czujniki, przetworniki pomiarowe,
mierniki różnych wielkości fizycznych, ele
menty systemów automatyki przemysłowej,
itd. W tej dziedzinie KFAP jest znaczącym
eksporterem, zajmując w branży METRONEX drugie miejsce. Przedmiotem eksportu
Mikrokomputer KRAK-86 - najmłodsze dziecko i nadzieja
(nie tylko) KFAP. Na razie tylko w wersji prototypowej
jest głównie aparatura pomiarowa, znajdu
jąca nabywców nawet w Szwecji, Szwajcarii
i RFN.
W czym tkwi tajemnica sukcesów KFAP ?
Pełna odpowiedź byłaby zapewne złożona.
Rzuca się jednak w oczy porządek w prze
stronnych halach produkcyjnych oraz dobre
wykorzystanie własnych kadr. Zakładowi
konstruktorzy mają pole do popisu: wiele
zainstalowanych w zakładzie elektronicz
nych testerów, itd. - to ich oryginalne opra
cowania, jak np. uniwersalny tester pakie
tów cyfrowych TESTUM-85. W zakładzie
opracowano też, wykorzystując BASIC,
własny język do testowania TASIC. Załoga
jest młoda; np. w Dziale Konstrukcyjnym
średni wiek nie przekracza 30 lat. Elektroni
czne systemy zarządzenia wprowadzane są
„oddolnie”; w Dziale Elektrycznym widzie
liśmy, np. opracowany na miejscu, kompute
rowy system rozliczeń, oparty na PSPD-90.
Planuje się wdrożenie zakładowego komple
ksowego systemu informatycznego.
Nadeszła chwila pożegnania z KFAP.
Nasz sympatyczny i rzeczowy przewodnik,
współtwórca KRAK-a, 32-letni dr inż. Mie
czysław Drabowski odprowadza nas do bra
my. Nie ociągając się z wdrażaniem nowo
czesnych wyrobów KFAP może być z pew
nością wzorem dla innych zakładów, dla
których
produkcja
mikrokomputerów
i osprzętu do nich powinna być zadaniem
pierwszoplanowym. Uff, gdyby tak jeszcze
udało się powiększyć produkcję pamięci
dyskowych i KRAK-a 86...
11
Witold Szolginia
Od roku 1000 do roku 1650 (który przyj
muje się za początek epoki uprzemysłowie
nia), a więc w ciągu sześciu i pół stulecia,
zaludnienie świata nawet się nie podwoiło.
Natomiast w ciągu następnych trzech stuleci
liczba ludności świata zwiększyła się pięcio
krotnie, wynosząc w roku 1950 już dwa i pół
miliarda. Takiego wzrostu liczby ludności
świata, jaki nastąpił w stuleciu 1850-1950
nie znała jeszcze historia ludzkości: w ciągu
owych stu lat ludność świata wzrosła z 1,2
miliarda do 2,5 miliarda, a więc przeszło
podwójnie.
Demografowie przewidują, że w roku
2050 zaludnienie Ziemi wyniesie już około
piętnastu miliardów, a w pięćdziesiąt lat
później - od trzydziestu pięciu do czterdzies
tu miliardów ludzi. Oznaczałoby to, że za sto
12
kilkadziesiąt lat gęstość zaludnienia nasze
go globu wyniosłaby około trzynastu ludzi
na każdy kilometr kwadratowy7wszystkich
lądów Ziemi (bez Antarktydy).
W ścisłym związku z przedstawionymi
zjawiskami demograficznymi pozostaje zja
wisko stosunkowo młode - urbanizacja
świata. Jeszcze w roku 1800 zaledwie 2,4
procenta ludności żyło w miastach o zalud
nieniu dwudziestu i więcej tysięcy miesz
kańców.
A potem nastąpił wielki skok urbanizacji.
W ciągu XIX wieku ludność Ziemi wzrosła
około dwukrotnie, zaludnienie zaś miast po
większyło się w tym okresie aż jedenastokrotnie. Proces ten przebiega w tempie jed
nostajnie przyspieszonym. Podczas, gdy
w latach 1800-1850 całe zaludnienie Ziemi
wzrosło o 29,5 procenta, to w okresie tym
wzrost zaludnienia samych tylko miast wy
niósł aż 174,4 procenta. W odniesieniu do.
następnego półwiecza, a więc lat 1850-1900,
odpowiednie liczby wynosiły 37,3 i 192,0
procent.
Na początku naszego stulecia w miastach
żyło już osiemdziesiąt procent ludności
Wielkiej Brytanii, połowa ludności Francji,
a nawet w rolniczej Danii ludność miejska
sięgała czterdziestu procent zaludnienia ca
łego kraju. W pierwszej połowie XX wieku
liczba mieszkańców Ziemi powiększyła się
0 49,2 procenta, zaludnienie zaś miast -o 228
procent. W roku 1950 liczba miast liczących
ponad pięć tysięcy mieszkańców wynosiła
już 27 600. W innym statystycznym ujęciu:
w połowie obecnego stulecia piąta część lud
ności całego globu ziemskiego żyła w mias
tach o zaludnieniu ponad dwudziestotysięcznym, miast o stu tysiącach mieszkańców
1 więcej było około siedmiuset, a z czter
dziestu sześciu miast zarejestrowanych
w statystykach jako ośrodki milionowe pra
wie połowa liczyła dwa i więcej milionów
mieszkańców.
W dziesięć zaledwie lat później miast li
czących powyżej miliona mieszkańców było
już na świecie osiemdziesiąt jeden. Po kolej
nych dwudziestu trzech latach, czyli w roku
1983, było ich sto osiemdziesiąt siedem,
a wśród nich rekordzista - ponad 13-milionowy Meksyk.
Ta ostatnia informacja zapewne zaskoczy
tych, którzy przez długie lata za największe
miasta naszego globu przywykli, niejako już
zwyczajowo, uważać Tokio i Nowy Jork.
Niektórym też trudno będzie uwierzyć, że
nawet na kontynencie afrykańskim jest już
kilkanaście
milionowych
metropolii.
W Afryce ludność miejska zwiększa się od
roku 1975 przeciętnie o 5 procent rocznie dwukrotnie szybciej, niż przyrost naturalny
w odniesieniu do całego kontynentu. Jeszcze
szybciej przybywa mieszkańców prawie
wszystkich stolic państw afrykańskich średnio o 10 procent rocznie. Obecnie już
szesnaście spośród owrych głównych metro
polii liczy ponad milion mieszkańców.
W największym mieście kontynentu, stolicy
Egiptu - Kairze, mieszka już ponad siedem
milionów osób, stolica Nigerii, Lagcs, ma
prawie pięć milionów mieszkańców, a stoli
ca Zairu, Kinszasa - cztery miliony.
Jeżeli tempo urbanizacji nie osłabnie (a
nic na razie na to nie wskazuje) to, jak się
przewiduje, w roku 2000 żyć będzie w mias
tach około połowy mieszkańców naszego
globu. Mówiąc inaczej, w ciągu najbliższych
dwóch, trzech dziesiątek lat znajdzie się
w miastach co najmniej około trzech miliar
dów ludzi.
Niektórzy specjaliści przewidują nawret,
że na przełomie bieżącego i przyszłego stule
cia w miastach będzie żyło już około 70
procent całej ludzkości. W odniesieniu do
krajów Ameryki Łacińskiej wskaźnik urba
nizacji będzie jakoby jeszcze wyższy; nieli
czne, ale ogromnych rozmiarów aglomeracje
miejskie miałyby wchłonąć aż 90 procent
mieszkańców „zielonego kontynentu”, któ
rzy będą się tłoczyć w takich kolosach, jak na
przykład Sao Paulo, którego zaludnienie
osiągnie przypuszczalnie około 40 milionów
mieszkańców.
Nowoczesna architektura wkracza do centrów wielkich
miast coraz odważniej
13
Urbanistyczne giganty
„Molochy”, „giganty”, „polipy”, „potwo
ry” - oto niektóre tylko, nad wyraz dobitne
nazwy, którymi obdarza się coraz liczniejsze
wielkie miasta na obszarze całej kuli ziem
skiej. Skąd te niepochlebne w przeważającej
mierze określenia, skąd ta niechęć i obawa
przed wielkimi miastami? Rośnie przecież
ludność poszczególnych krajów, rozwija się
ich gospodarka, muszą więc rosnąć również
ich miasta.
Nie takie jednak to proste, jakby się ko
muś tak właśnie rozumującemu mogło wy
dawać. Dlaczego - o tym za chwilę. Poznaj
my przedtem nieco bliżej przedmiot niezro
zumiałej dla niektórych obawy i niechęci
-ow e „molochy”.
Większość miast na świecie rozrasta się
obecnie tak szybko, że w większości wypad
ków ich granice, zakreślone w niezbyt odle
głej przeszłości na zapas i na wyrost, z prze
zorną myślą zapewnienia miastom możli
wości nieskrępowanego z biegiem czasu roz
woju - stają się już nie wystarczające.
Powszechnie znane są przykłady gigan
tów urbanistycznych - największych miast
świata: Meksyku, Szanghaju, Tokio i Nowe
go Jorku, których zaludnienie przekroczyło
barierę dziesięciu milionów mieszkańców.
Występują jednak ponadto giganty jak gdy
by ukryte, zamaskowane. Nie ujęto ich w ża
dnych zestawieniach statystycznych, nie
stanowią jednolitych, administracyjnie wy
odrębnionych organizmów miejskich, niby
ich nie ma - a przecież istnieją. Istnieją, nie
ustępując gigantom „jawnym” i wraz z nimi
zasługując na przytoczone uprzednio zło
wrogie określenia. Oto niektóre z tych utajo
nych olbrzymów miejskich.
Między stolicą Stanów Zjednoczonych Waszyngtonem a Bostonem, ważnym amery
kańskim ośrodkiem kulturalnym, finanso
wym i handlowym - ciągnie się prawie nie
przerwany łańcuch miast i osiedli, przecho
dzących niemal jedno w drugie. Zaludnienie
tego łańcuchowego kompleksu miejskiego
sięga... pięćdziesięciu milionów miesz
kańców.
W Holandii, jednym z na jgęściej zaludnio
nych krajów europejskich, oddzielne pod
względem administracyjnym miasta: Rot
terdam, Haga, Amsterdam, Utrecht, Leyden
i Dordrecht są w rzeczywistości tylko skła-
Wielomilionowe miasta wymagają również wielkich terenów rekreacyjno-wypoczynkowych dla swoich mieszkańców.
Na fotografii stadion i wielka przystań jachtowa położonego nad Wielkimi Jeziorami Chicago
do wymi częściami utajonego giganta urba
nistycznego o sześciomilionowej ludności.
Na południe od niego, już na terytorium
Republiki Federalnej Niemiec, występuje
podobne zjawisko na gęsto zaludnionym ob
szarze Zagłębia Ruhry i jeszcze dalej na
południe, wzdłuż Renu. Od Duisburga po
Dortmund ciągnie się kilkanaście miast wy
odrębnionych wprawdzie nazwami i admi
nistracją, ale w istocie tworzących jedno
nieprzerwane, rozciągnięte, ogromne mias
to. Zaludnienie tego molocha? Ponad dzie
więć milionów mieszkańców, a więc więcej,
niż wynosi zaludnienie niejednego z mniej
szych państw europejskich np. 6-milionowej
Szwajcarii.
Również w odniesieniu do naszych pol
skich miast można przytoczyć podobne
przykłady. Aglomeracja katowicko-rybnicka liczy ponad trzy miliony mieszkańców i,
na przykład, od dawna już do liczby ludności
Katowic dodaje się liczbę ludności Szopie
nic, do liczby ludności Gliwic - liczbę lud
ności Łabęd, a w zaludnieniu Rudy Śląskiej
mieści się także ludność Nowego Bytomia.
Podobnych przykładów z innych okolic
kraju można by przytoczyć więcej. A to Trój
.
miasto (już sama ta nazwa jednoczy ze sobą
Gdańsk, Gdynię i Sopot), a to Warszawa
wchłaniająca powoli podstołeczne miejsco
wości, a to Łódź „nie gorsza” od stolicy, a to
Kraków rozprzestrzeniający się bardzo in
tensywnie (wzrost obszaru o 200 procent
w porównaniu do stanu sprzed ostatniej
wojny), a to różne wielkie ośrodki przemy
słowe, podporządkowujące sobie i pozba
wiające odrębności sąsiednie miasta i mias
teczka, a to... Dość już jednak przykładów.
Pora na wyjaśnienie, dlaczego właściwie
fakt ten jest tak niepokojący, a nawet, bez
żadnej przesady, groźny. Chodzi o to, że
nadmierny wzrost i przerost miast współ
czesnych pociąga za sobą wiele niebezpiecz
nych następstw. „Pożeranie” przez gwał
townie rozwijające się miasta terenów
upraw rolnych, kłopoty związane z ogrom
nym rozwojem komunikacji miejskiej (zwła
szcza samochodowej), gwałtowne pogarsza
nie się warunków zdrowotnych w miastach
na skutek ich zadymiania i zapylania przez
zakłady przemysłowe, zatruwania spalina
mi samochodów oraz wzrostu natężenia ha
łasu - oto kilka tylko zagadnień, których
istota usprawiedliwia nazywanie szybkiego
wzrostu miast współczesnych zjawiskiem
niepokojącym i groźnym.
Kłopoty z powiększaniem się i unowocześ
nianiem tych miast, a może właściwiej: aglo
meracji miejskich i obszarów zurbanizowa
nych - to temat niezmiernie rozległy, nie
możliwy do względnie pełnego scharaktery
zowania w jednym artykule. Każdy właści
wie z wyliczonych wyżej ujemnych przeja
wów gwałtownego rozwoju organizmów
miejskich zasługuje na odrębne, obszerniej
sze omówienie. A architektoniczne oblicze
nowoczesnego miasta? A nieodzowne dlań
tereny zieleni, sportu i wypoczynku? A za
gadnienie różnego rodzaju usług? A wiele
innych jeszcze istotnych problemów? Dopie
ro zapoznanie się z każdym z nich pozwoliło
by Czytelnikowi na uzmysłowienie sobie,
ileż to najrozmaitszych kłopotów mają z roz
wojem i unowocześnianiem współczesnego
miasta zarówno sami jego mieszkańcy, jak
i urbaniści, socjolodzy, ekonomiści, archi
tekci, lekarze, inżynierowie różnych specjal
ności i wszyscy inni, dla których miasto
jest przedmiotem ich zawodowego zaintere
sowania i codziennej troski.
Skoro problematyka rozrastających się
eksplodująco metropolii i obszarów zurba
nizowanych jest zbyt rozległa i skompliko
wana na choćby tylko ogólne jej tutaj omó
wienie - wypada dokonać wyboru jakiegoś
jednego z jej przejawów i ograniczyć się do
szkicowego bodaj scharakteryzowania tylko
jego. Niechże to będzie jeden z podstawo
wych, najważniejszych problemów współ
czesnej urbanistyki - hamowanie nadmier
nego rozrostu miast.
Jak ujarzmić wielkie miasto?
Dotychczasowa praktyka w tym wzglę
dzie sprowadza się do stosowania kilku
środków zapobiegawczych. Pierwszy z nich
„idzie” po linii najmniejszego oporu, opiera
jąc się na zarządzeniach administracyjnych.
Po prostu władze miejskie wydają zakaz
meldowania na stałe przybywających do da
nego miasta z zewnątrz, z innych miejsco
wości. Użyto tu określenia „po prostu”, ale
problem nie jest wcale tak prosty, jakby się
mogło wydawać. Dobitnie tego dowodzą
choćby polskie doświadczenia w tym wzglę
dzie. Oto tego rodzaju zakaz administracyj
ny nie odnosi bynajmniej pożądanego skut15
Metropolie charakteryzuje zróżnicowana struktura architektoniczna: od drapaczy chmur po luksusowe dzielnice
willowe
Mieszanina stylów i typów architektonicznych modeluje oblicza współczesnych olbrzymów miejskich
ku. Niezależnie bowiem od tego. że zakaz ów
jest często w różny sposób omijany, następu
je groźne zjawisko dławienia miasta od ze
wnątrz. Ponieważ nie wolno powiększać za
ludnienia miasta o przybywających doń
„outsiderów”, ci osiedlają się wprawdzie po
za jego granicami, ale w bezpośredniej ich
bliskości.
Ma to dwojaki ujemny wpływ na funkcjo
nowanie organizmu miejskiego. Bo oto mias
to mimo wszystko pęcznieje od wzrastającej
ludności, ponieważ dojeżdżający doń zdoby
wają sobie w nim pracę oraz korzystają z je
go rozmaitych urządzeń (komunikacja miej
ska, obiekty usługowe oraz obiekty użytecz
ności publicznej). Równocześnie zaś wokół
terenu ograniczeń meldunkowych narasta
bardzo szybko pierścień zabudowy (nierzad
ko zabudowy „dzikiej”, nie regulowanej
przepisami i wymykającej się spod kontroli
władz budowlanych), żywiołowo wznoszo
nej przez owych przybyszów. Mimo więc
wysiłków powstrzymywania rozrostu duże
go miasta przez ograniczanie liczby jego za
ludnienia, miasto to w rzeczywistości nadal
się rozrasta, a co gorsze - rozrasta w sposób
żywiołowy, chaotyczny, nie skoordynowany.
Przykładów takiego właśnie nie kontrolo
wanego, dzikiego rozrostu organizmu miej
skiego dostarczają liczne miasta na wszyst
kich kontynentach, dla przykładu - Meksyk,
Rio de Janeiro, Brasilia.
Inne sposoby ograniczania nadmiernego
rozrostu miast mają swego rodzaju wspólny
mianownik, któremu na imię: deglomeracja.
Ów fachowy termin urbanistyczny oznacza
w przekładzie na język potoczny „rozluźnia
nie”, „rozpraszanie”. Czego? Na przykład
obiektów i urządzeń przemysłu, jednego
z najważniejszych czynników - jak to facho
wo określają urbaniści - miastotwórczych,
to znaczy czynników sprzyjających powsta
waniu i rozwojowi miasta.
Deglomeracja może być bierna i czynna.
Bierna polega na ostrej kontroli nowych in
westycji (przede wszystkim przemysłowych
ale ró wnież innych) oraz na kierowaniu tych
inwestycji z przeludnionego, zbyt już zurba
nizowanego obszaru do innych, „luźniej
szych” pod tym względem rejonów kraju.
Taka deglomeracja była stosowana w Polsce
w ubiegłych latach przede wszystkim na
bardzo zatłoczonym inwestycyjnie obszarze
Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego
oraz na terenie Warszawy. Dała ona niezłe
na ogół wyniki w postaci zahamowania dal
szego, nie kontrolowanego dostatecznie
wzrostu aglomeracji przemysłowej. Efektem
tego rodzaju deglomeracji było stworzenie
nowych, silnych okręgów przemysłowych
o znacznych tendencjach miastotwórczych:
okręgu krakowskiego, okręgu częstochow
skiego i okręgu opolskiego. Dzięki temu
wielka przemysłowo-miejska aglomeracja
górnośląska mogła pod względem swego da
lszego rozrostu nieco „odetchnąć”.
Drugi rodzaj deglomeracji ma, w odróż
nieniu od pierwszego, charakter czynny.
Owo czynne rozpraszanie i rozluźnianie po
lega na wytypowaniu pewnej liczby istnieją
cych zakładów (przemysłowych i innych) do
przeniesienia na mniej nasycone inwestycja
mi tereny. Jest to operacja o wiele bardziej
skomplikowana i trudniejsza w realizacji,
aniżeli deglomeracja bierna.
I wreszcie jeszcze jeden rodzaj deglomera
cji, chroniący duże miasta przed ich dal
szym, niepożądanym rozrostem: deglomera
cja ludności i różnych urządzeń miejskich,
przeprowadzana za pomocą budowy tak
zwanych „miast - satelitów”. Polega to na
tworzeniu w pewnej odległości od wielkich
miast - nowych organizmów miejskich
0 charakterze odciążającym w stosunku do
tamtych. W różnych krajach świata różne
duże miasta mają już od dawna swoje urba
nistyczne satelity.
W Holandii Amsterdamowi towarzyszy
satelita Ijmond, utworzony z połączenia
1 przebudowy trzech sąsiednich miast.
W Szwecji Sztokholm jest otoczony całą
„konstelacją” satelitów: Vallingby (znane
w świecie z wzorowego rozwiązania urba
nistycznego oraz nowoczesności i piękna ar
chitektury), Blackeberg, Racksta, Hasselby
Gard, Hasselby Strand i Farsta - pierwsze
w świecie miasto oświetlane i ogrzewane
zdalnie za pomocą atomowej elektrocie
płowni; satelitą Goteborga jest miasto Kortedala. W Finlandii funkcję satelity Helsinek
pełni miasto Tapiola, we Francji Lyonowi
„asystuje” satelita La Duchere, w Republice
Federalnej Niemiec miasto Bielefeld ma sa
telitę Sennestadt, we Włoszech Wenecji to
warzyszy Mestre, a satelitami Rzymu są roz
budowywane miejscowości: Civitavecchia,
Latina, Anzio, Tivoli i Monte Rotondo.
W Kanadzie satelitą Toronto jest Brąmalea,
17
Infrastruktura wielkich miast jest dziś nadzwyczaj skom
plikowana te położone nad rzekami muszą łączyć lewy
i prawy brzeg (a raczej swoje części lewo- i prawobrzeżne)
mostami
W centrach metropolii nie ma już miejsca, trzeba więc
dążyć wzwyż Na fotografii nowoczesny wieżowiec
w Chicago
natomiast w Australii rolę tę w odniesieniu
do Adelaidy pełni Elisabeth (połączenie tych
dwóch żeńskich imion wynikło chyba z figlarności władz miejskich...)- Urbaniści ra
dzieccy szczegółowo opracowali systemy sa
telitarne dla różnych miast na terenie całego
ZSRR.
Wielkie miasta, szczególnie zaś te najwię
ksze, często już trzeszczą w szwach, i nie
mogąc rozbudowywać się z powodu braku
odpowiednich do tego terenów, rosną
wzwyż. Klasyczny przykład takiego rozbu
dowującego się w górę miasta od dawna
stanowi jedna z największych w świecie me-
Centra gigantycznych miast są zatłoczone do granic możliwości
Również szybki ruch samochodowy zdominował oblicze wielkich miast - takie trasy szybkiego ruchu umożliwiające
sprawne przemieszczanie się z jednego końca miasta na drugi z uniknięciem „korków " w zatłoczonych ulicach
starego typu, które stały się już zbyt wąskie
tropolii - Nowy Jork. Powszechnie znana
jest niezmiernie charakterystyczna sylwetka
nowojorskiego śródmieścia, ukształtowana
przez wielkie skupisko niebotycznych bu
dynków wieżowych na Manhattanie. Ich
wznoszeniu sprzyjały szczególnie korzystne
warunki geologiczne tej wyspy (skaliste
podłoże). Nowy Jork nie ma oczywiście wy
łączności na budowę tzw. wieżowców;
wzniesiono ich mnóstwo i wznosi się je nadal
w wielu dużych miastach na wszystkich
kontynentach.
Rośnięcie wzwyż chorującego na przerost
miasta nie stanowi bynajmniej jakiegoś sku
tecznego wyjścia z tej trudnej sytuacji, a na
wet - mimo doraźnych zysków w postaci
powiększania powierzchni, na której toczą
się rozliczne procesy życia miejskiego - sytu
ację ową nieuchronnie pogarsza. Pogarszają
się mianowicie warunki tego życia, nasilają
się gwałtownie wszystkie ujemne i szkodli
we zjawiska występujące w chorym organiz
mie miasta. Urastają do skali takiego proble
mu, którego już żadnymi skutecznymi środ
kami ani rozwiązać, ani złagodzić nie moż
na. Przychodzi zresztą w końcu kres możli
wości rozrastania się miasta-giganta rów
nież w górę. Cóż począć z nim dalej? A co
począć z takimi miastami, które osiągnąw
szy krańcowe granice swego rozrostu na te
reny z nimi sąsiadujące, wcale nie mogą być
rozbudowywane metodą ich piętrzenia?
Odpowiedzi na te pytania i na dziesiątki
innych, dotyczących przeciwdziałania nasi
lającej się urbanizacji świata wraz z wszyst
kimi powodowanymi przez nią groźnymi
zjawiskami gorączkowo poszukują planiści
przestrzenni oraz współpracujący z nimi
specjaliści z innych dziedzin na całym
świecie. Miejmy nadzieję, że ich wysiłki od
niosą wreszcie skutek w postaci zahamowa
nia tempa tej urbanizacji. Najwyższy już po
temu czas.
19
Ziemia
okrzemkowa
szczęśliwa
dla noblistów
-
dzajów, niektóre z nich są
prawdziwymi
dziełami
sztuki Natury. Ich piękno
i różnorodność poznaje się
jednak dopiero pod mikro
skopem, a niektóre z nich
można obejrzeć na zdjęciu.
Tak więc - gdyby nie ma
leńkie algi, nikt nie mógłby
otrzymać nagrody Nobla co stwierdziła zaprzyjaź
niona z nami redakcja
„Kosmos”.
(j)
Ziemia
okrzemkowa
zmieszana z nitrogliceryną
pozwoliła Alfredowi No
blowi uzyskać dynamit, a
przy okazji tyle na nim za
robić, by mógł ufundować
nagrodę swego imienia. Ta
rzadka ziemia składa się
z alg krzemionkowych mikroorganizmów, które
w czasie milionów lat osa
Cięcie wodą
dzania się stworzyły wars
twy okrzemkowe o gruboś
W nr 4/86 „MT” opisy
ci do 300 m na dnie byłych waliśmy sposób cięcia za
jezior i mórz. Skamieniałe pomocą wysokoenergety
wodorosty
wydobywane cznej strugi wody. Firma
dziś koparkami, są bardzo UHDE zbudowała robot,
różnorodne pod względem wykorzystywany do cięcia
kształtu i rozmiarów: po drewna i tworzyw sztucz
znaliśmy już 25 000 ich ro nych. Woda pod ciśnieniem
4000 bar. tłoczona jest
przez dyszę o średnicy od
0,1 do 0,3 mm. Przerwanie
strumienia wody, sterowa
nej zaworami elektropneumatycznymi,
następuje
w ciągu ułamka sekundy, (j)
Kieszonkowy warsztat...
... mieści się w kieszonce
kamizelki, a można za jego
pomocą wykonać prostą
naprawę. W komplecie są 4
śrubokręty, pilnik, klesz
cze, nóż, liniał itp. Produ
cent daje na te narzędzia 25
lat gwarancji.
(j)
Ultradźwięki przeciw
złodziejom samochodów
Firma Gelhard oferuje
nowy typ autoalarmu
CXS6. Aparat emituje do
wnętrza samochodu ultra
dźwięki. Jeśli zostaną one
zakłócone np. przez zbicie
szyby, otwarcie drzwi itp.,
- włączony zostaje sygnał
alarmowy.
(j)
Maszyna
do
obróbki
krabów...
... ma 4000 części z two
rzywa sztucznego. Skon
struowała ją norweska fir
ma Vega Bekt. Jest prze
znaczona do obierania su
rowych lub gotowanych
krabów.
Zastosowanie
części wykonanych z two
rzyw
produkowanych
przez koncern Du Pont, ta
kich jak Delrin i Zyteł, po
zwoliło na przedłużenie ży
wotności maszyny i zao
szczędzenie wysokojakościowej stali. Wydajność
maszyny wynosi 450 kg/h.
(i)
Do codziennego treningu...
... służy urządzenie „Aerobicycle II " . Daje ono
możliwość realizacji 5
uprzednio zaprogramowa
nych ćwiczeń. Połączenie
z ćwiczącym uzyskuje się
przez przyłączenie zacisku
do końca ucha, a energię
elektryczną potrzebą do za
silania komputera wytwa
rza sam ćwiczący. Podczas
wykonywania ćwiczenia
wyświetlają się na bieżąco
.^wartości czasu trwania
ćwiczenia, tętna, wydatku
energii w kaloriach, szyb
kości pedałowania oraz ob
ciążenia.
(j)
Przedłużany rower
Przedstawiamy
rower
jedno- lub dwuosobowy
stosownie do okoliczności.
Jeśli ma jechać nim również
druga osoba należy z ba
gażnika wyciągnąć dodat
kowe siodełko, rączki kie
rownika oraz koło zębate
z pedałem i łańcuchem. Ra
mę wysuwa się teleskopo
wo, rower staje się dłuższy
o 23 cm. Producentem tego
tandemu jest G. di Paolo
w Rzymie.
(bk)
Kontenerowiec z... żaglami
RFN-owski kontenero
wiec „Bold Eagle” oprócz
turbin ma... żagle. Każdy
z nich ma 480 m " , a bez
użycia maszyn statek osią
ga prędkość 6 węzłów. Jego
wyporność wynosi 10 300
DTW. Podczas podróży
z Półwyspu Arabskiego do
macierzystego portu na 70
dni żeglugi, aż 20 było cał
kowicie „żeglarskich”, co
pozwoliło na zaoszczędze
nie 70 Mg paliwa.
(j)
w służbie ochrony środowiska
Podczas mego pobytu w RFN w czerwcu 1985 roku, miałem okazję zwiedzić „Landesanstalt fur
Immisiopsschutz (w skrócie LIS) zajmujący się kontrolą zanieczyszczeń powietrza w najbardziej
uprzemysłowionym regionie RFN - Nadrenii-Westfalii.
Centrala LIS znajduje się w Essen-Bredney. Jej zadaniem jest ciągła kontrola zanieczyszczeń
powietrza w kraju Nadrenii-Westfalii, dzięki stacjom telemetrycznym wchodzącym-w skład systemu...
TEMES
System ten stanowi kombinację pomiaru
i zdalnego przekazywania danych. Za jego
pomocą możemy otrzymać wyniki pomiarów
powietrza z odległych często miejscowości.
W centrali są one przejmowane przez kom
puter, analizowane i oczywiście rejestrowa
ne. Kontakt pomiędzy stacją pomiarową
a centralnym komputerem jest ciągły i obu
stronny: może on przyjmować dane, a także
przekazywać polecenia. Dane, przekazywa
ne z poszczególnych stacji są drukowane
w postaci zbiorczych wykresów średnich
wartości: co pół godziny, trzy godziny i 24
godziny. Oczywiście, w każdej chwili może
my otrzymać dane chwilowe, mierzone przez
określoną stację. Automatyczne stacje kon
trolne zbudowano w odległości 8 km od
siebie. Kontrolują najbardziej zagrożony za
nieczyszczeniami przemysłowymi obszar
RFN. Eksperymentalnie kilka stacji zbudo
wano w górach oraz w lasach. Wykonują one
badania porównawcze. W połowie roku 1985
pracowało 67 takich stacji.
Do głównych zadań systemu TEMES
należy:
a) szybkie wykrywanie zagrożenia smogo
wego,
b) szybkie wykrywanie lokalnych i regio
nalnych przekroczeń dopuszczalnych
norm zanieczyszczenia powietrza,
Rozkład stacji TEMES
22
Kom
ponent
Urządzenie
pomiarowe
CO
NO
NO2
Picoflux
3T
Konduktometria
UNOR 5 N
S02
Niedyspersyjny anali
zator pod
czerwieni
Model 8440
Model 8002
03
Tak wygląda ruchoma stacja pomiarowa
c) stała kontrola jakości powietrza na tere
nach uprzemysłowionych,
d) naukowe opracowywanie danych doty
czących emisji zanieczyszczeń w jednost
ce czasu oraz dostarczanie ich odpowied
nim władzom, instytucjom, etc.
System TEMES prowadzi pomiary stężeń:
dwutlenku siarki (S02
),
tlenku węgla (CO),
tlenku azotu (NO),
dwutlenku azotu (N02
)
ozonu (03
)
pyłu lotnego.
Aby właściwie prognozować ewentualne
zagrożenia smogowe niezbędne jest posiada
nie określonych danych meteorologicznych.
Dlatego niektóre stacje TEMES zaopatrzone
są w urządzenia do mierzenia prędkości wia
tru, temperatury, ciśnienia, wilgotności, bi
lansu promieniowania oraz wielkości
opadów.
-
Zasady
pomiaru
pyty
lotne
FH 62 1
Zakres
pomia
ru
0-3
0-60
Dwukanało
wy, analiza
tor chemolu0-1,34
minescen0-2.05
cyjny
DA
pg/m3
bit
C
(i/3
15
294
1250
175
22
7
10
Analizator
chemoluminescencyjny 0-0,428
2
4
Absorbcja
promienio
wa
3
10
Rodzaje przyrządów mierniczych automatycznych stacji
pomiarowych
towano też urządzenia kontrolujące prawi
dłowość pracy stacji. W razie jakiejkolwiek
awarii sygnalizują one ten fakt i przekazują
do centralnego komputera, po czym w teren
rusza ekipa monterów.
Przykładowy wykres wyników pomiarów zanieczyszczeń
powietrza stacji Bochum w lutym 1985 (maksymalne i
średnie wartości dnia)
STAT10N BOCHUM
TAGESMITTEl- UNO 1AGESHGECHSTNERTE IM
FEBRUAR
1985
St!CKSTOFFM0NOXID INO)
*iG /M 3
Stacja pomiarowa
Stacja pomiarowa systemu TEMES skła
da się z kontenera o wymiarach: 5,3 x 2,7 x
x 2,5 m ustawionego na stałym fundamencie.
Nad kontenerem zainstalowane są urządze
nia do pobierania próbek powietrza, maszt
i inne przyrządy do pomiarów meteorologi
cznych. Każdy kontener posiada niezależne
zasilanie i klimatyzację. Pracuje automaty
cznie: z powietrza pobrane zostają próbki,
przyrządy analizują je, a uzyskane dane
przekazuje się do centralnego komputera
w LIS. Przekazywanie danych odbywa się
w sposób ciągły. Prócz aparatury do pomia
rów parametrów badanych mediów, zamon23
i.
C°2
N0X
C
Q
S j2
£
Związek pomiędzy naturalnym powstawaniem zanieczyszczeń powietrza (burze, wybuchy wulkanów, pożary lasów)
oznaczonych kolorem niebieskim, a zanieczyszczeniami powietrza w wyniku działalności człowieka (czerwony słupek)
Wynik pomiarów
Każdy wynik pomiaru jest rejestrowany
przez centralny komputer a następnie anali
zowany i drukowany. Na monitorze w każ
dej chwili - w dowolnej formie graficznej mogą być wyświetlone żądane wyniki po
miarów. Przy podawaniu średnich wartości
pomiarów półgodzinnych z poszczególnych
stacji podawane są również wartości prze
kroczeń dopuszczalnych norm i ewentualne
awarie. Wyniki ujęte w większych jednost
kach czasu (dzień, tydzień, miesiąc, rok) mo
gą być podawane w postaci wykresów lub
w każdej innej formie graficznej.
Powstawanie zanieczyszczeń przy spalaniu różnych rodzajów paliwa
I
LIS w całej okazałości. Tu prowadzi się ciągły nadzór nad jakością powietrza w Nadrenii-Westfałii, opracowuje się
dane, wydaje biuletyny itp.
Stacje ruchome
LIS dysponuje też stacjami ruchomymi
wyruszającymi w teren w przypadku stwier
dzenia przekroczenia jakiejś normy. Ich za
daniem jest wykrycie „sprawcy” zanieczysz
czenia. A kary są bardzo wysokie: istnieje
Radar laserowy do badań warstw powietrza atmosferycz
nego
nawet możliwość wyłączenia danego zakła
du czy wydziału z eksploatacji...
Smog
Dla życia jednym z najgroźniejszych zja
wisk jest smog. Stacje TEMES bez przerwy
kontrolują i ostrzegają o zagrożeniu smogo
wym. O wystąpieniu smogu w styczniu ubie
głego roku napisałem w dodatku do tego
artykułu.
Czym jeszcze zajmuje się LIS?
Oczywiście nadzór nad jakością powietrza
jest głównym zadaniem LIS. Poza tym
prowadzi bardzo szeroką działalność z za
kresu ochrony środowiska: bada skład emi
sji spalin wyrzucanych przez kominy fabry
czne, wpływ zanieczyszczeń na rośliny, lasy,
materiały itp., mierzy natężenie hałasu,
bada wpływ wysypisk śmieci na otoczenie,
itd. LIS prowadzi też szeroko zakrojoną
działalność wydawniczą, prezentując wyni
ki pomiarów i swoich prac badawczych,
a także działalność szkoleniową, profilakty
czną i badawczą. Znajdują się tu doskonale
wyposażone laboratoria, biblioteka itp.
W LIS jest zatrudnionych 400 osób...
Józef Cypel
(W opracowywaniu niniejszego materiału korzystano z zeszytów
naukowych LIS nr 2 i 19/85, a także z artykułu zamieszczonego
w miesięczniku KOSMOS).
25
S MOG
w Nadrenii
W dniach 16-20.01.1985 r. gwał
townie wzrosła koncentracja S02oraz
pyłu lotnego w atmosferze Nadrenii-Westfalii. Spowodowało to ogłosze
nie alarmu smogowego I, II i III
stopnia.
Alarm I stopnia zostaje ogłoszony,
gdy średnia wartość szkodliwych
substancji w powietrzu przekroczy:
a) w wyniku pomiarów średnich z 3
godzin: 0,60 mg S02
/m3, lub 1,00 mg
N02
/m3, lub 30 mg CO/m3, b) średnie
wartości sumy z 24 godzin S02 oraz
2 x pyłu lotnego wyniosą 1,10mg/m3.
Alarm II stopnia ogłasza się gdy: a)
1,20 mg S02
/m3 lub 45 mg NO/m3, lub
1,40 mg CO/m3; b) 1,40 mg/m3. Alarm
I! stopnia ogłaszany jest również wó
wczas, gdy przez kolejne 3 dni trwa
alarm I stopnia, podobnie jest z alar
mem III stopnia.
.
0
estfalii
HfllBSTUNDENMITTELWERTE DER WINDRJCHTUNG IN GRRO
STRTION 80TTR0P
Prędkość wiatru (a) i kierunek wiatru (b) w dniach 14 -21:01 85 zmierzone w stacji TEMES
w Bottrop
Wartość S02 (wartości średnie 3-godzinne) w dniach 14-21.01.1985 w stacji TEMES
Wesseling
26
Alarm III stopnia jest ogłaszany
gdy: a) 1,80 mg S02
/m3, lub 1,40 mg
N 0 2/m 3, lub 60 mg CO/m3; b) 1,70
m g / m 3 . O ogłoszeniu alarmu decydu
je przekroczenie wartości dopusz
czalnych co najmniej w 2 stacjach
pomiarowych przy jednocześnie eks
tremalnie złych warunkach pogodo
wych (inwersja w dolnych 700 m at
mosfery, wiatr w czasie 12 h o pręd
kości mniejszej niż 1,5 m/s) oraz ro
kowaniu nie przewidującym szybkich
zmian pogodowych w najbliższych 24
godzinach.
Po ogłoszeniu alarmu I stopnia in
formuje się społeczeństwo o zagraża
jącym niebezpieczeństwie apelując
0 ograniczenie emisji szkodliwych
gazów. Po ogłoszeniu alarmu II sto
pnia wprowadza się czasowe ograni
czenia ruchu pojazdów mechanicz
nych
(w
godzinach
6-10.00
1 15-20.00), zaś w zakładach energe
tycznych, itp. zaleca się używanie pa
liwa zawierającego minimalne ilości
siarki. Ogłoszenie alarmu III stopnia
powoduje zatrzymanie produkcji
w niektórych zakładach przemysło
wych i wprowadzenie całkowitego za
kazu poruszania się pojazdów me
chanicznych (nie dotyczy to pojaz
dów
posiadających
katalizatory)
w strefach zagrożonych.
Na początku stycznia 1985 roku pa
nowały bardzo trudne warunki at
mosferyczne. Wyż wschodnioeuro
pejski, zalegający od Skandynawii do
Morza Czarnego powodował, że tem
peratury były bardzo niskie (-20°C)
Koncentracja pytu lotnego mierzona w stacji TEMES w Aitendorf
CIEKAWE
KSIĄŻKI
(Dokończenie ze str. 4)
książkę z tego zakresu. Opi
sano w niej 80 typów loko
motyw,
budowanych
w większych seriach w róż
nych krajach świata. Opisy
parowozów
poprzedza
wstęp, zapoznający czytel
ników z budową tego urzą
dzenia i jego funkcjonowa
niem.
Cieszy fakt, że znani czy
telnikom „MT " Panowie:
Bogdan Pokropiński i Ma
rek Moczulski uzupełnili
polskie wydanie o najbar
dziej znane polskie paro
wozy: Px29, serii Tt, Pt31
i Ferrum 47, a także uzupeł
nili inne typy parowozów
o dane, dotyczące ich losów
na ziemiach polskich.
Żałować jedynie należy,
że parowozy przedstawione
zostały w postaci - dosko
nałych zresztą - rysunków
Jirego Boudy - a nie na ko
lorowych fotografiach. Żal
i wschodnia cyrkulacja wiatrów. Nadrenia-Westfalia znalazła się na za
chodnim krańcu tego wyżu, co spo
wodowało napływ zanieczyszczeń
niesionych wiatrem z innych regio
nów, które dodane do „miejscowych "
dały gwałtowne zwiększenie ilości za
nieczyszczeń. W dniu 16.01 sytuacja
zaczęła się pogarszać i ogłoszono
stan alarmu I stopnia. Dopiero w dniu
21.01 po rozbudowaniu się niżu znad
Francji i zmianie kierunku wiatru mi
nęło największe zagrożenie.
Stan' parów. & gt; z\
też, że zmuszeni byliśmy ta
ką książkę tłumaczyć - his
toria naszego kolejnictwa
jest przecież tak bogata!
Mam jednak nadzieję, że
inne wydawnictwa poku
szą się o wydawanie pozycji
dotyczących poszczegól
nych typów parowozów lub
też historii kolejek i że ja
kość ich druku będzie
o wiele lepsza od wydanej
przez. WKiŁ doskonałej
książki B. Pokropinskiego
„Kolejkd marecka’’...
Reasumując: jeśli ktoś
ma szczęście jeszcze spot
kać tę pozycję w księgar
niach: warto ją kupić, iub
też przynajmniej wypoży
czyć z. biblioteki, (j)
27
Co nowego w FSM?
Zdzisław Podbielski
Zamieszczony w jednym z po
przednich numerów naszego pisma
artykuł o nowościach samochodo
wych włoskiego koncernu FIAT
w swojej końcowej części nawiązywał
do przyszłości Fabryki Samochodów
Małolitrażowych w Bielsku-Białej,
wiadomo bowiem, że polska fa'bryka
od początku swojego istnienia jest
związana umowami z włoskim kon
cernem.
W 1985 roku w FSM miało miejsce
kilka wydarzeń. Były to: rozpoczęcie
produkcji zmodernizowanego i wy
produkowanie 2-milionowego samo
chodu, podpisanie nowego kontraktu
z FIAT-em a także oficjalne poinfor
mowanie społeczeństwa o najbliż
szych zamierzeniach fabryki, w tym
także o pracach nad własną konstruk
cją pojazdu.
Rozwój fabryki
Powstanie i rozwój Fabryki Samo
chodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej przypada w okresie bardzo
sprzyjającym dla rozwoju polskiego
przemysłu motoryzacyjnego. Na po
czątku lat siedemdziesiątych zapadły
bowiem decyzje dotyczące podjęcia
produkcji nowoczesnych autobusów
miejskich, pojazdów dla rolnictwa
i popularnego samochodu osobowe
go dostępnego dla szerokich rzesz
społeczeństwa.
Wydarzenia biegły bardzo szybko.
Na początku 1971 roku zapadła de
cyzja o podjęciu produkcji samocho
du małolitrażowego, a w październiku
tego roku ruszył próbny montaż sa
mochodu Syrena. W końcu paździer
nika 1971 roku podpisano kontrakt
z firmą FIAT na montaż, produkcję
i sprzedaż samochodów Fiat 126.
Produkcja seryjna nowego Polskie
go Fiata 126p ruszyła w 1973 roku.
Pierwsza partia 200 sztuk tych pojaz
dów została przekazana do sprzedaży
31 lipca, a do końca roku wykonano
1,5 tysiąca sztuk nowych pojazdów.
Najbardziej dynamiczny rozwój fabry
ki przypada na lata 1973-1977. Już
w IV kwartale 1974 roku rozpoczęto
wysyłkę do Włoch zespołów napędo
wych, spłacając nimi zaciągnięty kre
dyt. Od 1976 r. samochody Fiat 126p
28
są eksportowane do krajów Europy
Zachodniej. Powstają nowe wersje
i odmiany samochodów PF 126p. Od
1977 roku „m aluch” jest produkowa
ny z silnikiem o pojemności skokowej
600 i 650 cm3. Opracowano nowe od
miany pojazdów, które sprzedawane
były pod nazwami: standard, specjał,
lux i komfort. Ważną zmianą kons
trukcyjną (początkowo wprowadzo
ną tylko w odmianach samochodu
lux i komfort) były skuteczniej dzia
łające hamulce. Opracowano również
odmianę samochodu dla inwali
dów, która była własnym opracowa
niem konstrukcyjnym specjalistów
z ośrodka badawczo-rozwojowego.
Planowaną, pełną zdolność wytwó
rczą (ok. 200 tys. samochodów) fabry
ka osiągnęła w IV kw. 1978 roku,
a w maju 1979 roku zakończono spła
tę kredytów dewizowych dostawami
do FIAT-a zespołów napędowych.
Dwa miliony samochodów
Śląska FSM to wielki kombinat
składający się z wielu zakładów,
a dwa z nich w Bielsku-Białej i w Ty
chach to tzw. zakłady finalne, z któ
rych wyjeżdżają pojazdy.
FSM to także najmłodsza polska
fabryka wytwarzająca samochody
i jednocześnie fabryka, która tych sa
mochodów wytwarza najwięcej.
Pierwszy seryjny samochód wyjechałzFSM dnia21 sierpnia 1972roku.
To Syrena 105, której produkcję prze
niesiono z warszawskiej FSO. Od
tamtego dnia wyjechało z bram
dwóch zakładów FSM dwa miliony
samochodów.
Tym. 2-milionowym samochodem
opuszczającym taśmę montażową
zakładu nr 2 w Tychach 13 lipca 1985
roku o godzinie 10.30 i bardzo uro
czyście witanym, był oczywiście Pol
ski Fiat 126p. Oczywiście dlatego, że
produkcja Syren została już wcześ
niej, w czerwcu 1983 roku, wstrzy
mana.
PF 126p stał się najpopularniej
szym samochodem w Polsce. Do koń
ca 1985 roku wyprodukowano ok.
1750 tys. tych pojazdów. Jeśli przyjąć,
że eksport wyniósł ok. 650 tys. sztuk,
to na polskie drogi wyjechało już po
nad milion „maluchów” . Jest to duża
liczba nawet wówczas, gdy odliczymy
pojazdy wycofane z ruchu, w porów
naniu do ok. 3,5 min samochodów
osobowych, które mamy w Polsce.
Ekonomiczny PF 126p-E
Zarysowujące się coraz bardziej
trudności z dostarczaniem odpo
wiedniej ilości paliwa zdopingowały
konstruktorów FSM do przyspiesze
nia prac nad zmniejszeniem zużywa
nia benzyny przez najpopularniejszy
polski samochód, tym bardziej że ma
ły Fiat zaczął spalać więcej benzyny
niż poprzednio, gdyż paliwo okazało
się gorszej jakości (mniej kalory
czne).
Opracowano program obejmujący
tzw. pakiety zmian, które stopniowo
miały być wprowadzone w samocho
dzie. Pierwszy taki „pakiet zmian "
wprowadzono
do
samochodów
sprzedawanych w czwartym kwartale
1982 roku. Przyczyniły się one do
zmniejszenia zużycia paliwa o około
7%. Wprowadzono m.in.: nowy typ
gaźnika, nowy tłumik wydechu i do
konano zmian w tłumiku szmerów
ssania. Pojazdy z takimi zmianami
otrzymały dodatkowe oznaczenia li
terą ,,E” (ekonomiczny).
Od sierpnia 1983 roku wprowadzo
no do samochodów dalsze zmiany,
które objęły głowicę cylindrów, kor
pus silnika, wałek rozrządu: zmienio
no także aparat zapłonowy i jego cha
rakterystykę. Wraz z uprzednio wpro
wadzonymi zmianami spowodowano
obniżenie zużycia paliwa o około
12%.
Wyjaśnimy krótko na czym one po
legają:
- Nowy gaźnik o oznaczeniu 28
IMB 10/250 na inne wielkości regula
cyjne oraz niektóre części składowe,
np. dyszę powietrza biegu jałowego
i otwory przejściowe w układzie biegu
jałowego.
- Zmiana w tłumiku wydechowym
polega na innej jego konstrukcji we
wnętrznej, wprowadzeniu innych
przegród celem zmniejszenia oporów
przepływu gazów spalinowych oraz
na dodaniu wzmocnienia rury wyde-
Zmienione profile krzywek walka rozrządu w silniku samochodu PF 126p-650E: a) przed
zmianą (wykonanie standard), b) po zmianie (wykonanie „E " )
chowej w miejscu połączenia z tłum i
kiem.
- W tłumiku szmerów ssania wpro
wadzono inną grubość blachy perfo
rowanej, co dodatnio wpłynęło na
pracę silnika.
- W głowicy cylindrów zmieniono
kształt komory spalania z klinowego
na wanienkowy. Tym samym pojem
ność komory spalania zmniejszyła się
z 46,6 cm3 do 40,85 cnró. Zwiększono
w ten sposób stopień sprężania silni
ka z 7,5 do 8.
- W korpusie silnika zwiększono
o 0,5 mm odległość od osi osadzenia
wału korbowego do płaszczyzny osa
dzenia cylindrów.
Now^ wałek rozrządu ma zmienio
ny profil krzywek sterujących zawora
mi, zmniejszoną o 1 mm średnicę
podstawy krzywek - z 30 na 29 mm
(patrz rysunek) i zmniejszony o 0,4
mm wznos krzywek liczony od zewnę
trznej średnicy podstawy. Zmienił się
również wznos zaworów (nie mylić
z luzem zaworowym), a także zostały
zmienione fazy rozrządu silnika, tak
np. początek otwarcia zaworów ssą
cych ma miejsce przy 18°30' przed
zwrotem zewnętrznym zamiast 26°
przez ZZ.
- Ze zmianami przedstawionymi
powyżej wiążą się zmiany w układzie
zapłonowym. Wprowadzono nowy
aparat zapłonowy wyposażony tylko
w przerywacz, eliminując w ten spo
sób palec rozdzielacza i kopułkę. Do
tychczasową cewkę zapłonową za
stępuje cewka dwubiegunowa połą
czona przewodami bezpośrednio ze
świecami zapłonowymi.
Po wprowadzeniu wyżej przedsta
wionych zmian zużycie paliwa (ben
zyna o LO-94) przy stałej prędkości
jazdy w warunkach określonych Pol
ską Normą, wynosi dla samochodu
PF 126p - 650E:
- przy prędkości 70 km/h - 4,7
± 0,2 dm3/100 km
- przy prędkości 90 km/h - 6,0
± 0,3 dm3/100 km
Zmiany wprowadzone w silniku modeli E znalazły zastosowanie w modelach FL (.,face-lifting " )
29
Deska rozdzielcza samochodu PF 126p FL
- test miejski (wg ECE) - 7,4 ± 0,5
dm3/100 km.
Wiadomo jednak, że mały Fiat bar
dzo wrażliwy jest na sposób jazdy
i odpowiednio reaguje ilością zuży
wanego paliwa. Badania fabryczne
potwierdziły te właściwości pojazdów
i stwierdzono, że: ,,w przypadku jazdy
zgodnej zzasadami jazdy ekonomicz
nej, zużycie paliwa nie powinno prze
kraczać 5,5 dm3/100 km, przy zasto
sowaniu benzyny E-94 zgodnie z PN” .
Tak więc tzw. spokojna jazda przyno
si wymierne korzyści ekonomiczne.
Wersja „face lifting”
Wprowadzone
usprawnienia
zmniejszające zużycie paliwa nie mo
gły wystarczyć zagranicznemu od
biorcy samochodów.
Sprzedaż samochodów 126p na
rynkach zachodnich zaczęła gwał
townie spadać. Zaistniała pilna po
trzeba modernizacji starzejącego się
samochodu. Jednocześnie praktycz
nie weszły w życie nowe przepisy ho
mologacyjne, czyli określające wa
runki, jakim powinien odpowiadać
samochód importowany przez kraje
Europy Zachodniej. Przepisy te okre
ślają wymagania dotyczące wnętrza
pojazdu celem zapewnienia tzw. bez
pieczeństwa czynnego (łatwość ob
sługi urządzeń sterowania, widocz
ność i wygoda jazdy kierowcy)
i bezpieczeństwa biernego (brak os
trych krawędzi we wnętrzu i na ze
wnątrz nadwozia).
Uwzględniając zaistniałą sytuację
Fabryka Samochodów Małolitrażo
wych w porozumieniu z firmą FIAT
30
Uzyskuje się tym samym duże pomie
szczenie bagażowe.
W nowym wystroju tapicerskim
usunięto z wnętrza nadwozia ostre
krawędzie wielu elementów - w tym
celu zmieniono nawet kształt klamek
drzwi, klamek szyb uchylnych i korbki
podnoszenia szyb w drzwiach. Nie ma
też ostrych krawędzi deska rozdzie
lcza.
Zniknęły również ostre krawędzie
na zewnątrz pojazdu - na rynienki
założono nakładki, przód i tył pojazdu
osłonięto
szerokimi zderzakami,
wprowadzono zaokrąglone i „składa
ne” lusterko zewnętrzne, błotniki
przednie i tylne mają głębsze przemo
czenie i nakładki w dolnej części
nadkoli.
Z innych zmian zewnętrznych nale
ży wymienić kołpaki kół o innym
kształcie, inne kratki wlotu powietrza
przy tylnym błotniku, nisko umiesz
czone listwy boczne oraz dwie dodat
kowe lampy na zderzaku tylnym prawa to światło cofania, lewa to
czerwone światło przeciwmgłowe.
Niektóre zmiany nie przyniosły wy
łącznie korzyści. Myślę o elektrowentylatorze, umieszczonym w bagażni
ku, który ogranicza i tak skromną jego
pojemność, a także o listwach z boku
nadwozia. Nowe listwy spełniajątyiko
rolę ozdobną ponieważ są zbyt nisko
umieszczone i nie wystają ponad sze
rokość pojazdu, aby mogły chronić
nadwozie przed uszkodzeniem lakie
ru przez otwieranie drzwi blisko za
parkowanego innego pojazdu.
Samochody 126p FL są produko
wane od początku 1985 roku i kiero
wane prawie wyłącznie na eksport.
i przy jej częściowej pomocy przepro
wadziła modernizację samochodu.
Modernizacja ta dotyczyła głównie
wystroju samochodu, o czym zresztą
informuje dodatkowe oznaczenie po
jazdu literami FL. Litery te pochodzą
od angielskiego terminu „face lif
ting” , określającego zabieg kosmety
czny usuwania zmarszczek na twarzy.
W ramach tej modernizacji samo
chód otrzymał nowy zestaw urządzeń
sterowania i kontroli. Nowa jest deska
rozdzielcza, zarówno jej kształt, jak
i wyposażenie. W zestawie wskaźni
ków wprowadzono wiele kontrolek
świetlnych, w tym np. lampkę kontrol
ną poziomu płynu hamulcowego. Po
obu stronach zestawu wskaźników
Nowy kontrakt z FIAT-em
umieszczono wyłączniki klawiszowe,
i Restyling
które są blisko koła kierownicy.
Chcąc np. włączyć światła zewnętrz
Od 1980 roku postępował proces
ne lub światła awaryjne nie trzeba dekapitalizacji majątku produkcyjne
odrywać rąk od kierownicy. Nowe, go, należało odnowić park maszyno
obłożone miękką wykładziną jest koło wy fabryki. Na wymianę wyeksploato
kierownicy oraz osłona kolumny kie wanych urządzeń lub ich usprawnie
rownicy. Rozrusznik jest uruchamia nie potrzebne były środki finansowe,
ny przez przekręcenie kluczyka w sta w znacznej mierze dewizy. Nie posia
cyjce, czyli elektrycznie, a w miejsce dano pieniędzy, dlatego konieczne
dotychczasowej dźwigienki mechani było podjęcie współpracy z „dewizo
cznego uruchomienia rozrusznika wym " partnerem, przedłużono więc
jest zamontowana dźwigienka prze- współpracę z włoskim FIAT-em pod
pustnicy ciepłego powietrza.
pisując w dniach 29 maja i 11 lipca
Intensywniejsze jest też w 126p FL 1985 roku odpowiednie porozumie
przewietrzanie i ogrzewanie wnętrza nia. Celem tych porozumień było
nadwozia, ponieważ zastosowano utrzymanie do 1991 roku eksportu
elektrowentylator wdmuchujący cie (przez sieć handlową FIAT-a) samo
płe lub zimne powietrze do wnętrza chodów małolitrażowych do państw
przez dwa nowe otwory umieszczone tzw. II obszaru płatniczego.
w desce rozdzielczej, z prawej strony
Pierwsze zmodernizowane Fiaty
zestawu wskaźników.
126 o dodatkowej nazwie Restyling
Oparcie tylnego siedzenia jest od zejdą z taśmy montażowej 31 marca
chylane od położenia poziomego. 1987 roku. Do końca 1987 roku wyko-
nanych zostanie 30 tysięcy takich po
jazdów, a w 1988 roku zostanie osią
gnięta docelowa produkcja PF 126p Restyling w ilości 60 tys. sztuk rocz
nie. W takiej ilości samochód będzie
produkowany do 1991 roku.
Modernizacja samochodu, w wyni
ku której powstanie Restyling, jest
znacznie głębsza od obejmującej mo
del FL. Samochód otrzyma nowy sil
nik, gdyż unifikacja elementów tego
silnika z aktualnie produkowanym
wyniesie zaledwie 7-12%.
Będzie to silnik z dwoma rzędowy
mi cylindrami położonymi płasko
w prawą stronę, chłodzonymi cieczą,
z chłodnicą umieszczoną z prawej
strony. Pojemność dwóch cylindrów
wyniesie 703 cm3, a moc silnika około
20,6 kW (28 KM). Gaźnik jest dwuprzelotowy. Skrzynia biegów dotych
czasowej konstrukcji ze zmienionym
przełożeniem 4 biegu. Zmienione zo
stanie przełożenie przekładni głów
nej. Przekładnia kierownicza - zębat
kowa.
Drugą istotną zmianą jest rozwią
zanie tylnej części nadwozia samo
chodu. Leżący silnik umożliwił bo
wiem uzyskanie sporej przestrzeni
bagażowej nad silnikiem, oczywiście
po złożeniu tylnego siedzenia. Prze
strzeń ta wyniesie około 470 dm3,
a dostęp do niej ułatwią dużych roz
miarów drzwi unoszone do góry
i umieszczone w tylnej ścianie nad
wozia. Przednia i środkowa część
nadwozia pojazdu pozostanie bez
zmian, jak w modelu 126 FL.
Włoscy konstruktorzy przewidzieli
do samochodu Restyling większe od
dotychczas stosowanych koła, z wy
miarem
ogumienia
135/70R13.
Uwzględnili na pewno zwiększoną
masę własną i masę całkowitą (z ob
ciążeniem) pojazdu, niemniej konie
czne będzie uruchomienie w Polsce
produkcji dodatkowego rozmiaru
ogumienia.
Fiat 126 Restyling będzie zużywał
mniej paliwa niż Fiat 126 FL. Przy
prędkości 90 km/h zużycie wyniesie
4,5 dnWIOO km, test miejski - 6,5
dm3/100 km.
Wprowadzony do produkcji w 1987
roku Restyling będzie prawie wyłącz
nie kierowany na eksport i dostarcza
ny do sprzedaży FlAT-owi w zamian
za udzielony nam. kredyt. Może po
roku 1988 pozostanie ich około 20%
dla odbiorców krajowych. Oczywiście
w dalszym ciągu będą produkowane
samochody FL tak, że łącznie będzie
się produkować (do 1991 roku) 210
tys. pojazdów rocznie.
Własne ambicje FSM
Po podpisaniu w ubiegłym roku no
wego porozumienia z FIAT-em, firma
włoska przewiduje, że samochody
z rodziny 126p będą wytwarzane do
1990/91 roku. W 1991 roku powinien
być wprowadzony do produkcji nowy
samochód - następca 126.
Włoscy kierownicy FIAT-a zamie
rzają nawet przekazać stronie pol
skiej na zasadzie wyłączności prawo
produkcji nowego modelu samocho
du oznaczonego roboczo Xi-72. Przy
pomnę, że zdjęcie tego samochodu
zamieszczone zostało w „ M I ” nr
3/86.
W ubiegłym roku, a nawet wcześ
Przybliżony wygląd samochodu Beskid - rysunek z pamięci
niej napływały informacje o nowym
samochodzie i to bardzo nowoczes
nym, opracowanym w Bielsku-Białej.
Początkowo określano pojazd sym
bolem cyfrowym - 106, a następnie
pojawiła się jego nazwa - Beskid.
Koncepcja zbudowania nowego
pojazdu powstała w 1981 roku - wów
czas były ku temu sprzyjające warun
ki. Do prac konstrukcyjnych przystą
piono w 1982 roku. W ciągu 3 kwarta
łów, od października 1982 roku do
lipca 1983 zbudowano prototyp sa
mochodu. Następnie wykonano dal
sze egzemplarze tego pojazdu celem
przeprowadzenia badań specjalisty
cznych. Próbowano różne silniki za
chowując koncepcję przednionapędowego układu, czyli silnikz przodunapęd kół przednich.
Nadwozie Beskida było prawdziwą
rewelacją;
bardzo
nowoczesne
w kształcie, o współczynniku dosko
nałości aerodynamicznej Cx - 0,29 0,30 (dla porównania FP 126p ma Cx
= 0,47). Poza tym nadwozie to przy
niewielkich wymiarach zewnętrznych
(długość pojazdu nie przekracza 325
cm) ma obszerne wnętrze, w którym
mogą jechać swobodnie 4, a nawet 5
osób. Dla przykładu - odległość od
pedałów sterowania pojazdem do
oparcia tylnego siedzenia w Beski
dzie jest porównywalna z taką odle
głością w Polonezie!
Nadwozie w Beskidzie ma jeszcze
inną wielką zaletę. Jest „technologi
czne " , łatwiejsze w produkcji niż nad
wozie PF 126p. Ma znacznie mniej
wytioczek i o około 40% mniej punk
tów zgrzewczych.
Nowocześnie rozwiązane są i inne
zespoły pojazdu, np. w przednim za
wieszeniu zastosowano kolumny Mc
Phersona.
Wydaje się, że warto wspomnieć
0 konstruktorach tego samochodu
1to nawet w chwili, gdy nie jest jesz
cze wiadomo, czy pojazd będzie wy
twarzany seryjnie. Beskida opraco
wali inżynierowie - konstruktorzy
z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego
FSM: W. Wietrak, L. Dudek, M. Matulewicz, W. Gazda i B. Kocoń, nato
miast projekt kształtu nadwozia wy
konali specjaliści z Akademii Sztuk
Pięknych w Warszawie; K. Meissner
i J. Prechna. Fabryka w Bielsku-Białej
nie chce za wiele chwaiić się swoim
dzieckiem pomimo wielkich ambicji
wprowadzenia własnej konstrukcji dc
produkcji seryjnej. Przyczyna jest
znana. Uruchomienie produkcji no
wego pojazdu przekracza możliwości
finansowe fabryki. Są czynione próby
podjęcia współpracy z przemysłem
krajów RWPG. Jaki jednak będzie re
zultat tych zabiegań, trudno ocenić.
31
Od kilkuset lat panuje przekonanie, że
modele rzeczywistości (a tworzeniem takich
modeli, badaniem ich i wyciąganiem stąd
wniosków dotyczących realnego świata zaj
muje się nauka) najlepiej tworzyć, stosując
prawa matematyczne. Dzięki matematyce
potrafimy sprawdzić, czy odkryte przez nas
prawidłowości są rzeczywiście prawami
przyrody. Wykorzystanie wzorów matema
tycznych pozwala nam również odgadnąć
harmonię i porządek natury. Artykuł ten
opowiada o symetrii - prostym, lecz głębo
kim pojęciu obecnym w całej matematyce.
Więcej, symetria rzeczy i zjawisk przenika
całe nasze życie.
Rodzaje symetrii
Spośród wielu rodzajów symetrii wyo
drębnimy cztery podstawowe:
1.
Symetria
zwierciadlana odbicia w lustrze, a matematycznie: syme
tria względem prostej na płaszczyźnie lub
względem płaszczyzny w przestrzeni (rys. 2).
Często w języku potocznym (a nawet w sa
mej matematyce) pojęcie symetrii oznacza
właśnie symetrię zwierciadlaną, osiową.
Warto tu zauważyć, że wszystkie inne syme
trie, a dokładniej, izometrie płaszczyzny
i przestrzeni, są złożone z tych podstawo
wych symetrii zwierciadlanych. Wykonanie
dwu symetrii osiowych płaszczyzny daje ten
32
sam efekt co ourót lub przesunięcie (rys. la,)
lb), a trzy symetrie dają na ogół tzw.' syme
trię z poślizgiem (rys. lc). Czym jest wykona
nie kolejno trzech symetrii płaszczyznowych
przestrzeni, a czym czterech?
Nie tylko figury geometryczne mogą być
symetryczne - zdanie: ADA PANNA POCA
ŁOWANA WOŁA CO PAN NAPADA, czyt-aRys. 1. Złożenie symetrii osiowych o nierównoległych
osiach daje obrót (a); o osiach równoległych jest przesu
nięciem (b); symetria z poślizgiem jako złożenie trzech
symetrii osiowych (c)
Rys. 3. Symetryczna melodia
ne od tyłu jest tym samym zdaniem, a w jed
nym z kanonów Josepha Haydna znajduje
my frazę osiowo symetryczną (rys. 3).
2. S y m e t r i e o b r o t o w e . Pięciokąt
foremny po obrocie o 180° zostanie znów
takim samym pięciokątem, starosłowiański
znak swastyki (rys. 4) ma cztery równomier
nie rozmieszczone ramiona, a wiatraczek
z rys. 5 - trzy. Koło ma oczywiście nieskoń
czenie wiele symetrii obrotowych (a także'
i osiowych).
3. S y m e t r i e ś r o d k o we . Wrzućmy
mały kamyk do gładkiego jeziora: powstają
ce fale będą się rozbiegać symetrycznie na
wszystkie strony (rys. 6). Symetrię środkową
ma inny fragment kanonu Haydna (rys. 7).
Zauważmy, że symetria środkowa jest szcze
gólnym przypadkiem symetrii obrotowej (o
kąt 180°) i że można ją zrealizować jako
złożenie (tj. kolejne wykonanie) dwu syme
trii osiowych o osiach prostopadłych.
4. S y m e t r i a p r z e s u n i ę ć , w której
dana konfiguracja powtarza się cyklicznie,
zachowując stale ten sam kierunek (sinusoi-
Rys. 6. Symetria promienista
Rys. 7. Fragment kanonu Haydna o symetrii środkowej
-0Du
sollst
dich
ganz
der
Kunst
wei
-
( & gt;
T
hen!
33
Rys. 8. Symetria translacyjna
dalna fala podłużna, ornament z rys. 8, zę
batka). Piękny przykład powtarzającego się
tematu muzycznego mamy w klasycznym
utworze „Bolero” Maurycego Ravela.
Symetria wiąże się zawsze z estetyką, choć
niekoniecznie to, co bardziej symetryczne
jest ładniejsze. Zauważmy, że drobne, regu
larne (i świadome) zakłócenia symetrii pro
wadzą zwykle do bardziej interesujących
wzorów i są często ważniejsze od samej sy
metrii. Tak jest dla deseniu na rys. 9. Zakłó
cenie regularności sinusoidalnej fali nośnej
(czyli jej modulacja) jest zasadą działania
wszelkich urządzeń przesyłających głos i ob-
Rys. 9. Zakłócenie symetrii prowadzi do bardziej estetycz
nych wzorów
(
raz na odległość. Piękno panoramy Tatr Bie
lskich polega w dużej mierze na „zaburzonej
symetrii” Hawrania i Płaczliwej Skały. Nieregularności w powtarzalnym motywie „Bo
lera” czynią melodię jeszcze bardziej intere
sującą. Podobne zakłócenia dają się zaobser
wować w fugach Bacha, a muzycznie wyro
bieni znajomi autora zapewniali, że w utwo
rach muzyki współczesnej słychać dobrze
ową „zaburzoną symetrię” - tyle, że bardziej
skomplikowaną i niedostępną dla niewytrenowanego ucha. Nasuwa się tu analogia
z wieloma pięknymi teoriami matematycz
nymi, które laikom (nawet tym, których ma
tematyczne wykształcenie wykracza poza
szkołę średnią) często wydają się bezmyślnie
udziwnione.
Lewa ręka nie tylko dubluje prawą, ale i ją
uzupełnia. Symetria budowy zewnętrznej
człowieka łączy się harmonijnie z asymetrią
budowy wewnętrznej i asymetrią działania
półkul mózgowych, a postępujące zanikanie
różnic między kobietą i mężczyzną w życiu
społeczny n czyni francuskie zawołanie „Vive la difference” jeszcze trafniejszym.
Platon i Arystoteles jednoznacznie łączyli
piękno z porządkiem i symetrią. Wypro
wadzali stąd wniosek, że piękno da się pros
to wyrazić za pomocą matematyki. Inny filo
zof grecki, Plotyn, podchodził do tych spraw
bardziej emocjonalnie: „Piękno to bardziej
światło ślizgające się po symetrii rzeczy niż
ta symetria sama w sobie”. Z nowszych ba
daczy zacytujemy fizyka niemieckiego
Helmholtza: „Im łatwiej postrzegamy porzą
dek charakteryzujący rozważane obiekty,
tym prostsze i bardziej doskonałe nam się
wydają. Ale porządek, którego dostrzeżenie
sprawia kłopot, zabarwi nasze zadowolenie
estetyczne pewną dozą znużenia i smutku”.
A dla zupełności wspomnimy skrajny pogląd
wypowiedziany podobno przez Juliana Tu
wima: „Symetria to estetyka idiotów”.
Być może najbliżej prawdy, o ile taka
w ogóle istnieje w odniesieniu do definicji
piękna, był filozof holenderski Frans Hemsterhuis: „Piękne jest to, co zawiera najwię
kszą liczbę idei w najmniejszym przedziale
czasu lub przestrzeni”.
W latach trzydziestych XX wieku syste
matyczną teorię piękna próbował stworzyć
wybitny amerykański matematyk George
David Birkhoff, znany ze swych prac z dzie
dziny algebry. Zdawał on sobie sprawę z nie
uchronnej subiektywności ocen i jego książ
ka „Miara estetyki” pełna jest zwrotów „we
dług mnie”, „moim zdaniem”, „w mojej opi
nii” i podobnych. Wspomnimy tu tylko
o punktacji estetyki wielokątów, bo tu za
gadnienie symetrii jest bardzo istotne. Trój
kąt równoramienny jest lepszy niż równobo
czny jako składnik powtarzającej się kom
pozycji („przesadna symetria jest męczą
ca”), jednak jako czysta forma trójkątna,
trójkąt równoboczny jest niewątpliwie do
skonały i bardziej estetyczny od każdego
innego.
Oto wzór Birkhoffa mierzący piękno wie
lokąta:
,
porządek
estetyka = -—----- 7;
złozonosc
W powyższym wzorze „porządek” zależy
od pięciu składników, którymi są:
- symetria osiowa
V,
- równowaga
E,
- symetria obrotowa
R,
- relacja do siatki kwadratowej
Q,
a piątym składnikiem jest eufemistycznie
nazwana niedoskonałość formy, F. Mamy
zatem:
porządek = V + E + R + Q - F
Złożoność Z to liczba prostych, na których
leżą boki wielokąta (niekoniecznie jest to
liczba boków, krzyż taki, jak na fladze
szwajcarskiej, ma 12 boków leżących na 8
prostych). Tabelka 1 podaje oceny, jakie
Birkhoff wystawił kwadratowi i sześciokątowi foremnemu. Można się oczywiście spie
rać, czy istotnie kwadrat jest ładniejszy od
sześciokąta foremnego (znajomi autora da
wali tu różne odpowiedzi), ale cały system
Birkhoffa jest bardzo subiektywny. Ną
Tabela 1
Kwadrat
V- 1
E- 1
R- 2
Sześciokąt
remny
(1 i 0 są jedynymi możliwościami)
V- 1
E- 1
(kwadrat ma symetrię obrotową drugiego
stopnia)
Q ~ 2 (kwadrat jest oczkiem podstawowej siatki
na płaszczyźnie)
F - 0 (kwadrat nie ma wklęsłości, nie ma nieproporcjonalnie dużego kąta ani zbyt długiego
boku itd.)
P- 6
Z- 4
E ~ 1,5
fo
R- 3
Q- 1
FPZE-
0
6
6
1,0
35
rys. 10 widzimy 6 wielokątów i ich „miary
estetyczne” według Birkhoffa.
Birkhoff zdawał sobie sprawę, że wraże
nie estetyczne złożonej kompozycji zależy
nie tylko od składników, ale od ich wzajem
nego ułożenia. Na rys. 11 widzimy zupełnie
ładny wzór zestawiony z wielokątów o ni
skich ocenach w skali Birkhoffa. Podobnie
pięciokąt z rys. 12 nie wyróżnia się pozornie
niczym szczególnym, dopóki nie zobaczymy,
że można z przystających do niego pięcioką
tów ułożyć regularną mozaikę. Będziemy
przyporządkowywać ornamentom różne
struktury algebraiczne i matematyczna kla
syfikacja tych struktur (grup symetrii) wy
jaśni, ile jest różnych typów wypełnień pła
szczyzny powtarzającym się motywem. W tej
klasyfikacji pierwsze miejsce zajmuje za
wsze symetria.
Matematyka ornamentu
Rys. 10. Oceny estetyki wielokątów w skali Birknoffa
kątów
Rys. 12. Pięciokąt równoboczny o kątach 60°, 80°, 100°,
140° i 1603 może być użyty jako fragment mozaiki
Zamieszczone w artykule rysunki obrazu
ją różne ornamenty - różne możliwe wypeł
nienia płaszczyzny regularnym deseniem.
Prowadzi to nie tylko do efektów ciekawych
artystycznie, lecz także i matematycznie.
Wszystkie możliwe ornamenty dadzą się bo
wiem sklasyfikować za pomocą prostej
algebry.
Rozpatrzmy wszystkie przekształcenia
(dokładniej: izometrie, konkretniej: obroty,
przesunięcia, symetrie i wszystkie, które
można z nich otrzymać) zachowujące dany
ornament. Tworzą one tak zwaną grupę sy
metrii ornamentu. Okazuje się, że nie ma ich
zbyt wiele - bo siedemnaście. Zatem możli
wych jest tylko siedemnaście matematycznie
różnych deseni wypełniających płaszczyznę.
W 1891 krystalograf rosyjski E.S. Fiedo
rów pokazał, że dla ornamentów płaskich
innych grup niż owych 17 nie ma.
Najprostszy ornament powstaje, gdy two
rzący go podstawowy motyw przesuwamy
w dwóch niezależnych kierunkach (rys. 13).
Te dwa niezależne przesunięcia dają syme
trie translacyjne naszego deseniu. Mówimy,
że siatka taka, jak na rys. 13 ma grupę
symetrii p l. Ogólnie, grupą krystalograficz
ną siatki jest zbiór wszystkich przekształceń
ją zachowujących. Przez nałożenie na rów
nomierną kratę nieregularnej figury jak na
rys. 13, złamaliśmy symetrię jednostajnej
siatki kwadratowej. Bowiem „czysta” siatka
kwadratowa ma znacznie więcej symetrii niż
powtarzając równoległobok o bokach różnej
długości i kątach różnych od 90° i 60° (rys.
14). Symetriami takiej siatki są przesunięcia
wzdłuż boków równoległoboków-oczek
i dodatkowo obroty całej siatki o 180° (ale nie
odbicia w przekątnych).
Wzór na rys. 15, będący dziełem holender
skiego grafika M.C. Eschera, ma bardziej
skomplikowaną symetrię niż p l i p2. Nie
tylko bowiem rysunek pozostanie nie zmie
niony przy przesunięciach lewo-prawo i gó
ra-dół, ale (ignorując różnice między barwa
mi rycerzy) i zachowa się po wykonaniu
symetrii z poślizgiem: odbijamy rysunek sy
metrycznie względem prostej ukośnej, na
chylonej pod kątem 45° i przesuwamy odbity
dwa przesunięcia góra-dół i lewo-prawo.
Można ją np. odbijać symetrycznie wzglę
dem przekątnych każdego kwadratowego
oczka albo względem poziomych lub piono
wych osi symetrii kwadratu. Można wreszcie
naszą siatkę obracać o wielokrotności kąta
90° względem wierzchołka lub wokół środka
symetrii oczka. Wymienione przed chwilą
przekształcenia nie są niezależne; składając
na przykład dwie symetrie otrzymujemy ob
rót, a wszystkie symetrie nie zadrukowanej
siatki kwadratowej dadzą się otrzymać
z trzech odbić w bokach trójkąta o kątach
90°, 45°, 45°. Odpowiednią grupę krystalo
graficzną oznaczamy przez p4m (p. tabela 2).
Mniej symetrii niż p4m, ale więcej niż p l
ma siatka o grupie p2. Można ją otrzymać
Rys. 14. Siatka p2
Rys. 15. Ornament o grupie pg
Tabela 2
17 grup krystalograficznych na płaszczyźnie
symbol grupy
pl
p2
pm
pg
cm
pmm
pgg
cmm
p4
p4m
p4g
p3
p31m
p3m1
p6
p6m
pmg
Generatory
Owa niezależne przesunięcia
Trzy obroty o 180°
Dwa odbicia (symetrie osiowe) i przesunięcie
Dwie równoległe symetrie z poślizgiem
Symetria osiowa i równoległa symetria z poślizgiem
Odbicia w bokach prostokąta
Dwie prostopadle symetrie z poślizgiem
Dwie prostopadłe symetrie osiowe i obrót o 180°
Obrót o 180° i obrót o 90° (wokół innego punktu)
Odbicia w trzech bokach trójkąta o kątach 45°, 45°,
90°
Odbicie i obrót o 90°
Dwa obroty o 120°
Odbicie (Symetria osiowa) i obrót o 120°
Odbicia w trzech bokach trójkąta równobocznego
Obrót o 180° i obrót o 120°
Odbicia w trzech bokach trójkąta o kątach 30°, 60°,
90°
Symetria osiowa i dwa obroty o 180° (symetrię środ
kowe)
37
Rys. 16. Typ pg
t
l
i s#
w~ w
wm
# ♦
u
W
♦
Rys. 17. Posadzka w kuchni autora artykułu ma typ p4
ornament tak, by biali jeźdźcy pokryli się
z czarnymi. Takie symetrie z poślizgiem
można wykonać na dwa niezależne sposoby,
względem dwu równoległych prostych na
chylonych pod kątem 45° do brzegu rysunku.
Otrzymana grupa krystalograficzna ozna
czana jest przez pg (parallel glide refleetions). Obszarem fundamentalnym jest poje
dynczy jeździec.
Dopuszczając dwie równoległe symetrie
zwierciadlane i przesunięcia otrzymamy
grupę pm.
Ciekawe wypełnianie płaszczyzny przy
stającymi żuczkami widzimy na rys, 16.
Oprócz symetrii zwierciadlanych i przesu
nięć w górę i w prawo, możemy tu jeszcze
przeprowadzić białe żuczki na czarne syme
trią z poślizgiem (najpierw odbić rysunek
względem linii grzbietów np. białych a po
tem przesunąć trochę w górę). To grupa
krystalograficzna cm.
Posadzka w mojej kuchni jest ułożona
z biało-brązowych kafelków w deseń p4
(rys. 17), oparty na symetrii obrotowej
38
Rys. 18. Okno XIV-wiecznego meczetu w Kairze ma syme
trię p6m. Wzór Rie jest symetryczny względem osi piono
wej. Gdzie leżą osie symetrii?
o 90° względem punktu, w którym schodzą
się cztery kafelki i symetrii środkowej (czyli
obrocie o 180°) względem środka każdego
kafelka. Typowa jodełka widziana na wielu
podłogach ma typ pgg. W tabelce 2 podane
są dokładne określenia wszystkich siedem
nastu grup krystalograficznych płaszczyzny,
a rysunki 13-22 pokazują, jakie ornamenty
odpowiadają poszczególnym grupom.
Symetrie w przestrzeni
Tak jak kwadraty płaszczyznę, tak sześ
ciany wypełnić mogą dostępną im prze
strzeń. Przyroda realizuje sześciany jako
kryształy zwykłej soli kamiennej NaCl. Ale
do wypełnienia przestrzeni wystarczą mniej
regularne bryły. Jest ich wiele typów, a jedną
z nich widzimy na rys. 23. Jest to czternastościan złożony z sześciokątów i kwadratów.
Możemy sobie wyobrazić, że powstał on
z ośmiościanu foremnego przez obcięcie
sześciu naroży. Można ten czternastościan
włożyć sztywno w sześcian: kwadratowe
ściany będą sztywno przylegać do przeciw
ległych ścian sześcianu.
Do wypełnienia przestrzeni nadaje się
także jeszcze mniej regularny czternastościan (rys. 24). Zrobić to potrafią nie tylko
matematycy, ale i przyroda: w postaci takie
go właśnie czternastościanu krystalizuje
fluoryt (CaFe2). Wszystkie kryształy muszą
mieć formę takich wielościanów, które moż
na ciasno upakować w przestrzeni. Dlatego
więc różnego rodzaju bryły nieregularne,
a z wielościanów foremnych dwunastościan
i dwudziestościan (choć kryształ pirytu,
FeS2, jest podobny do dwudziestościanu fo
remnego) nie są do nich zaliczane. Tak jak
siedemnaście grup symetrii klasyfikuje
wszystkie możliwe płaskie ornamenty, tak
grupy krystalograficzne przestrzeni wyjaś
niają, jakie formy geometryczne mogą przy
bierać dowolne kryształy i jak mogą być one
wzajemnie ułożone.
Wyliczenie wszystkich grup krystalogra
ficznych w przestrzeni trójwymiarowej jest
bez porównania bardziej skomplikowane
niż w przypadku płaszczyzny. Opis tych
grup zaczniemy od najprostszych. Każdy
z ostrosłupów prawidłowych o podstawie
n-kątnej możemy przekształcić na siebie za
pomocą n obrotów: obracamy podstawę wo
kół osi przechodzącej przez wysokość ostro
słupa. Obroty te składają się na grupę ozna
czaną przez Cn. Więcej obrotów dopuszcza
graniastosłup prawidłowy. Oprócz obrotów
wokół jego podłużnej osi symetrii w grę
Rys. 20. Motyw arabski
l
Rys. 21. p4m
Rys. 19. Taki wzór jest niezmienniczy ze względu na obrót
o 120°wokółpunktu, w którym schodzą się łby jaszczurek,
a także wokół punktu, w którym schodzą się lewe tylne
łapy (p3)
wchodzą również obroty przeprowadzające
górną ściankę na dolną i odwrotnie. To gru
pa Dn. Zatem każda skończona grupa i z o m e t r i i płaszczyzny może być grupą obro
tów bryły przestrzennej.
Wszystkich skończonych grup obrotów
przestrzeni trójwymiarowej jest więcej. Do
39
Rys. 23. Czternastościan Archimedesowy, którym można
wypełniać przestrzeń trójwymiarową
Rys. 24. Kryształ fluorytu (CaFe2) przypomina taki czter
nastościan semiregularny
podanych wyżej dwóch s e r i i g r u p do
chodzą trzy (grupy, nie serie), odpowiadają
ce obrotom brył foremnych i złożenia prze
kształceń z poszczególnych grup.
Już Platon wiedział, że jest tylko pięć
wielościanów foremnych (rys. 26): czworoś
cian (ściany trójkątne, w każdym narożu
schodzą się trzy), sześcian (kwadraty, po trzy
w każdym wierzchołku), dwunastościan
(pięciokąty) i dwudziestościan (20 ścian trój
kątnych, po 5 przy dwunastu wierzchoł
kach).
Nadawał im symboliczne znaczenie. Czte
ry pierwsze były dla Platona odpowiednio
znakami czterech żywiołów: ziemi, ognia,
powietrza i wody. Piąty - dwudziestościan był symbolem Wszechświata.
Każda z tych brył ma swoją grupę obro
tów: grupę, w skład której wchodzą obroty
zachowujące dany wielościan. Czworościan
jest zachowywany przez 12 obrotów (8
względem osi przechodzących przez wierz
chołki, trzy obroty przestrzenne wymienia
jące pary krawędzi i jeden obrót o kąt 0°, dla
pełności rozważań algebraicznych należy
zawsze pamiętać o takim przekształceniu
tożsamościowym, np. złożenie obrotów o kąt
180° jest obrotem o kąt 360°, a więc z punktu
widzenia efektu - o kąt 0°), sześcian i ośmiościan przez 2 obroty (tzw. grupę S4), a dwu
nastościan i dwudziestościan - przez 60 ob
rotów tworzących grupę A5.
Uwzględniając różnego rodzaju uwarun
kowania geometryczne można wykazać, że
spośród możliwych złożeń grup Cn, Dn, A4,
S4, i A5(tj. grup obrotów ostrosłupa, graniastosłupa, czworościanu, sześcianu i dwudziestościanu) tylko 32 mogą być grupami
symetrii brył przestrzennych. Dzielimy te
Rys. 25. Jeden z największych diamentów świata
siiiiilf
® mSm . 1§
te
k
O h
m a m
m Ęm
mm
mmmmm
te
■
tfmm 0
m
li
i
m
±i
%
fis®
grupy, a więc i bryły na siedem typów: 1 bryły bez symetrii lub tylko o symetrii środ
kowej (tj. względem punktu), 2-bryły mają
ce symetrię C2 (tj. obrotową rzędu 2) tzw. typ
monokliniczny, 3 - bryły mające dwie nieza
leżne symetrie obrotowe typu C2 (tj. o 180°
wokół osi) - tzw. typ ortorombiczny, 4 bryły zawierające symetrie obrotowe typu
C3 (o 180° wokół osi) - typ rombohedralny, 5
- bryły zawierające symetrie C4(typ tetragonalny), 6 - bryły zawierające symetrie he
ksagonalne Cg i wreszcie typ sześcienny bryły o skomplikowanych symetriach, za
wierających grupę czworościanu A4. Każdy
kryształ musi mieć jedną z tych 32 grup
symetrii i tylko jednej spośród ich nie odna
leziono wśród znanych kryształów. Prosto
padłościan ma grupę ortorombiczną, a roz
ważany powyżej czternastościan - grupę
sześcienną S4 (zawiera ona A4). Ortorombiczne kryształy mają na przykład topazy
i kwarc, a diamenty należą do grupy kubicznej.
Rys. 26. Pięć brył foremnych i ich siatki
A A
& gt;
CZWOROŚCIAN
Ol
OŚMIOŚCIAN
Rys. 27. Jaką symetrię mają te ornamenty?
Dopuszczając teraz do naszych rozważań
przesunięcia, a więc rozpatrując różne moż
liwości ułożenia tych samych kryształów
w przestrzeni, dostajemy aż 230 możliwych
grup. 65 z nich opisał już C. Jordan w 1869 r.,
w 1879 r. L. Sohncke zwrócił uwagę na ich
znaczenie dla krystalografii, a pełny ich opis
zawdzięczamy współpracy wspomnianego
wyżej Fiedorowa i matematyka niemieckie
go, Schónfliessa.
Opisaliśmy wyżej ,,aż” 230 możliwości re
gularnego wypełniania przestrzeni bryłami,
choć bardziej odpowiednim słowem byłoby
„tylko”. Ale, z kolei, świat zbudowany jest
tylko ze stu kilkunastu pierwiastków, a i tak
jest dosyć skomplikowany.
★
DWUNASTOŚCIAN
DWUDZIESTOŚCIAN
★
★
Jako zakończenie artykułu niech posłużą
dwie tezy Hugo Steinhausa z jego książki
„Kalejdoskop Matematyczny” :
1. Przedmiotem matematyki jest rzeczy
wistość.
2. Matematyka jest uniwersalna: nie ma
rzeczy, która by była jej obca.
41
MIĘDZYNARODOWY
S A L M E D’ 86
Minęły czasy, kiedy lekarza kojarzono z drew
nianym stetoskopem i niewielką torbą lekarską
zawierającą podstawowe narzędzia pracy. Współ
czesna medycyna wymaga współpracy wielu ludzi
zatrudnionych w różnych pomocniczych dziedzi
nach: laboratoriach diagnostycznych, analitycz
nych, gabinetach zabiegowych, salach operacyj
nych itp. Do wszystkich tych dziedzin wkracza
technika.
O
rozwoju techniki medycznej i najnowszych
osiągnięciach w tej dziedzinie można się było
przekonać odwiedzając Międzynarodowy Salon
Medyczny SALMED’86. Targi, które trwały od 15
do 19 kwietnia 1986 roku, zorganizowane były
w Poznaniu już po raz dziesiąty. SALMED był
wystawą, na której 260 producentów z 20 krajów
prezentowało swoje osiągnięcia w zakresie techni
ki medycznej. Wśród producentów i gości zwie
dzających panowała powszechna opinia, że SAL
MED z niewielkiej giełdy sprzętu medycznego
rozrósł się do dużych, liczących się targów.
Rodzaj wystawianego sprzętu był różnorodny
i obejmował około 3,5 tysiąca grup asortymento
Inhalator firmy ,,De Vś!biss "
wych. Na targach prezentowano m.in. sprzęt
i aparaturę medyczną stosowaną w różnych spe
cjalnościach, np. w anestezjologii - zestawy do
reanimacji firmy „Ambu”, respiratory, wyposaże
nie oddziałów intensywnej opieki medycznej, kardiomonitory, defibrylatory; z dziedziny pediatrii inkubatory wraz z oprzyrządowaniem, pompy infuzyjne.
Prezentowano też najnowsze osiągnięcia infor
matyki medycznej: sprzęt do komputerowego
opracowania badań diagnostycznych, udoskona
lone aparaty ultrasonograficzne, zmodernizowa
ny sprzęt laboratoryjny. Wystawcy oferowali ko
mpletne wyposażenia gabinetów zabiegowych,
chirurgicznych, ginekologicznych, sal operacyj
nych, jak również gabinetów stomatologicznych.
Zaprezentowano wyposażenie karetek reanima
cyjnych, najnowsze osiągnięcia w dziedzinie
transportu sanitarnego m.in. ciekawe inkubatory
transportowe.
Oprócz sprzętu technicznego szeroko prezento
wane były farmaceutyki oraz wystawy piśmienni
ctwa i katalogów medycznych.
Ultrasonograf ogólnego przeznaczenia firmy „Bruck
i Kjaev”
Przykłady echogramów uzyskiwane za pomocą ultrasonografu
Po raz pierwszy na SALMED-zie eksponatom
odznaczającym się wysoką jakością techniczną
przyznano medal „Złotego Eskulapa”. Otrzymały
go 22 wyroby z różnych firm, w tym 9 nagród
zostało przyznanych wyrobom polskim. Przedsta
wimy niektórych laureatów.
Firma „Kamed” z Warszawy-Łomianek zapre
zentowała wiele typów nowoczesnych stetofonen-
doskopów (słuchawek lekarskich). Każda dziedzi
na medycyny w związku z charakterem pracy
wymaga odrębnych stetoskopów. Innych słucha
wek będzie używał pediatra, który bada małe
dziecko ważące np. 3 kg, innych kardiolog, który
musi mieć słuchawki bardzo czułe, aby móc do
kładnie osłuchać serce, innych wreszcie lekarz
pogotowia ratunkowego, który bada pacjenta
Analizator biochemiczny COBAS BIO firmy ,,Roche Diagnostica'
Lampa do oświetlania pola operacyjnego produkcji Fabryki Aparatury Elektromedycznej
w różnych, często niewygodnych sytuacjach.
Wszystkie te właściwości i uwarunkowania
uwzględniła firma „Kamed” przy konstruowaniu
swoich stetoskopów. Przedstawiono 7 typów słu
chawek pediatrycznych, w tym ciekawy model
stetoskopów neonatologicznych, używanych do
osłuchiwania noworodka. Jest to model bezmembranowy służący jednocześnie jako młoteczek
neurologiczny, który umożliwia zbadanie odru
chów neurologicznych. Ma także igiełkę do nakłuć
i pędzelek, który umożliwia przeprowadzenie ba
dania czucia powierzchniowego. Pozostałe steto
skopy pediatryczne tzw. dwustronne, wyposażone
były w przełączniki obrotowe lub przyciskowe,
miały bardzo czułą membranę z laminatu epoksydowo-szklanego, który może być sterylizowany.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje stetoskop
kardiologiczny. Model ten charakteryzuje się do
brą akustyką wskutek odpowiedniej budowy
otworu w tłoczku przełącznika, co umożliwia
przechodzenie fal akustycznych po łuku, a nie jak
dotychczas - pod kątem prostym. Wysokiej jakoś
ci materiał, z którego wykonano przewody słucha
wek niweluje zewnętrzne szmery do minimum.
Ciekawe pod względem konstrukcji stetoskopy
anestezjologiczne są jednostronne, mają opływo
wy kształt słuchawki, odpowiednio długi przewód
umożliwiający dotarcie do różnych miejsc pacjen
ta bez konieczności zmiany pozycji chorego. Pre
zentowano specjalne stetoskopy dydaktyczne
o podwójnych przewodach umożliwiające jedno
czesne osłuchiwanie chorego przez profesora i stu
denta.
Nowe rozwiązania konstrukcyjne, a także nowe
materiały i technologie zastosowane do produkcji
44
słuchawek przez firmę „Kamed” pozwalają mieć
nadzieję, że jakość ich będzie na poziomie świa
towym.
Ciekawym urządzeniem zaprezentowanym na
SALMED-zie był ultradźwiękowy aparat do roz
pylania aerozolu inhalacyjnego, produkowany
przez firmę „De Vilbiss” z USA. Aparat ma nie
wielkie rozmiary, może być używany do inhalacji
w szpitalu, ambulatorium i w domu. Służy do
leczenia schorzeń górnych dróg oddechowych. Po
lecany jest w astmie oskrzelowej, przewlekłych
zapaleniach oskrzeli. Cechuje się wieloma zaleta
mi: cząsteczki leku rozbijane za pomocą ultra
dźwięków są odpowiednio małej wielkości, tj. ta
kie, które umożliwiają dotarcie leku do układu
oddechowego. Aparat umożliwia regulację stęże
nia aerozolu, regulację jego przepływu i tempera
tury. Ze względu na sprawny układ chłodzenia
aparat może praktycznie pracować przez całą
dobę.
Warto podkreślić, iż podobny inhalator produ
kowany jest przez firmę „Thomex” z Warszawy.
Zapewnienie odpowiedniego oświetlenia pola
operacyjnego nie jest sprawą prostą, lampa do
tego celu musi spełniać wiele, czasami sprzecz
nych ze sobą warunków. Konstruktorzy łódzkiego
„Famedu” opracowali lampę X BH-1000, która
zapewnia dużą jasność i głębię oświetlenia, a tak
że, co najważniejsze, mającą odpowiednią tempe
raturę barwową oraz w minimalnym stopniu na
grzewającą oświetlaną powierzchnię. Jest ona
estetycznie wykonana i ma funkcjonalną obu
dowę.
Równie udaną, choć służącą innym celom, kon
strukcją jest zestaw mikropipet produkcji warsza-
wskiego „Plastomedu”. Zapewniają one szybkie
i precyzyjne dozowanie cieczy od 1 do 5 ml.
Oprócz tych, na pozór drobnych, przyrządów
lekarskich na targach wystawiano najnowocześ
niejsze pod względem elektrycznej i mechanicznej
budowy przyrządy współczesnej medycyny - me
dycyny czasów wiązki laserowej, światłowodu
i mikroprocesorów, czasów, gdy w jednej niedużej
obudowie mieści się laboratorium biochemiczne,
zajmujące jeszcze przed paru laty kilka pomiesz
czeń. Przykładem niech tu będzie analizator COBAS BIO firmy „Roche”. Umożliwia on wykony
wanie standardowych badań laboratoryjnych, ta
kich jak: pomiar całkowitego poziomu białka oraz
jego frakcji, pomiar poziomu glukozy, mocznika,
kwasu moczowego, cholesterolu, bilirubiny itp.,
badanie enzymów np. aldolazy, lipazy. Analizator
COBAS BIO wykorzystując testy immunologiczne
umożliwia badanie stężeń leków w surowicy krwi,
np. antybiotyków, opiatów, barbituranów i in
nych. Pozwala również na zbadanie poziomu imMikropipeta produkcji „Plastomedu”
Pompy infuzyjne firmy IMED
munoglobulin (ciał odpornościowych) i substancji
związanych z krzepliwością krwi, np. czynników
krzepnięcia. Obróbka wyników analiz w czasie
pomiarów przeprowadzona jest przez system mi
krokomputerowy tak, że obsłudze pozostaje tylko
umieścić w specjalnych pojemnikach próbki i od
czynniki, a potem „nacisnąć przycisk” i spokojnie
czekać na wydruk wyników.
Duże zainteresowanie wśród zwiedzających
wzbudziły urządzenia ultrasonograficzne. Znano
od dawna zalety tej metody diagnostycznej, jed
nak dopiero współczesna technika umożliwia jej
zadowalające wykorzystanie. Udoskonalona bu
dowa nadajnika i odbiornika mikrofalowego, bu
dowa sond wiel oczujniko wy ch, mikrokomputero
we sterowanie procesem pomiarowym,, cyfrowa
obróbka wyników pomiarowych, możliwość zapi
su oglądanych obrazów na magnetowidzie oraz
ich komputerowej analizy w połączeniu z nieingerencyjnym charakterem badania czynią z ultra
sonografu wygodne urządzenie medyczne.
Wyżej opisany sprzęt medyczny stanowi jedynie
niewielką cząstkę tego, co można było oglądać na
targach.
Sądzimy, że tradycyjne spotkanie lekarzy, tech
ników i handlowców w Poznaniu miało jeden cel szeroko pojętą pomoc choremu.
Dorota Sysło-Żurek
Wojciech Żurek
45
„100 LAT
Warszawskiego Towarzystwa
Cyklistów
i Kolarstwa Polskiego ’’
Ósmego maja bieżącego roku w warszawskim Muzeum
Techniki otwarta została jubileuszowa wystawa, upamięt
niająca setną rocznicę założenia Warszawskiego Towa
rzystwa Cyklistów oraz stulecie kolarstwa polskiego. Na
ekspozycję składają się dzieje WTC od czasu jego zało
żenia oraz historia rozwoju samego roweru.
Wystawa jest złożona z trzech części, czy też bloków
tematycznych, przedstawiających rozwój konstrukcji ro
weru na tle działalności WTC w okresie zaborów - przed
pierwszą wojną światową, w dwudziestoleciu międzywo
jennym i obecnie.
Część pierwszą, prezentującą korzenie cyklizmu,
otwiera model maszyny biegowej Karla Freiherra von
Drais, prezentowanej po raz pierwszy w 1817 roku, która
zapoczątkowała historię jednośladowych pojazdów na
pędzanych siłą mięśni ludzkich. Od tego niezwykle pros
tego w pomyśle i wykonaniu urządzenia rozpoczyna się
ewolucja jednośladów.
Kolejnym eksponatem są bicykle braci Michaux - pary
skich producentów narzędzi precyzyjnych, którzy rów
nież zajmowali się naprawianiem maszyn biegowych.
O przełomowym znaczeniu tych konstrukcji decyduje
niewielki j prosty, zdawałoby się, element: korby, będące
Rower skonstruowany przez braci Michaux
46
jednocześnie przednią osią, czyli po prostu zaczątek
systemu napędowego. Bicykle braci Michaux zostały wy
stawione na Światowej Wystawie w Paryżu w roku 1867.
W maszynach braci Michaux drewno zostało w krótkim
czasie zastąpione metalem, zaś średnicę przedniego,
napędzanego koła zaczęto zwiększać, aby za jednym
obrotem pedałów przebywać jak największą drogę. Korby
pedałów były połączone z kołem na stałe, bez przełożeń
przyspieszających, tak więc osiągnięcie większej pręd
kości wymagało bardzo szybkiego pedałowania, czego
nie wytrzymywał cyklista, jak i stosowane w owych cza
sach łożyska ślizgowe {również patent von Draisa).
Następne eksponaty to bicykle z typowym wielkim
przednim kołem - wynik dalszego rozwoju koncepcji
braci Michaux, z tym że udoskonalonej przez Jamesa
Starleya, który opracował koło szprychowe w obecnym
rozumieniu tego słowa - zastąpił on mianowicie drewnia
ne, grube szprychy, które działały na ściskanie, szprycha
mi stalowymi z nakrętkami działającymi na rozciąganie.
Umożliwiło to skonstruowanie kół, które pomimo śred
nicy ponad 1,5 m nie były bardzo ciężkie. Bicykle miały
jednak pewną zasadniczą wadę - było trudno na nie
wsiąść, zaś jazda była dość niebezpieczna - napotkanie
Rower skonstruowany przez braci Michaux metalowy
Bicykl ^Kangaroo
Tricykl ..Kangaroo
nawet niezbyt wielkiej nierówności na drodze kończyło
się często przykrym upadkiem z wysokości niema! dwóch
metrów. Rozpoczęto więc działania, mające na celu stwo
rzenie bicykla bezpiecznego - producenci proponowali
takie rozwiązania, jak na przykład samowyczepialna kie
rownica, umożliwiająca zeskoczenie lub starano się prze
nieść niżej środek ciężkości przez zmniejszenie przednie
go koła i dodanie przekładni przyspieszającej. Bicykle tak
skonstruowane nazywano Kangaroo (kangur). Jeden eg
zemplarz z tej rodziny, co prawda pozbawiony łańcu
chów, znajduje się na wystawie. Jednak największy suk
ces odniosło rozwiązanie zaproponowane przez Johna
Kemp-Starleya (bratanka Jamesa) - rower z kierowanym
kołem przednim, a tylnym napędzanym za pomocą przy
spieszającej przekładni łańcuchowej. Pojazd ten dał po
czątek rowerom współczesnym, zaś sama jego nazwa
Rover-Safety (Wędrowiec-Bezpieczeństwo) stała się
w Polsce rzeczownikiem pospolitym, określającym to
urządzenie. Przedstawicielem wiktoriańskich rowerów
jest wyścigówka firmy Ormonde, która zresztą na współ
czesnej ulicy nie zwróciłaby szczególnej uwagi.
Okres dwudziestolecia międzywojennego reprezentują
rowery takich polskich firm, jak Kamiński i Rybowski
(przed wojną przemysł rowerowy w Polsce reprezentowa
ło wiele firm, oprócz wspomnianych - Adamski, Langner,
Stockinger, Szymański, Zawadzki i in.). Są to wytrzymałe
rowery o mocno zrelaksowanych kątach ramy, co zapew
nia stabilność i amortyzację na wybojach, a niektóre
modele są wyposażone w drewniane obręcze i balonowe
opony, lecz mimo to określane są jako rowery wyścigowe
(!) - oto chyba najlepsze świadectwo, jak zmieniają się
kryteria w technice, szczególnie związanej ze sportem
wyczynowym. Co prawda rowery o geometrii zbliżonej do
tej stosowanej w przedwojennych rowerach wyścigo
wych w ostatnich czasach pojawiły się na świecie pod
nazwą „rowerów górskich " , ze względu na dobre właści
wości terenowe tamtych rowerów, co daje również pole
do refleksji nad stanem dróg przed wojną i obecnie.
W dziale przedstawiającym dwudziestolecie międzywo
jenne przedstawione są również rowery zagraniczne angielski „Regal Sport " i „Wahren " , jak też polski „tu c z
nik " (w rowery tej firmy wyposażone były oddziały zwiadu
i łączności Wojska Polskiego we wrześniu 1939 roku).
Okres powojenny rozpoczynają rowery typu gospodar
czego - „Bałtyk " i „Popularny” produkcji Zjednoczo
nych Zakładów Rowerowych, następne eksponaty to
„Huragan " - rower sportowy, którego zadaniem było
popularyzowanie kolarstwa wśród mas. Kolejnymi obiek
tami są coraz bardziej wyspecjalizowane rowery wyścigo
we - zasadniczą część ekspozycji kończy „Romet Super”
- rower montowany głównie z włoskich części, a rama je
go wykonana jest z rur firmy „Columbus” , które są wytwa
rzane z zastosowaniem specjalnych technologii.
Na wystawie znajduje się również stoisko „Rometu”
gdzie są prezentowane najnowsze modele produkowa
nych rowerów, jak np. BMX dla młodzieży służący do
jazdy w terenie, jak i do treningu do zawodów w tej
Tricykl damski z napędem dźwigniowym
47
Rowery Kamrńskiego i Rybowskiego - ten z prawej ma drewniane
obręcze
Rowery młodzieżowe BMX z ..Rometu "
Owalne kolo łańcuchowe w rowerze firm y,,Poichiopek "
Rowery dla naszej kadry narodowe;
Najnowocześniejszy rower na wystawie wyprodukowany przez fir
mę ,,Poichiopek "
konkurencji, eksportowe wersje turystycznych rowerów
„Wagant” i „Passat " oraz rowery, na jakich jeździ nasza
kadra na międzynarodowych wyścigach. Są to konstruk
cje montowane w kraju z części „Campagnolo " na ra
mach ,,Vitus’' i in. Ostatnim i najciekawszym chyba eks
ponatem w tym stoisku jest rower wyścigowy firmy ,,Polchlopek” (Francja), wykonany według najnowszych ten
dencji w konstrukcjach rowerów wyczynowych: koło tylne
wykonane z włókna węglowego jest konstrukcji płytowej,
rama skonstruowana jest z rur o aerodynamicznym
kształcie, linki przerzutek i hamulców są wpuszczane
w ramę, aby nie wytwarzać oporu indukowanego (specyfi
czny opór aerodynamiczny). Hamulce są zabudowane
tak, że stanowią niemal integralny fragment ramy. Zasto
sowane tam przerzutki są wykonane przez francuską fir
mę „Huret " i są określane jako najlżejsze na świecie, zaś
przednie koło łańcuchowe - w celu ułatwienia przecho
dzenia przez „martwy punkt” i zwiększenie mocy - nie
jest okrągłe. Sądzę, że ten przegląd zaprezentowanych na
tej wystawie eksponatów uświadamia Czytelnikom (rów
nież i tym, którzy nie mieli okazji jej widzieć), jak wielki
i burzliwy postęp dokonał się w dziedzinie roweru wciągu
ostatnich stu lat, które upłynęły od założenia Warszaw
skiego Towarzystwa Cyklistów.
Marek Utkin
IMPLOZJA,
czyli przyczynki do no
wej interpretacji wyda
rzeń z okresu przełomu
II i III tysiąclecia, tak
zwanej pierwszej gene-
Napisał: Sławomir Mil
Ilustrował: Julian Bohdanowicz
/qf„nnarJm d rusie i części referatu wygłoszonego przez Wielce Oświeconego Abn Theystosa, członka
Ligi Wiedzy. dyrektora rzeczywistego Instytutu Lat 1815-2340 na sympozjum „Synteza pre is oi
w świetle najnowszych danych ”, Albighast, 3114)
Szanowni
Zgromadzeni,
Dostojni
Goście...
W pierwszej, przedstawionej wczoraj
części mojego referatu zaprezentowałem
syntetyczny przegląd dziejów naszej pracywilizacji w latach 1815-1990. Oparty było on
zarówno na naszych własnych zasobach ar
chiwalnych, jak i na danych udostępnionych
nam przez Dostojnych Gości.
Jeszcze raz, jak wielu moich przedmów
ców, podkreślić muszę bezcenną dla nas po
moc z Ich strony. Oczywiście, jak każdy
człowiek, winien Im jestem wdzięczność
przede wszystkim za odrodzenie naszej cy49
wilizacji w ogóle, nie byłbym jednak nau Przyznanie się do własnego błędu jest.
kowcem, gdybym nie uwypuklił szczególne wszakże cnotą.
go Ich wkładu Właśnie w naszą, a więc i moją
Uważam, że stan naszego społeczeństwa
dziedzinę wiedzy. Dostarczone nam przez w roku 1990 pamiętają wszyscy zebrani.
Nich dane, które z pełną naukową bezintere Poddałem go wczoraj wyczerpującej anali
sownością zbierali przez całe tysiąclecia, po zie i nie będę już do niej wracał. Zanim
zwalają nam teraz na wypełnienie wielu luk jednak przejdę do omawiania wydarzeń lat
naszej prehistorii, weryfikację rozlicznych późniejszych, przedstawię wyobrażenia, ja
hipotez (co, jak wiemy, doprowadziło do kie miała ówczesna ludzkość na temat swojej
rewolucyjnego wręcz przewartościowania najbliższej, dziesięcioleciami mierzonej
uznanych autorytetów) oraz odrzucenie przyszłości. Tworzone one były przez „my
przeróżnych, arbitralnie - jak okazało się - ślicieli” czy też „przyszłościowców” bazują
przyjmowanych przez niektórych poglądów cych na aktualnym stanie techniki, gospo
na nasze dzieje.
darki i polityki oraz własnych subiektyw
Pójdę tu jednak nieco dalej niż moi przed nych ekstrapolacjach tegoż stanu.
A przyszłość widzieli w dwóch, krańcowo
mówcy. Uważam tłumaczenie Gości, że
udostępniają nam dane o naszej przeszłości odmiennych wersjach:
dopiero, gdy utraciły one u Nich klauzulę 1. Będzie dobrze, a kto wie czy nie. jeszcze
tajności, za czystą uprzejmość. Nie może być
lepiej...
przecież przypadkiem, że trafiają one do nas
- ludzkość stoi na progu wykładniczej
właśnie w momencie uznania pewnych okre
ekspansji kosmicznej, która sama z sie
sów naszej prehistorii za nieodtwarzalne.
bie załatwi problemy surowcowe, żyw
Tak myśleliśmy i pogodziliśmy się z tym.
nościowe czy demograficzne;
A Oni? Od razu dostarczyli nam wszyst
- postępująca likwidacja pandemii, epi
kiego...
demii, chorób jako takich, a nawet
Referat mój urwałem wczoraj na roku
i pomniejszych dolegliwości - w połą
1990, stanowiącym - z punktu widzenia mo
czeniu z biomedycyną oraz inżynierią
jego Instytutu - swoistą cezurę. Z lat wcześ
genetyczną - doprowadzi do długowie
niejszych mieliśmy bowiem na tyle wystar
czności, a kto wie, czy nie wręcz nie
czające dane, by móc na ich podstawie doko
śmiertelności;
nać pełnej Syntezy Dziejów; jeszcze raz kła
- niewyobrażalne wręcz środki techni
niam się naszym Gościom, dostarczyli nam
czne, które rychło stworzymy, robić
cennych niewątpliwie, ale jedynie uzupeł
będą za nas wszystko, człowiek odda
niających informacji, nie tyle wyjaśniają
się zaś umiarkowanej konsumpcji, za
cych, co rozświetlających pewne wydarze
to nieograniczonej pracy twórczej, kto
nia tego okresu. Natomiast na temat wyda
zaś nie będzie miał do niej ochoty czy
rzeń lat późniejszych Instytut mój, że nie
talentu - ^ kontemplacji osiągnięć
wspomnę już o innych, snuć mógł jedynie
innych.
- raczej mniej niż bardziej trafne - przy 2. Będzie źle, a zapewne jeszcze gorzej...
puszczenia. Brak danych źródłowych z tego
Nic, tylko totalna zagłada, związana naj
okresu był wręcz krytyczny. Moi koledzy
prawdopodobniej z wojną nuklearną,
z „późniejszych” instytutów wiedzą prze
względnie (co mniej prawdopodobne)
cież, iż dopiero rok 2340 przynosi nam dane
z ostatecznym zniszczeniem środowiska
o najniższym uznawanym przez nas pozio
naturalnego. Przyznać jednak trzeba, iż
mie ufności (0,185). I dopiero teraz, dzięki
ostateczny efekt któregoś z tych zajść
Naszym Gościom, dowiedzieliśmy się prak
stopniowano, najprawdopodobniej we
tycznie wszystkiego. Wiemy już teraz, że
dług stopnia wrodzonego optymizmu
wszystkie nasze hipotezy, polemiki i kontro
twórcy danej hipotezy, uważając, że albo:
wersje były zupełnie bezprzedmiotowe.
- nastąpi kres wszelkiego życia na
Wszystko rozegrało się zupełnie inaczej...
Ziemi;
Przepraszam za przydługi może nieco
- przetrwają tylko organizmy niższe (za
wstęp; niezbędny jest on wszakże dla zrozu
szczególnie predysponowane uważano
mienia przyczyn odcięcia się od naszych, do
tu szczury, karaluchy tudzież mrówki),
niedawna jeszcze głoszonych poglądów.
które, co niewykluczone, stworzą
50
z czasem nową, odmienną gatunkowo
i kulturowo cywilizację;
- przetrwają także i niedobitki naszego
gatunku, co będzie li tylko „rozmy
ciem” zagłady (tak zwane płynne
przejście od racjonalizmu do kaniba
lizmu);
- człowiek jako gatunek przetrwa mimo
wszystko, ale na skutek przyspieszonej
ewolucji (mutacje) zmieni się tak, że aż
przykro będzie na niego patrzeć.
można w materiałach Konferencji (tómy: XI,
XII i XIII ss. 1-527), ograniczę się zatem
w swoim referacie do perspektywicznego
skrótu, ograniczającego się do opisu stanu
ówczesnej „cywilizacji” w kolejnych dwu
dziestoleciach, rozpoczynając od roku 2000.
Ewentualne wątpliwości wyjaśnimy sobie
w trakcie dyskusji plenarnej. Zgoda?
(nie wyrażono sprzeciwów)
A zatem mamy rok...
Tak to wówczas koncypowali sobie nasi 2000 - Czołowe mocarstwa nadal balansują
na krawędzi wojny. Armie pochła
przodkowie. A my? Ze wstydem muszę się
niają większość dochodów narodo
przyznać, iż na bazie obu tych gałęzi hipotez
wych i budżetów państw. Potencjał
powstały w naszym Instytucie dwie przeciw
militarny zantagonizowanych stron
stawiające się sobie szkoły naukowe. Obie
jest w większości umieszczony na
upatrywały prymitywny wręcz poziom na
okołoziemskich orbitach (stamtąd
szej cywilizacji w roku 2340 jako pochodną
najszybciej i najtaniej). Niemal każ
jednej z dwóch możliwości. Przyjmowano
dej nocy można zaobserwować na
zatem, iż albo ludzie odeszli od cywilizacji
niebie spektakularne efekty nukle
technicznej i świadomie zjednoczyli się z na
arnych starć bezzałogowych obiek
turą, a pozorny regres technologiczny i po
tów kosmicznych. Uznawało się pod
pulacyjny był świadomym wyborem, albo
ówczas, że jakiekolwiek starcia, dy
też ludzkość dopiero odradza się po wojnie
wersje, szpiegostwo satelitarne do
nuklearnej. Trudno nam się dziwić. Cóż bo
póki nie spowodują strat w ludziach,
wiem skonstatowaliśmy w roku 2340? Pla
dopóty nie będą stanowić casus belli,
netę pokrytą bujną roślinnością, pełną
a będą co najwyżej przedmiotem
wszelkiego zwierza, a tylko gdzieniegdzie
dyskusji odpowiednich MSZ-tów
skromne osiedla ludzkie. Owszem, w stanie
oraz publicznych pyskówek na fo
niczego sobie; żadnej dzikości, a wręcz prze
rum tak zwanej ONZ.
ciwnie - elementy wiedzy, kultury... Ale też
i niepokojące akcenty: niechęć do środków 2020 -Bezludna wojna. Inteligentne, szyb
technicznych, brak trwałych zapisów infor
ko uczące się komputery ósmej gene
macji, prymitywna medycyna, drewniane
racji zawiadujące kosmicznymi
chaty kryte liśćmi...
środkami przenoszenia broni zajęły
Jeszcze „przedwczoraj” nie wiedzieliśmy
się już tylko wzajemnym zwalcza
co o tym myśleć (chociaż niektórzy myśleli,
niem. To samo, w skali mikro, działo
że wiedzą), wysnuwaliśmy coraz to nowe
się na Ziemi - bezzałogowe samolo
hipotezy; dziś wiemy już wszystko, dzięki
ty, takież łodzie podwodne i okręty
Naszym Gościom, rzecz jasna.
walczyły ze sobą do ostatka. Ludźmi
Przypuszczano zatem na progu III Tysiąc
obsadzone dowództwa robiły dobrą
lecia, iż przyniesie ono WSZYSTKO ALBO
minę do złej gry; czołowi stratedzy
NIC. A o tym, że może tylko trochę - nieza
udawali tylko, że jeszcze nad czymś
leżnie w którą stronę - nie pomyślał nikt.
panują. Populacja ludzka sięgnęła
Tym bardziej my... Przyznaję to w imieniu
szczytu - szacowano ją wówczas na
swoim i naszego Instytutu. Konstruktywna
10 mld. Ale też: pierwsze nie kontro
samokrytyka powinna zawsze stanowić
lowane pandemie w Trzecim Świę
podstawowy składnik metodologii nauk!
cie. Lokalne starcia nuklearne tam
Nie wstydzimy się.
że. Totalne skażenia środowiska smog nad Europą i Ameryką Północ
(po przerw ie):
ną utrzymuje się w zasadzie bez
Synteza Dziejów lat 1990-2340 jest przed
przerwy. W dalekowschodniej Azji
stawiona wraz z pełną dokumentacją w załą
opada z rzadka.
czniku do mojego referatu, który znaleźć
51
2040 - Kres nakładów na zbrojenia. Nie wy
myśli się już nic nowego, a jakby
nawet, to będzie za drogo. Na orbi
tach także ustalił się stan równowa
gi; orbitalne komputery militarne
zajęły się obroną własnego „stanu
posiadania” (to znaczy minimum
środków pozwalających na przynaj
mniej trzykrotne zniszczenie teryto
rium przeciwnika). Na Ziemi „otorbienie się” systemów, kres wszelkich
rozmów i negocjacji. Wykładniczo
postępujące skażenia środowiska nieustający smog nad półkulą pół
nocną.
Żywiołowo-żywnościowe
klęski Trzeciego Świata spowodo
wały spadek populacji totalnej
0 prawie 35%. Bazy księżycowe
utrzymują się już tylko z zapasów
1 regeneracji środków.
2060 - Pierwsze objawy „efektu cieplarnia
nego” (zanieczyszczenia atmosfery
w takim stopniu, iż odbija ona wtór
ne promieniowanie cieplne i zwraca
je z powrotem ku powierzchni Zie
mi): dżungla, pustynie, a przed nimi
stepy przesuwają się powoli w kie
runku biegunów. Topnieć zaczynają
lodowce górskie oraz lody stref okołobiegunowych. Złagodzenie napięć
między Systemami, spowodowane
kresem walki o wpływy w Trzecim
Świecie, który stał się już tylko
obiektem bezzwrotnych pożyczek
czy zapomóg. Surowce ich dawno już
wyeksploatowano, rynek zbytu ża
den, siła robocza - bezsilna. Kres
badań kosmicznych - wielkie nakła
dy, zerowe efekty. Globalny kryzys
ekonomiczny we wszystkich krajach
„niezależnych”; brak energii, su
rowców i technologii. Pozostające
w szczątkowym stanie środowisko
naturalne po raz pierwszy od dwustu
lat zaczyna „oddychać” - zahamo
waniu uległo pogarszanie się wa
runków.
2080 - Mniejsza już z militariami i kosmo
sem (ostatnie SOS odebrano z Księ
życa w 2077 - sami byli sobie winni,
zaniedbali zespoły regeneracji i co? że zaraz przyleci ziemska ekipa na
prawcza? - idealiści!), energii zaczę
ło brakować także w krajach r o z
52
w i n i ę t y c h . Przyszło więc do
pierwszych, tajnych i nieśmiałych
prób rozbrajania głowic bojowych
w celu energetycznego wykorzysta
nia ich zawartości. A jako że głowice
te lokowano najczęściej w zaprzyjaź
nionych krajach ościennych, właśnie
te kraje najbardziej ucierpiały- na
tych próbach. Smog opada, efekt cie
plarniany utrzymuje się, populacja
spada do 2 mld.
2100 -Początki „Wspólnego Systemu” wymiana doświadczeń w rozbraja
niu głowic ulokowanych na w ł a s
n y m terytorium. Kres wydobycia
ropy, węgla i pochodnych. Inne su
rowce - także tylko z odzysku. Coraz
szybsze topnienie lodów - dawne ni
ziny stają się szelfem. „Wędrówka
Ludów”: exodus na tereny wyżynne.
Kryzys ekonomiczny sięga dna - sto
pniowe przechodzenie na wymianę
towarową. Przepowiadany niegdyś
upadek pieniądza nastąpił prozaicz
nie: gdy kolekcjonerzy-numizmatycy zaczęli płacić w towarze mniej, niż
nominalną wartość danego bankno
tu lub monety i znajdowali sprze
dawców („Za studolarówkę z 2097
daję cztery dolary w towarze!”).
Z braku części zamiennych „upada”
coraz większa ilość linii technologi
cznych.
2120 -Globalne pandemie spowodowane
brakiem środków medycznych,
a przede wszystkim lekarstw.
„Wspólny System”: konferencja na
ukowa - „Metodyka odzysku środ
ków energetycznych wysłanych nie
gdyś w kosmos”. Efekt: fantastyka
+ pobożne życzenia. Ostateczne
przejście na wymianę towarową.
Upadek tradycyjnych środków tezauryzacji - metali i kamieni szla
chetnych (nie posiadają żadnej war
tości p r a k t y c z n e j ) .
2140 -„Wspólny System”: obrona trady
cyjnych regionów rolniczych przed
stepowieniem - prymitywne melio
racje. Smog opada - ponowne obser
wacje Księżyca i gwiazd. Kres zorga
nizowanej produkcji i techniki.
Przejście na rzemiosło. Populacja =
1 mld.
2160 -Zanik środków łączności międzykontynentalnej, a więc i kres
„Wspólnego Systemu”. Ustanie
efektu cieplarnianego, za to coraz
większy wpływ odradzania się śro
dowiska naturalnego: dżungla sięga
zwrotników, przed nią - pustynie
i stepy. Pojawiają się pojedyncze eg
zemplarze gatunków dawno uzna
nych za wymarłe (tygrys bengalski,
słoń afrykański, wampir tajlandzki).
2180 - Ostatnie próby utrzymywania pańs
twowości przez dawne centra „cywi
lizacyjne”. Trzebienie resztek Wiel
kich Lasów Północy - drewno
„wszechsurowcem”. Wraz z zani
kiem kontaktów międzykontynentalnych kres pandemii (jedynie drob
ne epidemie lokalne); ostatnia z nich
- Grypa AXC - pochłonęła 32% po
pulacji, wynoszącej wówczas 200
min.
2200 - „Pierwsza Stabilizacja”: 100 min lu
dzi zdaje się pozostawać we wza
jemnej harmonii z Przyrodą - tyle
może wyżywić Ziemia przy prymi
tywnym rolnictwie, łowiectwie
i zbieractwie. Ostateczne ustalenie
się linii brzegowej; Wszechocean się
ga 250 metrów (dawniej określanych
jako „nad poziomem morza”).
2220 - Ostateczne prze jściez,,kultury tech
nicznej” na naturalną - ochrona źró
deł pisanych i wszelkich resztek
dawnej „świetności”. Rozpad „precywilizacji” na izolowane ośrodki:
na półkuli północnej jest ich ponad
500, na południowej około 40.
2240 - Kres „Pierwszej Stabilizacji” na
skutek nacisku środowiska. Lasy
strefy umiarkowanej zaczynają łą
czyć się z dżunglą zwrotnikową. Bo
om zoologiczny - żywiołowy rozwój
wszelkich rodzin zwierząt. 20 min
ludzi w enklawach, z trudem utrzy
mywanych przed nacierającymi
lasami.
2260 -U padek rolnictwa: w roku 2263
w okręgu Kiruna zebrano mniej niż
zasiano. Przejście na łowiectwo
i zbieractwo będące jedynym, ale do
statecznym
źródłem
żywności.
„Obrona Ksiąg”: pleśń, grzyb
i owady atakują resztki księgo
zbiorów.
2280 - 4 min ludzi w walce ze środowi
skiem. Odradzanie się medycyny ziołolecznictwo. Stopniowy zanik
ostatnich atawizmów - powszechnej
umiejętności czytania oraz matema
tyki wykraczającej poza arytmetykę
liczb naturalnych.
2300 - Naturalny kres międzyośrodkowyeh
walk o tereny łowieckie - zmniejsza
się ilość ośrodków, wzrasta zatem
dystans pomiędzy nimi. Renesans religii lokalnych (w zasadzie w każdym
ośrodku panuje inny kult); kapłani
jako ostatni przedstawiciele wars
twy oświeconej - przechowują książ
ki, potrafią je czytać, a nawet prze
kazać tę wiedzę potomkom.
2320 -Pierwsze zorganizowane „krucjaty”
przeciw wszelkim „nienaturalnym”
przedmiotom. Piętno sztucznego po
chodzenia dyskwalifikuje każdy
przedmiot. Metalowe wyroby, nieza
leżnie od ich potencjalnej przydat
ności, padły ofiarą jako pierwsze.
Szczęśliwie papier uznano za n a
t u r a l n y nośnik informacji, prze
trwały więc w rodach kapłańskich
także i niektóre źródła pisane.
2340 - WIOSKA GLOBALNA - czyli tak
zwana „Druga Stabilizacja”. Rze
czywiście, 350 tys. ludzi rozmiesz
czonych w małych, kilkusetosobo
wych osiedlach wtopiło się w Przyro
dę, aby przez kolejnych 600 lat po
zostawać z nią w pełnej symbiozie...
A dalej wiemy już mniej więcej sami.
Podkreślić jednak muszę, że przedstawio
ne fakty nie są już żadną wątpliwą hipotezą,
mimo iż wielu z was skłania się ku tej konce
pcji. Nie, to najczystsza PRAWDA, udostę
pniona nam przez, z daleka przybyłych, Sza
cownych Gości. I dyskutować tu nad nią
n ie b ę d z i e m y . Owszem, przedstawio
ny przeze mnie przebieg wydarzeń nie wy
czerpuje wszystkich danych, jakimi - dzięki
Czcigodnym Gościom - dysponuje mój In
stytut, a które, w miarę potrzeb, udostępnię
w trakcie plenarnej dyskusji.
Ale to już może po kolejnej przerwie?...
53
MONITOR
KOMPUTEROWY
Większość tanich komputerów domowych
przystosowana jest do współpracy ze stan
dardowym odbiornikiem TV - pełni on funk
cję monitora. Takie rozwiązanie zmniejsza
koszty zestawu (przeciętny użytkownik
komputera ma przecież w domu telewizor),
lecz wprowadza kilka niedogodności. Po
pierwsze długotrwałe zablokowanie telewi
zora przez komputerowego fanatyka budzi
na ogół ostry sprzeciw rodziny, po drugie
jakość obrazu otrzymywana na typowych
odbiornikach nie jest najlepsza (praca na 36
kanale zmusza do okresowej kontroli do
strojenia, pasmo wzmacniacza pośredniej
częstotliwości rzadko przekracza 3,5 do 4
MHz). Po trzecie telewizory czarno-białe na
leżą u nas chyba do artykułów luksusowych,
gdyż raczej trudno je zobaczyć na półkach
(bez napisu „TYLKO DLA MM”), a ponadto
nawet mały NEPTUN 150 kosztuje prawie
30 tys. zł.
Optymalnym rozwiązaniem jest samo
dzielne zbudowanie małego monitora czar
no-białego, zapewniającego odpowiedni
komfort pracy, a przy tym osiągalnego dla
przeciętnego posiadacza komputera o nad
werężonym budżecie. Najwygodniejsze jest
jego zestawienie z gotowych modułów osią
galnych w handlu, uzupełnionych dodatko
wym układem dopasowującym wyjście VIDEO mikrokomputera do układu monitora.
Poniżej opisujemy taką konstrukcję wyko
rzystującą podstawowe moduły telewizora
NEPTUN 150, przeznaczoną do dołączenia
do mikrokomputera ZX Spectrum. Przy
stosowanie układu do innych komputerów
jest bardzo proste, wymaga jedynie odpowiedniegp przeprojektowania układu dopa
sowującego. W następnych odcinkach opi
szemy układy umożliwiające dołączenie in
nych popularnych w Polsce mikrokompu
terów.
Schemat ideowy naszego monitora przed
stawiony jest na rys. 1. Jak widać, wykorzys
tujemy podstawowe moduły z Neptuna 150;
moduł MH1001 zawierający układ stabiliza
tora napięcia zasilania (+12V) oraz stopień
końcowy odchylania poziomego, moduł
MV1004 - odchylanie pionowe, MS1002 za
wierający generator linii i układy synchroni
zacji oraz wzmacniacz wizji MW1003. Kine
skop też pochodzi z tego telewizora (typ
A31-3IOW), podobnie cewki odchylające ty
pu TZC13. Oprócz dodatkowych elementów
składających się na zasilacz oraz układy
regulacji jaskrawości i kontrastu monitor
zawiera dodatkowy moduł oznaczony MD pełni on funkcję dopasowania fazy i ampli
tudy sygnału wizyjnego komputera do wy
magań pozostałych modułów. Jego schemat
ideowy przedstawiony jest na rys. 2 (rysunek
płytki drukowanej na rys. 3).
Układ dopasowujący składa się ze
wzmacniacza odwracającego fazę na tran
zystorze Tl oraz wtórnika emiterowego T2
z układem odtwarzania składowej stałej
(utrzymywanie stałego poziomu czerni). Za
daniem wzmacniacza jest odwrócenie fazy
sygnału wizyjnego dostępnego na złączu ZX
Spectrum - wzmacniacz wizji Neptuna wy
maga sterowania sygnałem o polaryzacji do
datniej (bieli odpowiada wyższe napięcie).
W tym przypadku wymagana wartość
wzmocnienia wynosi około 1,0. Jednocześnie
układ synchronizacji sterowany jest sy
gnałem o polaryzacji ujemnej, dostępnym
55
wejściu modułu lub na emiterze Tl (ten
wariant nie obciąża źródła sygnału, wpro
wadza ponadto niewielkie pojemności mon
tażowe w obwód emitera Tl podbijając nieco
wyższe częstotliwości wizyjne, czyli zwię
kszając trochę kontrast niedużych szcze
gółów).
Układ odtwarzania składowej stałej
umożliwia uzyskanie niezależnie od pozio
mu sygnału z komputera, zmian temperatu
ry itp. stałego poziomu czerni na ekranie (nie
zmienia się jasność czarnych szczęgółów
przy zmianie pozostałej treści obrazu). Wy
korzystuje on kondensator sprzęgający Cj
15
Rys,2 Schemat
ideowy
modułu
MD
oraz diodę Dl współpracującą z elementami
polaryzującymi. Działanie układu polega na
doładowywaniu kondensatora Ci podczas
trwania najbardziej ujemnej części sygnału
wizyjnego, czyli impulsu synchronizacji prąd płynie przez spolaryzowaną przepusto
wo diodę Dl. W czasie pracy stopnia dioda
Dl jest spolaryzowana zaporowo i konden
sator Ct bardzo wolno rozładowuje się na
skutek przepływu prądu polaryzacji bazy
T2. Diody D2 i D4 zapewniają odpowiednią
polaryzację i kompensują jednocześnie
współczynniki termiczne pozostałych ele
mentów półprzewodnikowych. Potencjo
metr montażowy PI służy do wyregulowania
poziomu czerni, natomiast potencjometr P2
reguluje kontrast - włączony jest on między
dzielnik rezystorowy 1,2 k/300 omów i wyj
ście wtórnika T2.
Układ regulacji jaskrawości pracuje
w nieco innej konfiguracji, niż oryginalny.
Modyfikacja polega na zastosowaniu sprzę
żenia stałoprądowego, co umożliwia osią
gnięcie stałości poziomu czerni (układ orygi
nalny zawiera sprzężenie między katodą ki
neskopu i obwodami regulacji jasności, po
wodujące zmianę poziomu czerni przy zmia
nach treści obrazu).
Kilka uwag dotyczących montażu. Pod
stawowe moduły połączone są zgodnie ze
schematem OTV NEPTUN 150 - różnica
dotyczy jedynie opisanego układu regulacji
jaskrawości. Należy zwrócić szczególną
uwagę na doprowadzenie sygnału synchro
nizacji do modułu MS1002 - wnoszone po
jemności montażowe powinny być minimal
ne. W przeciwnym wypadku następuje nad
mierne uwypuklenie wyższych częstotliwoś
ci wizyjnych, a nawet niestabilność pracy
stopnia odwracającego fazę. Ponadto prze
wody łączące potencjometr regulacji kon
trastu (musi to być oczywiście potencjometr
masowy) powinny być jak najkrótsze, także
ze względu na konieczność minimalizacji
pojemności pasożytniczych. Połączenia mo
dułów najwygodniej wykonać za pomocą
przewodów lub niewielkiej płytki drukowa
nej. Elementy zasilacza, a więc transforma
tor, diody i kondensator elektrolityczny
4700 gF montujemy na odpowiednim wspor
niku. Ze względu na dość duży prąd zasila
nia wynoszący około 1,5 A, w prostowniku
należy połączyć po dwie diody BYP401-100
równolegle - jest ich więc łącznie 8 sztuk.
Bezpieczniki sieciowe oraz bezpiecznik po
stronie niskiego napięcia montujemy na od
powiednim wsporniku z materiału izolacyj
nego.
^
Szczególną uwagę należy zwrócić na od
powiednie zamocowanie i podłączenie kine
skopu. Do jego zamocowania służą cztery
wsporniki przyspawane do opaski antyimplozyjnej. Opaskę tę należy połączyć z masą
zasilania, podobnie zewnętrzne pokrycie
grafitowe bańki (za pomocą kawałka linki
miedzianej i sprężyny - jak w standardowym
telewizorze). Na szyjce montujemy delikat
nie zespół odchylający, ustalając jego poło
żenie za pomocą zacisku śrubowego (w cza
sie uruchamiania może być konieczna wery
fikacja jego położenia). Wyprowadzenia co
kołu kineskopu łączymy za pomocą odpo
wiedniej podstawki z właściwymi punktami
modułów zachowując zasadę jak najkrót
szych przewodów łączeniowych, szczególnie
w przypadku doprowadzenia sygnału wizji
do katody (długość tego przewodu nie po
winna przekraczać 10 cm-przewód dłuższy,
jak też prowadzenie go w wiązce, powoduje
znaczne pogorszenie ostrości konturów).
W przypadku kilku sygnałów na rys. 1 nie
podano numerów wyprowadzeń modułów -
Wymion^ ptątki; 66 x 40 mm
Rąs.3. Piątka drukowana modułu M
U
oznacza to, że są one dostępne na dodatko
wych złączach. Odpowiednie punkty można
jednak łatwo rozpoznać na podstawie sche
matu ideowego telewizora NEPTUN 150
oraz napisów na płytkach modułów.
Na wejście monitora podajemy sygnał
Y dostępny na złączu mikrokomputera ZX
Spectrum. Nie jest jednak wskazane bezpo
średnie łączenie tego wyjścia z wejściem
modułu MD - nawet krótki przewód wpro
wadza pojemności montażowe pogarszające
jakość obrazu, istnieje ponadto możliwość
uszkodzenia komputera przy przypadko
wym zwarciu. Monitor łączymy z kompute
rem za pomocą odcinka przewodu koncen
trycznego w ekranie i układu wtórnika z rys.
4. Układ ten, oprócz zabezpieczenia „ULA”
w Spectrum, dopasowuje ponadto impedancję wyjściową do parametrów przewodu
koncentrycznego (dopasowanie jednostron
ne po stronie komputera), dzięki czemu nie
osiąga się pogorszenia jakości obrazu nawet
przy przewodzie kilkumetrowej długości.
Ponieważ układ ten jest bardzo prosty, moż
na go zamontować wewnątrz komputera,
57
Rys,4. Schemat podłączenia gniazdka wyjścia VIDEO
do ZX Spectrum (w nawiasie nr wyprowadzenia
układu ULA)
przy czym wskazane jest wykorzystanie tzw.
masy sygnałowej, dostępnej praktycznie tyl
ko na wyprowadzeniu 40 układu ULA (na
złączu jest tylko masa cyfrowa charaktery
zująca się znacznym poziomem zakłóceń).
Po zmontowaniu całości możemy zabrać
się do uruchomienia monitora. Przed włą
czeniem zasilania sprawdzamy wszystkie
połączenia, w szczególności dołączenie ce
wek odchylania poziomego (ich niedołączenie grozi spaleniem stopnia końcowego li
nii!). Potencjometry jaskrawości i kontrastu
powinny być ustawione na minimum. Po
włączeniu zasilania dołączamy komputer
i regulując jasność staramy się uzyskać ob
raz (o ile „ na słuch” stwierdzimy, że odchy
lanie pracuje). Pierwszym etapem regulacji
jest zgrubne wyregulowanie jaskrawości w tym celu wczytujemy jakiś obrazek (np.
z jakiejś gry) i po ustawieniu potencjometru
jaskrawości w środkowym położeniu poten
cjometrem P4 regulujemy na optymalną jas
ność (czarne fragmenty obrazu powinny być
czarne). W czasie tej operacji regulator kon
trastu powinien być na minimum. Etap na
stępny, to regulacja poziomu czerni. W tym
celu generujemy czarny obraz na ekranie
(BORDEE i PAPER na 0) oraz tak reguluje
my PI w module MD, aby przy regulacji
kontrastu od minimum do maksimum nie
następowała zmiana jasności obrazu. Ope
racja ta kończy w zasadzie proces regulacji
układu dopasowującego sygnał z komputera
do pozostałych bloków (ewentualnie należy
jeszcze wyregulować nastawienie P4).
Nie będziemy tu opisywać pozostałych
czynności regulacyjnych koniecznych każ
dorazowo przy strojeniu telewizora, zna
nych z pewnością wszystkim radioamato
rom. Należą do nich wszelkie regulacje geo
metrii i rozmiarów obrazu (zaleca się ich
niewielkie zwiększenie), napięcia anodowe
go, ostrości itp. Fabryczne moduły zakupio
ne w sklepie powinny być jednak wstępnie
wyregulowane, co znacznie ogranicza zakres
koniecznych czynności. Osobom nie mają
cym w tym zakresie odpowiedniego do-
Wykaz elementów monitora
Moduły z OTV NEPTUN 150: MH1001, MV1004, MS1002,
MW1003, zespół cewek odchylających TZC-13,
lampa kineskopowa A31-310W (może być II gat. - ma wtedy
nieco gorszy kontrast na skutek wewnętrznego rozpraszania
elektronów),
transformator sieciowy TS50/11 lub TS40/53,
potencjometry 1 k/A, 1M/A, montażowy 100 k,
rezystor 100 k,
diody BYP401-100 - 8 szt.,
bezpieczniki 400 mA - 2 szt., 2,5 A - 1 szt.,
wyłącznik sieciowy,
kondensatory 10 nF/250 V, 4700 pF/25V,
gniazdo wejściowe (koncentryczne).
Wykaz elem entów modułu MD
tranzystory - BC148 - 2 szt. (lub odpowiedniki),
diody - D1 - D4 - BAP795 lub odpowiedniki,
kondensatory 47 fiF/16V, 1 uF/25V, 10 nF/25V, 47 nF/250V,
rezystory 10k, 470, 330 - 3 szt., 300,15,1 k2 —2 szt.,
potencjometr montażowy 470 omów,
Wykaz elementów układu przyłączenia do mikrokomputera
ZX Spectrum
tranzystor BC148 lub odpowiednik,
rezystory 470, 330, 75,
gniazdo wyjściowe (koncentryczne).
świadczenia radzimy zwrócenie się o pomoc
do fachowców. Wszelkie próby regulacji
układu „w ciemno” mogą oprócz uszkodze
nia elementów spowodować także nie
bezpieczne porażenie - w bloku odchylania
występują napięcia niebezpieczne dla ży
cia!
W przypadku długotrwałej pracy biały
kolor świecenia ekranu może być męczący monitory profesjonalne stosują luminofory
o zielonym lub bursztynowym kolorze świe
cenia. W naszych warunkach można zdo
być kineskop z odpowiednim kolorem świe
cenia (lampy z luminoforem świecącym na
zielono są dość łatwo osiągalne) względnie
przed ekranem zamontować odpowiedni
filtr. Jest on o tyle lepszy, że można go łatwo
zmieniać odpowiednio do zastosowań, a po
nadto redukuje on męczące refleksy świe
tlne.
Jeszcze jedna uwaga. Otóż bardzo niebez
pieczne jest kładzenie kaset magnetofono
wych w pobliżu monitora (czy telewizora) występujące w pobliżu cewek odchylających
oraz bloku odchylania pole magnetyczne
w.cz. powoduje stopniowe kasowanie zapisu
na taśmie aż do jej zupełnego wyczyszczenia.
Z tego względu należy podczas eksploatacji
zachować odpowiednią odległość między
kasetami i magnetofonem a monitorem.
Grzegorz Zalot
METALI
Część II
Lutowanie twarde
Ten sposób łączenia metali polega na sto
sowaniu lutów o temperaturze topnienia
powyżej 450°C. Otrzymane połączenia
odznaczają się dużą wytrzymałością me
chaniczną (w granicach 20-70 KG/mm2)
oraz odpornością na pracę w podwyższo
nych temperaturach.
Trzeba pamiętać, że lutowanie lutami
twardymi jest znacznie trudniejsze i wyma
ga kosztowniejszego oprzyrządowania, niż
lutowanie lutami miękkimi. Również cena
lutów twardych, w większości przypadków
(luty na osnowie srebra, złota, palladu,
niklu itd.) jest znacznie wyższa od ceny
lutów miękkich. Aby wykonać lutowanie
twarde potrzebne są:
- lut twardy,
- topnik,
- źródło ciepła.
Luty twarde
Ze względu na skład chemiczny luty twar
de można podzielić na następujące grupy:
miedź i luty na osnowie miedzi, srebro i luty
na osnowie srebra, złota, platyny, alumi
nium, magnezu, niklu, manganu, kobaltu,
żelaza, palladu, tytanu, wanadu, cyrkonu
i hafnu. Zakres temperatur^opnienia lutów
twardych poszczególnych grup podajemy na
rys. 1.
Ponieważ w amatorskich warunkach
praktyczne znaczenie mają tylko luty mie
dziane i srebrne, ograniczymy się więc do
nieco bliższego omówienia tylko tych dwu
grup.
Stosowanie czystej miedzi jako lutu twar
dego jest możliwe, ale bywa rzadko realizo
wane, bowiem konieczne jest utrzymanie
podczas lutowania nie tylko wysokiej tem
peratury, ale i atmosfery gazowej silnie re
dukującej. Gdy warunek ten nie zostanie
dotrzymany, miedź bardzo łatwo ulega utle
nieniu, co uniemożliwia lutowanie. Ponadto
czysta miedź nie najlepiej zwilża inne meta
le. Dlatego w praktyce do lutowania stoso
wane są stopy miedzi z cynkiem. Luty
59
LUTY NA OSNOWIE
Rys.1 Zakresy temperatur topnienia poszczególnych
grup lutów twardych
miedź-cynk, czyli mosiężne, topnieją w prze
dziale temperatur 800-1020°C, przy czym
zwiększanie zawartości cynku obniża tem
peraturę topnienia lutu.
Skład chemiczny lutów mosiężnych, ozna
czanych symbolem LM oraz ich temperatura
topnienia i zastosowanie, podano w tabeli 1.
Następnym, powszechnie używanym, lu
tem twardym jest stop srebra, głównie z mie
dzią. W zależności od składu chemicznego,
temperatura topnienia takich lutów zawiera
się w granicach 620-840°C. Skład chemiczny
najbardziej typowych lutów srebrnych,
oznaczanych symbolem LS, podano w tabeli
2, a zakres ich zastosowań i temperaturę
topnienia w tabeli 3.
o charakterze zasadowym, jak tlenki miedzi,
cynku, żelaza i tlenki o charakterze kwaś
nym, jak tlenki krzemu, siarki. Aby zapew
nić skuteczność lutowania dla tlenków
o charakterze zasadowym, konieczne są to
pniki kwaśne, i przeciwnie - topniki zasa
dowe muszą być użyte w przypadku tlenków
kwaśnych.
Najbardziej rozpowszechnionymi topni
kami typu kwaśnego, stosowanymi do luto
wania twardego, są boraks i kwas borowy
oraz ich mieszaniny.
Boraks, czteroboran sodu, Na2 7 •
B40
• 10H2O stosuje się do lutowania prawie
wszystkich metali, których temperatura
topnienia jest wyższa od 741°C, tj. od tempe
ratury topnienia boraksu. Boraks zawiera
jący wodę krystaliczną, używany jest zazwy
czaj w postaci proszku otrzymanego przez
zmielenie boraksu krystalicznego. W po
czątkowym okresie topnienie sproszkowaTabela 1
Skład chemiczny, temperatura topnienia I gtówne zastosowania
spoiw (lutów) mosiężnych
%
Cecha
Orlentacyjna
:omperatura top
nienia w
°C
60
metale
łączone
Cu
Zn
LM85
84-86
reszta
1020
miedź, stal,
żeliwo, me
tale spieka
ne
lutowanie twar
de przyrządów
z miedzi, stali i
żeliwa; lutowa
nie płytek z
węglików spie
kanych
LM63
62-64
reszta
910
stal, miedź,
mosiądze o
zawartości
powyżej
68% Cu
lutowanie twar
de
różnych
drobnych wy
robów
LM600
59-61
reszta
900
miedź, mo lutowanie
w
siądze, brą budowie ma
szyn
zy
LM60k
59-61
reszta
900
stal, żeliwo
LM60S
58-60,5
reszta
900
stal, miedź, lutowanie apa
brąz
ratury precy
zyjnej
LM48
47-49
reszta
870
miedź, stal, lutowanie
żeliwo
drobnych
przedmiotów
LM42
41-43
reszta
845
miedź, nikiel lutowanie
drobnych
przedmiotów
LMN7
min 45
reszta
950
metale spie lutowanie pły
kane
tek
Topniki
Zadaniem topników stosowanych do luto
wania twardego jest, tak jak i topników do
lutowania miękkiego, usuwanie z powierz
chni metali tlenków i obniżanie napięcia
powierzchniowego stopionego lutu. Gdy te
dwa warunki są spełnione, lut spaja łączone
elementy metalowe.
Przy lutowaniu miękkim, a więc prowa
dzonym w temperaturze do 400°C, topniki
z reguły roztwarzały tlenki metali. Nato
miast przy lutowaniu twardym, topniki rea
gując z tlenkami, wiążą je w stopy.
Aby jednak takie stopy powstawały, musi
my pamiętać o różnym charakterze chemicz
nym tlenków powstających na powierzch
niach lutowanych metali. I tak mamy tlenki
Gtówne zastosowania
przykłady
lutowanie ruro
ciągów i apa
ratury
Tabela 2
'
Skład chemiczny oraz poatać spoiw (lutów) srebrnych
Sktad chemiczny w %
Cecha
spoiwa
Składniki stopowe
AG
LS12
LS25
LS27MN
LS45
LS45K
LS50K
LS60
LS70
LS70F
LS72
Cu
11-13
24-26
26-28
44-46
44-46
49-51
59-61
69-71
70-72
70-72
50-52
39-41
38-40
29-31
17-19
29-31
19-21
24-26
reszta
reszta
Mn
Ni
Cd;
P
_
-
_
-
-
-
-
Zn
-
9-10 5-6
-
-
-
-
-
-
18-22
3-7
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
/
-
0,8-1,3
-
reszta
reszta
reszta
reszta
reszta
. reszta
reszta
reszta
-
~
nego boraksu przebiega dosyć burzliwie
wskutek wydzielania się wody krystalicz
nej. Objawia się to w postaci występujących
na powierzchni topnika pęcherzyków pary,
które zanikają przy silnym podgrzaniu luto
wanych części. Dlatego częściej stosuje się
boraks bezwodny. Otrzymuje się go przez
ogrzanie boraksu krystalicznego poniżej je
go temperatury topnienia i następnie zmie
lenie odwodnionej białej, porowatej masy.
Tabela 3
Temperatura topnienia I główne zastosowania lutów srebrnych
Główne zastosowanie
Cecha
spoiwa
Metale łączone
LS12
830
LS25
780
LS27MN
840
LS45
730
LS45K
620
LS50K
700
LS60K
710
LS70F
800
LS72
780
Przykłady
Stal konstruk
cyjna oraz sto
py miedzi po
wyżej 56% Cu
Stal konstrukcyjna,
miedź
oraz stopy mie
dzi
Stale nierdzew
ne i kwasoodporne, metale
spiekane
Slale stopowe,
miedź i stopy
miedzi
Lutowanie średniogrubych
elementów, np. rur. blach,
prętów itp.
Stale nierdzew
ne i kwasoodporne, miedź i
stopy miedzi
Miedź i stopy
miedzi
Stopy srebro-miedź
Lutowanie cienkich blach,
rur i drutów przy wyrobach
optycznych i precyzyjnych
Lutowanie części aparatury
oraz kształtek z metali spie
kanych
Lutowanie drobnych części
oraz połączeń pracujących
w temperaturach podwyż
szonych
Lutowanie drobnych części,
jeżeli wymagana jest niska
temperatura lutowania (np.
gdy tworzywo jest wrażliwe
na pęknięcia w temperatu
rach podwyższonych)
Lutowanie połączeń odpor
nych na korozję
Lutowanie wyrobów jubiler
skich
Lutowanie styków elek
trycznych
Lutowanie przewodów jezd
nych trakcji elektrycznej
A teraz parę słów o procesach chemicz
nych zachodzących przy stosowaniu bora
ksu. W czasie ogrzewania boraks rozkłada
się na metaboran sodowy (Na2B20 4) i tlenek
boru (B20 3), który reagując z tlenkami meta
li tworzy z nimi łatwo topliwe sole:
CuO + Na2B40 7 —* CuO ■B20 3 -f Na2B20 4
ZnO 4- Na2B40 7 — ZnO ■ B20 3 + Na2B20 4
& gt;
2Fe20 3 + 3Na2B40 7 —* 2Fe20 3 • 3B20 3 +
+ 3Na2B20 4 itd.
Trzeba dodać, że boraks nie tylko wiąże
tlenki istniejące na powierzchniach łączo
nych metali, ale także polepsza zwilżanie
lutem łączonych powierzchni.
Z kolei drugi topnik kwaśny lutów twar
dych, kwas borowy, H3B 03 w normalnej
temperaturze jest ciałem stałym w postaci
białych, lśniących kryształków rozpuszcza
jących się w wodzie, alkoholu i olejach mine
ralnych. Przy podgrzaniu do temperatury
185°C rozkłada się na wodę i tlenek boru.
Ten ostatni, podobnie jak w przypadku bo
raksu, reaguje z tlenkami metali, dając od
powiednie sole.
CuO + 2H2B03 —* CuO • B20 3 + 3H20
Tlenek boru topi się w temperaturze około
577°C, jednak szczególnie aktywne działanie
wykazuje on w temperaturach powyżej
900°C, a więc znacznie wyższych niż boraks.
Należy jednak podkreślić, że kwas borowy
jest znacznie mniej aktywnym topnikiem niż
boraks (tab. 4). W praktyce jako topniki
najczęściej stosuje się mieszaniny boraksu
i kwasu borowego. Skład i temperaturę to
pnienia kilku częściej stosowanych do luto
wania mieszanin boraksu z kwasem boro
wym podano w tabeli 5.
Omówione topniki najaktywniej reagują
z tlenkami miedzi, żelaza i cynku. Dlatego
z powodzeniem można je stosować przy luto
waniu niskowęglowych stali i żelaza (także
ocynkowanych) lutami miedzianymi, miedziowo-cynkowymi i na osnowie srebra,
a także miedzi, brązów i mosiądzów o wysoTabeia 4
Ciężar rozpuszczonych tlenków w g
Rodzą) tlenku
w boraksie
Tlenek
Tlenek
Tlenek
Tlenek
Tlenek
cynku
kadmu
niklu
miedzi
żelaza
w kwasie
borowym
2,0
2.0
0,62
1.45
2,0
0,56
0,86
0,62
0.00
0,00
61
Tabela 5
Sktad topnika w %
Nr topnika
1
2
3
4
5
6’
7
boraks
kwas
. borowy
100
90
80
70
60
50
-
10
20
30
40
50
100
Temperatura
topnienia w °C
_
/
.
741
650
605
630
650
665
577
kiej temperaturze topnienia - lutami miedziowo-cynkowymi i srebrnymi.
Topniki, w skład których wchodzi boraks,
kwas borowy lub ich mieszaniny, nie powo
dują korozji złącz, co jest ich dodatkową
zaletą. Jednak usunięcie resztek topnika, jak
również produktów jego reakcji z tlenkami
metali, jest konieczne dla umożliwienia kon
troli wykonanego połączenia (zwłaszcza
sprawdzenia szczelności). Produkty reakcji
i resztki topnika w czasie ochładzania krze
pną w postaci szklistej, szczelnie przylegają
cej do złącza warstewki. Usunięcie jej na
stręcza poważne trudności, gdyż nie rozpu
szcza się ona w wodzie i źle poddaje się
oczyszczaniu mechanicznemu. Dlatego dla
łatwiejszego usunięcia pozostałości topnika,
bezpośrednio po lutowaniu złącze chłodzi
się szybko w wodzie. Dzięki dużej różnicy
między współczynnikami rozszerzalności
cieplnej metalu i topnika, ten ostatni pęka
i daje się łatwo usunąć za pomocą np. drucia
nej szczotki.
Przejdźmy teraz do topników alkalicz
nych, które muszą być używane, gdy na
powierzchni lutowanych metali obecne są
tlenki o charakterze kwasowym, jak np.
Si02. Najprościej jest do topnika borakso
wego wprowadzić związki sodu w postaci
wodorotlenku sodu (NaOH) lub węglanu so
du (Na2C03). W tym przypadku na powierz
chni metalu reakcja zachodzi wg wzoru:
Si02 + 2Na2C03 -* (Na20)2 • Si02 + 2C02t
Usunięcie resztek topników zawierających
NaOH i Na2C03 jest bezwzględnie koniecz
ne, gdyż związki te wywołują intensywną
korozję łączonych metali. Zwykle przepro
wadza się to drogą długotrwałego dokładne
go przemywania części wodą.
Przy lutowaniu stali stopowych i stopów
żarowytrzymałych, zawierających tlenki
chromu, tytanu, molibdenu, wolframu itp.
62
metali, działanie topników zawierających
wyłącznie boraks, kwas borowy, wodorotle
nek sodu i węglan sodu jest niedostateczne.
W takim przypadku w skład topnika dodat
kowo wprowadza się sole kwasu fluorowo
dorowego, takie jak fluorek potasu (KF),
fluorek sodu (NaF), fluorek litu (LiF), fluo
rek wapnia (CaF2) oraz fluroborany potasu
(KBF4) i sodu (NaBF4). Pierwsze trzy związki
wchodzą w skład topników przeznaczonych
do lutowania w zakresie temperatur do
900°C, fluorek wapnia ze względu na wysoką
temperaturę topnienia 1403°C stosowany
jest przy lutowaniu w temperaturach powy
żej 900°C. Topniki zawierające fluor oborany
topią się w zakresie temperatur 620-850°C;
nadają się więc szczególnie do lutowania
lutami na osnowie srebra. W tabeli 5 podano
skład i przeznaczenie najbardziej rozpo
wszechnionych topników do lutowania stali
stopowych i stopów żarowytrzymałych od
powiednimi lutami twardymi, a także mie
dzi i stopów miedzi lutami srebrnymi, za
wierającymi mangan i nikiel. Niektóre z nich
nadają się do lutowania żeliw, stali węglo
wych oraz metali i stopów szlachetnych.
Źródła ciepła
Aby przeprowadzić lutowanie twarde, do
łączonych elementów musi być doprowa
dzone ciepło. Można stosować: płomień ga
zowy, piece lub ogrzewanie indukcyjne.
W warunkach amatorskich najprostsze do
zrealizowania jest ogrzewanie przy lutowa
niu twardym płomieniem gazowym. Najle
piej do tego celu nadają się palniki na gaz
koksowniczy, ziemny, lub propan-butan
oraz powietrze, jak też i benzynowe tzw.
lampy lutownicze (rys. 2). Uzyskiwana przez
te źródła temperatura płomienia umożliwia
stosowanie praktycznie biorąc wszystkich
lutów twardych.
Pewną specyficzną odmianą ogrzewania
płomieniem gazowym jest stosowanie dmu
chawki. Za jej pomocą powietrze jest wdmu
chiwane do płomienia palnika laboratoryj
nego, np. Bunzena czy Teela, lub do płomie
nia lampki spirytusowej. Ten sposób ogrze
wania znalazł zastosowanie przy lutowaniu
drobnych przedmiotów, np. w jubilerstwie,
modelarstwie, dentystyce. Najprostszą,
ustną dmuchawką jest cienka metalowa rur
ka prosta lub wygięta pod kątem 90°, zaopa
trzona w ustnik i dyszę wylotową (rys. 3).
Niekiedy ma ona dodatkowo zbiornik po
wietrzny, który ułatwia utrzymanie stałego
ciśnienia powietrza, uchodzącego z dyszy.
Posługiwanie się dmuchawkami ustnymi
jest jednak bardzo uciążliwe, zwłaszcza przy
dłuższej pracy i dlatego w wielu przypad
kach wprowadza się powietrze do dmu
chawki za pomocą gumowej gruszki, mie
chów nożnych, a nawet sprężarek.
Lutowanie za pomocą dmuchawek nie jest
łatwe i wymaga dużej wprawy, koniecznej
& lt; do skierowania na lutowane miejsce płomie
•
nia określonej wielkości.
Przy ogrzewaniu płomieniem gazowym
trzeba nagrzewać przede wszystkim łączone
elementy, a nie bezpośrednio lut. Zastoso
wany do łączenia lut powinien się sam stopić
pod wpływem ciepła łączonych części meta
lowych. Aby zmniejszyć straty cieplne, a tym
samym przyspieszyć nagrzewanie, należy
stosować tzw. ekran cieplny. Rolę tę spełnia
kawałek płyty azbestowej, który ustawiamy
pionowo, zaraz za lutowanym elementem.
Przy takim postępowaniu lutowany przed
miot jest od przodu ogrzewany bezpośrednio
płomieniem, a od tyłu ogrzewa go ciepło
odbite od azbestowego ekranu. Podobnie przy lutowaniu drobnych elementów - dmu
chawkę umieszczamy w zagłębieniu dużego
kawałka węgla drzewnego.
Czynności pomocnicze
Najlepszy nawet lut i topnik, oraz najwy
datniejsze źródło ciepła nie gwarantuje jesz
cze uzyskania dobrego złącza. Decydującą
rolę odgrywa tu bowiem sama konstrukcja
złącza, jak też i sposób przygotowania po
wierzchni łączonych elementów. Najogól
niej biorąc, wszystkie typy lutowanych złącz
możemy podzielić na czołowe i zakładkowe.
Jest jasne, że w przypadku cienkich blaszek
czy drucików, złącze czołowe nie może mieć
dużej wytrzymałości mechanicznej. Dlatego
też zawsze, gdy jest to tylko możliwe, należy
stosować złącza zakładkowe. Ich odmianą
może być np. skręcenie końców drutów
przed ich zlutowaniem lub nałożenie na
dwie zetknięte ze sobą blaszki nakładki,
którą następnie przylutujemy do obu koń
ców blaszek.
W zależności od wielkości i kształtu luto
wanych części, ich powierzchnię można
czyścić metodami mechanicznymi lub che
micznymi. Metody mechaniczne to pilnik,
papier ścierny lub strumień piasku. Tak
oczyszczone powierzchnie są bardzo podat
ne na lutowanie ale nie wolno z tym czekać
parę dni, gdyż samoistnie pokrywają się po
nownie warstewką tlenków.
Z metod chemicznych wymienić można
odtłuszczanie np. acetonem lub benzyną
ekstrakcyjną, a następnie trawienie w roz
tworze dobranym do rodzaju metalu. Po wy
trawieniu i spłukaniu wodą powierzchnie są
gotowe do lutowania. Również i po oczysz
czeniu chemicznym należy bezzwłocznie
zabrać się do lutowania, aby nie dopuścić do
wytworzenia się warstewki tlenków.
Oczyszczone elementy unieruchamia się
np. w uchwycie, na powierzchnie przezna- czone do zlutowania nasypuje odpowiedni
topnik, kładzie kawałek lutu i rozpoczyna
ogrzewanie. Jak już wspominaliśmy, musi
ono być możliwie jak najrównomierniejsze.
Z chwilą gdy lut się już stopi i pokryje
łączone powierzchnie, ogrzewanie przery
wamy.
Stefan Sękowski
63
F R E Z Y DO D R E W N A
Stały wzrost zainteresowania domowym
majsterkowaniem wywołał zwiększony po
pyt na narzędzia ułatwiające pracę przy ob
róbce metali, drewna czy tworzyw sztucz
nych.
Jednym z ciekawszych i bardziej efektyw
nych sposobów obróbki drewna jest frezo
wanie. Jednakże sposób ten wiąże się z ko
niecznością posiadania odpowiednich urzą
dzeń (pisaliśmy już o tym w „MT”) a także
frezów o różnych profilach i kształtach.
Wprawdzie w sklepach z narzędziami
można już kupić frezy o prostych kształtach,
jednak zaopatrzenie w niedrogie frezy profi
lowe, tarniki obrotowe itp. jest praktycznie
żadne. Ta trudna sytuacja narzędziowa skło
niła nas do powtórnego podjęcia tematu
związanego z frezami, w dalszym ciągu maj
sterkowicze muszą sami wypełniać luki ryn-
Rys.l Walcówka
i pręty walcowane na gorqco
Rys 2 Walcówka i pręty walcowane na gorqco
ze stali St50B
Rozwinięcie
Rys,3 Walcówka i pręty walcowane na goręco
ze sta li 34GS
64
kowe samodzielnie wykonywanymi narzę
dziami. N.ależy pamiętać, że dobre wyniki
można uzyskać wyłącznie przy dużej staran-
0~17
0-17
Sp.
i
.
O r ...
J
o i
° + t_ _ —
e-* ,+ .0
-0 2
010
V s
m u
0 maks. 38
-6
R y s .A
w ym iar klucha
Rys7
!śr
Rys. 8
Rys. 6
ności wykonania narzędzia oraz przy zasto
sowaniu dobrej jakościowo stali.
Jest to problem wcale niełatwy do poko
nania, nie ma bowiem żadnych możliwości
zakupu odpowiednich gatunków stali.
W związku z tym autor z pozytywnym skut
kiem wykorzystuje do budowy narzędzi stal
przeznaczoną do zbrojenia betonu.
W budownictwie używane są pręty gład
kie i żebrowane. Pręty żebrowane mają tę
przewagę nad gładkimi, żć można po kształ
cie użebrowania rozpoznać gatunek stali, co
jest zupełnie niemożliwe w przypadku prę
tów gładkich. A ponieważ głównym miej
scem zaopatrzenia w taką stal są zbiornice
złomu, więc najlepiej stosować pręty żebro
wane. Raz ustalone warunki obróbki ciepl
nej bardzo ułatwiają pracę i w innych przy
padkach, gdy z tej stali będziemy chcieli
wykonać inne przedmioty, natomiast dla in
nych nie znanych gatunków stali, każdora
zowo musimy robić próby hartowania.
Autor przeprowadził próby hartowania
stali zbrojeniowej 34GS, 60GS i 18GS, wy
grzewając ją w temperaturze około 850°C,
z chłodzeniem w wodzie, przy temperaturze
odpuszczania około 250°C. Na próbkach
uzyskano twardość w granicach 47-50 HRC.
Frezy wykonane ze stali 18G2 wykazały
zupełnie dobrą przydatność do obróbki
drewna w warunkach domowego, nieprofes
jonalnego majsterkowania.
Dla naszych celów mogą być więc przy
datne stale 18G2 i 34GS, ponieważ średnice
rdzenia (po usunięciu karbów) tych prętów
wynoszą 32 mm, co już zupełnie wystarcza.
65
Na rysunku 1 pokazany jest kształt żeber
stali gatunku 18G2, należy jednak zwrócić
uwagę na to, że podobny kształt żeber ma
także stal gatunku St50B, pręty z tej stali
mają dodatkowo na walcowane żeberka
wzdłużne (rys. 2), pomiędzy żeberkami skoś
nymi po jednej stronie pręta, rozmieszczone
na długości pręta w odległościach odpowia
dających obwodowi walca. Natomiast Czy
telników pragnących dokładniej zapoznać
się z gatunkami stali zbrojeniowej a także
ich wymiarami odsyłamy do normy PN74/H-93215.
Umiejąc rozpoznawać gatunki stali, z któ
rej chcemy zrobić odpowiednie frezy, może
my zabrać się do roboty. Sposób wykonania
prostych, ścinowych frezów tarczowych zo
stał pokazany w tabelce, mamy nadzieję, że
taki system przedstawienia problemu umoż
liwi czytelnikowi wykonanie narzędzia bez
dodatkowego opisu.
Chcemy również zwrócić uwagę, że może
my także w prosty i niekosztowny sposób
wykonać frezy profilowe z uzębieniem po
dobnym do tego, jakie jest na tarnikach
(pilniki do drewna), przykładowe kształty
i wymiary takich frezów podane są na rys. 4.
Do nacinania zębów trzeba przygotować
wąskie nacinaki, bardzo dobre są noże ze
stali szybkotnącej o wymiarach 4X6 mm lub
podobne. Nacinak szlifujemy tak, żeby kąt
wierzchołkowy wynosił około 50°. Przygoto
wany tj. wytoczony wg szkicu żądany kształt
66
/
freza należy mocno zamocować w imadle
przez przekładki z blachy aluminiowej w ce
lu uniknięcia uszkodzenia bocznych powie
rzchni przez szczęki imadła. Nacinanie zę
bów nie jest trudne, warto jednak najpierw
trochę poćwiczyć wykonanie nacięć na in
nym, podobnym, okrągłym pręcie. Pozwoli
to na nabranie odpowiedniej, a potrzebnej
wprawy. Na rys. 5 pokazany jest w widoku
bocznym kształt naciętego zęba i nacinaka,
na powierzchni rozwiniętej, w powiększe
niu. Natomiast na rys. 6, w widoku z góry,
pokazane są nacięte zęby na okrągłej, wy
pukłej powierzchni.
Po zakończeniu nacinania zębów frez mu
si być poddany obróbce cieplnej, pomijamy
tu dokładny opis tego procesu, mając na
dzieję, że czytelnikowi jest to już znane, lub
potrafi sobie znaleźć na ten temat odpowied
nią literaturę.
Aby gotowy frez mógł być użyty, trzeba go
odpowiednio zamocować. Na rys. 7 przed
stawiony jest trzpień do mocowania tych
frezów. Łatwo zauważyć, że trzeba przygo
tować sobie dwa takie trzpienie, jeden z wy
miarami bez nawiasów, a drugi o wymiarach
podanych w nawiasach. Umożliwi to moco
wanie frezów o różnych grubościach. Nato
miast w jaki sposób powinien być umocowa
ny frez na trzpieniu przedstawia rys. 8.
Oczywiście zęby, freza muszą być skierowa
ne w kierunku obrotów freza.
Stefan Zbudniewek
ZOSTAŃ AUTOREM DZIAŁU
, , NA W A R S Z T A C I E ”
Wielu czytelników „Młodego Technika” zajmuje się majsterkowaniem. Oczywiście część z nich
to tzw. majsterkowicze jednorazowi, czy majsterkowicze z konieczności - zajmujący się budową
określonego urządzenia, czy też sprzętu domowego dlatego, że nie mogą tego urządzenia kupić,
urządzenia produkowane przez przemysł nie pasują do ich mieszkania, czy też nie spełniają
wszystkich niezbędnych warunków.
Są majsterkowicze, którzy korzystają z opisów wykonawczych zamieszczanych w różnorodnej
literaturze, ale są również tacy, którzy sami konstruują interesujące ich urządzenia. Aprzecież są
to bardzo często konstrukcje nietypowe, ale w pełni powtarzalne, a więc z pewnością interesu
jące większość hobbistów.
, Zwracamy się do wszystkich konstruktorów-majsterkowiczów, aby podzielili się swoimi
doświadczeniami z innymi czytelnikami działu „Na warsztacie”. Proponowane do publikacji
opisy dotyczyć mogą każdej dziedziny majsterkowania: a więc mogą to być opisy wykonawcze
urządzeń mechanicznych, elektronicznych, sprzętów domowych (mebli), sprzętu dla działkow
ców, hobbistów itp. Oczekujemy na,opisy narzędzi, przyrządów pomocniczych do majsterkowa
nia, prostych obrabiarek oraz wszystkich tzw. sposobów ułatwiających wykonanie jakichś
czynności technologicznych. Interesują nas również wszelkie usprawnienia używanego i popu
larnego sprzętu technicznego, rowerów, motocykli czy samochodów osobowych.
Przysyłane pod naszym adresem artykuły do działu „Na warsztacie” powinny być przepisane
na maszynie (w wyjątkowych wypadkach może to być rękopis, ale naprawdę czytelny), w jednym
egzemplarzu, na tzw. znormalizowanych stronach maszynopisu tzn. w formacie A4 przy zawar
tości 1800 znaków na stronie (30 wierszy, po 60 znaków pisarskich w wierszu). Ilustracje powinny
być wykonane w ołówku, ale przy użyciu przyborów rysunkowych tzn. linijki, ekierki i cyrkla
i z zachowaniem zasad rysunku technicznego, aksonometrycznego czy perspektywicznego.
Materiały fotograficzne muszą być bardzo dobrej jakości. Jeżeli są to odbitki czarno-białe to
należy wykonać je w formacie przynajmniej 13 x 18 cm, na gładkim, błyszczącym papierze.
Fotografie kolorowe powinny być w postaci przezroczy, najlepiej w formacie 6 x 6 cm.
Oczywiście istnieje możliwość wykonania odpowiednich fotografii przez fotoreportera redak
cyjnego, który w wyjątkowych wypadkach przyjedzie do autora w określone miejsce.
Każdy artykuł zanim zostanie zakwalifikowany do druku jest opiniowany przez specjalistę
z odpowiedniej dziedziny. Wrazie konieczności autor jest obowiązany do wykonania odpowied
nich uzupełnień swojej pracy w postaci dodatkowych wyjaśnień czy ilustracji.
Opis każdego, bardziej skomplikowanego urządzenia możliwy jest tylko na podstawie wyko
nanego prototypu (dotyczy to szczególnie wszelkich urządzeń elektronicznych). Oczywiście nie
każdy prototyp można przysłać do redakcji. W takiej sytuacji istnieje możliwość konsultacji
prototypu na miejscu, u autora.
Propozycje tematów przeznaczonych do opublikowania prosimy uzgadniać z redakcją, najle
piej telefonicznie lub listownie, aby nie wykonywać pracy, która nie ma szans publikacji ze
względu np. na wcześniejsze zgłoszenie tego samego tematu przez innego czytelnika.
Autorzy wszelkich opublikowanych artykułów otrzymują honoraria autorskie zgodnie z obo
wiązującymi stawkami zarówno za materiały tekstowe, jak też za ilustracje.
I na koniec praktyczna rada. Pisząc artykuł radzimy wzorować się na opisach zamieszczonych
w „MT " . Musimy pamiętać, że to, co dla nas jest jasne i zrozumiałe, dla majsterkowicza niezbyt
zaawansowanego może być nie do wykonania. A więc każdy opis powinien zawierać dokładne
wyjaśnienie zasad działania proponowanego urządzenia, współdziałania jego poszczególnych
elementów, a potem dokładne wyjaśnienie etapów pracy i wszelkich czynności technologicznych
jak również montażu końcowego, regulacji i uruchomienia.
kierownik działu „Na warsztacie”
Jerzy Pietrzyk
67
KONTAKTRONOWY
WSKAŹNIK
POZIOMU CIECZY
Ustalenie poziomu cieczy w zamkniętym,
nieprzezroczystym zbiorniku, lub zdalny
pomiar zawartości zbiornika jest nie lada
problemem. Czujniki pneumatyczne lub ele
ktroniczne są i kosztowne, i nieosiągalne.
Jednak stosunkowo tanim kosztem można
ten problem rozwiązać.
Proponowany przez nas wskaźnik pozio
mu cieczy został praktycznie wykorzystany
przy kontrolowaniu napełnienia wodą insta
lacji centralnego ogrzewania. Czujnik kontaktronowy umieszczony jest w zbiorniku
wyrównawczym (rys. 1), tj. w najwyżej poło
żonym punkcie całej instalacji ciepłowni
czej.
Drugi taki sam układ został wypróbowany
do automatycznego napełniania zbiornika
wodą na działce.
68
\
Zasada działania urządzenia wynika ze
swoistego charakteru pracy kontaktronu,
który zwiera swoje styki w obecności odpo
wiednio silnego pola magnetycznego. Pły
wak (rys. 2) wykonany jest z dwóch misek
z PCV i rurki z tego samego tworzywa, które
zostały sklejone klejem Evinyl T. Wewnątrz
pływaka, jak widać na rysunku, umieszczo
ny jest magnes trwały, który pochodzi ze
starego głośnika dynamicznego. Pływak mo
że być niemal z dowolnego materiału, jednak
pod warunkiem, że nie będzie to materiał
ferromagnetyczny, oraz ulegający korozji.
Podobna zasada dotyczy również listwy
prowadzącej, tzn. pojemnika zawierają
cego kontaktrony. Najlepszym materia
łem na listwę będzie rurka z twardego PCV
o zewnętrznej średnicy 18 mm, która od
dołu zaklejona jest korkiem PCV, nato
miast od góry zakończona pięciowejściowym gniazdem diodowym. Wewnątrz rur
ki umieszczono sześć kontaktronów za
montowanych na wąskiej listwie bakelito
wej i połączonych tak, jak na rys. 3. Kontak
trony łączone są parami ze względu na typ
zastosowanego magnesu. Otóż, magnesy
głośników dynamicznych mają toroidalny
rozkład sił pola magnetycznego, czyli we
wnątrz pierścienia linie pola magnetycznego
są równoległe z geometryczną osią główną
magnesu. Kontaktron jednak w takim polu
nie zadziała, ponieważ reaguje on tylko
w poprzecznym polu sił magnetycznych.
Z tego względu zewrze on styki przy wejściu
w obszar działania magnesu, w środku roz
łączy je, by wychodząc z pola zadziałać po
nownie. Kontaktrony połączone w pary i od-
sunięte od siebie wyeliminują efekt zwalnia
nia styków w środkowej części pola magne
tycznego.
Gdybyśmy dysponowali magnesem o po
przecznym polu magnetycznym można wó
wczas zastosować pojedyncze kontaktrony.
Istnieje także możliwość zrezygnowania
z kontaktronów KI i K6, jeśli chcemy jedy
nie zasygnalizować poziom cieczy.
Rozstaw kontaktronów należy ustalić do
świadczalnie, zależnie od wymiarów zbior
nika oraz zakresu działania.
Zasilacz wraz z zestawem żaróweczek
wskaźnikowych (rys. 4) należy umieścić
w odpowiedniej obudowie. Wykorzystać
można transformator dzwonkowy i żaróweczki 6 V. Dopuszczalne jest również zasilanie
bateryjne. Układ łączymy przewodem czter
rożyłowym zakończonym wtyczką.
Podobny układ można także zastosować
do sterowania innymi odbiornikami, np.
pompą zasilającą zbiornik wody. Należy wó
wczas w miejsce żaróweczek włączyć cewki
styczników, zastosować odpowiednie zasila
nie (np. 24 V) oraz dopasować kontaktrony
do prądu cewki stycznika.
Andrzej Bochacz
■
VADEMECVM ELEKTRON1KA-AMAWUA
LAMPY OSCYLOSKOPOWE
nieco większa. Przeznaczona jest również do
sprzętu stacjonarnego o wysokich parametrach'
Część 6
f
Lampa
fen)
Oscyloskopowa
W odcinku tym przedstawimy największą
z produkowanych obecnie w Zakładzie
Lamp Profesjonalnych lampę oscyloskopo
wą 15E42. Nie różni się ona specjalnie od
lamp prezentowanych poprzednio, jest tylko
Parametry elektryczne lampy 15E42
Wymiary użyteczne ekranu
Szerokość linii
Kolor świecenia
Napięcie anody
Napięcie żarzenia
Prąd żarzenia
Napięcie Si
Napięcie Ss
Napięcie Ss
Napięcie S*
Napięcie Ss
Napięcie Sw
Napięcie Sm
Współczynnik odchylania
w osi x
w osi y
UA
uz
IŻ
-US1
US2
US3
US4
US5
usw
USM
100 x 80 mm
0,4 mm
zielony
6 KV
6,3 V
95 mA
50 - 90 V
1500 V
200 - 500 V
1500 ± 100 V
1500 ± 100 V
1500 V
1500 ± 100 V
15 V/cm
7 V/cm
69
LOKOMOTYW¥
DW U
POLSKICH SZLAKÓW
Koniec lat dwudziestych był dla kolei okresem trudnym. Gwał
townie zaczęły maleć przewozy (najbardziej pasażerskie na liniach
lokalnych). Próby wprowadzenia pociągów mieszanych (towaro
wo-osobowych) dały skutki odwrotne do zamierzonych. Wydłużone
czasy jazdy odstraszały pasażerów, a o sobie dawała już znać
konkurencja autobusów. Zaistniałą sytuację pogarszał światowy
kryzys ekonomiczny. Zaczęto więc szukać tańszego pojazdu trak
cyjnego niż parowóz.
W celach doświadczalnych dzierżawiono lub kupowano spalino
we pojazdy trakcyjne w Niemczech, Włoszech, Francji. W niedłu
gim czasie, korzystając z nabytych doświadczeń, przemysł krajowy
podjął produkcję nowych pojazdów - Towarzystwo Akcyjne H. Ce
gielski w Poznaniu (1934); Lilpop, Rau i Loewenstein w Warszawie
(1934); Zakłady Ostrowieckie w Warszawie (1935). W 1936 r. do
grona tych producentów dołączyła Pierwsza Fabryka Lokomotyw
w Polsce Sp. Akc. w Chrzanowie.
Polska lukstorpeda
Po odzyskaniu w 1918 r. niepodle
głości koleje państwowe otrzymały
w ramach odszkodowań wojennych,
oprócz 4762 parowozów, następują
ce pojazdy trakcyjne: 20 dwuczłono
wych elektrycznych wagonów aku
mulatorowych typu Wittfelda, 5 paro
wych wagonów silnikowych typu Kamareka oraz 1 spalinowy wagon silni
kowy z silnikiem benzolowym. Były to
niestety pojazdy przestarzałe i w bar
dzo złym stanie technicznym, a ich
prędkość konstrukcyjna nie przekra
czała 60 km/h. Podobne cechy miały
zakupione na przełomie lat dwudzies
tych i trzydziestych wagony silnikowe
- 3 spalinowe z silnikami benzynowy
mi oraz 11 parowych.
W 1933 r. sprowadzono do Polski
na warunkach dzierżawnych, a wkrót
ce zakupiono, spalinowy wagon silni
kowy mogący rozwijać prędkość do
100 km/h. Wyprodukowany w aus
triackiej firmie Austro-Daimler-Puch
pojazd należał w tamtym czasie do
czołówki światowej wyrobów tego ty
pu. Nic też dziwnego, że szybko stał
się on przedmiotem ogromnego zain
70
teresowania, a dowodem dużej sym
patii i pozytywnego ustosunkowania
się do zakupu było nadanie mu nazwy
lukstorpeda. Wkrótce mianem tym
określano spalinowe wagony silniko
we nawet z wąskich torów, ale tak
naprawdę nazwa ta odnosi się do spa
linowego wagonu silnikowego zaku
pionego w Austrii oraz wyproduko
wanych w Chrzanowie przed pięć
dziesięciu laty pojazdów tego same
go typu.
Austriacka lukstorpeda miała dwa
silniki o mocy 80 KM (58,9 kW) każdy,
napędzane mieszanką bezolowo-benzynową. W porównaniu z silnika
mi wysokoprężnymi oznaczało to
zwiększenie kosztów eksploatacji
oraz niebezpieczeństwo łatwego po
wstania pożaru. Silnik napędzał prze
kładnię hydrauliczną Voitha, dalej na
pęd był przenoszony na mechanizm
rewersowy i ośnapędną. Podczas jaz
dy na szlaku silniki były sterowane
z jednej kabiny, natomiast podczas
pracy manewrowej każdy oddzielnie
z innej kabiny. Mechanizm rewersowy
nie był zsynchronizowany i wymagał
nastawiania z każdej kabiny osobno.
Dość nisko usytuowane nad głów
ką szyny pudło pojazdu opierało się
na dwóch wózkach. Jego wnętrze wy
ciszano otuliną dźwiękochłonną, od
dzielała też ona dwa przedziały pasa
żerskie od kabin maszynisty, które
były jednocześnie kabinami silniko
wymi. W pojeżdzie zastosowano koła
gumowe (tzw. pneumatyki) wykonane
według patentu firmy Austro-Daimler.
Zapewniały one płynną jazdę, a także
wyciszały hałas.
W przedziałach pasażerskich było
56 miejsc siedzących stałych i 18
miejsc
siedzących
odchylnych.
W przypadku całkowitego zapełnie
nia pojazdu te ostatnie dość znacznie
utrudniały swobodne poruszanie się
pasażerów.
Drobne wady w systemach wenty
lacji, ogrzewania i oświetlenia, a tak
że sterowania z kabiny maszynisty nie
psuły jednak dobrego wrażenia ogól
nego.
Wagon
oznaczono
symbolem
SAx-90080 i przekazano pierwszej
w Polsce motowagonowni w Krako
wie. Obsługiwał on trasy Kraków-Wa
rszawa i Kraków-Zakopane.
Po rocznej eksploatacji Ministers
two Komunikacji zdecydowało się za
mówić w kraju 5 pojazdów tego typu.
Miały być one wykonane z wykorzys
taniem dokumentacji i z pomocą aus
triackiej firmy Austro-Daimler-Puch.
Realizacji zamówienia podjęła się
znana już wówczas w świecie z pro
dukcji parowozów Pierwsza Fabryka
Lokomotyw w Polsce Sp. Akc.
w Chrzanowie. W jej biurze konstruk
cyjnym opracowano projekt polskiej
lukstorpedy. Przede wszystkim zmie
niono nieco konstrukcję wózka, za
stosowano dwa silniki wysokoprężne
MAN-Diesel o mocy 125 KM (92 kW)
każdy, nieznacznie zmieniono kon
strukcję i kształt pudła wagonu, ulep
szono systemy wentylacji, ogrzewa
nia i oświetlenia. Dla wygody pasaże
rów zlikwidowano miejsca siedzące
odchylne w pomieszczeniach pasa
żerskich, zostawiając tylko 4 na kory
tarzach jako miejsca służbowe.
Cały układ napędowy był złożony
z podzespołów importowanych, po
nieważ przemysł krajowy nie był jesz
cze w stanie ich wyprodukować. Sil
niki pochodziły z Niemiec, a przekład
nie hydrauliczne, mechanizmy rewer
sowe z osiami i kołami z Austrii. Po
zostałe elementy konstrukcji wykona
no w kraju.
Najpierw przystąpiono do wykona
nia szkieletów konstrukcji nadwozia,
które było zrobione z odpowiednio
profilowanych kształtowników i rur.
Elementy te, oprócz tradycyjnego ni
towania, były także spawane łukiem
elektrycznym. Wówczas stanowiło to
znaczny postąp techniczny. Wykona
ne szkielety poddano próbom obcią
żeniowym. a następnie przystąpiono
do dalszej budowy nadwozia. Kiedy
nadeszły niezbędne podzespoły na
pędu, wykonano wózki. Były one zna
cznie wytrzymalsze niż wózki w pojeździe prototypowym, ale trzeba pa
miętać, że miały na nich pracować
znacznie cięższe i mocniejsze silniki.
W połowie 1936 r. był gotowy
pierwszy pojazd, który zaraz po po
malowaniu na kolory kremowy (od
góry) i granatowy (od dołu) wysłano
na próby. Pierwsze jazdy próbne (Kraków-Zakopane, Kraków-Warszawa,
Kraków-Lwów,
Kraków-Katowice)
wypadły znakomicie, a ulepszona
przez polskiego inżyniera i wykonana
przez polskiego robotnika lukstorpeda, okazała się lepsza niż austriacki
prototyp.
Wkrótce z chrzanowskiej fabryki
wyjechały 4 dalsze pojazdy. Miały one
symbol fabryczny 1Ws i numery fabry
czne od 616 do 620. Po przyjęciu
przez Komisję Odbiorczą Ministers
twa Komunikacji skierowano je do
motowagonowni w Krakowie, gdzie
pełniła służbę lukstorpeda sprowa
dzona z Austrii w 1933 r.
Spalinowe wagony silnikowe wy
produkowane w fabryce chrzanow
skiej oznaczono symbolem SAx i nu
merami od 90081 do 90085. Aż do
wybuchu II wojny światowej obsługi
wały one trasę Warszawa-KrakówZakopane. ciesząc się uznaniem pa
sażerów i wzbudzając podziw przy
padkow ych widzów. Wielu z nich my
ślało wówczas „żebym tak mógł się
przejechać lukstorpedą " . Niejeden ze
starszego pokolenia pamięta do dziś,
jak kremowo-granatowy pojazd o za
okrąglonych kabinach maszynisty
z przodu i z tyłu, sunął szybko linią
średnicową przez most na Wiśle, wia
dukty i znikał w tunelu. Widzieli go
często mieszkańcy Okęcia, Piaseczna
i Radomia, jak jechał do Krakowa no
wo otwartą linią kolejową (Warszawa-Radom-Kraków).
Podczas bombardowania Krakowa
1'września 1939 r. został zniszczony
budynek motowagonowni, a w nim
dwie chrzanowskie lukstorpedy. Pó
zakończeniu kampanii wrześniowej
okazało się, że na terenie Krakowa
ocalały dwa inne pojazdy, natomiast
nieznany stał się los austriackiego
prototypu i ostatniej lukstorpedy
chrzanowskiej.
Po utworzeniu Generalnej Guberni
miała swą siedzibę w Krakowie Gene
ralna Dyrekcja Kolei Wschodniej
(Ostbahn).
Niemcy niezwłocznie
przystąpili do odbudowy zniszczonej
motowagonowni i uruchomili dwie
ocalałe lukstorpedy.
O tamtych latach opowiada pan
Zygmunt Jaworski, który pracował
wówczas przy obsłudze lukstorped.
„Pracę rozpocząłem jako elektryk
przy przeglądach bieżących lukstor
ped, które były używane jako pociągi
specjalne, tylko dla Niemców. Kiedy
wagon miał już zakończone prace
przeglądowe, dokonywano próbnej
jazdy. Najczęściej jeździło się na od
cinku Kraków Główny - Batowice
i z powrotem. Wagon prowadziło za
wsze dwóch maszynistów, jeden
w pierwszej kabinie prowadził wagon,
a drugi w drugiej kabinie nadzorował
pracę zespołu napędowego. W razie
zmiany kierunku jazdy maszyniści po
rozumiewali się sygnalizacją międzykabinową, przestawiali rewersy i za
mieniali się rolami. W takich prób
nych jazdach braliśmy udział jako za
łoga warsztatowa. Muszę przyznać,
że jazda tymi wagonami była dosyć
przyjemna. Miękkie siedzenia pokryte
skórą koloru czerwonego oraz koła
gumowe stwarzały warunki spokoj
nej, wprost płynnej jazdy. Brak było
wstrząsów i hałasu, jakie odczuwał
pasażer jadący normalnym wagonem
w pociągu osobowym. Pamiętam, że
podczas jednej z próbnych jazd osią
gnięto fantastyczną prędkość 130
km/h, podczas gdy konstrukcyjna
wynosiła 115 km/h. "
Niektóre dane techniczne
spalinowych wagonów silnikowych
SAx-90081 -90085
Długość
Szerokość
Wysokość
od główki szyny
- 22 500 mm
- 2 817 mm
Układ osi
Średnica
kół stalowych
Średnica
kół gumowych
Średnica bębnów
tocznych
kół gumowych
Prędkość konstrukcyjna
Najmniejszy
promień luku
Masa służbowa
Typ
silnika spalinowego
Liczba cylindrów
Średnica cylindrów
Skok tłoków
Moc
silnika spalinowego
Największa
prędkość obrotowa
Baterie akumulatorowe
Prądnice prądu statego
2 638 mm
1A -A 1
1 030 mm
780 mm
800 mm
115 km/h
140 m
22 000 kg
- MAN-Diesel (2 szt.)
-
6
- 140 mm
- 180 mm
- 125 KM (92 kW)
- 1350obr/min
- 220 Ah (2 szt.)
- 24 V 1000 W (2 szt.)
Dnia 17 stycznia 1945 r„ kiedy do
Krakowa zbliżał się front, obydwa po
jazdy zostały ewakuowane w kierun
ku Bielska-Białej. Utknęły jednak po
drodze, a po ustaniu działań wojen
nych powróciły do Krakowa, niestety
mocno zdewastowane i z brakujący
mi częściami.
Według relacji pana Tomasza Koło
dziejskiego z Krakowa jeden z pojaz
dów uruchomiono, lecz nie był on
w stanie utrzymać rozkładowego cza
su jazdy na trasie do Zakopanego.
Skierowano go więc do obsługi linii
lokalnej Trzebinia-Siersza Wodna,
gdzie do początku lat pięćdziesiątych
woził robotników do kopalni. Drugi
stał przez długi czas w Krakowie Płaszowie, służąc zapewne jako maga
zyn części zamiennych. Obydwa po
jazdy złomowano prawdopodobnie
około 1954 r.
Bogdan Pokropiński
Zdjęcie z archiwum FABLÓKU
71
POZNA J EM Y
SAMOCHODY
I TOYOTA
K
j
TOYOTA COROLLA SERII 5
Najpopularniejszy japoński samo
chód Toyota model Corolla - został
wyprodukowany w liczbie 10 m ilio
nów egzemplarzy. Ten 10-milionowy
pojazd wyjechał z zakładów Takaoka,
w marcu 1983 roku. W ten sposób
Corolla stała się trzecim pojazdem,
po legendarnym Fordzie T i nie mniej
znanym Volkswagenie (Kafer), najle
piej sprzedawanym pojazdem na
świecie.
Dwa miesiące później, w maju 1983
roku, pojawiła się nowa seria samo
chodów Toyota Corolla, piąta już
z kolei od 1966 roku, kiedy to ukazał
się po raz pierwszy model Corolla.
W porównaniu z poprzednią serią,
która była produkowana od 1979 ro
ku, ta z 1983 roku miała zmienione
nadwozie i zmieniony układ przenie
sienia napędu; zamiast klasycznego
(silnik z przodu, napęd na koła tylne)
wprowadzono przedni układ napędo
wy. Obie serie pojazdów można spot
kać na naszych drogach, gdyż były
importowane do Polski i sprzedawa
ne za waluty wymienialne.
Najpierw, w pierwszym etapie,
wprowadzono na rynek dwie wersje
nadwoziowe Corolli serii 5: z nadwo
ziem trójbryłowym oraz z nadwoziem
dwubryłowym. Różnica pomiędzy
tymi nadwoziami polega na ukształto
waniu ich tylnej części i liczbie drzwi.
Trójbryłowy sedan (tzw. notch-back)
ma czworo drzwi i oddzielnie zaryso
wany bagażnik, natomiast nadwozie
dwubryłowe ma pochyloną ścianę tyl
ną połączoną płynnie z linią dachu,
w tylnej ścianie jest dużych rozmia
rów klapa unoszona wraz z oknem
tylnym do góry (spełnia rolę piątych
drzwi) - jest to nadwozie typu hatch-back.
Nowe nadwozia mają charakterys
tyczną linię z nisko pochyloną ku
przodowi maską silnika i dużą powie
rzchnią szyb; zwłaszcza duża jest szy
ba przednia. ^Reflektory przednie są
prostokątne i stykają się z dużymi
kloszami lamp kierunkowskazów,
umieszczonymi na narożach błotni
ków. Kierunkowskazy są dobrze wi
doczne z przodu i boku nadwozia,
ponadto w zderzaku przednim umie
szczono dodatkowe światła kierun
kowskazów koloru pomarańczowe
go. Zderzaki (przedni i tylny) są wyko
nane z czarnego tworzywa, szerokie
i przechodzą na boki nadwozia aż do
krawędzi nadkoli. Tworzą one inte
gralną całość z nadwoziem. Przedni
zderzak w swojej dolnej części speł
nia jednocześnie rolę spoilera. W tym
samym co zderzaki, czarnym kolorze
są wykonane listwy boczne, obramo
wania okien i kasetowe klamki drzwi.
Elementy te, niezależnie od koloru
powłoki lakierniczej nadwozia (nad
wozia Corolli nie pokrywa się czar
nym lakierem) korzystnie wpływają na
efektowny
wygląd
zewnętrzny
pojazdu.
Projektanci nadwozia starali się je
korzystnie opracować pod względem
aerodynamicznym. Udało się im to
tylko częściowo. Według pomiarów
przeprowadzonych we własnym tu
nelu aerodynamicznym, sedan z od
dzielnym bagażnikiem miał współ
czynnik Cx=0,39, a znacznie lepszy
wynik (Cx = 0,34 - 0,35) uzyskano
w przypadku nadwozia z pochyloną
ścianą tylną.
Nadwozia Corolli serii 5 są dobrze
zabezpieczone przed korozją. Stoso
wane są procesy cynkowania blach
nadwozia i zabezpieczania spodu
nadwozia przez pokrywanie powłoka
mi z polichlorku' winylu. Trwałość
nadwozia jest na tyle duża, że firma
zdecydowała się (podobnie jak wy
twórcy europejscy) udzielać 6-letniej
gwarancji na nadwozie.
Samochody otrzymały przedni
układ napędowy ustawiony poprze
cznie. Patrząc od przodu na samo
chód z lewej strony jest silnik, z pra
wej sprzęgło i skrzynia biegów. Sto
sowano początkowo silniki gaźnikowe o pojemności skokowej 1300
i 1500 cm3, silnik z wtryskiem benzyny
o pojemności 1600 cm3 oraz silnik
wysokoprężny 1,8-litrowy. Silniki te
miały wspólne cechy konstrukcyjne:
wałek rozrządu umieszczony w głowi
cy wykonanej ze stopów lekkich i na
pędzany za pośrednictwem zębatego
paska gumowego od wału korbowe
go, który osadzono w kadłubie, w 5
łożyskach. Uściślając informacje do
tyczące stosowanych silników należy
dodać, że były dwie odmiany silników
1300 cms; oznaczona 2A-LU o pojem
ności 1296 cm3 z wałkiem rozrządu
umieszczonym w głowicy i oznaczo
na 4K-J o pojemności 1290 cm3 z wał
kiem rozrządu umieszczonym w ka
dłubie. Drugi z wymienionych silni
ków pochodził ze starszych modeli
samochodów i napędzał przede
wszystkim samochody w wersji kom-
bi i furgon, które pozostały w produk
cji z poprzedniej serii Corolli, po
wprowadzeniu niektórych zmian
w nadwoziu - przede wszystkim
ukształtowano inaczej przednią ścia
nę nadwozia.
Samochody kombi i furgon zacho
wały nie tylko nadwozia z poprzedniej
serii pojazdów, ale również klasyczny
układ napędowy - silnik ustawiony
wzdłużnie z przodu, napęd na koła
tylne.
Również tylny układ napędowy
otrzymała odmiana nadwozia coupó
samochodu Corolla. Została ona
wprowadzona do produkcji, podob
nie jak odmiany sedan, w maju 1983
roku, ale z przeznaczeniem głównie
do sprzedaży w Stanach Zjednoczo
nych. Do napędu tego pojazdu prze
znaczono dwie odmiany silników: typ
3A gaźnikowy o pojemności 1500 cms
i 4A-GE z wtryskiem benzyny o po
jemności skokowej 1600 cnrtf.
Nowy i ciekawy z konstrukcyjnego
punktu widzenia jest drugi z wymie
nionych silników -typ4A-G E. W ukła
dzie rozrządu zastosowano dwa wałki
umieszczone w głowicy silnika, które
sterują aż 16 zaworami, po 4 zawory
na 1 cylinder. Każdy cylinder ma dwa
kanały dolotowe. W jednym z dwóch
kanałów (każdego cylindra) jest wbu
dowany zawór, który reguluje dopływ
powietrza zależnie od prędkości ob
rotowej silnika i przyczynia się do
lepszego wymieszania powietrza
z benzyną, a więc uzyskania mieszan
ki lepiej spalającej się. System ten jest
oryginalnym opracowaniem firmy To
yota, nosi nazwę T-VIS (Toyota Variable Induction System) i sprawia, że
silnik łatwo zwiększa swoją prędkość
obrotową - jest dynamiczny, ponadto
uzyskuje się wyższy moment obroto
wy silnika. Również układ wtrysku
benzyny opracowany został przez To
yotę w oparciu o urządzenie wtrysko
we D-Jetronic firmy Bosch. Nazwano
go TCCS (Toyota Computer Controlled System). Jest to elektroniczny
układ sterowany 8-bitowym mikro
procesorem, który steruje nie tylko
wtryskiem benzyny, ale także ustawia
wymagany kąt zapłonu, reguluje
prędkość obrotową biegu jałowego
silnika i stale kontroluje pracę innych
zespołów pojazdu sygnalizując nie
prawidłowości na tablicy wskaźni
ków. W silniki z takim układem zasila
nia wyposażone są samochody Co
rolla Coupe GT.
W październiku 1984 roku pojawiły
się dwie następne odmiany Corolli
oznaczone FX z nadwoziem 3i 5 -drzwiowym,.bardziej zwartym kon
strukcyjnie tzw. compact. Nadwozia
mają długość 397 cm, są krótsze o 16
Poprzecznie ustawiony silnik Diesla 1,8 I
cm od podstawowego nadwozia se
dan, mają stromo pochyloną ścianę
tylną, w której znajdują się unoszone
do góry drzwi ułatwiające dostęp do
przestrzeni bagażowej.
Samochody FX są napędzane silni
kami typu 2E (1300 cm3 z 3 zaworami
na 1 cylinder) lub typu 4A-GE (1600
cma z 4 zaworami na 1 cylinder).
Seria 5 samochodów Corolla
oprócz zmienionego nadwozia ma
również zmienione podwozie, w po
równaniu do wozów wytwarzanych
od 1979 roku. Samochody przednionapędowe mają zmienione przede
wszystkim zawieszenie kół jezdnych.
Przednie i tylne zawieszenie jest nie
zależne, z udziałem wahaczy poprze
cznych i wysokich kolumn amortyza
torów, do których w górnej ich części
są mocowane sprężyny śrubowe.
Do Polski byty sprawdzane samo
chody w wersji podstawowej - z nad
woziem typu sedan. Ze względu na
sytuację paliwową samochody te wy
posażono przede wszystkim w silniki
wysokoprężne. Zaletą takich pojaz
dów jest małe zużycie paliwa,
a w przypadku Corolli i dynamika jest
zadowalająca - samochód napędza
ny
silnikiem
wysokoprężnym
1,8-litrowym, prędkość 100 km/h uzy
skuje w ciągu 17,8 sek. rozpędzania.
Lepszą dynamikę mają samochody
napędzane silnikami benzynowymi.
Nawet silnik o najmniejszej pojem
ności skokowej 1300 cm3 ma większą
moc (51 kW) niż diesel i umożliwia
pojazdowi uzyskanie prędkości 100
km/h już w ciągu 14,4 sek.
Zdzisław Podbielski
DANE TECHNICZNE SAMOCHODU TOYOTA COROLLA 1,8 DIESEL
!
- Nadwozie - samonośne, 4-drzwiowe, 5-miejscowe
- Silnik-4-suw., 4-cylindrowy, rzędowy, chłodzony cieczą, umieszczo
ny poprzecznie z przodu pojazdu, napędza koła przednie
- średnica cyl. x skok tłoka (poj. skokowa - 83 x 85 mm/ 1840 cm3
_ Moc maks. - 43 kW = 58 KM-DIN przy 4500 obr./min.
- Stopień sprężania -22:1
- Skrzynia przekładniowa - 5-biegowa synchronizowana
- Zawieszenie przednie - wahacze poprzeczne, kolumny Mc Pherson,
stabilizator,
- Zawieszenie tylne - podwójne wahacze poprzeczne, kolumny amor
tyzatorów z górnymi sprężynami śrubowymi, wzdłużne drążki reak
cyjne, stabilizator
- Hamulce - dwuobwodowe ze wspomaganiem, przednie tarczowe,
tylne bębnowe, hamulec ręczny mechaniczny działa na koła tylne
- Ogumienie - o wymiarach 155 SR 13
- Długość/szer./wys. pojazdu - 413,5/163,5/138,5 cm
- Rozstaw osi - 243 cm
- Masa własna pojazdu - 920 kg
- Prędkość maksymalna -155 km/h
- Zużycie paliwa wg ECE- 4 ,3/6,7/6,7 dm3/100km
73
matyki. Może być. oczywiś języka jest firma Borland
umiejętności posługiwania
cie czytana przez innych, z USA. W stosunku do in się językiem jako narzę
z zaznaczeniem jednakże, nych dialektów TURBO ce
dziem do rozwiązywania
że dla zrozumienia niektó chuje się szczególnie dużym
praktycznych problemów.
rych działów konieczne jest komfortem obsługi oraz
Książka nie „uczy”, lecz ra
Niedawno na naszym dobre przygotowanie mate efektywnością. Kompilator
czej „wychowuje” czytelni
rynku wydawniczym poja matyczne,
szczególnie wytwarza bezpośrednio go ka w duchu języka PA
wiła się książka pt. „Auto w zakresie rachunku ope
towy do uruchomienia kod SCAL, pomaga mu w przy
matyka w pytaniach i od ratorowego i wariacyjnego.
maszynowy, bez koniecz swojeniu sobie „pascalopowiedziach " . Jest to już
Mankamentem książki ności czasochłonnego łą wego myślenia”. Spory na
drugie, uaktualnione wy
danie zbiorowej pracy A. jest brak pewnego upo czenia z użyciem tzw. lin- cisk położono na wykorzys
Markowskiego, J. Kostro rządkowania wiadomości kera. Oprócz tego TURBO- tanie specyficznych właści
i A. Lewandowskiego. Na w rozdziałach 2 i 3. Podczas PASCAL jest dostępny dla wości kompilatora TURBO,
pierwszy rzut oka wydawać czytania odnosi się wraże procesorów Z80 i 8088/86
by się mogło, że książka nie pewnego chaosu, braku w systemach operacyjnych technikę edycji programu
i lokalizacji błędów. Autor
przeznaczona jest wyłącz wyraźnego rozgraniczenia
nie dla młodego odbiorcy, układów liniowych od nie CP/M80, PC-DOS/MS-DOS nie przemilcza też słabości
i CP/M 86. TURBO-PA języka, lecz lojalnie ostrze
który z problematyką teorii
liniowych. Szczególnie daje SCAL może więc być uży
regulacji nie zdążył się jesz
ga o nich, podpowiadając
cze bliżej zaznajomić. Nie się to zauważyć w przypad wany na prawie każdym zarazem sposoby ich neu
należy się tutaj sugerować ku opisu metod analizy sta mikrokomputerze profes tralizacji. Dużo miejsca po
tytułem gdyż jest to tylko bilności. Ponadto niektóre jonalnym oraz na kompute święcono operacjom na
pozorne wrażenie. Autorzy zagadnienia, jak na przy rach domowych pracują
zbiorach oraz technice po
w formie solidnie przygoto kład analiza stabilności, cych w systemie CP/M 80,
prawnej strukturalizacji
wanego
repetytorium czy też rozdział „Urządze np. C-128 i CPC 664/6128.
zarówno programu, jak
przedstawiają podstawowe nia cyfrowe w układach au
Kompilator języka TUR i danych. Wartość książki
pojęcia i problemy związa
ne z podstawami automaty tomatyki " , potraktowane BO-PASCAL jest uważany podnoszą liczne, starannie
ki. Książka jest podzielona są dość pobieżnie i ogólni za największy i bezprece skomentowane przykłady
na siedem rozdziałów poru kowo. Usprawiedliwieniem densowy sukces w historii programów. Autor nie
szających w zasadzie wszy jest tu na pewno ograniczo programów narzędziowych ogranicza się do przedsta
stkie podstawowe zagad na objętość książki i konie dla komputerów osobis
wienia ostatecznej postaci
nienia teorii automatycznej czność dokonania przez au tych: Opracowywana jest
programu, lecz ukazuje po
regulacji.
torów selekcji materiału. adaptacja
TURBO-PA- szczególne etapy jego two
Jednakże te niewielkie SCĄLA dla procesora rzenia i optymalizacji.
usterki nie wpływają na 68000 i systemu operacyj
W trakcie lektury trudno
dużą wartość tej pozycji, nego UNIX. Rola TURBO oprzeć się pokusie, aby po
która jest ze wszech miar ciągle wzrasta - już dziś dejść do komputera i naty
godna polecenia. Wypełnia uchodzi on za nieformalny chmiast wypróbować zdo
ona lukę na naszych pół standard. W przyszłości bę bytą wiedzę. Autor zresztą
kach księgarskich i choć nie dziemy
PASCALOWI zachęca do samodzielnego
może stanowić jedynego TURBO poświęcać większą eksperymentowania, wi
i samodzielnego podręczni uwagę.
Niecierpliwym dząc w nim najlepszą drogę
ka (co zapewne nie było za i znającym język niemiecki do szybkiego zdobycia do
miarem autorów) w zakre można jednak już dziś pole świadczenia i intuicji, nie
Ta stosunkowo niezbyt sie podstaw automatyki, to cić znakomitę lekturę:
zbędnej programiście. Jo
obszerna, bo licząca 200 - jak zaznaczyłem na wstę Hans-Georg
Joepgen, epgen daleki jest przy tym
stron książka formatu B5 pie - jest doskonałą formą
TURBO-PASCAL,
Carl od pascalowej ortodoksji,
zawiera bardzo obfitą powtórki - szczególnie dla
Hanser Verlag, Monachium ukazując także i nie naj
treść. Pisana jest przystę
pnym i zrozumiałym języ czytelników, którzy studiu 1985, ISBN 3-446-14431-5. piękniejsze stylistycznie,
kiem pozbawionym tzw. ją, bądź zajmują się tą dzie Pozycja ta stanowi kom lecz skuteczne metody pro
bełkotu naukowego, co dziną wiedzy.
pendium wiedzy o TURBO- gramowania. Reasumując:
Andrzej Pułka PASCALU przeznaczone bardzo wartościowa pozy
sprawia, że czyta się ją
z dużą przyjemnością i za
dla programisty. Książka cja dla każdego miłośnika
interesowaniem. Jak dekla
Spośród odmian Pascala nie jest pomyślana jako sys języka PASCAL, od hob
rują autorzy na jednej dla komputerów osobistych
tematyczny kurs PASCA bistów poczynając, na pro
z pierwszych stron jest szczególną rolę odgrywa
LA, czytelnik powinien fesjonalistach
kończąc.
przeznaczona dla szerokie dialekt TURBO-PASCAL.
więc mieć o języku elemen Miejmy nadzieję, że już być
go kręgu czytelników-inży Choć za duchowego ojca
tarne pojęcie. Kosztem sys może wkrótce doczeka się
nierów i techników oraz TURBO-PASCALA uwa
tematycznego wykładu au polskiego przekładu...
studentów i uczniów w za żany jest Duńczyk Anders
tor dąży do jak najszybsze
kresie nauki podstaw auto Hejlsberg, dystrybutorem
go przekazania odbiorcy
Roland Wacławek
CIEKAW E
K S IĄ Ż K I
74
Nauka i technika
na znaczkach pocztowych
ZNACZKI DO AUTOMATÓW
Coraz częściej w urzędach poczto
wych oraz w innych miejscach publi
cznych, np. na dworcach kolejowych,
spotkać można automaty do sprzeda
ży znaczków pocztowych. Zwykle au
tomaty takie przystosowane są do
sprzedaży znaczków o typowych war
tościach nominalnych - dla kore
spondencji krajowej albo zagranicz
nej. Automaty te cieszą się powodze
niem klientów - korzystanie z nich
eliminuje oczekiwanie w kolejkach
przed okienkami pocztowymi, umoż
liwia wysłanie zwykłego listu o dowol
nej porze dnia i nocy.
Do automatów nie nadają się nie
stety znaczki drukowane w arku
szach, gdyż, aby oddzielić znaczek
z arkusza należy go oderwać wzdłuż
perforacji (ząbkowania) co najmniej
z dwóch stron (a pierwszy znaczek nawet z czterech stron!). Oprócz tego
automat wydzierający znaczki z arku
sza musiałby wielokrotnie zmieniać
miejsce urządzenia pobierającego
znaczki (tyle położeń ile znaczków
w arkuszu). Z tego też względu do
automatów drukuje się znaczki w rol
kach. Są to znaczki ząbkowane naj
częściej z dwóch stron: od góry i od
dołu, natomiast boki rolki są gładkie
(bez ząbkowania). Tak drukowane są
np. znaczki szwedzkie.
Czasem znaczki drukowane są za
równo w zwykłych arkuszach sprze
dażnych jak i rolkach, np. wydane
w 1979 roku w Polsce znaczki serii
,,Kopalnia soli w Wieliczce” . Znaczki
te ukazały się w 100-znaczkowych ar
kuszach oraz w rolkach zawierają
cych 1000 znaczków. Odróżnienie
tych znaczków (tzn. drukowanych
w arkuszach od drukowanych w rol
kach) nie jest możliwe, gdyż druko
wane są taką samą techniką drukar
ską, są ząbkowane z czterech stron
i mają takie same wymiary. Znaczki
w rolce są numerowane - na co pią
tym znaczku (dla ułatwienia rozli
czeń) z tyłu znaczka wydrukowany
jest kolejny numer.
W 1928 roku wydano w Polsce zna
czek z podobizną H. Sienkiewicza,
drukowany zarówno w arkuszach jak
i w rolkach. Rolki zawierały po 503
znaczki, z których trzy ostatnie prze
znaczone były do zamocowania w au
tomacie. Te trzy znaczki nie były prze
znaczone do sprzedaży i unieważnia
no je stemplem w postaci kraty. Fila
teliści poszukują do swych zbiorów
tej pocztowej ciekawostki i „Sienkie
wicz za kratą” jest obecnie wysoko
cenionym rarytasem w zbiorach.
Pierwsze znaczki drukowane w rol
kach ukazały się już w 1862 roku
w Peru - nie były one jednak przezna
czone do automatów! Uważano wów
czas - i chyba słusznie! - że urzędni
kom pocztowym łatwiej będzie odry
wać znaczki z rolki.
Obecnie coraz więcej urzędów po
cztowych stosuje specjalne znaczki
do automatów - bez ząbkowania.
Znaczki te przeznaczone są do auto
matów bardziej złożonych - takich,
które same drukują wartośónominalną znaczka, wartość żądaną przez kli
enta, i które mogą przyjmować różne
momenty, wydając ewentualną resz
tę. Taka możliwość wyboru żądanej
wartości nominalnej znaczka jest wy
godna, ale filateliści zaprotestowali
przeciwko katalogowaniu tego typu
znaczków i w zbiorach wystarczy za
mieścić tylko jeden taki znaczek do
automatu o dowolnej wartości nomi
nalnej. Protest taki związany był oczy
wiście z próbą narażenia filatelistów
na wysokie wydatki.
Na przykład w Australii tego typu
znaczki wprowadzono do obiegu
w końcu 1985 roku - przedstawiają
one na pastelowym tle skaczące kan
gury - z automatu można uzyskiwać
znaczki od 1 centa co 1 cent aż do
9,99 dolara (a więc prawie tysiąc róż
nych znaczków!). Znaczki drukowane
w RFN, popularnie zwane przez filate
listów „żyletkami” można uzyskiwać
od wartości nominalnej 5 fenigów co 5 fenigów.
Zadanie nie tylko dla filatelistów
W niektórych urzędach poczto
wych spotyka się również maszyny,
z których uzyskiwać można wydruki
„niby-znaczków” o dowolnej wartoś
ci nominalnej, np. reprodukowany
„znaczek " z USA o wartości 5,59 do
lara. Czy są to też znaczki do auto
matów?
Nagrodę - album do znaczków po
cztowych - ufundowała Komisja
Młodzieżowa Zarządu Głównego
Polskiego Związku Filatelistów.
Jan Barczyk
Kurs języka PASCAL
część 7
Spośród instrukcji strukturalnych pozostała nam do
omówienia instrukcja wyboru jednego z kilku wariantów.
Jej namiastką w języku BASIC jest ON..GOTO bądź
ON..GOSUB. W języku PASCAL instrukcja wyboru CA
SE..OF pozwala wykonać jedną z kilku instrukcji w zależ
ności od wartości tzw. selektora. Selektor to nic innego
jak zwykłe wyrażenie, a najczęściej - pojedyncza zmien
na. Nagłówek instrukcji wyboru składa się ze słów CASE..OF, między którymi należy umieścić selektor. Potem
następują kolejne warianty. Dany wariant wykona się
wtedy, gdy wartość selektora okaże się zgodna z tzw.
etykietą wyboru, poprzedzającą ten wariant. Etykieta wy
boru musi być stałą tego samego typu, co selektor. Stała
jest oddzielona od instrukcji dwukropkiem:
C SE s e le k to r OF
A
e ty k l e t e l t i n s t r u k c j a l $
e ty k ie ta 2 : in s tru k o ja 2 j
e ty k ie ta N : in stru k c ja !!
end;
W PRZYPADKU ZGODNOŚCI selektora, z którąś z ety
kiet wyboru, wykonaj instrukcję umieszczoną bezpośred
nio po tej etykiecie. Zilustrujemy to przykładem. Zamie
rzamy podać z klawiatury ocenę szkolną (liczba od 2 do 5)
i oczekujemy od programu, że wyświetli słowną postać
oceny:
PROGRAM w y b ó r j
VAR n o t a t INTEGER;
BEGIN
W R IT E C N o ta i' ) ; R E A D ( n o ta ) ;
CASE n o t a OF
2* W R I T E C N ie d o s t a t e c z n y ’ ) t
3« W R ITE & lt; ’ D o s t a t e c z n y ’ ) ;
4 * W R ITE & lt; ’ D o b r y ’ & gt; »
5 * W R ITE & lt; ’ B a rd z o d o b r y ’ )
END;
END.
Liczba wariantów może być praktycznie dowolna. Po
szczególne warianty są rozdzielone średnikami. Za ostat
nim wariantem, zamiast średnika, występuje słowo END,
sygnalizujące koniec listy wariantów. Gdyby wartość se
lektora nie była zgodna z etykietą wyboru żadnego z wa
riantów, to nie zostałaby wykonana żadna instrukcja.
CASE..OF można wprawdzie zastąpić szeregiem instruk
cji warunkowych:
IF nota = 2 THEN WRITE (‘Niedostateczny’);
IF nota = 3 THEN WRITE ('Dostateczny’); itd.
lecz instrukcja CASE..OF jest nie tylko zwięźlejsza, ale
wykonuje się o wiele szybciej. Stosując instrukcję CA
SE..OF należy pamiętać, że etykieta wyboru może być
tylko stałą. W razie potrzeby dany wariant można jednak
poprzedzić kilkoma alternatywnymi etykietami, rozdzie
lonymi przecinkiem. Wariant wykona się wtedy, gdy se
lektor jest zgodny z którąkolwiek z etykiet na liście.
76
Większość nowoczesnych kompilatorów dopuszcza jesz
cze drugi wariant instrukcji CASE..OF a mianowicie CA
SE..OF..ELSE. Zamiast słowa END, lista wariantów za
mknięta jest słowem ELSE (w przeciwnym razie), po
którym można umieścić dowolną instrukcję. Instrukcja
wykona się tylko wówczas, gdy selektor nie odpowiada
żadnej z etykiet wyboru, czyli gdy nie został zrealizowany
żaden z wariantów
PROGRAM W y b o rU le p s z o n y ;
VAR n o t a : INTEGERs
BEGIN
W R IT E (’ N o t a i ’ ) | R E A D (n o ta );
CASE n o ta OF
2*
WRITE( ’ B a rd z o n ie d o b r z a ! ’ ) j
3:
W R IT E (’ T r z e b a p o p ra c o w a ć ’ ) ;
4»5s WRITE & lt; ’ Godne p o c h w a ły ! ’ )
ELSE W R IT E fN ie ma t a k i e j n o t y ’ )
END.
Zauważmy, że przed kończącymi listę wariantów END
lub ELSE nie ma prawa wystąpić średnik. Jest to konsek
wencja żądania, aby każdy wariant zawierał pojedynczą
instrukcję. Po średniku kompilator będzie oczekiwał ety
kiet wyboru w kolejnym wariancie. Jeśli wariant wymaga
wykonania kilku instrukcji, można użyć instrukcji złożo
nej BEGIN..END.
Instrukcja CASE..ÓF ujawnia największe zalety w połą
czeniu ze specyficznymi typami danych, tzw. wyliczany
mi, o których już wkrótce.
Poznaliśmy najprostsze struktury programowe, czas
wzbogacić wiedzę o typach danych. Dotąd używaliśmy
trzech typów: INTEGER, REAL i BOOLEAN. Czwarty typ:
CHAR, umożliwi nam operację na tekstach. Zmiennej
prostej typu CHAR można przyporządkować dowolny
znak dostępny w kodzie ASCII. Zakres dozwolonych ko
dów wynosi 0-255, do przechowywania jednego znaku
wystarcza więc pojedynczy bajt. Oprócz zmiennych typu
CHAR można definiować także i stałe tekstowe (napisy).
Zetknęliśmy się z nimi już wcześniej, w procedurach
WRITE i WRITELN. Stała znakowa składa się z jednego
lub więcej znaków w apostrofach. Pojedynczy znak
w apostrofach nazywamy stałą typu CHAR. Zmiennym
typu CHAR nadajemy wartość w instrukcji przypisania po prawej stronie znaku
musi wyrażenie typu CHAR
(w najprostszym przypadku pojedyncza stała lub zmien
na). Zmienne CHAR mogą występować jako argumenty
procedur READ i READLN, zaś wyrażenia typu CHAR procedur WRITE i WRITELN. Gdy zmienna CHAR wystąpi
na liście procedury READ lub READLN, zostanie jej przy
pisany pierwszy dostępny znak z bufora wejściowego,
niezależnie od jego charakteru (włącznie ze znakiem
końca linii & lt; CR & gt; ). Oto przykład: program wczytuje z kla
wiatury trzy znaki, po czym wyświetla je na ekranie w od
wrotnej kolejności. Czwartym znakiem jest „X ” :
PROGRAM zn a k i ;
CONST o b ja s n « *OTO ZNAKU ’ ;
VAR
z l , z2 * z3» z 4 : CHAR ;
BEGIN READLN;
R E A D (z1. z2» z 3 ) ;
z 4 := ’ X*S
WRITELN ( o b ja s n * z 3 , z 2 . z l ■z4 & gt;
& gt;
END.
Do czego służy READLN na początku programu?
Opróżnia ona bufor wejściowy - po uruchomieniu pro
gramu mógł się w nim znajdować samotny znak & lt; CR & gt; ,
który zostałby przypisany zmiennej z1. READLN zawiesza
pracą programu do chwili wczytania nowego wiersza
(patrz odcinek 4). Sposób ten warto stosować wszędzie
tam, gdzie pierwszą czynnością programu jest wczytanie
zmiennej CHAR. Spróbujmy uruchomić nasz program
i podajmy np. „ABC” : komputer wyświetli ,,CBAX''.
Nie wszystkim znakom ASCII odpowiadają kody ekra
nowe. W tym przypadku można posłużyć sią funkcją CHR.
Funkcja CHR jest typu CHAR, zaś jej argument może być
dowolnym wyrażeniem typu INTEGER, przedstawiającym
kod znaku ASCII. Wartość funkcji jest właśnie znakiem
0 podanym kodzie. Poniższy program ma za zadanie
wyświetlić znaki o kodach od 33 do 90. Znaki powinny być
zgrupowane po 8 w wierszu i rozdzielone spacjami.
Zmienna „ko d ” w pętli FOR przedstawia kody ASCII
kolejnych znaków. Stałe typu CHAR: ,,sp” i „c r” przedsta
wiają spacje oraz & lt; CR & gt; , czyli symbol zmiany wiersza:
PROGRAM a l f a b e t ;
CONST s p » ’ ’ ; c r* C H R & lt; 1 3 );
VAR k o d ! INTEGER;
z n i CHAR;
BEGIN
FOR k o d ! * 3 3 TO 9 0 DO
BEGIN I F k o d MOD 8 * 0
THEN z n ; * c r
ELSE z n ; * s p ;
W R IT E & lt; C H R (k o d ),z n )
END
END.
Formowanie tekstu odbywa sie przez wybór znaku
„zn ” , wyprowadzanego po każdym symbolu. Jeśli reszta
z dzielenia kodu przez 8 jest równa 0 zmienna „zn ”
zawiera & lt; CR & gt; , w przeciwnym razie - spacją. Reszta jest
zerem dla co ósmego znaku.
Wyrażenia typu CHAR mogą występować w operacjach
porównania. Operatory " = " i " & lt; & gt; ” symbolizują warunki
identyczności i nieidentyczności znaków. Interpretacja
operatorów „ & gt; ” i „ & lt; ” jest podobna, jak w jeżyku BASIC
1 wiąże sią z uporządkowaniem znaków w kodzie ASCII.
Porównywane są bowiem właśnie kody wartości typu
CHAR. Jeśli „zn1” i „zn2” są zmiennymi typu CHAR, to
warunek: zn1 & lt; zn2 jest prawdziwy wtedy, gdy kod znaku
przypisanego zmiennej ,,zn1” jest mniejszy od kodu
„zn2” . Wyrażenie logiczne: zn1 = zn2 jest prawdą, gdy
obydwa znaki są identyczne lub kod „zn1 ” jest większy od
kodu „zn2” . Poniższy program analizuje znak po znaku
wprowadzony z klawiatury wiersza tekstu. Odrzucane są
wszystkie znaki nie bądące dużą literą od „A ” do „Z " lub
spacją. Znaki spełniające kryterium są wyświetlane na
ekranie z tym, że spacja jest zamieniana na kropką.
Program kończy pracą w chwili wykrycia znaku & lt; CR & gt; ,
kończącego wprowadzony wiersz:
F & gt; ROGRAM s e l e k c j a ;
VAR z * CHAR;
BEGIN
READLN;
REPEAT READ( z & gt; ;
IF & lt; z & gt; » 'A ’ & gt; AND ( z & lt; * 'Z ' & gt;
OR ( z * ' ’ )
THEN BEGIN
I F z * ' ' THEN z s = ’
W R IT E (z)
END
U N T IL z*C H R & lt; 13)
END.
Znajomość instrukcji wyboru i typu CHAR pomoże nam
zaprogramować prosty kalkulator czterodziałaniowy.
Oczekujemy, że po podaniu z klawiatury wyrażę. iia, np.
„12*7.5/6+13-1 = ” , program wyświetli wynik (w tym przy
padku : 27). Żądamy, żeby wyrażenie można podać zarów
no w całości w jednym wierszu, jak i każdy element
osobno, w oddzielnej linii. Chcielibyśmy też, aby program
w charakterze znaku mnożenia akceptował zarówno
jak i „x " , zaś w roli operatora dzielenia mógł
występować zn a k " / " lub
Symbol „ = ” ma sygnalizo
wać koniec wy rażenia i powodować wyświetlenie wyniku:
PROGRAM k a l k u l a t o r ;
VAR
operator* CHAR;
U i x ; REAL;
b la d s BOOLEAN;
BEGIN
b l a d ł * FALSE;
READ(w & gt; ;
REPEAT
R E A D ( o p e r a to r ) ;
CASE o p e r a t o r OF
s BEGIN READ( x ) ; w *«w +x END;
* BEGIN READ( x ) ; w s *w -x END;
x ’ iB E G IN READ( x ) ; w *= w *x END;
BEGIN READ( x ) ; w s = w /x END;
CHR( 1 3 ) * ;
: W RITELN( ’ Wyn i k * ’ & gt; w * 1 2 * 4 )
ELSE
b la d s * TRUE
U N TIL ( o p e r a t o r * ' * ’ ) OR b la d
END.
Wyrażenie musi zawierać co najmniej jedną liczbą,
program czyta wiąc [READ (w)] po czym czyta operator.
Zmienna „w ” przechowuje skumulowany wynik poprzed
nio wykonanych operacji. Jeśli rozpoznano operator aryt
metyczny, to czytany jest drugi argument [READ (x)]
i wykonywane jest działanie. W razie wykrycia niedozwo
lonego symbolu program przerywa pracą nie wyświetla
jąc rezultatu. W wariancie z etykietą CHR (13) użyto tzw.
pustej instrukcji. Dziąki temu znak & lt; CR & gt; jest ignorowa
ny, ale nie wchodzi w zakres działania ELSE (nie jest
traktowany jako błąd). Nasz kalkulator wykonuje działa
nia od lewej do prawej nie uwzględniając priorytetów
operacji ani nawiasów. W przyszłości nauczymy się jed
nak programować poprawne obliczanie dowolnych
wyrażeń.
Roland Wacławek
77
;*Sm
S k y l a b 4 - d ł u g i l ot
trzech debiutantów
Pierwsze dwie załogi Skylaba skła
dały sie zarówno z weteranów, którzy
brali poprzednio udział w progra
mach Gemini i Apollo, jak i z nowicju
szy. Do ostatniej, a zarazem najdłuż
szej misji podniebnego laboratorium,
NASA wyznaczyła wyłącznie debiu
tantów. Termin zakończenia lotu
przyjęto jako „otw arty " - nie dłuższy
jednak niż 84 dni, na tyle bowiem było
jeszcze na pokładzie zapasów. Nieo
czekiwane opóźnienie rozpoczęcia
lotu zostało spowodowane przez wy
krycie w październiku 1973 r. mikro
skopijnych pęknięć na płatach ośmiu
stateczników pierwszego stopnia ra
kiety
Saturn
IB.
Wymiana
194-kilogramowych
stateczników
opóźniła start o 5 dni. Statek trans
portowy Apollo-Skylab 4 wystartował
z astronautami Geraldem Carrem,
Edwardem Gibsonem i Williamem
PogueT6 listopada 1973 r.
„Gładki lot " zameldował przez ra
dio Carr, gdy rakieta ognistym łukiem
wzbiła sie nad ocean z wyrzutni 39B
na Cape Canaveral. Pomimo ostrze
żeń lekarzy zezwolono astronautom
na wejście na pokład stacji o 13 go
dzin wcześniej niż to było zaplanowa
ne. Decyzja ta okazała sie dość ryzy
kowna - u Williama Pogue wystąpiła
choroba lokomocyjna. Instrukcja za
lecała w takim wypadku zebranie wy
miocin do plastykowej torebki, za
mrożenie i zabranie naZiemiędozbadania. Tymczasem załoga usunęła to
rebkę przez śluzę powietrzną na ze
wnątrz stacji. Astronauci byli pewni,
że pozostanie to w tajemnicy między
nimi a Skylabem. Tymczasem ich roz
mowy były nagrywane na taśmie ma
gnetofonowej i podczas przelotu nad
ziemną stacją przekaźnikową przeka
zane tzw. kanałem B do Houston. Na
stępnego dnia cała trójka otrzymała
z Ziemi surową reprymendę od kie
rownictwa lotu wraz z poleceniem
brania odpowiednich lekarstw prze
ciw chorobie lokomocyjnej.
Jednym z pierwszych zadań załogi
było uzupełnienie płynu chłodzącego
aparaturę elektroniczną stacji. Kolej
nym zadaniem „naprawczym " było
zreperowanie anteny na zewnątrz sta
cji podczas spaceru kosmicznego
22 listopada, w dniu amerykańskiego
Święta Dziękczynienia. Poważniejszy
kłopot techniczny wystąpił, gdy za
wiódł jeden z trzech żyroskopów sta
cji, co w konsekwencji zmusiło załogę
do ciągłego czuwania nad usytuowa
niem Skylaba. Głównymi zadaniami
lotu, podobnie jak w poprzednich
dwóch misjach były obserwacje Słoń
ca, Ziemi i funkcjonowania organiz
mu człowieka w kosmosie. Podczas
lotu Skylaba 4 w wyniku badań i eks
Zaloga Skylab 4. Od lewi j: Carr, Gibson i Pogue
78
perymentów medycznych odnotowa
no kolejny fenomen nieważkości: as
tronauci urośli średnio o 1 cal (2,54
cm). Lekarze wyjaśnili to występują
cym w nieważkości wydłużaniem się
dysków międzykręgowych i przepły
wem płynów fizjologicznych w górę
ciała. Po powrocie na Ziemię wzrost
astronautów powrócił do poprzed
niego stanu.
Podczas misji wykonano 75 000
zdjęć teleskopowych Słońca w trzech
zakresach promieniowania: widzial
nym, ultrafioletowym i rentgenow
skim. Gibson spędzał długie godziny
przy konsoli sterującej obserwato
rium ATM, oczekując na jakieś szcze
gólnie interesujące „wydarzenie " heliofizyczne. Jedno z nich miało miej
sce 21 stycznia 1974 r., gdy średniej
wielkości rozbłysk słoneczny był od
początku do końca obserwowany
przez instrumenty Skylaba. Plonem
obserwacji Ziemi z orbity okołoziemskiej było 20 000 zdjęć powierzchni
naszego globu i ok. 30 km taśmy ma
gnetycznej notującej dane uzyskane
z instrumentów pomiarowych. Bada
nia i obserwacje dotyczyły m.in. cie
płego Prądu Zatokowego, któremu
Europa zawdzięcza swój łagodny kli
mat, efektów eksploatacji odkrywko
wej złóż w stanach: Illinois, Indiana
i Kentucky, a także podziemnych go
rących źródeł, które w przyszłości
mogą zostać wykorzystane do budo
wy elektrowni geotermicznych.
Obiektem obserwacji ostatniej za
łogi Skylaba była również przelatują
ca właśnie w pobliżu Słońca kometa
Kohoutka. 13 grudnia astronauci na
kierowali na nią zespół teleskopów
ATM. 30 grudnia Carr i Gibson wyszli
na 3,5-godzinny spacer kosmiczny,
podczas którego filmowali kometę za
pomocą ręcznych kamer. Carr stwier
dził; „wydaje się być żółta i pomarań
czowa, zupełnie jak płomień” . „Prze
ważnie żółta” dodał Gibson.
Gdy astronauci trzeciej załogi Skylaba przybyli na pokład stacji, w dale
kopisie czekał już na nich tekst depe
szy od dyrektora lotu Neila Hutchinsona: „Myśię, że będziecie zadowole
ni z pobytu. Oczekuję od was kilku
miesięcy produktywnej pracy " . Tym
czasem rzeczywistość chwilami po
ważnie odbiegała od ustalonych re
gulaminów i instrukcji. Na początku
dał się we znaki nieporządek pozosta
wiony przez poprzednich mieszkań
ców stacji. Astronauci narzekali na
niewygodne kombinezony, żle ozna
kowane szafki i częsty brak potrzeb
nych narzędzi. Program eksperymen
tów orbitalnych załogi był przełado
wany i nierzadko dochodziło na tym
tle do spięć oraz ostrych rozmów
przez kanał B z kierownictwem lotu
w Houston. Lekarze podejrzewali, że
długotrwałe przebywanie w nieważ
kości mogło negatywnie wpłynąć na
samopoczucie astronautów, którzy
przy wykonywaniu eksperymentów
popełniali mniejsze i większe błędy.
25 stycznia 1974 r. załoga Skylaba 4
pobiła rekord długotrwałości przeby
wania w przestrzeni kosmicznej. Gra
tulacje nadesłał astronautom szef
NASA James C. Fletcher. Mimo
wspomnianych trudności załoga
Saturn IB unosi kapsułę z astronautami z wyrzutni 39B na Cape Canaveral
dość dobrze przystosowała się do ży
cia w nieważkości. Astronauci zgod
nie doszli do wniosku, że w przestron
nym wnętrzu Skylaba potrzebne jest
poczucie „lokalnego pionu " . Niebyło
z tym problemu w pracowni orbitalnej
OW (Orbital Workshop), gdzie można
było wyróżnić osobne „piętra " z pod
łogami i sufitami. Za to w kabinie
łącznika MDA (Multiple Docking
Adapter), gdzie aparaturę rozmiesz
Laboratorium Skylab na tle Ziemi
MISJA SKYLAB 4
Załoga:
Dowódca:
Gerald P. Carr
Pilot-naukowiec: Dr. Edward G. Gibson
Pilot:
William R. Pogue
Zatoga rezerwowa:
Vance D. Brand
Dr. Don L. Lind
Dr. William E. Lenoir
Pojazd: Rakieta nośna: Saturn IB, SA-208
Człon załogowy i obsługowy: CSM-118
Start: Przylądek Canaveral, wyrzutnia 39B, 1973-11-16, godzina 9:01:00 czasu
wschodnioamerykańskiego
Orbita stacji Skylab: hP=434 km. hA=444 km
Czasy programów EVA: Carr: 15 h 48 min,
Gibson: 15 h 17 min, Pogue: 13 h 31 min
Czas lotu CSM w połączeniu ze Skylabem: 2004 h 32 min 12 s
Wodowanie: Ocean Spokojny, 1974-02-08
Okręt odbiorczy: USS „New Orieans”
Czas misji: 84 d 01 h 15 min 32 s
czono na wszystkich ścianach, do
brze czuł się jedynie Gibson. Pobyt
w laboratorium urozmaicały spacery
kosmiczne. Już w czasie pierwszego
z nich 22 listopada 1973 r. astronauci
ustanowili nowy rekord długotrwa
łości programu EVA: 6 h 33 min. Ko
lejny rekord padł w dniu Bożego Na
rodzenia 25 grudnia 1973 r.: 7 h 1 min.
Carr, Gibson i Pogue często prosili
o dodatkowy czas na odpoczynek po
wyczerpującej pracy nad ekspery
mentami naukowymi. Do ulubionych
rozrywek należało rzucanie gumową
piłką o ścianę (rekord 111 odbić),
a także przelot bez dotykania czego
kolwiek przez wszystkie pomieszcze
nia stacji - od dolnej podłogi w OW aż
do członu załogowego Apolla (rekord
15 sekund). Na krótko przed powro
tem na Ziemię powstały kłopoty
z układem sterującym silniczkami
członu obsługowego Apolla. Na
szczęście jednak udało się je poko
nać, przez zastosowanie specjalnej
procedury awaryjnej. Astronauci po
84 dniach pobytu na orbicie wodowali
w odległości 290 km na pd. zach. od
San Diego. Ustanowiony przez nich
rekord długotrwałości lotu pobity zo
stał dopiero w 1978 r. przez kosmo
nautów radzieckich.
Przed opuszczeniem stacji załoga
przygotowała ją do ewentualnych
przyszłych odwiedzin przez, jak to
określił dyrektor lotu „amerykańską
załogę ASTP, Rosjan, zielonych ludzi
ków lub też kogokolwiek innego " .
Dziś już wiadomo, że Skylab nie był
odwiedzany do 12 lipca 1979 r„ kiedy
to stacja wtargnęła w gęste warstwy
atmosfery ziemskiej, a jej szczątki
spadły do Oceanu Indyjskiego i na
pustynne tereńy Australii.
Jacek Nowicki
Krzysztof Zięcina
79
*A s t r o n o m i a *
* dla w szystkich *
ZAĆMIENIA SŁOŃCA
W poprzednim odcinku przedstawiliśmy
Różne rodzaje zaćmień
algorytm wyznaczania momentów zaćmień
Księżyca i określania ich przebiegu. W przy
W ogólności zaćmienia Słońca można po
padku zaćmień Słońca, którymi się teraz dzielić na cztery grupy, w zależności od tego,
zajmiemy, sytuacja jest nieco bardziej skom w którym miejscu rzucanego przez Księżyc
plikowana: dla każdego obserwatora na Zie cienia lub półcienia znajdzie się obserwator
mi zaćmienie przebiega bowiem inaczej, co (rys. 1 i 2). Dla obserwatora znajdującego się
więcej, gdy w jednym miejscu obserwujemy wewnątrz stożka księżycowego cienia, Słoń
zaćmienie całkowite, w innym zaćmienie ce staje się niewidoczne: mamy zaćmienie
może w ogóle nie zachodzić. Procedura wy całkowite. Takie zaćmienie może być obser
znaczania przebiegu zaćmienia dla dowol wowane na powierzchni Ziemi jedynie
nego punktu na kuli ziemskiej jest stosunko w wąskim pasie, którego szerokość nie prze
wo długa (głównie ze względu na dużą ilość kracza kilkuset kilometrów (rys. 3). Często
obliczeń), dlatego ograniczymy się do wy zdarza się jednak, iż stożek księżycowego
znaczania przebiegu zaćmień Słońca dla cienia nie sięga do powierzchni Ziemi (gdy
Ziemi jako całości.
Księżyc podczas zaćmienia znajduje się
W dalszym ciągu pisząc o zaćmieniu cał w pobliżu apogeum jego tarcza jest zbyt
kowitym będziemy więc rozumieli, że istnie mała, aby mógł on zakryć Słońce całkowicie)
je na kuli ziemskiej taki punkt, w którym to i wówczas zamiast zaćmienia całkowitego
zaćmienie jest widoczne jako całkowite, obserwujemy tzw. zaćmienie obrączkowe
a zaćmienie częściowe to takie, pjzy którym (rys. 2D). Ponieważ Ziemia jest kulista,
żaden obserwator nie widzi Słońca całkowi możliwe są również zaćmienia mieszane, ob
cie zakrytego, ale są tacy, którzy mogą je rączko wo-całko wite, które występują wów
widzieć zakryte częściowo.
czas, gdy cień Księżyca jest na tyle długi, aby
Rys. 1. Obszary cienia i półcienia
80
dosięgnąć jedynie tych fragmentów powie
rzchni Ziemi, które znajdują się najbliżej
(rys. 4). W tym przypadku zaćmienie będzie
widoczne jako całkowite jedynie dla obser
watorów oglądających je w południe; obser
wowane rano lub wieczorem będzie widocz
ne jako obrączkowe. Wreszcie możliwe są
również zaćmienia częściowe, których Zie
mia zanurza się jedynie w półcieniu, a sam
cień przesuwa się na północ lub południe.
Ze względów rachunkowych wprowadza
się jeszcze inny podział zaćmień Słońca.
Dzieli się je mianowicie na zaćmienia cen
tralne i niecentralne. Gdy oś stożka księży
cowego cienia, czyli linia łącząca środki
Słońca i Księżyca, choć na moment podczas
zaćmienia przecina powierzchnię Ziemi,
mamy do czynienia z zaćmieniem central
nym, i jak już wiemy może ono być albo
całkowite, albo obrączkowe, albo obrączkowo-całkowite. Gdy oś cienia mija Ziemię
przechodząc powyżej jednego z jej biegu
nów, zaćmienie jest niecentralne i najczęś
ciej jest to po prostu zaćmienie częściowe.
Ale zdarza się, że w takim przypadku część
stożka cienia dotyka jednak powierzchni
Ziemi w okolicach podbiegunowych i wów
czas zaćmienie jest całkowite lub obrączko
we. Są to jednak wydarzenia bardzo rzadkie.
W latach 1950-2100 jest tylko siedem takich
zaćmień niecentralnych:
18 III 1950, obrączkowe
30 IV 1957, obrączkowe
23 X 1957, całkowite
2 XI 1967, całkowite
29 IV 2014, obrączkowe
9 IV 2043, całkowite
3 X 2043, obrączkowe.
Rys. 2. Obraz Słońca widziany z różnych punktów cienia
i półcienia Księżyca. Litery A-D oznaczają obserwatorów
umieszczonych w punktach pokazanych na rysunku 1
Pozostałe zaćmienia niecentralne w tym
okresie to zaćmienia częściowe.
Schemat obliczeń
W rachunkach korzystamy z tych samych
wzorów, co przy obliczaniu zaćmień Księży
ca (omówiliśmy je w poprzednim odcinku;
podstawowe wzory przypominamy i za
mieszczamy na końcu odcinka). Dla da
nego okresu czasu R, wyrażonego w la
tach wraz z ewentualną częścią ułamko
wą, liczymy k = 12,3685 (R - 1900) i otrzy
many wynik zaokrąglamy. Tym razem robifny to tak, aby k pozostało liczbą całkowitą
(interesują nas zaćmienia Słońca, które za
chodzą przecież podczas nowiu Księżyca).
Następnie liczymy T oraz kąt F. Jeśli Fróżni
się od wielokrotności 180° o ponad 21°, wów
czas zaćmienia nie ma (przy korzystaniu
z kalkulatora czy komputera można tu sto-
Rys. 3. Całkowite zaćmienie Słońca
81
Rys. 4. Zaćmienie obrączkowocałkowite
sować test następujący: zaćmienia nie ma,
gdy |sinF| & gt; 0,36), jeśli ta różnica jest mniej
sza liczymy dalej. Wyznaczamy kolejno: M,
M \ u, S, C, yoraz JD.
Wielkość JD oznacza moment największe
go zaćmienia (nie dla danego obserwatora,
ale dla całej Ziemi) wyrażony w dniach julia
ńskich i w ziemskim czasie dynamicznym
TDT. Parametr y określa minimalną odle
głość pomiędzy środkiem Ziemi a osią księ
życowego cienia, mierzoną w promieniach
równikowych Ziemi. Oś cienia przechodzi
na północ lub południe od środka Ziemi, gdy
y jest odpowiednio dodatnie lub ujemne.
Wielkość u przedstawia, z dokładnością do
znaku, promień stożka cienia Księżyca mie
rzony w tych samych jednostkach, co w pła
szczyźnie przechodzącej przez środek Ziemi
i prostopadłej do osi cienia. Podobnie, pro
mień stożka półcienia wynosi u + 0,5460.
Znając wartości u i y możemy określić
rodzaj zaćmienia. Gdy:
| y | & gt; 1,5432 + u.
wówczas nie ma zaćmienia w żadnym punk
cie kuli ziemskiej. W pozostałych przypad
kach zaćmiepie jest: niecentralne i częścio
we dla:
0,9972 + | u | & lt; |y| & lt; 1,5432 + u
(maksymalna faza takiego zaćmienia częś
ciowego, czyli ułamek średnicy tarczy Słoń
ca zakryty w momencie największego za
ćmienia wynosi:
1,5432 + u - | y|
0,5460 + 2u
widać, że gdy tak policzona faza staje się
82
ujemna, zaćmienia po prostu nie ma), niece
ntralne i całkowite lub obrączkowe dla:
0,9972 & lt; j y | & lt; 0,9972 + | u |,
oraz centralne dla |y| & lt; 0,9972. Zaćmienie
centralne jest całkowite, gdy u & lt; 0, obrącz
kowe - gdy u & gt; 0,00464 V 1— ,
y2
a obrączkowo-całkowite dla pośrednich
wartości u.
Przykład
Należy znaleźć pierwsze zaćmienie Słońca
w roku 1986. Dla R = 1986,0 otrzymujemy
k = 1063,69, a ponieważ k musi być liczbą
całkowitą, przyjmujemy k = 1064. Oblicza
my T = 0,86025 oraz F = 415 694°, 7140 =
= 254°,7140. Ponieważ F różni się od 180° czy
360° o ponad 21°, stwierdzamy, iż podczas
pierwszego w 1986 r. nowiu Księżyca na
pewno nie było żadnego zaćmienia. Spraw
dzamy zatem kolejne nowie. Podczas jednej
lunacji (okresu od nowiu do nowiu) Frośnie
o ok. 30°, dlatego już bez dodatkowych obli
czeń widać, że zaćmienia nie będzie dla
k równego 1065 i 1066, ale powinno być przy
k = 1067, gdyż wtedy F wyniesie ok. 344°.
Liczymy dokładnie i dostajemy T = 0,86268
oraz F = 416 866°,7256 = 346°,7256. Odle
głość Księżyca od węzła orbity (czyli 360°F) jest mniejsza od 21°, liczymy zatem dalej.
Kolejno otrzymujemy:
M = 31 414°,6391 = 94°,6391,
M ’ = 411 972°, 6849 = 132°,6849,
S= 5,4242
C= 0,1701,
u = 0,0182,
Y= -1,0799,
oraz JD = 244 6529,7672.
dokończenie na str. 95
ZMAITOŚCI TEMATYCZNE
OKRĘGI, KTÓRE WIDAĆ W TRÓJKĄCIE
Dziś w kąciku „RO-MA” o różnych okręgach
związanych z trójkątem. Najbardziej naturalny
z nich, to okrąg opisany. Przechodzi on przez
wierzchołki, a jego środek leży w przecięciu symetralnych boków (rys. 1). Z jego wielu włas
ności wymienimy dwie. Wybierając dowolny
punkt na okręgu opisanym i rzutując na trzy boki
trójkąta (lub ich przedłużenia) otrzymamy trzy
punkty współliniowe (rys. 2); przechodząca przez
nie prosta nazywa się prostą Simsona (mało zna
ny Robert Simson żył w latach 1687-1768, a w la
tach 1711-1761 był profesorem Uniwersytetu w
Glasgow).
Na rys. 3 przeprowadziliśmy cztery okręgi opi
sane na trójkątach utworzonych przez cztery
proste przecinające się, tj. na trójkątach ABC,
AFE, CDE i BDF. Okręgi te przechodzą zawsze
przez wspólny punkt X, a ich środki lężą na in
nym, piątym okręgu.
Okrąg wpisany w trójkąt (rys. 4) ma trzech
krewnych - okręgi dopisane-każdy z nich styczny
do jednego boku i dwóch przedłużeń boków trój|jrą^Q
Między cztery okręgi widoczne na rys. 4 wcho
dzi okrąg Feuerbacha (Karl Wilhelm Feuerbach
żył w latach 1800-1834 i był skromnym nauczycie
lem w gimnazjum w Erlangen koło Getyngi) - bez
wątpienia najbardziej interesujący okrąg związa
ny z trójkątem (rys. 5). Przechodzi on przez dzie
więć punktów charakterystycznych trójkąta:
spodki wysokości (2, 4, 7), środki boków (1, 5, 8)
i środki odcinków AH, BH, CH, łączących punkt
H przecięcia się wysokości z wierzchołkami trój
kąta. Okrąg ten znany już był w XVIII wieku
Eulerowi, ale dopiero Feuerbach zauważył, że
okrąg ten jest styczny zarówno do okręgu wpisa
nego (w punkcie K na rys. 5) jak i do trzech jego
okręgów dopisanych. Zbadał także inne jego włas
ności.
Przez ten sam punkt K (jak na rys. 5) przechodzi
jeszcze jeden okrąg związany z trójkątem. Jest to
okrąg Gergonne’a, który określamy jako przecho
dzący przez punkty D, E, F (rys. 6), w których
proste łączące wierzchołki ze środkiem I okręgu
wpisanego przecinają boki trójkąta. Okrąg Gergonne’a ma ciekawą własność: suma dwu cięciw
jest równa trzeciej (na rys. 6: EL + DN = FM).
Niezbyt może ciekawy jest okrąg 11 punktów przechodzący przez środek O okręgu opisanego,
punkt H, w którym przecinają się wysokości, trzy
rzuty H na symetralne i trzy rzuty H na proste AO,
BO, CO łączące wierzchołki trójkąta z punktem O.
Wiele za to dałoby się powiedzieć o dwóch punk
tach Brocarda, wyznaczonych przez trzy okręgi
z rys. 8 i 9.
Na rys. 8 okrąg w punkcie 1 przechodzi przez
A i styczny jest do prostej BC w wierzchołku C,
okrąg 2 przechodzi przez C i jest styczny do
podstawy AB w punkcie B, wreszcie okrąg o środ
ku 3 styka się z prostą AC w A oraz przechodzi
przez B. Te trzy okręgi Brocarda przecinają się
w jednym punkcie Q, a proste AQ, BQ i CQ tworzą
z bokami trójkąta ten sam kąt Brocarda w; można
wykazać, że nie przekracza on 30°. Prowadząc
inaczej okręgi (jak?), otrzymujemy inny punkt Q’
i inny kąt Brocarda. Na ogół trójkąt ma dwa różne
punkty i dwa różne kąty Brocarda.
Na rys. 10 widzimy okręgi Miąuela: wybieramy
dowolne trzy punkty P, Q, R na bokach trójkąta
i prowadzimy trzy okręgi APR, BPQ i CRQ. Przeci
nają się one zawsze w jednym punkcie M.
Geometrzy badają też okręgi Lemoine’ Powie
a.
my najpierw, co to jest punkt Lemoine’a. Narysu
jemy trzy środkowe trójkąta (rys. 11) i trzy dwu
sieczne jego kątów. Odbijmy symetrycznie każdą
środkową względem dwusiecznej - tej, która wy
chodzi z tego samego wierzchołka. Otrzymane trzy
proste - t o s y m e d i a n y . N ietrudno wykazać, że
trzy symediany dowolnego trójkąta przecinają się
w jednym punkcie L - to jest właśnie punkt
Lemoine’a (lub : Lemoine’a-Grebescha).
Prowadząc przez punkt Lemoine’a proste rów
noległe do boków trójkąta, otrzymamy na tych
bokach sześć punktów, oznaczonych na rys. 12
liczbami. Leżą one - co niełatwo wykazać - na
jednym okręgu i dają rozbicie trójkąta na trzy
równoległoboki i trzy trójkąty podobne do wyj
ściowego.
Na rys. 13 widzimy inną „koniczynkę”. Proste
14, 25 i 36, to tzw. antyrównoległe do podstaw.
Prosta 14 z rys. 13 tworzy z AB i BC kąty y i
a równoległa 14 z rys. 12 - kąty a i y, wyjaśnia to
pochodzenie nazwy „antyrównoległa”. Widzimy
(rys. 13), że antyrównoległe poprowadzone przez
punkt Lemoine’a dają sześć innych punktów
współokręgowych,
wyznaczających
jedyną
w swoim rodzaju konfigurację trzech trójkątów
równoramiennych; ich podstawy są proporcjonal
ne do cosinusów kątów: T2 : 34 : 56 = cosy : c o sa :
cosfl.
Album zaczęliśmy od okręgów opisanych i na
nich zakończymy. Okręgi Toricellego są to okręgi
opisane na trzech trójkątach równobocznych zbu
dowanych na bokach (dowolnego) trójkąta (rys.
83
Rys. 8
14). Przecinają się one - rzecz rzadka dla trzech
okręgów - w jednym punkcie T, punkcie Toricellego.
★ ★ ★
Taka. geometria, jakiej poświęcony był dzisiej
szy odcinek leży daleko poza głównym nurtem
współczesnej matematyki. Niektórzy, nawet ci
wielcy matematycy, wypowiadają się o takiej geo
metrii wręcz ironicznie. Choć rzeczywiście bada
nie własności układów figur na płaszczyźnie (a na
tym polega przecież geometria - geometria płasz
czyzny w każdym bądź razie) powinna się już
odbywać innymi metodami, redaktor niniejszego
kącika miał niewątpliwą przyjemność w pokaza
niu Czytelnikom, ile ciekawych faktów zawiera
pozornie bardzo wąski temat - „okręgi w trójką
cie”. Uzupełnienie albumu o pełne dowody i dys
kusję wypełniłoby cały numer „MT”, na co Redak
tor Naczelny mógłby mi nie pozwolić.
Michał Szurek
85
HU
NAŚWIETLANIE PAPIERU FOTO
GRAFICZNEGO
Prawidłowe naświetlenie emulsji
papieru fotograficznego, obok jakoś
ci negatywu i obróbki chemicznej pa
pieru, ma zasadnicze znaczenie dla
końcowego efektu, jakim jest dobra
fotografia.
Emulsja fotograficzna papierów
ma niewielką czułość i charakteryzu
je się dość dużą tolerancją na różnice
czasu ekspozycji. Mimo to warto po
święcić trochę czasu na jej właściwe
ustalenie.
Określenie czasu ekspozycji odby
wa się w sposób doświadczalny, me
todą próbek progresywnych. W tym
celu na maskownicy kładziemy skra
wek papieru fotograficznego i przy
słaniamy go tak, aby pozostało ok. 1/4
powierzchni odsłoniętej. Następnie
do kasety powiększalnika wkładamy
analizowane zdjęcie ą przysłonę
w obiektywie powiększalnika usta
wiamy najlepiej w pozycji 5,6. Nastę
pnie naświetlamy odsłonięty frag
ment arkusza papieru w czasie ok. 3
sekund. W dalszej kolejności odsła
niamy inny fragment papieru, znów
ok. 1/4 powierzchni i ponownie na
świetlamy przez 3 sekundy. Czynność
tę powtarzamy jeszcze dwukrotnie.
W efekcie papier zostanie naświetlo
ny pasami o czterech różnych czasach
naświetlania: 12 sek. (4x3), 9 sek.
(3x3), 6 sek. (2x3) i 3 sek. (1x3).
Po naświetleniu papier wywołuje
my w wywoływaczu pozytywowym
o temperaturze 20°C przez ok. 2,5
min. Otrzymany obraz będzie się
składał z czterech pasów różniących
się od siebie jasnością i wyrazistością
konturów (patrz fotografia). Ten
fragment próbki, który najwierniej
oddaje światłocienie, i w którym wy
razistość konturów jest największa,
jest naświetlony czasem, który powi
nien być zastosowany do naświetle
nia całego papieru.
Eksperymentalnie ustalony czas
jest właściwy dla konkretnego zdję
cia, rodzaju papieru fotograficznego
z jednego opakowania, tego samego
stopnia powiększenia i tej samej
w końcu przysłony obiektywu.
Różnice jasności klatek można ko
rygować przy naświetleniu,papieru
oceniając wzrokowo ogólną jasność
kadru. Przy pewnym doświadczeniu
ocena taka jest szybka i wystarczają
co dokładna. Ponowne próbki wyko
nuje się dopiero przy bardzo dużych
różnicach jasności.
Ale w tym wypadku można się po
służyć światłomierzem. Najlepsze są
oczywiście specjalne światłomierze
powiększalnikowe, ale w warunkach
amatorskich wystarczający jest zwy
czajny światłomierz fotograficzny.
Posługujemy się nim w następujący
sposób:
Po wykonaniu próbki progresyw
nej i ustaleniu właściwego czasu na
świetlania papieru należy włączyć
powiększalnik i rzutować obraz foto
graficzny na białą płaszczyznę ma
skownicy. Następnie, pó wyłączeniu
oświetlenia ciemni trzeba skierować
R y s u n e k p rz e d s ta w ia c z te ry k o le jn e fa z y n a ś w ie tle n ia p ró b k i p ro g re s y w n e j: a - n a ś w ie tle
n ie p ie rw s z e g o p a s m a , b - n a ś w ie tle n ie d ru g ie g o pa sm a , c - n a ś w ie tle n ie trz e c ie g o pasm a,
d - n a ś w ie tle n ie c z w a rte g o pasm a
P ró b k a p ro g re s y w n a p o z w a la ją c a u s ta lić
w ła ś c iw y czas e k s p o z y c ji p a p ie ru ś w ia tło
c z u łe g o
element światłoczuły światłomierza
na obraz na maskownicy, najlepiej
tak, aby światłomierz dokonywał po
miaru ok. 40% środkowej płaszczyzny obrazu. Po dokonaniu pomiaru
(naprowadzeniu wskaźnika na wy
chyloną igłę galwanometru) należy
tak ustawić tarczę czułości, aby na
przeciw zastosowanej przysłony po
jawił się eksperymentalnie ustalony
czas. W ten sposób określona zostanie
„umowna czułość” papieru światło
czułego w konkretnym opakowaniu.
Warto jest tę liczbę na pudełku zapi
sać. Dalej już można dokonywać po
miaru nowych ujęć w nowych warun
kach pamiętając jednak, że wyskalowanie światłomierza otrzymaliśmy
tylko dla konkretnego rodzaju papie
ru o tym samym numerze emulsji.
Jak już wspomniano, pomiar jest
właściwy tylko dla jednego rodzaju
emulsji. W przypadku zmiany grada
cji papieru, a nawet zastosowania pa
pieru o tej samej twardości, ale o in
nym numerze emulsji (z innego opa
kowania) konieczne jest ponowne
wykonanie próbki progresywnej oraz
w przypadku zastosowania, ponowne
wyskalowanie światłomierza.
Przy zmianie powiększenia zmie
niają się również warunki ekspozycji.
Trzeba pamiętać, że jeżeli powię
kszalnik’ odsuniemy od maskownicy
tak że wymiar liniowy obrazu wzroś
nie dwukrotnie, wówczas czas na
świetlania należy zwiększyć cztero
krotnie. I odwrotnie, przy zmniejsza
jącej się wielkości powiększenia, czas
naświetlania emulsji papieru foto
graficznego .maleje. W sklepach
FOTOOPTYKI bywają dostępne spe
cjalne plastykowe „kręciołki”, które
w sposób szybki i niezawodny pozwa
lają ustalić współczynnik zmiany cza
su naświetlania w zależności od stop
nia powiększenia.
Paweł Wójcik
86
foto:
nowości
ELEKTRONICZNY PĘDZEL
Elektronika i informatyka coraz
częściej wdziera się w te dziedziny
życia, w których najmniej byśmy się
ich spodziewali. Komputery stwarza
ją plastykom, filmowcom i fotografi
kom całkowicie nowe możliwości,
wzbogacając ich warsztat twórczy.
Przykładem tego może być twórczość
filmowa.
Osiemdziesiąt procent wartościo
wych dzieł filmowych zostało zareje
strowanych na czarno-białej taśmie
filmowej. Pierwszym barwnym fil
mem kolorowym był „Przeminęło
z wiatrem'’, nakręcony w Stanach
Zjednoczonych w 1939 r. Ale barwne
materiały na stałe weszły do kinema
tografii dopiero na początku lat
sześćdziesiątych. Obecnie widzowie
są tak przyzwyczajeni do barwnych
obrazów filmowych, że filmy czarno-białe nie są przez nich akceptowane
i uważane są „za coś gorszego”.
Firma COLOUR SYSTEM w Sta
nach Zjednoczonych postanowiła
rozpocząć nadawanie barw filmom
czarno-białym. W tym celu wyko
rzystano’ elektroniczną maszynę cy
LAUREACI
XII
frową o bardzo dużej pojemności pa
mięci i dużych możliwościach oblir/.eniowych. Film, jak wiadomo,
: kłada się z dziesiątków tysięcy poje
dynczych obrazów. Na jedną minutę
składa się 1440 klatek filmowych.
Każda z nich rozkładana jest w kom
puterze na 525 tys. punktów (siatka
700 x 750 punktów). Każdemu z pun
któw przypisywany jest jeden z 50
tys. kolorów w odpowiednim nasyce
niu i jaskrawości. Właśnie w tym mo
mencie człowiek ma czynny udział
w tworzeniu barwnego obrazu.
Charakterystycznym elementem
składowym filmu jest ujęcie. Trwa
ono od kilku do kilkudziesięciu se
kund. Komputer śledzi każdy pojedy
nczy punkt obrazu, wraz z jego punk
tami sąsiednimi, w czasie trwania ca
łego ujęcia. Pozwala to na automaty
czne przemieszczanie barwnych pła
szczyzn po powierzchni całego
ekranu.
Praca nad barwieniem filmów
czarno-białych jest iście benedyktyń
ska. Na 1 minutę filmu poświęca się
od 5 do 30 godzin pracy zespołu 5
ludzi. Natomiast efekt końcowy nie
mal nie ustępuje filmom rejestrowa
nym na normalnej barwnej błonie.
Taka komputerowa obróbka filmu
pozwala też na pewne korekty jakoś
ci. Stare, archiwalne filmy pokryte są
wielką ilością zanieczyszczeń, kre
OLIMPIADY
WIEDZY
sek, plam będących mechanicznymi
uszkodzeniami emulsji lub podłoża.
Operator komputera w czasie swojej
pracy „czyści” obraz z wszelkich tego
rodzaju zanieczyszczeń.
Po zakończeniu pracy nad każdym
ujęciem, klatka po klatfce przegrywa
się je na taśmę magnetowidową a na
stępnie kopiuje na kasetach magne
towidowych systemu VHS lub 8 mm
KODAKVISION. Cena takiego filmu
jest ok. 10-krotnie wyższa niż filmu
nagrywanego metodami tradycyjny
mi. Ale producenci mają nadzieję, że
przy wzroście zainteresowania ich
filmami koszty znacznie zmaleją.
Być może dla kogoś archiwalne fil
my nagrane w wersji barwnej będą
ciekawsze, niż w wersji oryginalnej.
Już kiedyś udźwiękowiano filmy nie
me, ale nie spotkało się to z większym
zainteresowaniem widzów. Nie wyo
brażam sobie na przykład komedii
z Charlie Chaplinem w wersji barw
nej. Zatraca się w ten sposób, moim
zdaniem, klimat dzieła tworzonego
w konkretnych warunkach technicz
nych i w związku z nimi z odpowied
nią scenografią czy też grą aktorską.
Jedyną, moim zdaniem, zaletą jest
możliwość „wyczyszczenia” materia
łu filmowego z tzw. śmierci i to jest
właściwy kierunek myślenia.
Paweł Wójcik
TECHNICZNEJ
Zakończyła się 12 edycja OWT. Z 28 000 jej uczestników
najlepszymi okazali się:
1) w grupie materiałowo-chemicznej: Marek RESZEL
z III LO w Gdańsku, Sławomir BORKOWSKI z XIV LO we
Wrocławiu, Adam TARNIOWY z ZST w Czechowicach-Dziedzicach i Janusz TYC z ZST w Czechowicach-Dziedzicach;
2) w grupie elektryczno-elektronłcznej: Tomasz KASTARYNDA z II LO w Opolu, Arkadiusz ŚLIWIŃSKI z TME
w Szczecinie, Maciej BANASIAK i Piotr BANASIAK z ZSE
w Łodzi, Marek GWÓŹDŹ z ZSEE w Zabrzu, Robert
MARON z TEM w Warszawie, Adam SADOWSKI z ZSE
w Giżycku i Jacek ZIENKIEWICZ z XIV LO we Wrocławiu:
3) w grupie mechaniczno-budowlanej: Mariusz RACZ
KOWSKI z II LO w Bydgoszczy, Marek NOWOWIEJSKI
z TM w Kutnie, Jacek WÓJCIK z I LO w Tarnowie, Tomasz
REJMAN z XIV LO we Wrocławiu, Jan KAWALEWICZ
z LZN we Wrocławiu, Paweł FORMAŃSKI z I LO w Łodzi,
Dariusz KALOTA z VI LO w Gdyni, Andrzej LEIBNER z TM
w Elblągu, Bartłomiej KADZIEWICZ z ZSO w Elblągu
i Tomasz PAWŁOWSKI z VI LO w Szczecinie.
Laureatom i ich opiekunom serdecznie gratulujemy.
87
m co
O D C I N E K 400
Autor - Jestem przekonany, panie redaktorze, że
ta drobna różnica między nami w liczeniu odcin
ków wynika z zaburzenia ukazywania się również
i „MT” w okresie stanu wojennego.
Redaktor - To prawdopodobne. Wcześniej było
kilka numerów podwójnych.
A. - Ja swojego jestem zupełnie pewny, ponieważ
dzięki żonie mam w domu pełną dokumentację.
Oczywiście w oczach rasowego archiwisty, który
liczy akta na metry bieżące, jest tego niewiele,
wszystkiego około 40 centymetrów, to znaczy 8
teczek zawierających kopie wszystkich kolejno
oddawanych do redakcji odcinków (blisko 2500
stron formatu A-4) wraz z dokładnymi spisami
zawierającymi tytuł odcinka, ilość stron, termin
oddania do redakcji oraz numer „MT”, w którym
materiał został wydrukowany.
R. - Jak by nie liczyć, zgodzimy się co do tego, że
pierwszy odcinek, wtedy jeszcze „Kącika chemi
cznego”, ukazał się w numerze wrześniowym z ro
ku 1952.
A. - Tak, to prawda. Mogę jeszcze dodać, że miał
objętość 5 stron maszynopisu, dostarczyłem 5 ry
sunków. Była w nim mowa o wyposażeniu domo
wego laboratorium oraz opis doświadczeń z tio
siarczanem sodu. Moje zapiski mówią nawet
o tym, że honorarium wyniosło 190 złotych.
R. - Musiał Pan być wtedy bardzo młodym chemi
kiem. Czy opowie Pan Czytelnikom, jakie były
początki Pana współpracy z naszym czaso
pismem?
A. - To był jak zwykle przypadek. Ja bardzo
wierzę w przypadki z jednym zastrzeżeniem,
a mianowicie, że należy im wychodzić naprzeciw.
Otóż, mimo, że byłem jeszcze wówczas studentem
II roku chemii, miałem już za sobą pierwsze arty
kuły popularnonaukowe i kilka podobnych audy
cji radiowych. Do radia wciągnęła mnie matka
koleżanki. Przeszedłem u niej trudny lecz bardzo
pożyteczny kilkuletni okres terminowania. Ale
88
wróćmy do „Młodego Technika”. Okazało się, że
sekretarzem redakcji była wtedy starsza koleżan
ka mojej żony. Przyjęła mnie wraz z pomysłem
stworzenia stałego działu dla początkujących chemików-eksperymentatorów. Nie omieszkała do
dać, że redakcja w ogóle nie zatrudnia chemika;
dotychczasowy zginął w wypadku: wpadł w fab
ryce do zbiornika z gorącym kwasem siarkowym.
R. - Ależ panie Stefanie, jak można takie rzeczy
opowiadać młodzieży i rodzicom, którzy często
czytają nasze pismo?
A. - To było bardzo dawno temu. Już od dawna
wszelkie zbiorniki w zakładach chemicznych są
zamknięte i do tego typu wypadku dojść nie może.
Za to panu, panie redaktorze, mogę zadać pytanie,
dlaczego „Młody Technik” zajmuje się tyloma
równie niebezpiecznymi dziedzinami jak: elektro
nika, elektronarzędzia, sporty motorowe czy lot
niarstwo?
R, - Nie odwrócimy historii. Żyjemy wśród techni
ki i musimy ją poznawać, usprawniać, doskonalić,
aby lepiej służyła człowiekowi.
A. - Mało tego. Ucząc przeciwdziałamy wielu
wypadkom. Przecież najwięcej nieszczęść ma
miejsce wtedy, gdy młody eksperymentator posta
nowi zrobić coś, co pociąga swoją tajemniczością.
Ja z chemii nie robię tajemnicy.
R. - Ma Pan już wieloletnie doświadczenie. Jakie
obserwuje Pan skutki odkrywania tajemnic
chemii?
A. - Zdarza mi się przyjmować młodych pracow
ników do naszego instytutu. We wstępnej rozmo
wie - nie znając mnie - opowiadają, jak pierwsze
doświadczenia wykonywali według moich wska
zówek.
R. - Opisanych w „Młodym Techniku”?
A. - Widzi pan, niekoniecznie. W tym miejscu
muszę opowiedzieć trochę o swoich kłopotach
z doborem tematyki do stałego działu „MT”. W
1952 roku rozpocząłem oczywiście od organizo
wania własnego laboratorium, dlatego, że do dziś
trudno jest u nas cokolwiek dostać chemikom-hobbistom i dlatego, że własna praca niesie tyle
praktycznych umiejętności i tyle radości. Jedno
cześnie przez wszystkie te lata jestem szalenie
ograniczony dostępnością, tzn. dokładniej niedos
tępnością większości odczynników, bo albo są
naprawdę niebezpieczne, albo brak ich w handlu,
albo za duże, więc i za drogie opakowania. Dlatego
w 1959 roku w jakimś stopniu powtórzyłem tema
tykę pierwszych odcinków i opisywałem organi
zowanie laboratorium znów ód początku. Później
jeszcze w roku 1971 poruszyłem niektóre podsta
wowe tematy, biorąc pod uwagę zainteresowania
nowych pokoleń czytelników i niedostępność sta
rych roczników „MT”. W ogóle to przeżywałem
kilka kryzysów. Wydawało mi się, że już więcej nic
nie da się Czytelnikowi powiedzieć w warunkach,
w jakich dziś młodzi żyją i eksperymentują.
R. - Niech Pan jeszcze zdradzi, jak Pan z tych
kryzysów wychodził?
A. - Z największą przyjemnością. Przede wszyst
kim pomagali mi sami Czytelnicy, swoimi listami.
Listów w sprawach chemicznych otrzymałem po
przez redakcję „MT” od 1952 roku do chwili
obecnej bez kilku sztuk 5000. Odpowiedzi na nie
są wszystkie chronologicznie przechowywane,
spisane i mam wykonany do nich tematyczny
skorowidz. Jest z tego wieloraki pożytek. Po
pierwsze, wiem, co Czytelników interesuje, jakie
mają kłopoty i jakie osiągnięcia. Listów zawiera
jących własne „odkrycia” dostępnych dla mło
dzieży źródeł surowców, w łatwo dostępnych
w sprzedaży preparatach, otrzymałem raczej nie
wiele, ale to właśnie one pomogły mi znaleźć nowe
tematy do kilku odcinków naszego działu. Tak
było np. ze szkłem wodnym, mlekiem, papierem,
atramentami czy środkami bielącymi. Bardzo cen
ne są również bezpośrednie kontakty z młodzieżą.
Obecnie mam ich mniej, ale w ubiegłym roku
dzieliłem się wrażeniami z Czytelnikami-uezestnikami obozu młodych chemików.
R. - Czy byli może na nim Pana synowie?
A. ~ Nie, moi synowie są już okropnie dorośli.
A poza tym, żaden z nich nie poszedł w moje ślady.
Jeden jest informatykiem, drugi - historykiem.
R. - To może teraz kilka zdań o Pana książkach.
A. - No, właśnie. Większość moich książek jest
inspirowana listami Czytelników, a przede wszys
tkim Czytelników „MT”. Seria „Chemia dla Cie
bie” wydawana przez Wydawnictwa Szkolne i Pe
dagogiczne liczy w moim archiwum już czternaś
cie pozycji. Ich łączny nakład przekroczył w ubie
głym roku pół miliona egzemplarzy. Pierwsza była
„Galwanotechnika domowa”, którą obecnie wy
dają już Wydawnictwa Naukowo-Techniczne. Po
łączyłem w niej odpowiedzi na pytania Czytelni
ków ze swoimi zainteresowaniami naukowymi.
Osiągnęła ona najwyższe nakłady z wszystkich
moich książek i ma najwięcej tłumaczeń na języki
obce. Jednak Czytelnika „MT” interesują najbar
dziej książki o ciekawych doświadczeniach i o za
kładaniu własnego laboratorium. Wydawnictwa
Szkolne stale borykają się z brakiem podręczni- _
ków, więc często trudno z nimi rozmawiać o takich
marginesowych pozycjach. Ale niech tylko zdarzy
się jakaś produkcyjna „dziura”, owocuje to naty
chmiast ukazaniem się wznowienia książki z tej
serii. W tej chwili w druku jest „Drugi bazar
chemiczny” i wznowienia „Elektrochemii domo
wej” oraz „Z tworzywami sztucznymi na ty”.
Przeprowadzane są już rozmowy na temat nastę
pnej książki.
R . - A jeśli chodzi o Biblioteczkę ,,MT”?
A .—
Sprawa jest trudna. Czuję się trochę rozdarty
pomiędzy WSiP i tą nową stosunkowo bibliotecz
ką. Wtej ostatniej pociągają mnie wysokie nakła
dy, ale trochę zniechęca brzydka szata graficzna
lub właściwie jej brak. Jednak i tu czeka Czytelni
ka miła niespodzianka. W druku jest książka pt.
„Chemia dla kolekcjonera amatora”, którą przy
gotowaliśmy razem z żoną. To ona jest tą osobą,
która zawsze chce humanizować chemię. Widać to
zresztą w niektórych moich publikacjach.
R .-O ile wiem, od lat pracują Państwo wspólnie?
A. - Wiele pracujemy razem. Tego ogromu pracy
nie można unieść samemu. Żona jest moim pierw
szym czytelnikiem i to bardzo surowym, a jedno
cześnie jest bardzo wyrozumiała dla moich kore
spondentów, gdy ja już czasem tracę do nich
cierpliwość.
'
' '
R. - Dział chemiczny jest w naszym piśmie najsta
rszym stałym działem prowadzonym przez jedne
go autora. Czy mogę zapewnić Czytelników, że
będzie kontynuowany?
A. - Oczywiście. Mam nadzieję doprowadzić aż do
odcinka 500. Ostatnio mam też wiele pomysłów na
dalsze cykle artykułów. Myślę, że nie będę musiał
jeszcze raz zaczynać od opisywania zakładania
laboratorium, gdyż książek na rynku będzie na ten
temat dość. Natomiast marzeniem mojego życia
jest doczekanie zorganizowania wysyłkowej
sprzedaży odczynników i sprzętu laboratoryjne
go. Nikt nie wie, ile razy rozpoczynałem o to
starania w różnych instytucjach i ile razy opadały
mi skrzydła. Może teraz jakaś firma tym się
zajmie.
R. - Ale co będzie wtedy z kwasem siarkowym?
A. - Ten niestety nigdy nie będzie mógł wchodzić
w skład paczek. Ale i bez niego jest bardzo dużo do
zrobienia, żeby tylko ktoś chciał.
R .- A czy bardzo Panu w pracy dokuczają amato
rzy pirotechniki?
A. - Nie. Oczywiście, że wiele listów dotyczy
sposobów wywoływania takich efektów. Ich ama
torzy zwykle szybko rezygnują, bo jest to bardziej
słomiany ogień niż prawdziwy zapał. Natomiast
ci, których interesuje chemiczna strona pirotech
niki, przechodzą chętnie np. do kolorowych, efek
townych doświadczeń i powoli połykają bakcyla
prawdziwej chemii.
R. - Czym zakończymy naszą jubileuszową
rozmowę?
A. - Chciałbym ciepło pozdrowić Czytelników
z okazji tego drobnego jubileuszu. Pragnę też
życzyć im łatwiejszego dostępu do odczynników,
sprzętu oraz dużo cierpliwości i zamiłowania do
porządku. To ostatnie jest ważne - wtedy będą
mieli mniej kłopotów z zakazami rodziców. Ko
chani, jeszcze jedno, jeżeli piszecie listy, to róbcie
to staranniej i nie zapominajcie podawać swego
wieku, no i adresu.
89
NARZĄDY SŁUCHU I RÓWNOWAGI
Zmysł słuchu i równowagi, który pozwala czło
wiekowi utrzymać postawę pionową, a także
zdolność pewnych zwierząt do wyczuwania wi
bracji podłoża i ryb do rejestrowania.prądów
wody wydają się być nie związane ze sobą, a jed
nak mają wiele wspólnego. Mianowicie za od
biór tych wszystkich wrażeń zmysłowych odpo
wiedzialny jest ten sam rodzaj receptorów - ko
mórki rzęskowe. Są to niezwykle czułe przetwor
niki zamieniające bodziec mechaniczny na sygnał
elektryczny. Bodziec wywołuje ruch rzęsek stano
wiących zakończenie receptorów, a sygnał elek
tryczny poprzez połączoną z receptorem komórkę
nerwową zostaje przesłany do mózgu.
Czułość tych mikroskopijnych odbiorników jest
zupełnie niezwykła - komórka rzęskowa wytwa
rza sygnał elektryczny już przy przesunięciu rzę-
Rys. 2. Kierunkowe działanie receptora rzęskowego. Gdy rzęski
kierują się w stronę kinoeilium różnica potencjałów maleje (depo
laryzacja), gdy są odchylone od kinoeilium różnica potencjałów
rośnie (hyperpolaryzacja). Przy odchylaniu prostopadłym do osi
symetrii brak efektu
Rys. 1. Receptor rzęskowy w przekroju
ski o jedną dziesięciomilionową milimetra (10“
mm); jest to wielkość porównywalna ze średnicą
niektórych atomów. Przyjrzyjmy się budowie
tego niezwykłego urządzenia (rys. 1).
Komórka rzęskowa ma kształt butelkowaty,
zbliżony do cylindra z wypukłą podstawą. Jest
ona umieszczona wśród komórek nabłonka. Jej
zakończenia wystające ponad powierzchnię na
błonka to rzęski o średnicy 0,2 ąm, nazywane
s t e r e o c i l i a mi . Jedna z tych rzęsek o nieco
innej budowie i większej średnicy (0,25 jtm) wy
różnia się tym, że jej. ruch jest niezależny od
pozostałych. Nosi ona nazwę ki noe i l i um.
Rzęska ta znajduje się na brzegu receptora o prze
kroju kołowym (fot. 1). Średnica tego koła prze
chodząca przez kinoeilium jest osią symetrii
komórki. Po jej obu stronach rzęski rozłożone
są jednakowo, ale w miarę oddalania się od kinocilium stają się coraz krótsze. W zależności
od kierunku ruchu rzęsek (do lub od kinoeilium)
zmienia się potencjał elektryczny receptora.
90
Rys. 4. Powiększenie ucha wewnętrznego. Jest ono częściowo poka
zane w przekroju. W tkance nabłonka (oznaczonej kolorem niebie
skim) położone są płaty receptorów rzęskowych (czerwone). Na
żółto oznaczona jest ciecz wypełniająca narząd. Posiada ona inny
skład jonowy niż płyn nabłonka - jest bogatsza w jony K+
Źródłem tego potencjału jest różnica stężeń jo
nów wewnątrz i na zewnątrz komórki recepto
rowej. Środowisko wewnątrz receptora jest boga
tsze w jony potasu, a uboższe w jony sodu, inaczej
niż ciecz wypełniająca nabłonek, w którym tkwi
jego dolna część. Natomiast rzęski są w kontakcie
ze środowiskiem o podobnym stężeniu jonów jak
wewnątrz receptora. Jak pamiętamy z poprzed
nich odcinków różnica stężeń jonów w poprzek
błony półprzepuszczalnej jest źródłem różnicy po
tencjałów. Błona komórek spełnia rolę kondensa
tora rozdzielającego ładunki, przy czym nawet
jeśli ilość ładunków po obu stronach kondensato
ra nie jest wielka, to przy odpowiednio dużej
pojemności wytwarza się znaczna różnica poten
cjałów. Przepływ nawet niewielkiej ilości ładun
ków w poprzek kondensatorów wywołuje sporą
zmianę napięcia. Zarówno górna jak i dolna część
komórki rzęskowej działa jak kondensator. Na
potencjał komórki wpływają przyczynki od obu
tych części, ich udział zależy od ilości otwartych
kanałów jonowych.
Wstanie spoczynkowym potencjał komórki rzę
skowej wynosi -60 mV względem środowiska ze
wnętrznego. Gdy rzęski przesuną się w kierunku
kinocilium różnica potencjałów spada do -40 mV
i następuje depolaryzacja (rys. 2). Natomiast gdy
rzęski zostaną odchylone od kinocilium, różnica
potencjałów rośnie do -65 mV. Mówimy wówczas,
że nastąpiła hyperpolaryzacja. Jeśli przesunięcie
nastąpi w kierunku prostopadłym do osi wyzna
czonej przez kinocilium zmiana potencjału nie
nastąpi. Tak więc komórka rzęskowa jest czuła na
przesunięcie rzęsek wzdłuż osi symetrii, nieczuła
na przesunięcie w kierunku prostopadłym. Dla
kierunków pośrednich zmiana potencjału jest tym
większa im bliżej osi symetrii znajduje się kieru
nek przesunięcia. W ten sposób jeden receptor
może dostarczyć informacji o wielkości przesunię
cia w kierunku określonym, a zespół odpowiednio
usytuowanych receptorów pozwala na pomiar
przyspieszenia w dowolnym kierunku. O ile poży
tek i celowość takiego funkcjonowania recepto
rów nie budzi wątpliwości, o tyle mechanizm tej
kierunkowości nie jest wyjaśniony.
Stereocilia są zupełnie symetryczne wzdłuż
swojej głównej osi, więc ich zginanie (rozpatrywa
ne w oderwaniu od całej komórki) powinno da
wać taki sam efekt niezależnie od kierunku zgina
nia. Kinocilium nie jest sferycznie symetryczne
względem swej osi, jednakże nie zawsze występuje
ono w komórkach rzęskowych. Np. w narządzie
słuchu ssaków zanika ono w trakcie rozwoju emb
rionalnego. Istnieje kilka hipotez próbujących
wyjaśnić kierunkowość działania komórek rzę
skowych. Jedna z nich twierdzi, że być może
istnieje pewna asymetria w budowie stereocilii,
która nie jest widoczna przy obecnej dokładności
obrazów mikroskopowych. Inne teorie szukają
źródła asymetrii, nie we właściwościach rzęsek,
lecz górnej powierzchni receptora.
Jak już wspominaliśmy zadziwiająca jest czu
łość opisywanych receptorów - maksymalny efekt
uzyskuje się już przy odchyleniu o 3°, a próg
czułości wynosi u gadów 340 pm, a u ssaków -100
pm. Niezwykła jest również szybkość odpowiedzi
receptorów rzęskowych. System słuchowy krę
gowców rejestruje dźwięki o wielkości rzędu 100
kHz. U płazów odpowiednia granica jest niższa,
ale stwierdzono, że receptor reaguje na bodziec
z opóźnieniem nie większym niż dziesiąte1
części
mikrosekundy. Stąd wniosek, że otwarcie kanału
jonowego trwa nie dłużej niż zajście reakcji che
micznej, a więc między zadziałaniem siły mecha
nicznej a otwarciem kanału jonowego nie wystęRys. 5. Trzy grupy organów zaopatrzonych w komórki rzęskowe.
Od lewej do prawej: narząd mierzący przyspieszenie liniowe,
narząd czuły na przyspieszenie kątowe, narząd słuchu
91
Fot. 1. Zdjęcie mikroskopowe komórki rzęskowej
puje wiele stadiów pośrednich. W jaki sposób
zjawiska te są związane jest nadal zagadką.
Przypuszcza się, że kanały są w sposób dyna
miczny ciągle otwierane i zamykane, a bodziec
mechaniczny wpływa na proporcję kanałów
otwartych i zamkniętych.
W tym .miejscu warto by się zastanowić, gdzie
występują komórki rzęskowe i w jaki sposób speł
niają swoją rolę mierników wrażeń zmysłowych.
Na rys. 3 przedstawiony jest przekrój narządu
słuchu, a na rys. 4 ucho wewnętrzne w powiększe
niu. Receptory rzęskowe (zaznaczone na czerwo
no) występują w postaci warstw:
NOWE OBLICZE
C O M M O D O R E C-64
1) w kanałach półkolistych, gdzie mierzą przy
spieszenie kątowe,
2) w łagiewce i woreczku, gdzie spełniają rolę
mierników przyspieszenia liniowego,
3) w ślimaku, gdzie dokonuje się percepcja
dźwięków.
Organy wymienionych trzech rodzajów przedsta
wione są w powiększeniu na rys. 5.
Receptory mierzące przyspieszenie liniowe
umieszczone są w zagłębieniach włóknistej błony.
Na niej spoczywają drobniutkie kryształki węgla
nu wapnia. Ponieważ ich gęstość jest znacznie
większa niż cieczy wypełniającej organ, więc pod
wpływem przyspieszenia ich przesunięcie jest
wolniejsze - pozostają one jakby w tyle, powodu
jąc odchylenie rzęsek w kierunku przeciwnym do
przyspieszenia. Na rys. 5 schematycznie przedsta
wiono kilka receptorów. W rzeczywistości jest ich
w każdym organie kilka tysięcy, a w ślimaku
nawet 15 000.
\
•
•
Receptory czułe na przyspieszenie kątowe
umieszczone w półkolistych kanałach mają rzęski
zanurzone w żelatynowej substancji wypełniają
cej pogrubioną ściankę kanału. Pod wpływem
rotacji ciecz wypełniająca kanał wywiera ciśnie
nie na tę substancję, powodując odkształcenie
części kanału, w którym znajdują się rzęski wywo
łując ich ruch.
W ślimaku ruch rzęsek wywołany jest przez
wibrację błony, na której są one umieszczone. Jak
dokonuje się percepcja dźwięku w uchu środko
wym dowiemy się z następnego odcinka.
Katarzyna Błinowska
Commodore C-64 - najpopularniejszy kompu
ter domowy świata - kojarzył się dotychczas z obłą
i staroświecką obudową. Począwszy od maja
1986 r. C-64 produkowany jest w nowej szacie gra
ficznej, przypominającej C-123. Cóż, firma Com
modore stara się nadążyć za modą także i w dzie
dzinie wzornictwa przemysłowego.
Klawiatura i część elektroniczna pozostały nie
zmienione. Jedyna nowość polega na możliwości
rozbudowy pamięci operacyjnej RAM do 512 KB
za pomocą specjalnego modułu. Moduł ten naj
prawdopodobniej będzie także dostępny dla star
szych wersji C-64.
Kolejną nowością, która zainteresuje szczegól
nie posiadaczy stacji dysków elastycznych, jest
nowy system operacyjny dla C-64 o nazwie GEOS,
Jest on ładowany z dyskietki i wykazuje wyraźne
podobieństwo do systemu GEM, znanego m.in.
z ATARI ST. GEOS może być obsługiwany za
pomocą joysticka, jednak znacznie lepszym roz
wiązaniem jest myszka. Kwestia zastosowania
systemu GEOS w starej wersji C-64 i możliwość
jego współpracy z istniejącym już oprogramowa
niem jest jednak ciągle sprawą otwartą, (rw)
92
ZA CO D A J Ą N O B L A ?
Jeden z naszych profesorów opowiadał kiedyś
o tym, jak na sympozjum astrofizyków zaplątał się
pewnego razu przypadkowo fizyk ciała stałego.
Obecność tego pana uchroniła przed uznaniem za
„bombową” i absolutnie odkrywczą jedną z pre
zentowanych tam prac. Stałocielec (bo tak się
w gwarze naukowej nazywa ludzi tej właśnie
specjalności) wyjaśnił zebranym, że ów odkryw
czy efekt astrofizyczny znany jest w fizyce ciała
stałego od przeszło pół wieku.
Historyjka ta nie ma na celu wytykania czego
kolwiek astrofizykom, zwraca jedynie uwagę, iż
dzięki daleko posuniętej specjalizacji badań nau
kowych najnowsze osiągnięcia w danej dziedzinie
znane są i rozumiane jedynie przez wąskie grono
specjalistów, a wszyscy inni nie mają pojęcia o co
chodzi. Stąd bierze się błędne i szkodliwe przeko
nanie o hermetyczności współczesnej nauki. Jeżeli
bowiem nawet koledzy z bliskich lecz innych spe
cjalności nie rozumieją nawzajem swoich najnow
szych dokonań, to ludziom spoza branży trzeba by
miesiącami tłumaczyć aby cokolwiek pojęli. Os
tatnio nadarzyła się świetna okazja by wykazać
bezsens podobnych poglądów. Otóż Nagrodę No
bla za 1985 rok w dziedzinie fizyki przyznano
Klausowi von Klitzingowi z Instytutu Maxa Plan
cka w Stuttgarcie za odkrycie tzw. kwantowego
zjawiska Halla. Dzięki temu rzeczone zjawisko
stało się sławne (na równi ze swoim odkrywcą).
Wielu fizyków i nie-fizyków zapragnęło dowie
dzieć się w czym rzecz i nagle okazało się, że ten
skomplikowany, arcyważny efekt z „pierwszej li
nii” badań można (przynajmniej wogólnych zary
sach) przybliżyć sobie lub innym, opierając się
jedynie na wiadomościach wyniesionych ze szko
ły. Spróbujemy tej sztuki i my. Wywód nasz rozpo
czniemy od przypomnienia znanego już przeszło
sto lat i omawianego w szkole średniej tzw. klasy
cznego efektu Halla. Schemat doświadczalny dla
obserwacji tego zjawiska zilustrowany jest na rys.
1. Przedstawiono tam próbkę materiału przewo
dzącego (np. metalu czy półprzewodnika)
w kształcie prostopadłościanu o długości 1 gru
,
bości d i polu przekroju s. Przez próbkę w kierun
ku osi x przepływa prąd elektryczny o natężeniu I.
Powoduje to, że między elektrodami A i A’odkła
da się napięcie Ur:
Ur = Rxx‘- I = ( r T )l
(1)
gdzie Rxx będziemy nazywali oporem podłużnym
(wzdłuż kierunku osi x), przez r oznaczyliśmy opór
właściwy materiału. Cały „dowcip” zjawiska Hal
la polega jednak na tym, że próbka umieszczona
jest dodatkowo w zewnętrznym polu magnetycz
nym o indukcji B skierowanym wzdłuż osi z. Na
poruszające się z prędkością v nośniki prądu dzia
ła więc siła Lorentza F = g • v ■B (g - ładunek
nośnika), w wyniku czego również między elektro
dami B i B’ (tzn. w kięrunku prostopadłym do
wektora pola magnetycznego i kierunku prądu)
pojawia się różnica potencjału Uh- To właśnie
zjawisko nazywane jest efektem Halla. Okazuje
się, że UH, czyli tzw. napięcie Halla jest proporcjo
nalne do natężenia prądu I (pozwala to zdefinio
wać tzw. opór poprzeczny Rxy) oraz wartości we
ktora indukcji magnetycznej, zaś odwrotnie pro
porcjonalne do grubości płytki:
U H = Rxy ■ 1 =
(2)
Przez «h oznaczyliśmy współczynnik proporcjo
nalności nazywany współczynnikiem Halla.
Pomiary współczynnika Halla (i oporu właści
wego) stanowią podstawową metodę charaktery
zacji materiałów półprzewodnikowych. Znajo
mość an pozwala wyznaczyć tak ważny parametr
jak koncentracja nośników m (czyli ilość nośni
ków na jednostkę objętości). W wielu przypad
kach można po prostu przyjąć, że « h = — ^ ko
lei znak napięcia Halla pozwala wnioskować o
znaku nośników prądu (dziury lub elektrony). Jed
noczesny pomiar oporu właściwego i współczynnig
93
Ryt. 2
ka Halla prowadzi do wyznaczenia jeszcze innej
wielkości fizycznej, zwanej ruchliwością i ozna
czonej literą p. Wyznacza się ją ze związku =
= uH/r i definiuje jako współczynnik proporcjo
nalności między prędkością nośników a przyłożo
nym zewnętrznym polem elektrycznym E : v = (xE
.
Wartość ( świadczy o jakości materiału półprze
a
wodnikowego. Im większa ruchliwość materiału,
tym szybsze jest działanie elementu półprzewod
nikowego z niego wykonanego, co ma często duże
znaczenie np. ze względu na zastosowanie takich
elementów w technice obliczeniowej.
Jeszcze do niedawna uważano, że efekt Halla
nie kryje specjalnych tajemnic i traktowano go
głównie jako narzędzie do określania własności
materiałów przewodzących. Tymczasem w poło
wie lat siedemdziesiątych fizycy japońscy zauwa
żyli w swych badaniach pewne anomalie w wystę
powaniu oporu Halla. Systematyczne badania
podjęte zostały przez wspomnianego już Klausa
von Klitzinga. Pokazały one, że w pewnych wa
runkach eksperymentalnych opór Rxy przyjmuje
wartości skwantowane. Najlepiej zrozumieć to
patrząc na typowy wynik eksperymentalny obra
zujący to zjawisko (rys. 2). Jest to pomiar oporu
Halla Rxy w funkcji indukcji przyłożonego pola
magnetycznego B. Jedynie w zakresie niskich pól
magnetycznych obserwować możemy liniowy
wzrost Rxy z polem magnetycznym zgodny z teorią
[wzór (2)]. W zakresie wyższych pól opór Halla
przyjmuje wartości skokowe, które niezwykle do
kładnie opisywane są następującym równaniem:
;*
w którym n oznacza liczbę naturalną, h jest (jak we
wszystkich efektach kwantowych) stałą Plancka,
zaś e - ładunkiem elektronu (kwantowy efekt
Halla obserwowany był dotychczas jedynie, gdy
94
nośnikami prądu były elektrony). Bardzo ciekawe
i charakterystyczne dla naszego zjawiska jest
również występowanie podłużnego oporu R^ (rys.
2). Wobszarach, gdzie opór poprzeczny nie zależy
od pola magnetycznego opór podłużny osiąga
praktycznie wartości zerowe (ściślej - wartości
Rxx są tam mniejsze od dokładności najlepszych
urządzeń pomiarowych). Jedynie w bardzo wą
skich zakresach, gdy Rxy skacze obserwujemy os
tre piki oporu podłużnego.
Oczywiście, tak nietrywialnych rezultatów eks
perymentalnych nie można osiągnąć w czasie za
jęć kółka fizycznego - do wykonania pomiarów
potrzebne jest silne pole magnetyczne (rzędu 10 T)
oraz naprawdę niska temperatura kilku milikelwinów. Ponadto kwantowy efekt Halla obserwuje
się jedynie w układach półprzewodnikowych
o ekstremalnie wysokiej ruchliwości, a i to jedynie
wtedy, gdy nośniki prądu (elektrony) skoncentro
wane są w bardzo cienkiej warstwie, na tyle cien
kiej, by można ją było traktować jako powierzch
nię dwuwymiarową. Mówi się wówczas o dwuwy
miarowym gazie elektronów. Jak dotychczas takie
wymagania materiałowe spełniają głównie tzw.
tranzystory połowę z izolowaną bramką, wykona
ne z warstw krzemu, tlenku krzemu i aluminium
oraz tzw. heterostruktury półprzewodnikowe,
zbudowane z warstw arsenku galu i alumino-arsenku galu. Jak widać, Nagrody Nobla nie dostaje
się jednak ,,za frajer” - tylko nieliczne laboratoria
na świecie posiadają odpowiednie warunki ekspe
rymentalne dla prowadzenia badań zainicjowa
nych przez von Klitzinga.
Jednoznaczna interpretacja teoretyczna kwan
towego efektu Halla nie istnieje do tej pory! Sto
sunkowo proste modele matematyczne opisują
efekt zaskakująco dobrze i znaczna część wysił
ków teoretycznych sprowadza się do wyjaśnienia,
dlaczego właśnie tak jest. Jednocześnie cały czas
prowadzone są eksperymenty na ten temat. Inten
sywność tych badań (czytaj - ilość przeznacza
nych na nie pieniędzy) jest spora ze względu na
łatwo dostrzegalne możliwości aplikacyjne. Przy
puszcza się mianowicie, że pomiar R^ może sta
nowić podstawę wzoru jednostki oporu elektrycz
nego. Ponadto dane doświadczalne pokazują, że
związek określony równaniem (3) jest spełniany
z olbrzymią dokładnością rzędu 10 .
Wynika stąd, że pomiary kwantowego efektu
Halla mogą prowadzić do bardziej precyzyjnego
niż do tej pory wyznaczenia tzw. stałej struktury
subtelnej, wielkości mającej podstawowe znacze
nie w fizyce mikroświata.
Jak więc należy oczekiwać, odkrywcy teorety
cznej interpretacji kontaktowego efektu Halla
z pewnością nie ominie Nagroda Nobla. Spróbuj
cie więc swych sił Czytelnicy - Szwedzka Akade
mia Nauk czeka!
Adam M. Grzymała
Robert Czyżewski
czasu nazywany jest s a r o s e m ) . I tak na przy
kład 4 kolejne zaćmienia częściowe mieliśmy rów
Teraz możemy już stwierdzić, że zaćmie nież w latach 1982,1964,1946 i 1927/28, a w przy
nie na pewno (wartość bezwzględna y jest szłości wystąpią w lataćh 2018/19, 2036/37, czy
mniejsza od 1,5432 + u), jest to zaćmienie 2054/55.
niecentralne częściowe jy| & gt; 0,9972 + |uj) wi 5. Do końca tego wieku w Polsce widoczne będą
1996 r., w sier
doczne na półkuli południowej (y jest ujem jeszcze zaćmienia: w październiku1993 r. Znaleźć
pniu 1999 r. i być może w maju
ne). Maksymalna faza zaćmienia, wynosząca dokładne daty.
(1,5432 -f 0,0182 - 1,0799) / (0,5460 + 6. Opisana przez Herodota słynna bitwa morska
0. 0364.) = 0,827 wypada w momencie JD = z drugiej połowy 480 r. p.n.e., w której flota grecka
= 244 6529,7672, czyli 9 kwietnia 1986 r. pokonała u wybrzeży Salaminy Persów, rozegrała
0 godz. 6:25 czasu dynamicznego (jest to się w dniu zaćmienia Słońca. Znaleźć dokładną
godzina 6:24 czasu uniwersalnego, 7:24 cza datę.
su środkowoeuropejskiego, a 8:24 czasu 7. Sprawdź następujące informacje:
- Jak podawał „Sędziwy Technik” (5/85), przy
wschodnioeuropejskiego).
czyną „ciemności egipskich” mogłoby być „obrą
Dla porównania: R o c z n ik A stro n o m ic zn y czkowe zaćmienie Słońca, widziane w całym Egip
Z S R R na rok 1986 podaje, iż maksymalna cie dnia 13 marca 1335 r. przed nar. Chr. " (tutaj
faza wynosi 0,824 i wypada o 6h21m czasu k = -39 997).
,4
z Miletu
zaćmienie Słońca
dynamicznego, a zaćmienie jest widoczne na - Tales Azji na 28przewidział p.n.e.
w Małej
maja 585 r.
Antarktydzie, w Australii, w Nowej Zelandii - 3 sierpnia 431 r.p.n.e., w dniu zaćmienia Słoń
1 na Nowej Gwinei.
ca rozpoczęła się słynna wojna pełoponeska po
między Atenami a Spartą.
Zadania dla Czytelników
8c. Pokazać, że przedstawiona procedura pozwa
la w XX wieku (1 1 1901 r.-31 X II2000 r.) znaleźć
(litera coznacza zadania na mini-komputer):
łącznie 227 zaćmień Słońca, w tym 145 central
1. Znaleźć datę całkowitego zaćmienia Słońca
nych (68 całkowitych, 68 obrączkowych i 9 obrączw 1990 r. (Odp: 22 lipca).
kowo-całkowitych) i 82 niecentralne (78 częścio
2. Ile było zaćmień Słońca w roku 1805? (Odp:5).
3. Pokazać, że w roku 2000 będą 4 zaćmienia wych i 4 całkowite lub obrączkowe) i porównać te
liczby z podobnymi danymi dla zaćmień Księżyca.
Słońca i wszystkie będą częściowe.
4c. Pokazać, że podobne zaćmienia (podobne se
rie zaćmień) powtarzają się średnio co 18 lat i 10
Marek Staniucha
dni, czyli dokładniej - co 6585,32 dnia (ten okres
Dokończenie ze str. 82
Podstawowe wzory
Niebo w grudniu 1986 r.
Na wieczornym niebie królują w grudniu: Jowisz (-2
mag.) i wyraźnie od niego słabszy Mars (+0,5 mag.).
Obie planety zachodzą przed północą; Jowisz świeci
na pograniczu gwiazdozbiorów Wodnika i Ryb, Mars
dociera w ten rejon nieba w drugiej połowie miesiąca.
Największe zbliżenie między obiema planetami wypa
da 19 grudnia o godz. 8 rano, gdy obie są u nas
niewidoczne; Mars przechodzi wówczas 0,5 stopnia
na północ od Jowisza. Warto porównać względne
położenie obu planet na naszym niebie wieczorami 18
i 19 grudnia.
Obie planety wewnętrzne są w grudniu widoczne
na niebie porannym. Merkurego można odnaleźć na
początku miesiąca, rankiem przed wschodem Słoń
ca, nisko nad południowo-wschodnim horyzontem.
Wenus jest widoczna cały miesiąc, z każdym dniem
coraz dłużej; 11 grudnia osiąga ona swój maksymalny
blask i wówczas może być jeszcze widoczna nawet na
tle zorzy wschodzącego Słońca.
Nie widać w grudniu Saturna, za to dwukrotnie
w tym miesiącu (1 i 31) wypada nów Księżyca, (ms)
Kąty F, Mi M'są wyrażone w stopniach; JD - w dobach,
T = k / 236,85
F = 21,2964 + 390,670 506 46 k - 0,001 6528 T- - 0,000 002 39 T & gt;
M = 359,2242 + 29,105 356 08 k - 0,000 0333 T? - 0 ,0 0 0 0 0 3 4 7 V
M’ = 306,0253 + 385,816 918 06 k +
+ 0,010 7306 T2 + 0,000 012 36 T *
u = 0,0059 + 0,0046 cos M- 0,0182 cos M’ + 0,0004 cos 2M'- 0,0005 cos (M + M’)
S = 5,19595 - 0,0048 cos M +
+ 0,0020 cos 2M - 0,3283 cos M'- 0,0060 cos (M + M’) + 0,0041 cos (M - M’)
C = 0,2070 sin M + 0,0024 sin 2 M - 0,0390 sin M’ + 0,01.15 sin 2M'- 0,0073 sin (M + M’) - 0,0067 sin (M - M’) + 0,0117 sin 2 F
y = S sin F + cos F
JD = 2415 020,759 33 + 29,530 588 68 k +
+ 0,000 1178 V - 0,000 000 155 T & gt; +
+ 0,000 33 sin (166°,56 + 132°,87 T-0,009°173 T i )
+ (0,01734 - 0,000 393 T) sin M +
+ 0,0021 sin 2M- 0,4068 sin M’ +
+ 0,0161 sin 2M'- 0,0051 sin ( M + M ’)
- 0,0074 sin ( M - M ) - 0,0104 sin 2F
95
NAJMNIEJSZE...
Miniaturyzacja urządzeń elektronicznych osią
gnęła już takie rozmiary, że... zresztą, zobaczcie
sami.
1 - Najmniejszy dyskofon (compact disc) świata firmy
Technics z łatwością mieści się w dłoni
2 - Dyktafon, wyprodukowany przez firmę Panasonic ma
wielkość karty czekowej
3 - Najmniejsza kamera video firmy Sony waży 1 kg i jest
wyposażona nawet w autofokus
4 _ Telewizor podróżny TV-21 firmy CASIO: przy użyciu
należy podnieść pokrywkę
5 - Płaski telewizor firmy Sanyo z łatwością mieści się
w kieszeni marynarki. Uwagę zwraca „łamana'1konstruk
cja kineskopu
cz. 3
W numerach 7 i 8/85 opisałem nowości z zakre
su techniki mikrokomputerowej, wystawione na
największych na świecie targach techniki teleko
munikacji biurowej i informatycznej CeBiT w Ha
nowerze. W tej części relacji zajmiemy się tymi
bardziej wyrafinowanymi urządzeniami towarzy
szącymi, w których następuje również szybki roz
wój. Komputer przęcież nie może istnieć bez ze
stawu odpowiednich urządzeń peryferyjnych,
przede wszystkim pamięci masowych i drukarek.
Najpopularniejszym nośnikiem informacji w sys
temach mikrokomputerowych są popularne dys
kietki. Obecnie w świecie liczą się właściwie tylko
dwa ich standardy; 5 1/4 i 3 1/2 cala. Kilka firm
(np. Amstrad-Schneider) stosuje dyskietki 3-calowe, które jednak oprócz kilku drobnych zalet mają
poważne wady; są droższe i mało rozpowszechnio
ne, przez co w zasadzie uniemożliwiają wymianę
informacji między systemami. Jednostki dysków
5 1/4 cala są obecnie bardzo szeroko stosowane
w sprzęcie o charakterze profesjonalnym (klasa
Widok wnętrza Winchestera 5 1/4 cala firmy OUANTUM
(model serii Q200). W urządzeniach tych obowiązuje naj
wyższa precyzja - szerokość ścieżki wynosi ok. 29 ąm,
Obecnie nawet niewielkie drukarki mają możliwość
drukowania w kolorze. Metodą subtraktywnego składania
barw niebieskiej, żółtej i purpurowej otrzymuje się 6
kolorów pośrednich. Na zdjęciu', przykład możliwości
graficznych drukarki JUKI 5510
Drukarka SEIKOSHA BP5420AI jest przykładem wydaj
nych urządzeń biurowych. Szybkość druku wynosi w try
bie normalnym aż 420 znaków na sekundę
IBM PC) oraz w starszych modelach komputerów
osobistych i domowych. Przed kilku laty dyspono
wały one pojemnością 170 KB (po sformatowaniu,
jednostronnie), dzisiaj osiąga się przy zapisie
dwustronnym do 1,2 MB - w jednostki takie wypo
sażony jest np. IBM RT-PC. Gęstość ścieżek wyno
si 96/cal, szybkość przesyłu informacji 300 lub 500
kbit/s, zaś średni czas dostępu jest równy 98 ms.
W standardzie 3,5” dyskietki umieszczone są
w specjalnej sztywnej kopercie, z charakterysty
cznym zasuwanym okienkiem na głowice. Solid
na, a przy tym szczelna konstrukcja, umożliwia
większe zagęszczenie informacji na powierzchni
znacznie mniejszej, niż przy dyskietkach 5 1/4
cala. Dzisiaj stosuje się już standardowo jednostki
0 pojemności 800 KB (dwustronnie po sformato
waniu - wartości pojemności mogą się różnić
w przypadku różnych standardów, ze względu na
inny sposób formatowania). Są one rzeczywiście
bardzo wygodne w użyciu dzięki niewielkim wy
miarom i masie. Najmniejsze z prezentowanych
w Hanowerze jednostki serii ONDT firmy Citizen
ważą zaledwie 500 g, ich wysokość wynosi tylko 1
cal, przy szerokości 100 i długości 150 mm. Modele
te charakteryzują się średnim czasem dostępu
170/95 ms, zasilane są napięciem 4,4-6 V (można
zastosować baterie). Gęstość ścieżek wynosi 135/
/cal. Najnowszy model firmy Citizen, oznaczony
ORDA 00 A ma pojemność bez sformatowania aż
1,6 MB (odpowiada to 1,0-1,2 MB po sformatowa
niu), doganiając tym samym większe jednostki
5 1/4 cala. Należy więc oczekiwać, że dyskietki
3,5-calowe umocnią swą pozycję w grupie kompu
terów osobistych, być może wkroczą także szerzej
do sprzętu profesjonalnego (ma je np. Amiga
1 A tari ST).
Pamięć zewnętrzna o pojemności nawet 1 MB
jest w niektórych zastosowaniach zbyt mała.
W sprzęcie profesjonalnym stosuje się bardzo
często pamięci na dyskach twardych niewymiennych, typu Winchester, Urządzenia te mają przy
małych wymiarach bardzo duże pojemności - do
kilkudziesięciu MB i więcej. Najmniejsze modele
mają płyty o średnicy zaledwie 3,5 cala - przykła
dem może być seria M222X firmy Fujitsu. W zależ
ności od liczby płyt dyski te mają pojemność od 6,4
do 19 MB (bez sformatowania) przy wymiarach
41x102x146 mm i masie zaledwie 1 kg. Jest to
więc idealny sprzęt dla małych domowych bądź
przenośnych systemów mikrokomputerowych.
Większe modele Fujitsu, 5 1/4 cala, serii M223X
lub M224X mają pojemność od 6,6 aż do 171 MB!
Największy model z tej serii ma ciężar 3 kg,
wymiary 83 x146x203 mm. Rodzinę małych Win
chesterów uzupełniają jeszcze dyski 8-, 10,5- oraz
14-calow e- pojemność największych wynosi pra
wie 700 MB, lecz są to już urządzenia stacjonarne.
Najmniejsze jednostki dysków 5 1/4 cala ofero
wała firma Quantum - model Q280 ma pojemność
80 MB (po sformatowaniu), przy wymiarach za
ledwie 41 x 146 x 105 mm i masie .1,6 kg (identy
czny wymiarami model Fujitsu miał pojemność
tylko 13,3 MB bez sformatowania). Średni czas
dostępu w modelu tym wynosi 30 ms, szybkość
transmisji 1 MB/s, a średni czas międzyawaryjny
25 tys. godzin, czyli prawie 3 lata non stop! Dzięki
zastosowaniu przy zapisie kodu korekcyjnego
uzyskuje się bardzo małą stopę błędów wynoszącą
1 na 102 bitów. Serie Q200 reklamowane są jako
1
tzw. jednostki inteligentne - ich lista rozkazów
zawiera wiele funkcji realizowanych w typowym
przypadku programowo przez mini-komputer.
Dla informacji - cena modelu Q280 wynosi ok.
5000 DM (najtańszy mały Winchester oferowała
firma Atari - jej 20-megabajtowy model SH 324
kosztuje tylko ok. 2000 DM).
Czym jest drukarka dla komputera, wie każdy
jego posiadacz interesujący się czymś trochę wię
cej niż grami. Na dobrą sprawę trudno jest wyko
rzystywać programy użytkowe bez tworzenia od
powiednich wydruków, a już niezbędne są one
przy profesjonalnych zastosowaniach mikrokom
puterów. Stąd też targowa oferta w grupie druka
rek była bardzo szeroka; rozmaite wyroby prezen
towało kilkadziesiąt większych i mniejszych firm.
Największą grupę w tej ofercie stanowiły drukar
ki mozaikowe, wykorzystujące mechaniczną me
todę druku. Konstrukcja taka jest względnie pros
ta, zapewnia ponadto odpowiednią jakość druku.
Uproszczone, jednomłotkowe mechanizmy Seikosha z radełkowanym obrotowym walcem, stosoane np. w bardzo popularnych u nas (ze względu
na cenę) modelach SEIKOSHA GP50, GP100,
GP250 czy GP500 są obecnie wycofywane z pro
dukcji - nie zapewniają one dobrej jakości druku,
mają małą trwałość, a ponadto przy mechanizmie
takim niemożliwe jest uzyskanie tzw. korespon
dencyjnej jakości druku (ten jego rodzaj wyko
rzystuje bardzo zagęszczoną matrycę punktów,
dzięki czemu jakość druku jest zbliżona do pisma
maszyny do pisania: nie są widoczne niezbyt ele
gancko wyglądające pojedyncze punkty składają
ce się na znak). Drukarki z mechanizmem jednomłotkowym będą zastępowane przez znacznie lep
sze, choć na razie przynajmniej o 50% droższe,
drukarki igłowe.
Najważniejszą częścią mozaikowej drukarki
igłowej jest głowica drukująca. Jej parametry li
mitują takie parametry drukarki, jak szybkość
druku, jego jakość, siłę uderzenia (liczba kopii) itp.
Obecnie wiele firm specjalizuje się w produkcji
głowic, np. włoska Microlys. Jej oferta obejmuje
ponad 20 różnych głowic, posiadających od 7 do 18
igieł, w jednym lub w dwóch rzędach ustawionych
w pionie (wydruk jednocześnie dwóch wierszy)
lub w poziomie (dwukrotnie większa szybkość
druku). Jeżeli dwa rzędy igieł w poziomie będą
względem siebie nieco przesunięte (o pół odstępu
między igłami) to otrzymamy zagęszczoną siatkę
punktów, dającą druk o podwyższonej jakości.
Maksymalna częstotliwość drukowania kropek
wynosi 1500 Hz, co odpowiada szybkości druku
w trybie normalnym do ok. 250 znaków/s (dla
głowicy dwurzędowej dwukrotnie więcej).
Prezentowane na targach drukarki są wymow
nym odzwierciedleniem podstawowej tendencji
ich rozwoju: poprawy jakości druku. Praktycznie
wszystkie modele mają kilka krojów pisma,
różną szerokość i wysokość liter, kursywę, tzw.
druk tłusty, automatyczne podkreślenie, no i oczy
wiście tryb korespondencyjny o podwyższonej ja
kości, umożliwiający prowadzenie eleganckiej ko
respondencji przy zastosowaniu programów do
edycji tekstów. Dodatkowo w niektórych typach
istnieje możliwość zdefiniowania własnego
kształtu znaków, np. liter arabskich czy innych.
Przykładem takiej drukarki może być SEIKOSHA
MP1300AI, drukująca na papierze w arkuszach
lub z perforacją z szybkością do 300 zn/s w trybie
normalnym lub 50 przy korespondencyjnym. Przy
zastosowaniu odpowiedniej przystawki możliwy
jest druk w 7 kolorach. Do celów profesjonalnych
przeznaczony jest większy (i ok. 3 razy droższy)
model BP 5420 Al, pracujący z szybkością 420 zn/s
(w trybie korespondencyjnym 104 znaki/s), przy
ponad 10 różnych krojach pisma.
Jedną z najmniejszych (i zarazem najtańszych,
kosztujących poniżej 800 DM) drukarek mozaiko
wych, idealnych do zastosowania w niewielkich
domowych systemach, jest Brother M-1109. Szyb-
Drukarki z kołem czcionkowym charakteryzują się najwy
ższą jakością druku, wymaganą przy prowadzeniu po
ważnej korespondencji. Urządzenia te bardzo często wy
posaża się w klawiaturę umożliwiającą użycie ich w cha
rakterze normalnej maszyny do pisania. Na zdjęciu: ze
staw mikrokomputerowy ROBOTRON (NRD) wyposażony
w taką właśnie maszynę do pisania spełniającą funkcję
drukarki
kość druku w trybie normalnym wynosi 100 zna
ków/s, w korespondencyjnym: 25 znaków/s. Pa
pier z perforacją lub w arkuszach, kilka krojów
pisma, grafika oraz możliwość definiowania
Drukarka atramentowa Epson IX-800. Dzięki kilku nowoczesnym rozwiązaniom konstrukcyjnym jej obsługa jest
znacznie uproszczona w stosunku do starszych modeli. To niemal bezgłośnie pracujące urządzenie praktycznie me jest
kształtu znaków, to dodatkowe zalety tej atrak
cyjnej niedużej drukarki.
Najlepszą jakością druku wśród drukarek mo
zaikowych charakteryzują się modele, wyposażo
ne w głowicę 24-igłową, np. M 2024L+ firmy
Brother. Średnica igieł wynosi zaledwie 0,2 mm,
dzięki czemu w wydruku trudno odróżnić od sie
bie poszczególne punkty. 14,6 KB pamięci buforo
wej wydzielone jest dla definiowanego zestawu
znaków, które dzięki siatce punktów 16x30 mogą
mieć bardzo skomplikowane kształty. Szybkość
druku nie jest zbyt duża (na skutek gęstej siatki
punktów) i wynosi 160 znaków/s wzgl. 80/96 znaków/s w trybie o podwyższonej jakości.
przykiad najmniejszych drukarek termicz
nych, przeznaczonych do zastosowania w małych, domo
wych mikrokomputerach
B rother HR-5
Mozaikowa drukarka wierszowa Ci 600+ firmy C. ITOH przykład bardzo wydajnych urządzeń umożliwiających
posługiwanie się, w odróżnieniu od tradycyjnych druka
rek wierszowych, grafiką o dużej rozdzielczości
Zdecydowanie najlepszą jakością druku cha
rakteryzują się jednak drukarki z kołem czcionko
wym. Z ciekawą ofertą w tym zakresie wystąpiła
znana firma RGBOTRON z NRD. ROBOTRON
1152, model 257 drukuje znaki z szybkością do 40
na sekundę, a łatwo wymienialne koła czcionkowe
umożliwiają szybką zmianę zestawu znaków czy
kroju pisma.
Bardzo ciekawą propozycją jest połączenie dru
karki z kołem czcionkowym (najwyższa jakość
druku) z szybką drukarką mozaikową w modelu
Brother Twinwriter 5. W trybie korespondencyj
nym (koło czcionkowie) szybkość druku wynosi 36
znaków/s, natomiast drukarka mozaikowa dru
kuje 140 znaków/s. Jeżeli w trybie koresponden
cyjnym jakiegoś znaku nie ma na kole czcionko
wym, to jest on w specjalnym reżimie dodrukowywany przez głowicę igłową, oczywiście w zagęsz
czonej matrycy punktów. Pełne zalety tego urzą
dzenia (znacznie tańszego od zestawu drukarka
Na targach można było także spróbować swoich sił przy
samodzielnej budowie małego komputera. W przypadku
trudności można było skorzystać z pomocy fachowców
lub... telewizora, na którym wyświetlany był przez cały
czas dokładny opis budowy i uruchomienia układu
100
,v
-\
mozaikowa + czcionkowa) można wykorzystać
pod edytorem tekstu WORD firmy MICROSOFT.
Najmniejsze drukarki komputerowe wykorzys
tują druk termiczny - po miejscowym podgrzaniu
specjalnej taśmy barwiącej następuje transfer ba
rwnika na papier. Przykładem takiej konstrukcji
może być Brother HR-5 - niewielka i bardzo lekka
(1,7 kg) drukareczka dla małych systemów mikro
komputerowych - oraz drukująca już w kolorze
OKIMATE 20. Niestety, dużą wadą tych drukarek
jest konieczność stosowania specjalnej taśmy bar
wiącej oraz gładkiego, satynowanego papieru.
Drukarki mozaikowe z głowicą igłową lub ter
miczną mają jednak kilka wad powodujących, że
ich użycie jest czasem nieco kłopotliwe i męczące
dla obsługi (hałas i niezbyt duża szybkość pracy).
Można, co prawda ograniczyć natężenie hałasu
podczas pracy przez zastosowanie specjalnych
obudów tłumiących, natomiast szybkość jest zna
cznie większa przy drukarkach mozaikowo-wierszowych, posiadających zespół kilkunastu- kilku
dziesięciu małych głowic igłowych (np. model
CI600+ firmy C.ITOH -szybkość druku wynosi od
170 do 600 wierszy tekstu na minutę). Problem
hałasu nie występuje w wypadku drukarek atra
mentowych, których głowica zawiera zespół cie
niutkich dysz i elementów piezoceramicznych,
tworzących niewielkie krople atram entu osiada
jące potem na papierze. Do niedawna jeszcze użyt
kownicy drukarek atramentowych skazani byli na
bardzo kłopotliwe czyszczenie dysz i specjalny
papier - problemy te nie występują w najnowszym
modelu firmy EPSON - IX-800. Jest to jednocześ
nie urządzenie bardzo tanie, jak na drukarki atra
mentowe - jego cena ok. 2300 DM jest zupełnie
porównywalna z ceną równorzędnych drukarek
igłowych. Szybkość druku wynosi 240 znaków/s,
oczywiście możliwy jest też tryb korespondencyj
ny (z szybkością 50 znaków/s). Drukarka ta jest
niewielka (40x30x10 cm, 6 kg), nadaje się więc
K ącik
P O K E rzysty
W tym odcinku powracamy do
COMMODORE C-64:
1. POKE 657,128 zapobiega przy
padkowemu przełączaniu zestawu
znaków
kombinacją
& lt; SHIFT & gt; /
& lt; C= & gt; & gt; , np. z trybu pseudograficznego w tekstowy. POKE 657,0 pozwala
ponownie przełączyć znaki.
2. POKE 792,111 sprawia, że
& lt; STOP & gt; / & lt; RESTORE & gt;
przerywa
program, lecz nie powoduje innych
skutków, zaś POKE 792,193 powodu
je, że komputer przestaje reagować
na & lt; STOP & gt; / & lt; RESTORE & gt; , jednak
mimo to & lt; STOP & gt; zachowuje swą
Na targach zorganizowano tzw. obóz komputerowy. Była
to dla młodych hobbistów okazja do wypróbowania swo
ich umiejętności w szachowym pojedynku z komputerem.
Można było się także zapoznać z innymi inteligentnymi
grami komputerowymi, wymienić ciekawe programy
idealnie do biur nie powodując przy pracy męczą
cego hałasu.
Największym jednak osiągnięciem w zakresie
drukarek są urządzenia laserowe. Są to już bardzo
wydajne maszyny, zastępujące przestarzałe, bar
dzo głośne drukarki wierszowe, nie posiadające
ponadto żadnych możliwości graficznych. Dru
karki laserowe działają na zasadzie bardzo po
dobnej do opisywanych w numerze 8/86 drukarek
elektrostatycznych, budowane są głównie jako
duże urządzenia stacjonarne. Najmniejsze ich
konstrukcje mają masę ok. 35 kg i drukują z szyb
kością 10 stron formatu A4 na minutę, przy grafice
rozdzielczości aż 300 punktów na cal! (np. model
LIPS10 firmy C. ITOH). Bliżej te bardzo interesu
jące urządzenia opiszemy w jednym z następnych
numerów „MT”.
Grzegorz Zalot
funkcję. Powrót do stanu pierwotne
go poprzez POKE 792,71.
3. Najprostszym sposobem auto
matycznego załadowania z taśmy
i uruchomienia następnego progra
mu
są
instrukcje:
POKE
631,131 :POKE 198,1. W magnetofo
nie należy wcześniej umieścić odpo
wiednio przewiniętą taśmę, gdyż za
ładowany zostanie pierwszy napotka
ny program, bez względu na nazwę.
Trzeba też wcisnąć klawisz odtwa
rzania.
4. Aczkolwiek BASIC C-64 nie ma
instrukcji
umieszczania
kursora
w podanym miejscu ekranu (jak np.
PRINT AT w ZX Spectrum), to podob
ny skutek można uzyskać następują
co (L= numer linii, K= nr kolumny):
10 POKE 781,L: POKE 782,K
20 POKE 783,PEEK(783) AND 254:
SYS 65520
5. SYS 64738 daje analogiczny
efekt, jak wyłączenie i ponowne włą
czenie komputera do sieci.
6. Poprzez
POKE
53265,
PEEK(53265) AND 239 możemy wyłą
czyć sterownik ekranu VIC. Cały
ekran wypełni się barwą ramki. Pa
mięć ekranu pozostanie oczywiście
nienaruszona. Po POKE 53265,
PEEK(53265) OR 16 ekran włącza się
znowu. Powyższy efekt można wyko
rzystać do skrytego przygotowania
ekranu, bowiem instrukcje PRINT itd.
funkcjonują normalnie, ich efekt bę
dzie widoczny jednak dopiero po
„podniesieniu kurtyny " .
(rw)
ffS H
S ja
mm
USPRAWNIENIE ZAPISU DANYCH
NA TAŚMIE W ZX SPECTRUM
Wiele
programów,
zwłaszcza
o charakterze użytkowym, operuje na
dużych zbiorach danych, które muszą
być przechowywane w pamięci ze
wnętrznej. W przypadku ZX Spectrum
w roli takiej pamięci występuje naj
częściej magnetofon kasetowy.
Istnieją dwie podstawowe możli
wości zapamiętania na taśmie war
tości zmiennych. Pierwsza polega na
wykorzystaniu instrukcji:
SAVE „nazwa zbioru” DATA nazwa
zmiennej
W ten sposób można jednak zapi
sywać wyłącznie tablice. Zmienne
proste nie są tutaj akceptowane. Poza
tym każda tablica zapisywana jest ja
ko oddzielny zbiór, z własnym na
główkiem. Przed rozpoczęciem zapi
su komputer wyświetla komunikat
„Start tape, then press any key " ,
oczekując na potwierdzenie urucho
mienia magnetofonu wciśnięciem
klawisza. Jeśli zapisywanych na taś
mie tablic jest kilka, zmusza to użyt
kownika do ciągłej uwagi. Trudno tu
mówić o komforcie pracy. Uniknąć
komunikatu i oczekiwania na wciś
!00
,10
j20
530
540
550
560
właściwym momencie magnetofon.
Następne operacje zapisu, poprze
dzone omówioną instrukcją POKE,
obywać się mogą już automatycznie
(próg. 1 - przykładowy program zapi
sujący kilka tablic). Jeśli trzeba na
taśmie zapamiętać większą liczbę
9900
9901
9902
9903
9904
9905
9906
9907
LET q.0=PEEK 23635
POKE 2 3 6 3 5 , PEEK 2 3 6 2 7
LET ql =PEEK 2 3 6 3 6
POKE 2 3 6 3 6 , PEEK 2 3 6 2 8
SAUE " DANE "
POKE 2 3 6 3 5 , q 0 ; POKE 2 3 6 3 6 , q l
PRINT " DANE ZAPISANE NA TAŚMIE " ’
STOP
Program 2
zmiennych, powyższy sposób jest ba
rdzo nieekonomiczny. Jest to szcze
gólnie widoczne przy zapisie wielu
tablic o stosunkowo niewielkich wy
miarach. Narzut czasowy związany
z zapisem bloków synchronizacji i na
główków
zbiorów
jest
wtedy
poważny.
SAUE " TAB. X " DATA XC 3
POKE 2 3 7 3 6 , 1 8 7
SAUE " TAB. Y " DATA YC3
POKE 2 3 7 3 6 , 1 8 7
SAUE " TABoT$ " DATA 1~$C3
PRINT
FLASH 1; " WYŁĄCZ MAGNETOFON
BEEP 1 , 1
Program 1
nięcie klawisza można instrukcją POKE 23736,187, poprzedzającą odpo
wiednią instrukcję SAVE. Instrukcja
POKE zmienia w kanale 0 wektor
wskazujący pierwotnie na procedurę
TASTIN w ROM (adres: 4264).
W praktyce warto zezwolić na ko
munikat przed pierwszą operacją za
pisu. Pozwoli to nam uruchomić we
••••
ku programów takie rozwiązanie jest
również niepraktyczne: objętość pro
gramu może kilkakrotnie przewyż
szać rozmiar obszaru zmiennych. Ko
rzystne byłoby zapisanie na taśnie sa
mej tylko tablicy zmiennych, bez pro
gramu. Instrukcja SAVE wysyła na
taśmę zwarty blok pamięci poczyna
jąc od pierwszego bajtu programu,
wskazywanego przez zmienną syste
mową PRÓG (adres: 23635) aż do
końca tablicy zmiennych. Jeśli na
czas operacji zapisu zastąpimy war
Druga możliwość zapamiętania
zmiennych polega na zapisaniu ich
wraz z programem instrukcją:
SAVE „Nazwa”
W tym wypadku zapamiętane zo
staną wszystkie występujące w pro
gramie zmienne wraz z ich aktualny
mi wartościami. W rzypadku przypad
••
-#
• ••
••
••
tość PRÓG przez VARS (adres:
23627, wskazuje początek tablicy
zmiennych), to na taśmie zostaną za
pamiętane wyłącznie zmienne. Po
skończonym zapisie wartość PRÓG
trzeba oczywiście odtworzyć, aby
umożliwić poprawną pracę interpre
tera języka BASIC (próg. 2 - realizuje
on opisane powyżej operacje). Aby
uruchomić program zapisujący dane,
wystarczy instrukcja GO TO 9900.
Zapisanych w powyższy sposób da
nych nie można niestety zweryfiko
wać w prosty sposób instrukcją VERIFY. Można by, co prawda wykonać
VERIFY przed odtworzeniem pierwo
tnego stanu zmiennej systemowej
PRÓG. W razie wykrycia ewentualne
go błędu zapisu, nastąpi komunikat
i powrót do trybu konwersacyjnego
z błędnie ustawnioną zmienną PRÓG.
Doprowadzi to do niepoprawnej pra
cy interpretera i niemożliwości po
nownego uruchomienia programu.
Zmienne ładujemy z taśmy instruk
cją MERGE „DANE”. Mimo że zapisa
ny na taśmie zbiór zawiera wyłącznie
zmienne, traktowany jest przez Spec
trum jak program w języku BASIC.
Rółand Wacławek
• ••
' •
•
•
Informatyka!
na 59 MTP i
Postępująca - mimo trudności - informatyzacja pol
skiej gospodarki i innych dziedzin życia znalazła odpo
wiedni oddźwięk na 59 Międzynarodowych Targach
Poznańskich. Systemy komputerowe najwyższej klasy
i technologiczne nowości można było znaleźć jednak
tylko na stoiskach renomowanych firm zachodnich.
Jeśli chodzi o ..małą informatykę " , to wielu krajowych
wystawców oferowało standardowy sprzęt na przyzwoi
tym europejskim poziomie. Wiadomo zaś, że powodze
nie „rewolucji informatycznej” zależy w mniejszym sto
pniu do jednostkowych fajerwerków, a w większym
właśnie od solidnych i typowych, a przy tym powszech
nie odstępnych narzędzi.
Renomowany producent sprzętu informatycznego
Hewlett Packard wystawił - po raz pierwszy w Polsce duży system minikomputerowy HP 3000. Jest on prze
znaczony głównie do zarządzania produkcją i celów
biurowo-administracyjnych, zwłaszcza do konserwa
cyjnej obsługi baz danych. System posiada kilka wa
riantów o różnej wydajności. Najefektywniejszy wariant
może dysponować pamięcią obserwacyjną do 24 MB
i może obsłużyć do 400 końcówek. Pokrywa to w pełni
potrzeby sporej instytucji. Dostępny jest też bogaty
wybór urządzeń peryferyjnych, łącznie z dwoma rodza
jami stronicowych drukarek laserowych i stacjami pa
mięci dyskowej o pojemności 404 MB z wymiennym
nośnikiem. Komputery systemu HP 3000 cechuje regu
larna architektura oparta o sprzętowy stos. Architektura
taka ułatwia i zwiększa efektywność implementacji języ
ków wyższego poziomu. Programy są krótsze niż w kon
wencjonalnych procesorach z wieloma rejstrami we
wnętrznymi, a ich realizacja - znacznie szybsza. Lista
rozkazów zawiera wiele pozycji przeznaczonych spe
cjalnie do obsługi stosu. Warto nadmienić, że architek
tura stosowa sprzyja też programowaniu strukturalne
mu, gdyż główny pożeracz czasu - wywołania procedur
z rozlicznymi operacjami na stosie - trwają bardzo
krótko. Szybkości przysparza także technologia Schottky TTL. Imponujące wrażenie sprawiała mała i cicha
drukarka laserowa LaserJet, produkująca w tempie 8
stron na minutę wydruki o jakości nie dającej się odróż
nić od składu drukarskiego. Rozdzielczość drukarki
wynosi 12 punktów na milimetr. Posiada ona bufor
o pojemności 50 KB i wymienne kasety z różnym krojem
znaków, przy czym jest możliwe pismo proporcjonalne.
Komunikacja z komputerem odbywa się poprzez inter
fejs V,24. LaserJet może więc współpracować ze zwyk
łym komputerem osobistym, np. IBM XT lub AT.
Firma WANG wystawiła rodzinę bardzo wydajnych
mini-komputerów VS o architekturze 32-bitowej. Naj
większy system VS 300, dysponuje pamięcią operacyjną
do 16 MB oraz 32 KB tzw. szybką pamięcią notatnikową
(c a c h e m e m o ry ). Pamięć ta przechowuje aktualnie wy
korzystywane fragmenty kodu i dane, co zwiększa szyb
kość pracy procesora. Temu samemu celowi służy „ar
chitektura rurociągu " (p ip e lin e ): procesor posiada nie
zależne układy pobierania, dekodowania i wykonywa
nia rozkazów. Podczas, gdy jeden rozkaz jest realizowa
ny, drugi jest już dekodowany, a następny - odczytywa
ny z pamięci. Lista rozkazów przypomina komputery
IBM 378. Pojemność zainstalowanej pamięci dyskowej
może sięgać 29 GB (gigabajtów). Przewidziano możli
wość zdalnej lokalizacji usterek drogą połączenia się za
pośrednictwem modemu z centrum diagnostycznym
fi rmy. Mocną stroną komputerów WANGjest wartości owe oprogramowanie i możliwość tworzenia rozbudo
wanych sieci.
Polski potentat informatyczny, ELWRO wystawił tra
dycyjnie duży system komputerowy jednolitego syste
mu R-32 oraz szereg mini-komputerów. System EL
WRO 500,600 i 800 wystawiano już w roku poprzednim.
Najbardziej interesujący jest bez wątpienia modułowy
system ELWRO 800. W zależności od potrzeb można
skonfigurować wariant ośmio- lub szesnastobitowy,
jedno- lub wielomikroprocesorowy o różnej mocy obli
czeniowej. Instalując moduł mikroprocesora 8086 osią
ga się zgodność programową z IBM PC.
Naszych Czytelników interesuje zapewne szczegól
nie sprawa masowo produkowanego mikrokomputera
edukacyjnego. Prezentowany już przed rokiem SOLUM
został zdystansowany przez ELWRO 800 Junior. Mimo
podobnego numeru Junior jest zupełnie inną konstruk
cją od normalnego ELWRO 800. Zaprojektowany w cią
gu 4 miesięcy w Instytucie Automatyki Politechniki
Poznańskiej Junior powinien w ciągu roku wejść do
wielkoseryjnej produkcji sięgającej dziesiątek tysięcy
sztuk rocznie. Oto jego podstawowe parametry: mikro
procesor Z-80A, 24 ROM, 64 KB RAM, rozdzielczość
ekranu 256x192 punkty lub 24 linie po 32 znaki, barwna
grafika (8 kolorów w dwóch poziomach jaskrawości).
Zbieżność niektórych danych z ZX Spectrum nie jest
przypadkowa: w jednym z trybów pracy jest całkowicie
zgodny z ZX Spectrum. Dotyczy to zarówno języka
BASIC, jak również organizacji pamięci, systemu zapisu
na magnetofon itd. Dzięki temu Junior może korzystać
z całego bogatego oprogramowania ZX Spectrum.
W porównaniu ze Spectrum Junior jest bardziej budo
wany sprzętowo. Posiada standardowe interfejsy dla
drukarki, joysticka, myszki i pióra świetlnego, kontroler
dysków elastycznych, wyjście monitorowe RGB oraz
dla odbiornika TVC systemu SECAM. Konstrukcja Ju
niora jest oparta głównie na polskich elementach: np.
zamiast układu ULA zastosowano jej odpowiednik zło
żony z układów TTL. Zaletą jest otwarta architektura,
pozwalająca na sprzętową rozbudowę o takie bloki
funkcjonalne, jak moduł grafiki wysokiej rozdzielczoś
ci, syntetyzery dźwięku, itd. Junior może też pracować
w systemie CP/M 2.2, co automatycznie otwiera mu
dostęp do bogatej biblioteki oprogramowania profesjo
nalnego. Pewnym mankamentem jest tutaj mała roz
dzielczość ©kranu, pozwalająca z trudem na przedsta
wienie 64 znaków w wierszu. Gdy na 1znak wypada pole
o szerokości 3 punktów, trudno liczyć na dobrą czytel
ność. Projektowane stacje dysków elastycznych 5 1/4
cala mogą mieć pojemność od 175 do 800 KB. Na
dyskach w formacie CP/M można przechowywać także
oprogramowanie dla ZX Spectrum.
Wzastosowaniach szkolnych ważną zaletą jest możli
wość pracy w sieci lokalnej JUNET. Wjej ramach może
współpracować kilkadziesiąt mikrokomputerów (cała
klasa lub pracownia), wspólnie wykorzystujących pa
mięci masowe i drukarki. Nauczyciel jest wyposażony
w „dorosły " komputer ELWRO 800 i może zarówno
rozsyłać programy i dane do uczniów oraz odbierać od
nich komunikaty, jak i - o zgrozo! - kopiować w dowol
nej chwili bez wiedzy uczniów na swój monitor treść
ekranu dowolnego mikrokomputera (czegóż to ci bel
frzy nie wymyślą!). Sieć ma architekturę „wspólnej
System minikomputerowy HP 3000
magistrali " , dzięki czemu przyłączenie kolejnych mini-komputerów nie wymaga żadnych modyfikacji wcześ
niej wykonanych połączeń. Co więcej, Junior może
współpracować także z komputerami ZX Spectrum.
Komunikacja odbywa się wtedy przez interfejs magne
tofonu. Jak widać z powyższego, mimo drobnych nie
dostatków Junior jest konstrukcją o dużych walorach
funkcjonalnych, dobrze dopasowaną do naszych rea
liów. System CP/M sprawi, że komputer długo zachowa
swą użyteczność. Szkoda tylko, że przetarg o komputer
szkolny musiał trwać tak długo.
Gwoli ścisłości trzeba zaznaczyć, że tradycyjny pro
motor ZX Spectrum - firma APINA - przygotowała
własną sieć dla tych mini-komputerów. Na MTP APINA
oferowała dla ZX Spectrum nowe. znaczenie ulepszone
i szybkie pióra świetlne oraz stacje dysków z nowym
systemem dyskowym. Niestety, od 1 lipca APINA przy
jmuje zamówiena na ZX Spectrum tyko od resortu
oświaty: planowana jest instalacja ok. 1000 sztuk
w szkołach.
Firma Unitronex wystawiała mini-komputery Commodore: poczynając od C-64, przez C-128 do profesjo
nalnych PC 10 i PC20 (zgodne z IBM PC). Oferta obej
mowała też wszelkie urządzenia peryferyjne. Unitronex
sprzedaje co prawda tylko za walutę wymienialną, ale
obsługuje też indywidualnych nabywców z kontem de
wizowym. Ceny są konkurencyjne w stosunku do ,.wa
lizkowego” importu.
Mikrokomputer przenośny Bondwell 8
Firma Prosystem prezentowała rodzinę komputerów
MSX typu SVI 728 i 738. Ten drugi ma już wbudowaną
stację dysków i możliwość zobrazowania 80 znaków
w linii. Oba komputery mogą używać system CP/m 2.2.
Ponieważ równocześnie Prosystem proponuje stacje
dysków o średnicy 5 1/4 cala, to mikrokomputery MSX,
sprowadzone w większej ilości i dostępne po korzystnej
cenie mogłyby stać się atrakcyjną ofertą dla szkół,
klubów komputerowych i indywidualnych hobbistów,
a także dla małych biur. Ponieważ format zapisu danych
na dyskietce jest zgodny z MS-DOS, SVI728 może
służyć jako stacja przygotowywania danych dla IBM PC.
Bardzo ciekawą propozycją firmy Prosystem był prze
nośny, a właściwie podręczny komputer Bondwell 8.
Całość wraz z bateriami waży 4,5 kg, ma 512 KB RAM,
wyświetlacz ciekłokrystaliczny o rozdzielczości 640x200
punktów (25 linii po 80 znaków) i jest zgodny z IBM PC.
Czegoś takiego jeszcze w Poznaniu nie widzieliśmy!
Mikrokomputery osobiste zgodne z IBM XT lub AT
oferował w Poznaniu prawie każdy, kto chciałby się liczyć
na rynku sprzętowym: APINA, NOWATECH, itd, itp. Poten
cjalnie najciekawsza oferta wyszła tutaj od SP z o.o.
MIKROKOMPUTERY - spółki skupiającej takich potentantów jak MERA Błonie, czy WZT. Mini-komputer MAZOVIA, wyposażony w procesor 8086 i 256 KB RAM, został
nawet wyróżniony. Planowana produkcja już wkrótce
powinna' osiągnąć poziom kilkudziesięciu sztuk rocznie.
Pożyjemy, zobaczymy (casus: MEVAX, patrz: relacja z ze
szłorocznych MTP). Niepokojąco rysuje się sprawa pa
mięci na dyskach elastycznych - być może MAZOVIA
otrzyma stacje jednostronne, po 180 KB. Co to oznacza,
łatwo zgadnąć. Krakowski KFAP przymierza się do powię
kszenia produkcji pamięci na dyskach elastycznych, ba chce produkować nowoczesne, zwarte stacje ,,slim linę”
z podwójną gęstością ścieżek (80 na stronę). Niestety, nie
nastąpi to od zaraz i też nie zaspokoi potrzeb. O innej
ciekawej propozycji KFAP - mikrokomputerze KRAK można przeczytać w innym miejscu tego numeru.
MERA-ELZAB przedstawiła mikrokomputer MERITUM
w wersji III i znany już, uniwersalny komputer profesjonal
ny ComPAN-8. Przykładem ciekawego zastosowania był
współpracujący z ComPAN-em digitalizer obrazu kamery
TV.
O praktycznej użyteczności komputera decydują urzą
dzenia peryferyjne. Krajowa oferta była skromna, nowości
pochodziły od firm zagranicznych.
Austriacka firma Anderle przedstawiła - po raz pierw
szy w Poznaniu - wielkoformatowy, precyzyjny plotter
F-100-1. Stół roboczy o wym iarach 150x120 cm wystarcza
do największych rysunków technicznych, zaś rozdziel
czość 0,01 mm zaspokaja każde wymagania. Urządzenie
sterowane jest przez własny procesor, realizujący złożone
funkcje, jak rysowanie znaków pisarskich, kreślenie od
cinków prostych i krzywych lub interpolacja. W głowicy
roboczej mieszczą się cztery pisaki, zmieniane programo
wo. Dzięki bardzo solidnej konstrukcji w głowicy zamiast
pisaka można jednak zainstalować inne narzędzia, jak
frezy lub noże. W ten sposób urządzenie można użyć do
wycinania wykrojów z tektury lub tworzyw sztucznych,
grawerowania, frezowania itd. Interfejs V.24 pozwala do
łączyć plotter do dowolnego komputera lub mini-kompu
tera, inteligentny sterownik pozwala dopasować się do
większości rozpowszechnionych programów wspomaga
jących projektowanie, jak np. AUTO-CAD dla IBM XT.
Przykładem ciekawego zastosowania informatyki w ba
daniach naukowych był na 59 MTP komputerowy analiza
tor obrazu mikroskopowego ROBOTRON AMBA/R. Wz & lt;
leżności od potrzeb można użyć mikroskopu pracującego
Komputer osobisty MAZOVIA
w świetle przechodzącym lub odbitym. Z mikroskopem
jest sprzężona kamera TV. Dostarczany przez nią sygnał
podlega digitalizacji. Przetworzony na postać cyfrową
obraz jest gromadzony w pamięci operacyjnej 64 do 256
KB, w której może on być obrabiany przez szesnastobitowy mikroprocesor. Automatyczna analiza obrazu jest co
raz szerzej wykorzystywana w medycynie (wczesne wy
krywanie nowotworów, analiza morfologii krwi), biologii
(biotesty), przemyśle (analiza struktur powierzchnio
wych, odkształceń), fototechnice (analiza materiałów fo
tograficznych), itd.
Innym interesującym eksponatem firmy ROBOTRON
był digimetr sprzężony z deską kreślarską 841x1189 mm.
Wyznaczanie położenia czujnika odbywa się na zasadzie
* indukcyjnej (ortogonalna siatka druciana, patrz „MT "
10/84). Rozdzielczość 0,01 mm i dokładność 0,1 mm nie
odstają od poziomu światowego.
Drukarki mozaikowe produkowane przez naszych za
chodnich sąsiadów także reprezentują coraz wyższy po
ziom techniczny i znajdują nabywców nawet na bardzo
wymagającym rynku RFN. Model K 6314 ma dziewięcioigłową głowicę, komplet znaków ASCII i 9 zestawów
znaków narodowych oraz łatwo wymienne interfejsy. Po
zwalające współpracować z IBM PC, Apple II. CommodoSystem do komputerowej analizy obrazu mikroskopowego produk
cji kombinatu Robotron
re C-64 itd. Prędkość wydruku wynosi 100 znaków/s.
Dostępny jest rzecz jasna tryb graficzny. Producent kombinat ROBOTRON - podaje, że K 6314 jest kompaty
bilna z drukarką EPSON MX-100 typ III.
Komputery kompatybilne z IBM PC/XT/AT stały się
w Polsce standardem, co pozornie powinno rozwiązać
sprawę software. Termin „software' oznacza dziś jednak
już nie tylko same programy, ale i decydującą o ich
użyteczności porządną dokumentację. Narzędzia progra
mistyczne, np. translatory, można używać w ich oryginal
nej postaci. Liczne programy użytkowe, zwłaszcza admi
nistracyjno-biurowe, wymagają jednak adaptacji. Klasy
cznym problemem są polskie znaki narodowe. Jeśli uznać
stosunek do software za wskaźnik kultury informatycznej,
to po 59 MTP nasuwa się smutny wniosek, że z tąostatnią
nie jest jeszcze u nas najlepiej. Oprogramowanie było
oferowane głównie przez dostawców sprzętu, przy czym
przeważały kopie programów zachodnich ze skromną,
najczęściej niezbyt starannie tłumaczoną dokumentacją.
Jeden z dostawców sprzętu pozwalał klientowi skopio
wać dowolne programy i łaskawie wypożyczał mu do
skopiowania angielskojęzyczną dokumentację. Brrr! Jak
do tej pory praktycznie samotnym liderem na rynku pol
skiego oprogramowania jest firma rzemieślnicza CSK
z Gdyni. Oferowane przez nią software cechuje się daleko
idącymi zabiegami adaptacyjnymi pod kątem polskich
uwarunkowań i potrzeb użytkownika, jak spolszczenie
dialogu z komputerem. Ciekawą propozycją był program
do ekranie, tekstów PL TEKST, z polskimi znakami naro
dowymi tak na erkanie, jak i na dowolnej drukarce graficz
nej oraz możliwością łączenia tekstu i rysunków. PL
TEKST pozwala na definiowanie własnych znaków i może
współpracować z programem korekty błędów ortografi
cznych. Dostępny jest już słownik liczący ok. 100 tys.
słów. Inny ciekawy program firmy CSK to BANK GSK:
zintegrowany pakiet oprogramowania do zarządzania du
żymi zbiorami danych. Zastosowano w nim nowoczesną
technikę obsługi, opartą o wybór z menu i piktogramy,
przy czym użytkownik może projektować własne pikto
gramy. Nowością na naszym rynku software’owym był
system W/FK, czyli wielokonsolowy system finansowoksięgowy, przeznaczony do ewidencji obrotów, rozra
chunków i analizy kosztów. Do mikrokomputera klasy
IBM PC można dołączyć dwie dodatkowe końcówki, co
zapewnia dostęp do systemu równocześnie trzem oso
bom. Ponieważ praca księgowości polega głównie na
wprowadzaniu danych, wydajność systemu istotnie roś
nie. Wprawdzie W/FK CSK to jeszcze nie wielodostęp
(każdy z użytkowników tworzy własne pliki robocze, sca
lane po zakończeniu sesji), ale CSK zapowiada wkrótce
system w pełni wielodostępny (każdy z użytkowników ma
w dowolnej chwili dostęp do aktualnej bazy danych).
Software jest dostarczany przez CSK w estetycznych
futerałach wraz z dokumentacją, co w naszych warun
kach może stanowić wzór do naśladowania.
MERA-ELZAB przedstawiła mikrokomputer MERITUM
w wersji III i znany już, uniwersalny komputer profesjonal
ny ComPAN-8. Przykładem ciekawego zastosowania był
współpracujący z ComPAN-em diatalizer obrazu kamery
TV.
Reasumując: tegoroczne targi po raz pierwszy zaryso
wały pewną perspektywę rozwiązania problemów sprzę
towych „małej " informatyki w naszym kraju. Wzrasta
standaryzacja sprzętu. Problemem są ciągle urządzenia
peryferyjne i szeroko rozumiane usługi na rzecz użytkow
nika. Tak czy owak, w polskiej informatyce coś się dzieje!
Roland Wacławek
105
I
GRAFIKA NA COMMOPORE 64
Niektórzy powiadają, że człowiek
padnie na kolana przed komputerem,
gdy ten „nauczy się” rozumieć ludzką
mowę, tzn. gdy polecenia będziemy
wydawać głosem, a nie z klawiatury,
jak obecnie. Być może tak się stanie,
jednak niewątpliwie fakt, że już szero
kie rzesze chylą przed nim czoło za
wdzięczamy telewizorowi, czy też
monitorowi telewizyjnemu wraz z ca
łym osprzętem komputera służącym
do cyfrowej generacji obrazu. Umoż
liwił on interaktywne porozumienie
się człowieka z maszyną pozwalając
na szybką kontrolę wzrokową skut
ków wydawanych poleceń. Czasy,
gdy program stukało się na dziurkar
ce kart tworząc tak zwany wsad, a na
stępnie po długim oczekiwaniu wyni
ki sprawdzało na wydruku, już odcho
dzą do historii. Grafika ekranowa sta
ła się jednym z zasadniczych czynni
ków decydujących o rynkowym po
wodzeniu mikrokomputerów domo
wych.
W poprzednim artykule zajmowa
liśmy się obiektami ruchomymi (ang.
sp rite s) oraz pewnymi cechami ukła
du do generacji obrazu na monitorze
telewizyjnym. Video Interface Controller 6569 - bo jemu to właśnie za
wdzięczamy wygodną obsługę ekra
nu - zostanie omówiony dzisiaj bar
dziej szczegółowo. Zapoznamy się
też z najważniejszymi możliwościami
C64 w zakresie grafiki ekranowej.
Adresy podano w kodach szesnastko
wych (litera h').
W pierwszym programie załączo
nym do tego artykułu znajdzie Czytel
nik przykłady omawianych metod.
Bloki 1-8 tego programu odpowiada
ją kilku kolejnym rozdziałom artykułu.
Program drugi pozwoli użytkowni
kom C64 na korzystanie z polskich
liter na ekranie komputera. Istnieje
też możliwość adaptowania go do
współpracy z drukarką.
Kontroler obrazu VIC 6569
Istnienie kontrolera obrazu w kom
puterze stanowi duże obciążenie pro
cesora głównego. Układ taki zajmuje
się wszystkimi procesami związanymi
z generacją obrazu. VIC 6569 współ
pracuje z szyną systemową w osobli
wy sposób. Ponieważ cała rodzina
układów 65xx uzyskuje dostęp do tej
|
REftDV.
1000
1.010
1020
1030
1040
1030
1060
1070
1080
1090
1186
1118
R E M ----------------------------R E M ------ G R A F I K A HO C OMMO DOR E 6 4 -----R E M ------- P R O G R A M
D E M O N S T R A C Y J N Y -----R E M ------ ---------------------R E M " ---- A U T O R :
JACEK JĘDRZEJOW SKI
REM
REM
_
_____
U IC -53248
REM
C I A —5 6 3 3 4 : R E M f— m i m
a m
* —
F O R I » I TO 2 5 : C D J * C D S + C H R J & lt; i 7 ) : N E X T
REM
n
1120 R E M
1130
1140
1130
1160
1170
1180
SYS 5 8 6 4 8
: REM
PRINT CHR$ & lt; 1 4 4 & gt;
POKE U I C + 3 2 , 1 1
POKE M I C + 3 3 , 1 2
R E M ____________
rem
rem
m uisudeeaU M aui
w cu
REM
1190
1200
1210
1220
1230
1240
1250
1260
1270
1280
1230
1300
1310
1320
1330
1340
1350
1360
1370
1300
1390
1400
1410
1420
1430
1440
1450
1460
1470
1480
1490
1500
1510
1520
1530
1540
rem
1560
1570
1580
1590
1800
1610
1620
1830
1640
1650
1680
1670
1660
1690
1708
1710
1720
1730
1740
1750
1760
1770
1780
1790
1800
1810
1820
P R I N T C H R S & lt; 1 4 7 ) ; “ P A M IĘ Ć EKRANOWA "
T H = 2 : GOSUB 2 5 0 0
- REM
F O R 1 = 0 TO 1 5
REM
« A : Ti I ; B1! B
POKE U I C + 2 4 , 1 * 1 6 + 5
T M - i : OOSUB 2 5 0 0
NEXT I
POKE WIC + 2 4 , 2 1
r em jŁajiK «r4;iii;iu
REM
REM
■
PRINT C H R K 1 4 7 ) ,
ZM IANA P A M I Ę C I ZNAKÓW "
OOSUB 2 4 3 0
TM =2:GOSUB 2 5 0 0
: rem nowe
POKE U I C + 2 4 , 3 0
F O R 1 * 0 TO 2 0 4 7 : r e m & gt; u iiriiTiii;iN«tniaii;if» & gt; iiieeiir.i;fiii'i
POKE 1 4 3 3 6 + 1 , R N D & lt; 1 & gt; * 2 5 6
NEXT I
P O K E C I A , P E E K & lt; C I A & gt; AND 2 5 4 : R E M
P O K E l . P E E K ( l ) AND 2 5 5 - 4
: REM m m iłBM .T A ttO iW
F O R I - O TO 2 0 4 7
REM
POKE 1 4 3 3 6 + 1 , P E E K & lt; 5 3 2 4 8 + 1 & gt;
NEXT I
P O K E 1 , P E E K & lt; 1 & gt; OR 4
R E M LMHił.-»4i1
|,| t — |
P O K E C I A , P E E K ( C I A & gt; OR 1
REM
T M“ 2 : G O S U B 2 5 0 0
F O R 1 = 0 TO 7 : REM
READ B A : P O K E 1 4 3 3 6 + 3 2 * 8 + 1
: REM
NEXT I
T M - 7 : OO SU B 2 5 0 0
is p o
P R I N T C H R $ & lt; 1 4 7 & gt; ; • Z E S T A W ł ł i Z NAKÓW’
GOSU6 2 4 3 0 -GOSUB 2 3 2 0
REM
rem n s s M a a s
P O K E U I C + 2 4 , P E E K & lt; U I C + 2 4 & gt; OR 2
P R IN T C H R 1 & lt; 1 4 7 & gt; ; ” ZESTAW
ZNAKÓW "
GOSMB 2 4 3 0 OO S UB 2 3 2 0
P O K E U I C + 2 4 , P E E K & lt; U I C + 2 4 & gt; AND 1 5 5 - 2
REM
REM
POKE 0 1 6 + 3 4 , 1 1
r e m i~ff & lt; ier«i K r i i — i
POKE U I C + 3 5 , 1
REM
POKE U I C + 3 6 , 1 5
REM
______
P R I N T C H R S & lt; 1 4 7 & gt; , " T R Y B KOLOROWY R 0 Z S Z E R 2 0 H Y "
P O K E U I C * 1 7 , P E E K & lt; U I C + 1 7 & gt; OR 6 4
GOSUB 2 4 3 0 - GOSUB 2 3 2 0
P O K E U I C + 1 7 , P E E K & lt; U I C + 1 ? ) AND 2 5 5 - 6 4
TM=2:GOSUB 2 5 0 0
R E M ______
*2
*
P R I N T C H R S & lt; 1 4 7 & gt; ; " T R Y B Z NAKOWY W I E L O B A R W N Y "
POKE U I C + 3 4 , 6 : POKE U I C + 3 6 , 2
: R E M UUl U8B. i ł UEUJ *yFI
P O K E U I C + 2 2 , P E E K & lt; U I C + 2 2 & gt; OR 1 6
GOSUB 2 4 3 0
FOR J = 0 r o 1 5
: R E M U T ł U K N M . I N 1 4 ' 1 » W» & lt; i | R i | , H f H
A R ^ J : GOSUB 2 2 3 0
: REM liia i » H W i i : i i 1 i i a n A — . n r M a j i a a
PRINT C H R S & lt; 1 9 & gt; ;L E F T S & lt; C D * ,1 2 & gt; ;
P R I N T " KOD K O L O R U : " ; J ; "
= " ;B S
»
F O R 1 = 0 TO 2 5 5
I : NEXT J
M .lM .M T lia iM R J.l.W IK ilnI JlB n
NEXT
T M - 2 GOSUB 2 5 0 8
R E M l i fcl ! ł ari» J M 8 : 4 » ; i a ’e i
P O K E M I C & gt; 2 2 , P E E K & lt; U I C + 2 2 & gt; AND 2 5 5 - 1 6
T M - 2 GOSUB 2 5 0 0
REM
.1830
1848
1890
1888
1878
1888
1880
1808
1818
p o k e M i c + 2 4 , 2 i : r e m a ł.atKi:TOa a & gt; ifaMłr n ^ ł i « a u łf l« w
REM
_____
ditm jii«a«nu e je
aa a
P R 1 N T C H R * & lt; 1 4 7 & gt; ; ‘* T R V f l M Y S O K I E J R O Z D Z I E L C Z O Ś C I "
POKE U I C + 2 4 , 2 9
: REM
P O K E U I C + 1 7 , P E E K & lt; U I C + 1 7 & gt; OR 3 2
: REM l U J U S H i
P R I H T C H R $ & lt; 1 4 7 & gt; : REM
FOR 1 - 8 1 8 2 TO 1 6 1 9 1 = P O K E 1 , 0 : NEXT
1828 F O R 1 - 1 0 2 4 T O 2 0 2 3 : P O K E I , 1 5 : M E X T
1838
: R E M tMll I
1 9 4 0 F O R X - 0 TO 3 1 9
1 8 9 0 V = 1 0 0 + S I M & lt; X / S O ) « 9 5 •• O O S U B 2 6 4 0
1 8 8 8 HEXT X
1 3 T O TM-3:OOSUB 2500
1 9 8 8 P O K E U I C + 2 2 , P E E K & lt; U I C + 2 2 & gt; OR 1 6
1 8 8 0 T M —1 0 : O O S U B 2 5 0 0
2 8 0 8 P O K E U I C + 2 2 , P E E K & lt; U I C + 2 2 & gt; AMD 2 5 5 - 1 6
2 0 1 8 P O K E U I C + 1 7 , P E E K ( M I C + 1 7 ) AMD 2 5 5 - 3 2
r e m aiantirłw a^inw M
m i ‘ i " n n i — r*
2028 poke u ic + 2 4 ,2 i
_____
2 0 3 0 REM
2 0 4 8 R O I BBBSKsSEHB
2 8 5 0 P R I M T C H R * & lt; 1 4 7 ) ; " P R Z E M I J A N I E E K R A M U " _____
2 8 6 0 c i —t x : r e m Ł t n i i i M^ i U M M M a a r . y i t i a t A x " i a i i i i & gt; !■ a w
C H R * & lt; 1 7 & gt; } : MEXT I
2 0 7 8 FOR 1 = 1 TO 2 3 P R I H T
2 8 8 0 T M -i'G O S U B 2 5 0 0
2 0 9 8 P O K E U I C + 1 7 , P E E K & lt; U I C + 1 7 & gt; AMD 2 5 5 - 8
2 1 8 0 P O K E U I C + 1 7 , C P E E K & lt; U I C + 1 7 & gt; AMD 2 4 8 & gt; + 7
P R Z E M IJ A N IE EKRAMU " ;
2 1 1 8 P R I M T =P R I N T "
2 1 2 8 F O R P = 6 TO 0 S T E P - 1
P O K E U I C + 1 7 , & lt; P E E K & lt; U I C + 1 7 ) AMD 2 4 8 & gt; + P
____
2138
214 0 T M —8 : G O S U B 2 5 0 0 : R E M a i ł f iT r l i M t i a i r a a M T ll
2158
2160
2170
2180
2180
2200
2210
2220
2230
2240
2250
2268
2278
2280
2290
2300
2310
2320
2330
2340
2350
2360
2370
2380
2380
2400
2410
2420
2430
2440
2450
2460
2470
2480
2480
25'00
2510
2520
'2 5 3 0
2540
2550
2560
2570
2580
2590
2600
2610
2620
2630
2640
2850
2660
2670
2680
2890
2700
2710
2720
2730
2740
uiry T
p
C 2 = n ■I F ( C 2 - C D / 6 0
& lt; 2 0 THEM 2 1 0 0 :
3VS 5 8 6 4 8
EHI & gt;
REM
REM
_
remMaaAiaaaitaaM,iM cns
»
»t.JB
rem —a-o :fn; i a
ni
awuŁłai
6*= " ”
F O R 1 - 7 T O 0 S T E P —1
P = 2 t I : A-AR^P
I F A C i THEM B S = B S + " 0 ”
I F A & gt; —1 T M E M B S - B S + " ! " : A R - A R - P
MEXT I
RETURN
RE!Vi
R E M ■ J r t i t m & gt; 111:7 -— • & lt; llłVa i M M
GO S U B 2 3 6 0 : I F M - 0 THEM 2 4 0 0
PRIMT C H R S & lt; 147 & gt; iC D S ;
FOR K - 0 TO 2 5 5
POKE 1 8 8 6 , K
AR —K : O O S U B 2 2 3 0
_
, ^
..
P R I N T TAB & lt; 6 & gt; ; " K O D : " ; K ; TAB & lt; 1 5 ) , NEXT K
T M -2:G O SU B 2 5 0 0
RETURM
REM
■B
i $
RM
E
aiouiTi1
—1
remjwa-iim
F O R I - o TO 2 5 5
POKE 1 1 0 4 + 1 , I
HEXT I
RETURN
REM
____
R E M ■UłaD.HUMOUfTi'— a s c M a
rem »aa^taiiiM w in i—w
X 2 -T I:IF
(T 2 -T D /6 0
& lt; TM T H E M 2 5 1 0
RETURM
REM
rem w ahih4 » :T
;
i1 i~W & gt; ag
1
i i'i id
rem ■La.yii?tm«»i;7iwa—3
H
PRIM T L E F T S & lt; C D S ,1 2 & gt; ;
P R I M T " W Y Ś W IE T L IĆ KODY? & lt; T /M & gt; "
P 0K E 19 8 ,0 :W A IT 1 9 8 ,2 5 5
O E T MS : M - & lt; M S “ . " T " )
RETURN
REM
. ____
^ r r?
: tur e u n ; m :o i ; tmm
—i m t & lt; x / 8 & gt; : r e m
- v amd 7
: r e m i f ł i it r i W ^ ir i i a u a r e M g j j f
= 7 - & lt; x amd 7 & gt;
: r e m iił « a a ? w & gt; T i T t a « i « { j w ^ » :g g w
B ń = B Z * 3 2 0 + Z N » B + LM : R E M U l l l » & gt; 1 W a M ? l ' 6 0 M « a t 6 j H Ł ^ W
A D =dis2+B A
.- r e m a r n g a a f l W M r i^ i t a K a w r t a i * * *
P O K E A D , P E E K & lt; A D & gt; OR 2 t B I
: R E M IUJI S T i d 1111 • & lt; *
RETURM
____
REM
rem M
.T.iiidM
airi9R:ni & gt; uE«il l l — l
ilUl
DATA 2 2 4 , 4 6 , 3 4 , 3 4 , 1 6 2 , 7 4 , 4 , 0
hm
lm
b i
szyny w fazie drugiego taktu zegaro
wego (etan wysoki), kontroler robi to
w fazie 1. Dlatego nie przeszkadza
procesorowi 6510 w takich opera
cjach, jak odświeżanie pamięci czy
dostęp do danych. Wytwarza także
wszystkie sygnały kontrolne potrzeb
ne do czasowego przydziału szyn;
sterującej, adresowej i danych. Decy
duje to o zwiększeniu szybkości kom
putera.
VIC ma tylko 14 końcówek adre
sowych, co daje możliwość uzy
skania dostępu do 16 KB pamięci.
Wprowadzenia te są połączone z szy
ną adresową komputera nie bezpo
średnio, a poprzez multiplekser
i układy logiczne. Dzięki takiemu roz
wiązaniu kontroler może adresować
w obrębie całej pamięci 64 KB, a w do
datku ma dostęp do różnych „pięter”
tej pamięci.
Użytkownik C64 może sterować video-układem przez jego 47 rejestrów
znajdujących się w obszarze adreso
wym wejścia/wyjścia komputera.
Wpisując w te rejestry odpowiednie
wartości zmieniamy tryby obsługi
ekranu, podobnie jak to się miało
w przypadku obiektów ruchomych.
Zestawy znaków ekranowych
C64 ma dwa zestawy znaków
ekranowych osiąganych w tzw. trybie
znakowym, zwanym także niezbyt po
prawnie trybem niskiej rozdzielczoś
ci. Ekran ma bowiem 320 punktów
szerokości i 2 0 0 punktów wysokości
(podobnie jak w trybie graficznym za
wiera 6 4 0 0 0 punktów), a tylko swo
bodny dostęp do każdego z nich jest
tu niemożliwy, inna jest także repre
zentacja tego ekranu w pamięci kom
putera.
Każdy zestaw zawiera 256 znaków,
a dokładnie 128 znaków i 128 ich
negatywów. Zestaw 1 to duże litery
oraz liczne znaki graficzne zdefinio
wane przez producenta (63 znaki).
W zestawie 2 znajdują się małe
i duże litery. Znaków graficznych jest
37, a więc o tyle mniej niż poprzednio
ile jest małych liter.
Rozdzielczość każdego znaku na
ekranie wynosi 8 na 8 punktów. Punk
towi ekranu odpowiada bitw pamięci.
Zatem definicja jednego znaku składa
się z 64 bitów, co daje 8 bajtów.
Jak to się dzieje, że naciskając jakiś
klawisz otrzymujemy na ekranie ob
raz znaku? Otóż najprostsze rozwią
zanie polega na umieszczeniu defini
cji znaku (8 bajtów) w pewnym obsza
rze pamięci zwanym „pamięcią ekra
nową” , który jest stale odczytywany
bajt po bajcie i odwzorowywany na
ekranie monitora. Tak jest m. in. w ZX
SPECTRUM. Dla powolnych kompu
terów jest to jednak rozwiązanie nie
dogodne. Wyświetlenie jednego zna
ku wymaga bowiem wpisania do pa
mięci przez programy systemowe ca
łej 8-bajtowej sekwencji (definicji
znaku), co zajmuje czas, nie mówiąc
już o przesuwaniu ekranu (ang. scrolHng), które jest niczym innym jak
przemieszczaniem danych w pamięci
ekranowej. W C64 zastosowano roz
wiązanie sprzętowe, co oznacza, że
odczytem definicji znaków zajmuje
się układ kontroli obrazu. Dzieje się to
w następujący sposób.
Pamięć ekranu w trybie znakowym
zajmuje 1 0 0 0 komórek pamięci (jest
totzw . matryca video). Odpowiada to
25 rzędom po 4 0 znaków każdy. Gdy
naciskamy klawisz na jednym z wyjść
układu CIA (Complex Interface Adap
ter) pojawia się wynik odczytu matry
cy klawiatury. Można go też odnaleźć
w komórkach 197 i 203 tzw. strony
zerowej pamięci. Liczba ta jest nastę
pnie dekodowana przez odpowiednią
procedurę systemu operacyjnego na
kod ASCII, a potem wyprowadzana na
ekran (jeśli to nie jest jeden z kodów
sterujących, np. HOME). Przy wyko
nywaniu procedury PRINT w odnie
sieniu do ekranu dochodzi do zmiany
kodu ASCII na tzw. kod ekranowy
(zwany też wskaźnikiem znaku) i ten
właśnie jest umieszczany w odpo
wiedniej komórce pamięci ekranu
(pamięci wskaźników).
Wartość kodu ekranowego jest po
prostu numerem porządkowym zna
ku, który pomnożony przez 8 daje
względny adres definicji znaku znaj
dującej się w tzw. pamięci znaków
(ang. charakter niemoty). Normalnie
definicje te znajdują się w pamięci
ROM. Zajmuje ona obszar od D 00h
do DFFFh, czyli 4 KB. Policzmy - 2
zestawy po 256 znaków razy 8 bajtów
dla jednego znaku: 2x256x8 = 4096
bajtów.
I tak na przykład litera ,,A'' ma kod
ekranowy równy 1, a więc jej definicja
zaczyna się od D008h. Z kodów ekra
nowych możemy korzystać w instruk
cji POKE.
Tak więc, zamiast ośmiobajtowej
sekwencji dla jednego znaku, wpisy
wany jest w pamięć ekranową tylko
jeden bajt - kod ekranowy będący
numerem kolejnym znakowej defini
cji, zwany też wskaźnikiem, ponieważ
„wskazuje” definicję znaku.
Układ VIC odczytuje z pamięci
ekranu kody znaków. Te ośmiobitowe
wskaźniki są następnie „umieszcza
ne” na 14-bitowej szynie adresowej
VIC jako bity 3 do 10. Tworzony jest
w ten sposób adres pierwszego bajtu
definicji danego znaku. Użytkownik
108
ADRES DEFINICJI
ZNAKU ł-IVTWftRZANV PRZEZ WIC
I A13 | r iI 2
t . Ali. | A JO | A09 | Ą08 0T , ftoe, AQ5
j f
t
,
ftQ4, 003
,
ft02 ( f 0 L ( ft00
lJ
f
-+-----»
--------I
--------i
--------1
--------1
IWI3IUi2|Uli|D7
|D6
I05
| & 4
103
|02
IDi
|D8
| R2|
Ri]
RS I
Rys. 1
może ponadto decydować o stanie Kolor kursora można też zmienić wpi
bitów 11 do 13 tego adresu, co daje sując kod koloru w lokację 646.
mu możliwość dowolnego wybrania
Blok pierwszy programu powoduje
obszaru pamięci znaków w zakresie wyświetlenie na ekran zestawu nr 1
16 KB skokami po 2 KB. Można też znaków ekranowych. Opcjonalnie
dokonać zmiany najstarszych bitów możemy wyświetlić kody ekranowe
(14 i 15) adresu efektywnego (tego, tych znaków (a nawet je wydrukować
który tworzony jest w multiplekserze) po niewielkim uzupełnieniu progra
w celu wybrania jednego z czterech mu). Przy wyświetlaniu proszę zwró
16-kilobajtowych bloków pamięci, cić uwagę, że wszystkie znaki w nega
który mą być adresowany przez VIC. tywie mają najstarszy bit równy 1 (ko
Najmłodsze 3 bity są zmieniane dy od 128 wzwyż).
sprzętowo przez tzw. licznik linii ob
W bloku drugim następuje przełą
razu (ang. raster counter). W ten spo czenie na drugi zestaw znaków ekra
sób wybierane jest kolejne 8 bajtów nowych. W rejestrze 24 układu VIC
definicji znaku. Ich bity zamieniane są uaktywniamy bit pierwszy (bit najmło
na impulsy elektryczne decydujące dszy przyjmuje się jako zerowy). Jest
o obrazie na ekranie. Rysunek 1 obra to równoznaczne ze stanem „1 ” jede
zuje nam 14-bitowy adres definicji nastego bitu adresu znaku. Rejestr 24
znaku generowany przez VIC. Bity pełni podwójną rolę. Na razie zapa
V11 do V13 pochodzą z rejestru 24 miętajmy, że jego bity 1 do 3 (najmło
VIC, bity D0 do D7 to kod pobrany dszy jest bez znaczenia), odwzorowu
z pamięci ekranu (wskaźnik znaku) ją się w bity 11 do 13 adresu definicji
a bity R0 do R2 są wytwarzane sprzę znaku. Zmiana 11 bitu to przesunięcie
towo przez licznik linii obrazu. Trochę o 2 KB. Znajdujemy się zatem w dru
to skomplikowane, nieprawdaż? Ale gim obszarze definicji. Ten sam sku
spójrzmy na program. Może przykła tek odnosimy naciskając jednocześ
dy pozwolą nam rozwiać wszelkie wą nie klawisze COMMODORE i SHIFT,
tpliwości.
a procedura dekodowania klawiatury
W linii 1070 zdefiniowany jest dokonuje zmiany tego bitu. Linia
adres bazowy układu VIC. Do jego 1250 programu spowoduje ponowne
rejestrów będziemy się odwoływać wyświetlenie znaków ekranowych,
wielokrotnie. W następnej linii jest z tym, że już z drugiego zestawu.
adres 14-go rejestru układu CIA. Tu W linii 1260 jest zerowany 11 bit adre
zmieniamy dwa najstarsze bity adresu su znaku (bit z rej. 24) - powracamy
danych dla układu VIC (tak - VIC!). do zestawu nr 1.
Wiemy przecież, że VIC ma tylko 14
Znaki o różnych kolorach tła
końcówek adresowych, a jego efek
tywny adres jest wytwarzany w multiO kolorze decyduje bajt (kod kolo
p ekserze. Utrudniało pewne sprawy, ru) znajdujący się w pamięci kolorów
ale na rarzie nie przejmujmy się. Nie (ang. colour memortf, która zajmuje
rra sytuacji bez wyjścia.
obszar od D 800h do DBFFh i składa
Popatrzmy także na blok z proce się z komórek 4-bitowych - półbajtów
durami. Pierwsza z nich dokonuje (ang. nibbleś) - mamy do dyspozycji
konwersji liczb dziesiętnych na binar 16 kolorów. Jej położenie jest niene. Wykorzystane jest to w następują zmienialne. Pamięć tę należy rozu
cej procedurze wyświetlającej nam mieć jako matrycę o wymiarach 40 na
kody ekranowe oraz kilku innych 25 komórek pokrywających się ściśle
miejscach programu. Mamy też pro z matrycą video. W trybie standardo
cedurę opóźniającą oraz do obsługi wym znaki mogą mieć dowolne kolo
klawiatury. Wróćmy jednak do po ry, jednakże kolor tła pozostaje jedna
czątku programu.
kowy dla wszystkich znaków, a decy
W linii 1130 wywołana zostaje pro duje o nim zawartość rejestru 33 VIC.
cedura systemowa ustawiająca po
W trybie kolorowym rozszerzonym
czątkowy stan rejestrów kontrolera (ang. extended background colour
obrazu, na wypadek gdyby stan ten modę) dla dowolnego znaku możemy
nie był taki, jak zaraz po załączeniu określić jeden z czterech kolorów tła
komputera. Następnie dowiadujemy widoczny w obrębie pola tego znaku.
się, które rejestry VIC służądo zmiany Jednak coś za coś. Pozostają nam
kolorów ekranu oraz ramy (obrzeża). tylko 64 początkowe znaki z każdego
M
TRV8IE
2-
PARA
BI TUM
Od
A—
Bi
5
iO
6~ i l
3
—
—
7
odwzorowują się w 14-bitowy adres
(zwany adresem wskaźników) jako bi
ty 10 do 13.10 młodszych bitów tego
adresu jest wytwarzanych sprzętowo
przez wewnętrzny licznik (tzw. licznik
matrycy video), który zmienia swoją
wartość w zakresie od 0 do 1023. Tak
odczytywanych jest 1 0 0 0 wskaźni
ków znakowych z komórek pamięci
ekranu oraz znajdujące się za nimi
wskaźniki
obiektów
ruchomych.
Dzieje się to kilkadziesiąt razy na se-
KOLOROM
1—
W KOLOR
YŚWIETLANY
KOLOR 33
(REJESTR TEA
KOLOR 3-4
(REJESTR TEA
KOLOR 35
(REJESTR TEA
( REJESTR7 SSi
«0
UIC)
o ic & gt;
ttfo
tj?c & gt;
WSKA§KiSdW
0 - 63
64 - 127
128 - 191
192 - 255
~
19a£JM8 C
E6(
WSKAŹNIKA ?NAKU (KODU EKRONOW
8
zestawu do wykorzystania. Dzieje się
tak dlatego, że dwa najstarsze bity
wskaźnika znakowego w pamięci
ekranu służą do określenia pocho
dzenia kodu koloru tła (zależność tę
przedstawiono w tabeli 1). Sześć po
zostałych bitów daje tylko 64 możli
wości. Tryb rozszerzony włącza się
przez uaktywnienie 6 bitu w rejestrze
17. co widać w linii 1330 programu.
Trzy pozostałe kolory tła (pierwszy to
kolor ekranu) określamy wpisując ich
kody do rejestrów 34, 35 i 36 układu
VIC (linia 1 2 9 0 -1 3 1 0 ).
Warto teraz po uruchomieniu pro
gramu wybrać opcję wyświetlania ko
dów ekranowych i przyjrzeć się ich
binarnym postaciom, obserwując
przy tym jak zmieniają się kolory tła
widniejących obok znaków.
Tryb znakowy wielobarwny
W tym trybie mamy możliwość zde
finiowania 4 kolorów w obrębie jed
nego pola znakowego. Ogranicza to
jednak pozorną rozdzielczość do po
łowy, ponieważ o kolorze decyduje
para bitów definicji znaku, wyświetla
na jako barwny punkt. Tryb ten nadaje
się tylko do znaków definiowanych
przez użytkownika, który musi
uwzględnić, że każdy bajt definicji
znaku daje teraz 4 punkty (jako pary
bitów) zamiast ośmiu. Tryb wielobar
wny można uzyskać uaktywniając 4
bit rejestru 22 (linia 1410).
Co ciekawe, można mieszać znaki
wielobarwne z normalnymi. Gdy naj
starszy bit kodu koloru (bit 3) w pa
mięci koloru jest '0 \ znak określony
wskaźnikiem w przystającej komórce
pamięci ekranu zachowuje się jak
w trybie standardowym, gdy zaś bit
ten je s t1 ’ to znak staje się wielobarw
1
ny. Za tę możliwość płacimy ograniczeniąm liczby kolorów do ośmiu
/ (trzy młodsze bity kodu koloru). Nasz
program demonstruje to dość obra
zowo, wpisując sukcesywnie kody
kolorów w pamięć ekranową (linia
1480) i wyświetlając równocześnie
ich binarne odpowiedniki na ekranie
Pozostałe 3 kolory (o pierwszym
•
'
m)
CU
u t r y b ie
Bmw
00
Ol
10
11
( * e b g ? R T^ tf?C & gt;
( r B I ^ R 7^ t J ł o
KOLOR 35 OIC)
(REJESTR TEA 142
KOLOR W LSB KODU
PRZEZ 3 YZNACZONY
W PAMIĘCI KOLORU
decydują 3 najmłodsze bity w pamięci
kolorów) określamy wpisując ich war
tości w rejestry 33 do 35 (jak poprzed
nio). Zależność interpretacji kodu ko
loru od pary bitów przedstawia tabela
2. UWAGA! Nie można jednocześnie
włączyć trybów wielobarwnego i roz
szerzonego.
Okna w pamięci komputera
Pamięć ekranowa jest jakby
oknem, przez które zaglądamy do
komputera i porozumiewamy się
z nim. Okno to nie jesttrwale ustalone
- można je przemieszczać dowolnie
w pamięci komputera. W celu wytwo
rzenia obrazu VIC musi mieć dostęp
do pamięci RAM (wskaźniki), do pa
mięci znaków (definicje) oraz pamięci
kolorów, choć te dwa ostatnie obsza
ry nie są normalnie odczytywalne dla
użytkownika. Z powodu wielopozio
mowej architektury pamięci Commodore 64, VIC jest połączony z tymi
obszarami poprzez dość złożone
układy logiczne. Zmieniając cztery
najstarsze bity (4 - 7) w rejestrze 24
możemy przedefiniować . położenie
pamięci ekranu krokami 1 KB. Bity te
M m ii
53281
53282
53283
w
kundę. VIC umieszcza przy tym na
swej szynie adresowej na przemian
adres wskaźnika i adres definicji zna
ku (omówiony poprzednio). Podczas
generowania jednego obrazu na
ekranie monitora przebiega wskaźni
ki znaków wielokrotnie (każdy wskaź
nik 8 razy), gdyż wiąże się to z wy
świetlaniem pojedynczych linii ekra
nu. Na rysunku 2 uwidoczniony jest
adres wskaźnika wytwarzany przez
VIC. Bity V10 do 13 pochodzą z rejes
tru 24, a bity L0 do L9 z wewnętrzne
go licznika.
Blok 5 naszego programu dokonu
je zmian obszaru pamięci ekranu
w obrębie początkowych 16 KB (linia
1580). Wpisując wartość dziesiętną
w rejestr 24 musimy mieć na uwadze
jego podwójną rolę - bity 1 do 3 służą
do zmiany obszaru definicji znaków,
bity 4 do 7 do zmiany obszaru wskaź
ników (pamięci ekranu) Przy ekranie
nr 0 obserwujemy odwzorowany na
ekran, „ruchliwy " obszar roboczy
komputera (nie należy weń inge
rować!).
Rys-
2
ADRES MSKA2NIKA ZNAKU W ARZANV PRZEZ M
VTM
IC
!Aj 3 I Ai 2 I Ai 1 I A10 i A()9 I
-+ -+
-
-+ H
- h
Af)8 | A07
I A9C
I
AOS 1A04 I AB:) 1A
-i------- i------ 1
--------1
--------1
------- i---- • i-------1 :— t-------- !
—
—
l u i s i u i z i u H i u i u i L u sus ie t il g i l .s u -4 I I 3 l L (I.1 11.0 I
...
:M - \-'h I7 " O “
- -. .
- ..
109
Definiujemy własne znaki
r«ad».
188
101
102
103
104
105
108
107
106
108
118
r»M » dant dla Kodu naizynomao program •
«łat«
0. 30, 8,
8,
0,158, 50. 48
data
56, 48,
58,143, 34, 13, 147, 32
data
40, 67, 41,
74, 74,141, 141,141
data
92, 85,
78,145, 145. O
,
O O
,
data 183. 5.182. 3.133.251.13-4.252,3188
data 2-4,180. 18,177. -43,103,180,2-41
data 231,170, 82, 62, 0,126, 82, 8
data
82, 62. 18,202,208,2-4-4, 168, 50
data
66.173.212.132, 66,178, 8-4,16-4
data
68.173.212.133. 66,173,212,2-42,3057
111 data 208.103, 68,172,185,172,214.136
112 data
4.100,194,232, 97,243, 18,223
113 data 208, 38. 0,238,188. 82,128,148
114 data 252, 66.128, 84,232, 81,232, 80
115 data 112.144, 20,230,212, 14,133, 83,5526
116 data 222, 35,230,194,125,222,163,102
117 data 184,126, 84, 64,230,194,126,194
116 data 145,222, 64,102,194,255,140,180
119 data 130, 66,145, 00,131.216,253,200
128 data 254,164,255,200,145,196.136,250,6638
121 data 229,229;i36,234,210,i28, 4,131
122 data 194, O, 84,208. 85,208, 86.144
123 data
20,230, 81,240, 85,208, 0.144
124 data
20,238, 8.1,129, 84,164,183,206
125 data
63,245,101,136,123.144,208,254, 5630
126 data 210.120,148,254,194,128,212,128
127 data 184,253,212.146,194,254,209,228
129 data 144,132,238,172,212,200,144,233
129 data 255,212,201,144,233,25S, 81,133
130 data 13Ś,144,232,244,188,144,232,144,7611
131 data 14S.242. 81,255,116,222, 93,230
132 data 144,233.127,232,123,209,128,222
133 data
0-240,206,129,132,206,128,132
134 data
78,128. 5,206.128,133,206,143
135 data 230,206,128,231,116,232,244,209,6603
136 data
90,222. 53.252,206,255,101,101
137 data 104,123,209,125, 77, 81, 64. 54
138 data
O
, 1, 83, 99,120, 29,101, 94
139 data
59, 1,100, 11,104, 6,212, i
140 data
66,125,212,138, 66,254,162, 8,4169
141 data 152,219,152,146, 52.168, 66, 83
142 data
10.246, 83, 74, 11,248, 68
143 data 144, 65, 16.154. 76,173,106,178
144 dat*a 96 , 14, 74,1G7,112,211, 80, 11
145 data 166, 64,217,203, 82. 1, 10,141,4331
90, 27,185,193, 90, 5.186, 18
146 data
147 data
7, 27, 4,187, 91, 1,187, 83
148 data 248, 11.247, 27, 0,i87, 91, 43
143 data 160, 83, 12, 11,249, 27, 49,161
150 data
29, 17, 4,193, 11.248, 12,253,3761
151 data
4, 64,
1, 9,247, 9,230
152 data
98,247, 34,250,144,161,242,205
153 data 249.205,253, 77,248,200, 4,161
154 data 223,192,152.157,132,156,168,156
155 data 168,156,184, 15G,184,136.200,156,6887
156 data 200,136,216,156,216,136,232,156
157 data 232.156.248.156.248.156, 8,156
138 data
8,156, 24,156, 24,136, 40,156
139 data
40.136, 56,156, 72,156, 88,1*56
160 data 104,156,120,156,136,156.152.156,5584
161 data 168.156.184.156,
O,166, 96,182
162 data 192,166,176,176, 16,166,192,180
163 data
96,166,144,182,160,166,128,182
164 data 144,166, 6,180,224,166,206,176
163 data 208,166,1T6,100.112,166.208,180,6256
166 data
64,166, 64,182. 0,182,182,182
167 data
16,182, 96,182,160,162.144,182
168 data 224,182.206,182.112,162, 34. 34
169 data
28, 84,100,138,166.160,130,174
170 data
64,160,158,152,166,130,146,134,5512
171 data 144, 64,180,156,138.150,114,174
172 data 64,116, 26, 26, 64, 86, 32, 94
173 & lt; fa t a
16,216,144,219, 16,213, 16,220
174
16,215, 16,214,144.219,144,211
173 data
16, 45, 16,238,.16, 64,144,212,4640
176 data
16.224,144.174, 18,237, 16,110
177 data 144,210, 70, 70, 9, 14,216,142
178 data 222.142,216.142,219, 14, 85, 14
179 data
92, 14, 87, 14.214.A42. 91, 14
180 data
63,142, 45,142,238,142,212,142,4680
181 data 212,142, 96,142, 48,142,237,142
182 data 238, 14,210,186,190.144, 20, 33
183 data 148. 16,229,160, 33,162,185,144
184 data 229.216,162,169,173, 34, 37, 39
185 data 171, 41, 37, 36, 16,149,144,152,5076
186 data 156.156,155,134, O 16, 99,102
.
167 data
12. 30,179, 63. 51, 51, 51. 6
188 data
3, 28,179, 48, 48,179,158, 8
109 data 191, 48. 48, 60, 48,178, 62,131
190 data 176,176,178,168,176,176,191,128,4857
191 data
24,179,187,191.183.179. 51, O
O,
9,
data
• ••
: •
■
•
•• •
• -• •
■
Dane określające kształt znaków
ekranowych (definicje) znajdują się
w pamięci ROM i nie można ich tam
zmienić. Nic nie stoi jednak na prze
szkodzie aby przenieść oryginalne
definicje do RAM i tamże dokonać
zmian tub nawet stworzyć całkowicie
własne znaki. Wielokrotnie, np.
w grach, obserwujemy unikalne kroje
iiter. Jak to zrobić? Popatrzmy na
blok 6 programu.
Po wydrukowaniu na ekranie całe
go zestawu znaków zmieniony zosta
je obszar definicji znakowych (linia
1670). Musimy zdać sobie sprawę
z faktu, że VIC traktuje obszar pamięci
od 1000h do 1FFFh jako komórki od
D000h do DFFFh wskutek zamiany
adresów przez multiplekser. Stąd jeśli
w rejestrze 24 po włączeniu kompute
ra znajduje się wartość dziesiętna 21
(1 x 16+5), to oznaczałoby to pobiera
nie definicji znaków od piątego kilo
bajta począwszy (czyli od 1000h).
W rzeczywistości następuje transfor
macja tego adresu w sposób powyżej
opisany (adresowany jest obszar od
D000h - generator znaków w ROM).
Od adresu 2000h do 3FFFh (czyli do
końca pierwszego bloku 16 KB) VlC
zachowuje się już „normalnie” . War
tość 30 widoczna w linii 1670 ozna
cza 1 x 16 + 14, Zatem od 14 kilobajta
zaczynają się nasze nowe definicje,
a pamięć ekranu zaczyna się od
pierwszego kilobajta (od komórki
1024). Nowa pamięć znaków wypeł
niana jest początkowo losowymi war
tościami - obrazy znaków się zama
zują. Następnie z pamięci znaków
ROM definicje są przepisywane w no
wy obszar - znaki powoli znów stają
się widoczne. Aby tego jednak doko
nać należy wyłączyć przerwania sys
temowe (linia 1710) przez zatrzyma
nie zegara znajdującego się w ukła
dzie CIA, a wywołującego przerwanie
co 1/60 s, oraz „odsłonić” piętro pa
mięci, na którym znajduje się ROM
definicji znaków (linia 1720). Pod
adresem 1 mamy port procesora ste
rujący konfiguracją pamięci. Po prze
niesieniu definicji uaktywniamy po
nownie obszar wejścia/wyjścia („za
słaniając” tym ROM znaków) i prze
rwania. Teraz możemy wykonać do
wolne zmiany w znakach. Adres zna
ku obliczamy następująco: adres po
czątku obszaru definicji + kod ekra
nowy 2 naku razy 8 (linia 1800). Pro
gram zmienia znak spacji na inicjały
autora, wpisując definicję odczytaną
z linii DATA na końcu programu.
Opisane rozwiązanie jest najprost
sze, ale o tyle niedogodne, że nowe
definicje znajdują się w pamięci pro-
szy bit adresu (V13) zmienia sam
użytkownik, co daje mu możliwość
1 9 2 data
1 9 3 data
decydowania o wybraniu położenia
194 d a la
pamięci ekranu w obrębie 16 KB sko
1 3 5 dala
kami po 8 K8. Bit ten pochodzi z reje
1 3 0 dala
1 9 7 dala
stru 34 (bit 3). Jeśli jego stan jest ’0 \
1 9 8 dala
to VIC odczytuje początkowe 8 KB,
1 9 3 dala
20© dala
jeśli T - to końcowe 8 KB bloku. Jak
dala
201
już wiadomo, także i blok pamięci
202 dala
2 0 3 dala
możemy wybrać. Decydują o tym dwa
2 0 - 4 dala
najmłodsze bity rej. 14 układu CIA
2 0 5 dala
readtf .
(Uwaga! Są aktywne jako zera). Ma
my oczywiście cztery takie bloki po 16 .
KB. Pamiętajmy, że zmieniając blok
gramu i jeśli ten wraz ze zmiennymi poziomo i 2 0 0 pionowo. Odwzoro pamięci przedefiniowujemy też pa
przekroczy objętość 12313 bajtów, to wanie pamięci w ekran monitora jest mięć ekranu i znaków. Trzeba także
uważać, by umieścić pamięć koloru
uszkodzone zostaną dane dla na teraz następujące: każdy bajt tworzy
szych znaków. Luksusowe rozwiąza linię złożoną z 8 punktów, pierwsze 8 poza obszarem grafiki (rej. 24 - cztery
nie prezentuje program drugi, gdzie bajtów tworzy kwadratowe pole (są starsze bity). By zrobić to wszystko,
cała pamięć programu pozostaje wol ułożone jeden pod drugim) po czym wystarczy nam jeden rozkaz POKE
na, a sam kod zajmuje tylko 1/2 KB następne 8 tworzy pole położone
(linia 1880).
Jeśli teraz przyjmiemy lewy górny
i nie koliduje w zasadzie z żadnym obok w tej samej linii, itd. (rysunek 3).
Obszar pamięci, który dotychczas
róg ekranu za początek układu
innym programem.
służył za matrycę wskaźników znako współrzędnych (jest to początek pa
wych, teraz przejmuje funkcję pamię
mięci ekranu), to umieszczenie na
Nareszcie grafika
ci kolorów.
ekranie punktu (bitu w pamięci)
Przyjrzyjmy się adresowi genero
0 współrzędnych X i V wymaga obli
Większość Czytelników zapewne
czeń uwzględniających nieliniowość
odetchnie teraz z u lg ą - nareszcie coś wanemu przez VIC w trybie graficz
wspomnianego odwzorowania. Do
konkretnego. Wierzę jednak, że opi nym (rysunek 4). Najmłodsze trzy bity
tego służy właśnie procedura rozpo
sane dotychczas zagadnienia pozwo wytwarza licznik linii ekranu (raster)
czynająca się w linii 2620. Fakt, iż
lą wielu osobom na urozmaicenie odczytując w ten sposób bajty w jed
nym polu. Licznik matrycy wideo, któ
napisana jest w języku BASIC zwalnia
swych własnych programów.
tempo jej wykonywania, lecz zarazem
Przejdźmy więc do trybu wysokiej ry poprzednio adresował wskaźnik
rozdzielczości (ang. high resolution znaków, teraz generuje bity A3 do A12 dobrze uwidacznia kolejne etapy ob
modę). Jego włączenie polega na adresu. To umożliwia odczyt kolej
liczeń.
Cały ekran możemy podzielić sobie
uaktywnieniu 5 bitu w rejestrze 17 VIC nych pól ośmiobajtowych ( 1 0 0 0 x 8=
logicznie na kwadratowe pola, jak to
(linia 1890). Trzeba jeszcze wybrać = 8 0 0 0 bajtów). Oczywiście licz
się ma w trybie znakowym gdzie jeden
obszar pamięci ekranu, który teraz nik matrycy zmienia swą wartość
znak zajmie jedno pole. Teraz trzeba
zajmie aż 8 0 0 0 bajtów, bowiem każ ośmiokrotnie dla tych samych' 40
nasz punkt X, Y zlokalizować w jed
dy punkt ekranu musi mieć swe logi pól w jednej linii tzn. tyle razy, ile
nym z tych pól. Po to w liniach 2640
czne odwzorowanie w pamięci RAM. zmienia się raster (8 linii na mo
1 2650 dzielimy współrzędne przez
Punktów tych mamy 6 4 0 0 0 : 320 nitorze dla jednej linii pól). Najstarosiem (każde pole jest o bokach 8 na 8
K A U W TRYBIE
punktów).
Następnie obliczamy,
O R O n n u n c J A PA M IĘCI E R M
w której linii w polu znajduje się
W YSO KIEJ R O Z D Z IE L CZOŚCI & lt; H I-R E S O L U T IO H & gt; .
punkt, wyodrębniając trzy najmłod
sze bity współrzędnej Y operacją AND
L E W Y G t SR H Y R*SG E K R A N U :
(linia 2660). Na koniec pozostaje nam
KOLUMNY:--------1 - - - - ------------ - ------------ 2- - - 3-------- 4 "
stwierdzenie, który to bit w odnalezio
nym bajcie. Trzeba nam do tego
-------------------.BAJT O .BAJT 8 .BAJT 16.BAJT...
.BAJT i .BAJT 3 .BAJT 17 . B
...............
trzech najmłodszych bitów współ
.BAJT 2 .BAJT 10.BAJT ±8.B
...............
rzędnej X. Bity liczymy od prawej do
.BAJT 3 .BAJT 11.BAJT 19.B
...............
lewej strony, a więc wartość tę należy
LINIA 1 .BAJT ■ .BAJT 12 . BAJT 20. B.. ITD.
*
odjąć od 7 (linia 2670). Punkt jest
.BAJT 5 .BAJT 13.BAJT 21.B
...............
.BAJT 6 .BAJT 1-4. BAJT 22 . B....................
zlokalizowany!
.BAJT 7 .BAJT 13.BAJT 23.B
...............
No tak, ale przecież wpisywać mo
-------------------.BAJT320.BAJT328.BAJT33G.B.........................
żemy do pamięci tylko całe bajty.
.BAJT321. BAJT329. BAJT337.B
...................
.BAJT322. BAJT330. BAJT338.B
...................
Trzeba znać też bezwzględny adres
.BAJT323. BAJT331.BAJT339.B
...................
tego bajtu. W linii 2680 obliczany jest
L I NI A . BAJT32-4. BAJT332 . BAJT348 . B . . ITD ,
2
adres punktu względem początku pa
. BAJT32S. BAJT333. BAJT341.B
...................
. BAJT326. BAJT334.BAJT342. B
................
mięci ekranu graficznego, a w linii
.BAJT327.BAJT335.BAJT343.B
...................
2690 adres efektywny. W linii 2 7 0 0
wytworzony bajt z naszym punktem
(tyłko jeden bit równy 1) jest sumowa
& gt; RES DANYCH EKRANOWYCH W T R Y B I E G R A F I C Z N Y M
ny logicznie z bajtem w pamięci, który
mamy zamiar zapisać, tak by nie wy
* 1 3 | A 1 2 I A l i I A l O ł A 0 9 I A 0 8 I A 0 7 I A 0 6 I & lt; *65 1 0 8 4 1 A 6 3 I A Q 2 I f i 8 1 I f t 8 B I
kasować pozostałych punktów w linii
*13 |L9 IlT I lT !lG ! lS 'lL4 ! L3 !l2 '.LI ! l0 ! Ra! R I R M (bitów w bajcie).
1
«
3,
28, 3 1 ,1 7 9 , 3 1 ,1 7 9 ,
30,
0
3 ,1 5 0 ,1 7 9 ,1 5 8 ,
3,
5 1 ,1 5 8 ,
0
1-40, 6 3 ,
3,
8, 1 2 , 2-4,191,
O
8, 63,
19,
6,1-40,
2 4 ,1 9 1 ,
0 .3 1 1 1
158,
3 3 , 2 8,1-46, 1 4 ,1 6 1 ,
30,
8
128,
0,
3 0 ,1 3 1 ,1 5 9 ,
5 1 ,1 5 8 ,
3
1 3 4 .1 3 2 ,
30, 4 8 ,1 7 6 ,
4 8 ,1 5 8 ,1 2 8
0 ,1 2 8 ,1 5 8 ,
51, 63,
48, 30,
3
0,
2 8 ,1 4 0 ,1 4 2 , 2 8 .1 4 0 ,1 5 8 ,1 2 8 .3 3 2 9
12,
8 ,1 9 0 ,
5 1 ,1 7 9 ,
51, 51,
0
6,
4 ,1 5 8 .
51, 51,
51, 30,
0
1 3 4 .1 3 2 ,
3 1 ,1 7 8 ,1 5 8 ,
3 .1 9 0 ,1 2 8
1 4 0 ,1 2 8 ,1 9 1 ,1 3 4 ,1 4 0 ,1 5 2 ,1 2 6 ,
0
24,
1 6 .1 2 6 , 12, 24,
4 8 ,1 2 6 ,
0 ,3 2 3 2
C
IliźU
flIźiŁ łiI.Ł
IL
.JŁ
flJB tQ L K _L _ ciU X
_ d
Oy _I£jy.R L
O
R
ijm H JLI_tgJ1V M „M £JJllŁQ X J!18i}MVt!
PARń
D It TtiW
0O
01
±o
11
m v s h ie t l a h v
KOLOR
& lt; R & Sfeg?RTS3 S?c & gt;
53281
& S M m K£ d U f t * S
E M M 68
P 8 fe 8 8 j? 8 R Egbe8K u
w m tu
Aby rozpocząć rysowanie trzeba
przygotować ekran wysokiej rozdziel
czości. W tym celu wyzerowujemy ca
łą pamięć ekranu (linia 1910) oraz
wybieramy kolor tego ekranu oraz ko
lor rysowanych punktów. W każdym,
wspomnianym już polu 8 punktów
możemy uzyskać tylko jeden kolor tła
i jeden kolor punktu. Do tego wyko
rzystane są bajty z pamięci wskaźni
ków, czyli z tego obszaru, który służy
za pamięć ekranu w trybie znakowym.
Cztery młodsze bity (młodszy półbajt)
decydują o kolorze punktu opisanego
bitem ’0 ’ (zazwyczaj tło), a cztery sta
rsze o kolorze punktu T (grafika).
W linii 1920 cała pamięć wskaźników
zapisana zostaje wartościami równy
mi 15, co oznacza szare tło (kod 15)
oraz czarny ,,rysik " (0 x1 6 ; zero jest
kodem czarnego koloru). Potem na
ekranie ukaże się po prostu sinusoi
da. Dla każdego punktu wywoływana
jest w linii 1950 procedura obliczają
ca współrzędne.
Istnieje możliwość uzyskania do 4
kolorów w jednym polu, lecz nie za
darmo. Dokładność horyzontalna
zmniejszy się o połowę (160 punk
tów). Ten właśnie tryb graficzny wie
lobarwny włączony jesf w linii 1980
poprzez uaktywnienie bitu 4 w rejes
trze 22. Teraz każdy punkt na ekranie
to para bitów w pamięci ekranu. Za
leżność interpretacji kodów kolorów
od stanu tych bitów ukazuje tabela 3.
W liniach 2 0 0 0 do 2 0 2 0 tryby wielo
kolorowy i graficzny są kasowane,
a „ekran " powraca na swe dawne
miejsce.
Płynny przesuw ekranu
Często drażni nas zapewne skoko
we. przesuwanie zawartości ekranu
(ang. scrolling) podczas listowania
programu. Przydałoby się płynne
przesuwanie, podczas którego moż
na by coś zobaczyć.' Czytelników
umiejących progamować w asemble
rze zachęcamy do eksperymentu.
11 2
mmi
su, skłaniającego nas do działań dale
kich od determinizmu.
Video Interface Controller daje tu
szerokie pole do popisu. Przerwanie
może być wywołane sygnałem z pióra
świetlnego, kolizją dwóch obiektów
ruchomych lub obiektu z tłem, oraz
ustaloną wartością licznika linii (rester). Licznik ten można wykorzystać
do niezwykle ciekawych efektów, jak
zwielokrotnienie obiektów rucho
mych
(przykład
prezentowano
w „M T " 3/86), kolorów ramy i tła, do
płynnego przesuwu ekranu oraz ste
rowania procesora współbieżnymi.
Przykład w języku BASIC, jak to się
robi, daje blok 8 programu. Płynny
Piszemy po polsku
przesuw jest możliwy tak w poziomie,
jak i w pionie w dowolnym kierunku.
Zmorą naszych komputerowych te
Korzystamy tutaj z rejestru 17 dla kstów (np. komentarzy do progra
przesuwu pionowego i rejestru 22 dla mów) są dziwolągi słowne złożone
przesuwu poziomego. Konkretnie z liter pozbawionych ogonków i kre
chodzi tu o trzy najmłodsze bity sek. Ponoć na niektóre komputery są
w każdym z tych rejestrów, podczas już zestawy polskich liter, ale nie sły
gdy pozostałe nie mogą być zmie szałem o takim na C64. Nie mogąc
nione.
dłużej patrzeć na sformułowania
Aby przesuwanie w poziomie było w rodzaju „pętla opozniajaca " ułoży
możliwe trzeba jeszcze wyzerować bit łem program „Polskie znaki” .
3 w rejestrze 22. Ekran się wówczas
Pozwala on na pisanie polskimi li
zwęża, a raczej pierwsza i ostatnia terami zarówno dużymi jak i małymi,
kolumna znaków zostaje przysłonię a także ich negatywami. Polskie litery
ta. W tych przysłoniętych kolumnach znajdują się w obydwu zestawach
umieszczamy dane, które mają być znaków ekranowych. Do dyspozycji
przesuwane. Podobnie przy przesu jest też znak paragrafu. Program po
wie pionowym bit 3 w rejestrze 17 uruchomieniu nie korzysta w ogóle
musi być równy 0. Dzieje się to właś z pamięci programu BASIC. Egzystu
nie w linii 2090. Przysłonięte zostają: je od adresu CC00h do DE00h (1/2
pierwsza i ostatnia linia ekranu, KB). Ma on jeszcze jedną właściwość,
w której wyświetlany jest napis „prze a mianowicie daje możliwość pracy
wijanie ekranu " . Wartość trzech naj na dwóch ekranach. Naciskając jed
młodszych bitów rejestru 17 zostaje nocześnie klawisze CTRL i Z (trzyma
ustawiona na maksimum, a następnie jąc wciśnięty klawisz CTRL naciska
zmniejszana w pętli z małym opóźnie my Z) włączamy ekran, którego pa
niem czasowym. Daje to w efekcie mięć znajduje się od C 800h do
przewijanie z dołu do góry. Ten cykl CBFFh. Na tym ekranie widoczne bę
się powtarza.
dą polskie litery. Ponieważ litery te są
Trwa to pół minuty i program się „wstawione " zamiast niektórych zna
kończy.
ków graficznych, stwarza to tę niedo
Taki program w języku BASIC wy godność, że nie możemy owych zna
klucza oczywiście możliwość zasto ków używać czy w ogóle oglądać.
sowania go do listowania. Równo W tym celu trzeba się przełączyć na
czesne współdziałanie dwóch pro zwykły ekran 04OOh do 07FFh) przy
gramów możliwe jest wtedy, kiedy je ciskając jednocześnie klawisze DTRL
den z nich znajduje się pod obsługą i W. Teraz w miejsce polskich znaków
przerwań. Mam tu na myśli systemo widoczne będą znaki graficzne. Jed
wą procedurę listującą i program do nego z ekranów można też używać
płynnego scrollingu, który musi być jako notatnika. Jeśli działanie progra
w kodzie maszynowym i działać mu zostanie przerwane poprzez RUN/
w przerwaniach.
/STOP i RESTORE a jednocześnie
VIC i przerwania
Zwykle największa siła komputera
uwidacznia się przy korzystaniu
z przerwań, choć niektórzy progra
miści uważają to za przekleństwo lo
uprzednio włączony był „ekran pol
ski " , to zniknie nam kursor. Trzeba
sprowadzić go na właściwe miejsce
komendą POKE 648,4. Przełączenie
ekranów następuje podczas przerwa
nia, a więc można to zrobić nawet
przy działającym innym programie
I
T ftu i ic f t w a r t o ś c i D
_Q_zrnf»H PB..a.z.ft & u
P ftM IE C X E K R6MAJ_SJ»f)—E-B..,— " P O ł-S K IE - ZHńK V ‘.
PO K E
z a
^
n
PO K E
5 3 2 7 2 ,
6 4 8 ,
Ga m 1 3 2
*4
C O 0 0
-
C 3 F F
C 4 6 0
-
C 7 F F
2 0
1 9 6
C 8 0 0
-
C B F F
3 6
2 0 0
C C 0 0
-
C F F F
5 2
20-4
M
Z
ZA K R E SU
sg??;fK
§Eif M 8 iK irŁ iiłM ie P ^ Z E R W f t H .
2 97
2 9 8
2 9 9
3 00
3 8 i
3 0 2
3 0 3
3 8 4
3 05
3 0 6
3 0 ?
3 08
309
3 10
3 11
312
313
31-4
315
3 1 6
3 1 ?
318
3 19
320
321
3 2 2
323
3 2 4
3 25
3 2 6
327
3 28
329
3 30
331
332
3 3 3
3 3 4
3 3 5
336
3 37
REA
REM
TEN
L O A D E R G E N E R U J E GOTOWY KOD MASZYNOWY
REM "
'P O L S K IE
Z N A K I ' UR UCHAM IAN Y KOMENDO
RUN
R E M -------PC = 49.152
K= 0
PRIN T
CHRS & lt; 1 4 7 & gt;
FOR L = 1 8 1
TO 2 0 5
: K= K+i
PR IN T
C H R $ & lt; 1 9 & gt; ; "
L.INIO
" ;L
FOR D - 0
TO 7
READ X
IF
X & lt; & gt;
IN T & lt; X & gt; THEH P R IN T
" B L flD ! " :ST O P
POKE P C ,X
P= & lt; P
O R X & gt; A N D N O T & lt; P A N D X & gt;
S«S+X
S L —S L • X
PC=PC+1
NEXT D =
IF
K & lt; 5 THEN
315
READ P S
: K* =0
IF
PS
SL THEN S L - 8 :
GOTO 3 1 5
PRIN T
"
BLAD W L I N I A C H :
; L - 5 ; "
DO " ; L : S T O P
IF
L O P E E K (6 3 )+ 2 5 6 « P E E K (6 4 )
T H E N P R I N T ” B k AD ! “ : S T O P
IF
P E E K & lt; P E E K & lt; 6S )t2S 8»P E E K & lt; B 6) & gt; & gt; 0
TH ENPRIN T”
B L A D ! " : STOP
NEXT L
IF
P 0 1 2 8
THEN P R I N T "
BLAD P A R Z Y ST O Ś Ć I ! " : STO P
IF
S O 1 O 4 0 7 8
THEN P R I N T "
BLAD SUMY K O N T R O L N E J ! " : S T O P
PR IN T "
OK!
DOBRZE P R Z E P IS A Ł E Ś
D A N E . "
PR IN T”
Z A C H O W A J L O A D E R HA T A Ś M I E L U B D Y S K U ! " : S T O P
PRIN T
C H R S (1 4 ? & gt; ; "
GENEROW ANIE PR O G R A M U . "
INPIJT "
TAŚMA CZY D Y SK IE T K A
& lt; 1 LUB 8 & gt; " ; S A
NS=“ PO LSK IE ZN A K I.O K " :O L =LEN & lt; N $)
FOR
I» 1
TO Dl
POKE 8 2 7 + I , A S C & lt; M I D S & lt; H S , I , l & gt; )
NEXT
REM
P O K E 7 8 0 , DL
POKE 7 8 1 , 6 0
POKE 7 8 2 , 3
SYS 6 5 4 6 9
: REM PARAM ETRY NAZWY.
POKE 7 8 0 , 0
: POKE 7 8 1 , SA
: POKE
7 8 2 ,1
SYS 6 5 4 6 6
REM PARAMETRY Z B IO R U .
POKE 2 5 1 , 1
= POKE 2 5 2 , 1 9 2
: POKE 7 8 0 , 2 5 1
POKE
7 8 0 ,2 5 1
POKE 7 8 1 . 7 2
= POKE 7 8 2 , 1 9 5
PR IN T "
ZA PIS
NA P A M I Ę C I
ZEWNĘTRZNEJ
: " ;S A
SYS 6 5 4 9 6
REM SAME
SYS 6 4 7 3 8
:REM KONIEC
OY.
r e a d y .
±0 reM "
11
±■4
15
16
17
18
19
20
21
22
r e a
Z e s t a w
C
r e m "
r e w "
r e w "
r e w "
r e w "
re w " '
r e w "
r e w ”
r e w "
r e w "
d y .
12 re w "
13 rew "
3i
A
p o l s k i c h
l i t e r
O M M O D G R E
C
P o l s k i e
ł
Y
»
ó
ś
ż
i
^
E
fc
N
G
C
2
2
3
z b i o r a c h
z n a R ó w
r e w e r s i e & gt; .
J a c e k
J e d r z e
l i t e r y
n a
Z E S T A W ł*2
:
( d u ż e
i i t e r y / t * a Jr e
A
C
E
L
N
G
COMM
SHIFT
~
COMM
-
C
2
S.
r
S
C 0 MM
SHIFT
—
SHIFT
SHIFT
SHIFT
SHIFT
COMM
/
/
/
/
/
/
/*
/
/
/
—
—
COMM
COMM
COMM
COMM
COMM
/
/
/
/
/
l i
C
C4
t e r v
£
£
n
i
A
;
H
h
- ,
e
ś
H
1 9 8 6
k l a w i a t u r z e
&
ć
e
;
A
C
E
L
e k r a n o w y c h
jo w s k i
-*
Z E S T A W Hi.
& lt; ci u ± e
l i t e r y / z n a k i
A
ć
E
E
N
K o m p u te r
6 - 4 .
e
C
w o b y d w u
& lt; t a k ż e
w
& lt; c & gt;
n a
ż
*
& lt; C-= & gt;
COMM
COMM
COMM
COMM
COMM
COMM
COMM
COMM
C O MM
COMM
/
/
/
/
/
/
/
/
./
/
a
c
4?
1
n
o
/
/
/
/
/
O
S
s
Z
y
0
g r a f i c z n e )
COMM
COMM
COMM
COMM
C 0 MM
Z
V
e
& lt; i j & gt;
(np. w języku BASIC). Niektóre pro
gramy istniejące w postaci kodu ma
szynowego zmieniają wektor przerywań, co spowoduje brak możliwości
przełączania, lecz jeśli nie kasują
kontrolera obrazu, to mogą współ
działać z ,,Polskimi znakami” . W ta
kim przypadku należy uruchamiać ta
ki program przy włączonym „polskim
ekranie” . Jedynym ograniczeniem
jest zajmowanie przez ekran pamięci
od C 800h do CBFFh - jest to obszar
poza zasięgiem interpretera BASIC.
Ekran można dowolnie przemiesz
czać w zakresie od C 0 0 0 h do CFFFh
jeśli zajdzie potrzeba. Wartości dzie
siętne, jakie należy wówczas wpisać
w rejestr 24 VIC przedstawia tabela 3.
Równocześnie wymagana jest zmia
na tzw. licznika strony pamięci edyto
ra ekranowego, co także uwzględnio
no. Obie komendy należy napisać
w jednej linii i egzekwować jedno
cześnie.
W programie nie umożliwiono wyj
ścia na drukarkę, gdyż efekt jest uza
leżniony od jej typu. Ułożyłem wersję
tego programu dla drukarki Brother
1009 (powinna działać też na drukar
kach Epson), za pomocą której wy
drukowane zostały listingi, oraz ry
sunki i tabele. Litery drukowane są
w trybie graficznym drukarki jako tzw.
profile binarne. Program, który otrzy
mują Państwo do dyspozycji jest ge
neratorem właściwego programu
„Polskie znaki” , napisanego w asem
blerze. Należy go przepisać bez jaki
chkolwiek zmian, a następnie utrwa
lić na taśmie lub dyskietce jeszcze
przed uruchomieniem, by uniknąć
utraty programu. Program sprawdza
poprawność przepisania kodu ma
szynowego. Każdy błąd jest sygnali
zowany. Liczby czterocyfrowe to su
my kontrolne dla grup linii. Gdy nie
zostanie wykryty żaden błąd, proce
dura ładująca utrwala w pamięci ze
wnętrznej gotowy program w kodzie
maszynowym „Polskie znaki OK” ,
który dopiero jest właściwym progra
mem użytkowym. Ląduje się on szyb
ko i uruchamia błyskawicznie. Można
zeń korzystać przy pisaniu własnych
programów i komentarzy do nich.
Przy przepisywaniu programu ła
dującego proszę bardzo uważać przy
liniach od 329 do 336, gdyż wystąpie
nie tam błędu może zniweczyć cały
efekt. Także na pytanie programu
„Taśma czy dyskietka” należy odpo
wiedzieć bezbłędnie (program nie
kontroluje poprawności): 1 - w wy
padku nagrywania na taśmę, 8 - na
dyskietkę.
A obok instrukcja posługiwania się
programem „Polskie znaki” .
Jacek Jędrzejowski
113
Pomiędzy Sinclairem a Commodore
Roland Wacławek
2X Spectrum - najpopularniejszy mikrokomputer
w Polsce - nie stwarza wielu problemów dla tzw. telegraczy - wystarczy im najprostszy magnetofon i byle jaki
telewizor. Zwolennicy ambitniejszych zastosowań Spec
trum napotykają jednak na duże problemy: komputer ten
nie ma wbudowanych na stale żadnych interfejsów! Dość
droga przystawka Interface 1 także nie pozwala dołączyć
dowolnego urządzenia, lecz tylko te ze złączem V.24
(RS232). Bez interfejsu można dołączyć tylko najprostsze
drukareczki ZX Printer i Seikosha GP 508, drukujące na
wąskim papierze (ZX Printer - na drogim i trudno dostę
pnym papierze metalizowanym). W znacznie lepszej sytu
acji są użytkownicy sprzętu marki Commodore. Do C-64,
C-128, C-12/116 i Plus 4 są dostępne liczne urządzenia
peryferyjne. Co więcej, osprzęt do komputerów Commo
dore jest względnie tani - tańszy od analogicznej klasy
osprzętu innych firm. Oto przykład: drukarka MPS801 do
C64 kosztowała pod koniec marca 1986 r. w RFN ok. 290
DM. Bardzo do niej podobna (pod względem mechanicz
nym identyczna) Seikosha GP500AS doZX Spectrum była
do nabycia za ok. 490 DM. Do połączenia MPS801 z C-64
wystarczy po prostu dostarczony przewód, adoGPSOOAS
potrzebny jest jeszcze kosztowny Interface 1...
Wielu posiadaczy Spectrum chętnie skorzystałoby
z atrakcyjnych urządzeń peryferyjnych do C-64. W klu
bach informatycznych bardzo pożyteczna byłaby też
możliwość korzystania przez różne komputery ze wspól
nego osprzętu. Jest jednak problem. Otóż wszystkie stan
dardowe urządzenia zewnętrzne Commodore posiadają
bardzo nietypowy, szeregowy interfejs IEC-625 (inaczej:
IEEE-488). Właściwie zamiast: interfejs, należałoby po
wiedzieć: magistrala, bowiem do interfejsu można dołą
czyć wiele różnych urządzeń, z których każde posiada
własny adres. Część linii służy przy tym do przesyłu
informacji w obydwu kierunkach - od komputera do
urządzenia i na odwrót.
W osprzęcie profesjonalnym stosowany jest pierwotny,
równoległy wariant IEC-625: każdy sygnał (bit w bajcie,
słowie itp.) przesyłany jest oddzielnym, zarezerwowanym
dla niego przewodem, co gwarantuje szybką transmisję.
Komputery domowe Commodore I osprzęt do nich mają
natomiast szeregową wersję IEC-625. Bity są przesyłane
jeden po drugim, transmisja jest więc znacznie wolniej
sza. Do przesyłu danych wystarczają jednak oprócz masy
tylko trzy linie. Pozwala to radykalnie uprościć interfejsy
i zmniejszyć ich koszt. Tańsze są złącza wtykowe, przewo
dy łączące itd.
Co zrobić, aby urządzenia z interfejsem IEC 625 dołą
czyć do komputera innej marki niż Commodore? Wystar
czy wyposażyć go w odpowiedni interfejs i napisać pro
gram obsługujący transmisję według protokołu (zbioru
zasad transmisji) IEC-625. Jest on dość prosty, gdyż musi
dysponować tylko trzema niezależnymi wyjściami i dwo
ma wejściami (oba wejścia są połączone z dwoma wyj
ściami) z tym, że wyjścia muszą być typu OC (open
collector). Sposób elektronicznej realizacji interfejsu jest
dowolny. Przykład wypróbowanego, uniwersalnego, sze
regowego interfejsu IEC-625 dla ZX Spectrum znajdą
Czytelnicy w artykule Grzegorza Zalota w tym numerze.
Interfejs ten posłużyłam do przyłączenia printera/plottera VC1520, zaś w następnych odcinkach - do połączenia
z ZX Spectrum drukarek MPS801 i MPS803 oraz stacji
dysków VC1541. Najpierw jednak poznajmy zasadę pracy
magistrali szeregowej IEC 625.
Wszystkie urządzenia korzystające z magistrali przyłą
czone są do niej równolegle. Stanem aktywnym (logiczną
jedynką) jest niski poziom napięcia: 5V = 0 lub „ L '\
OV=,,1 " lub „H ” . Ponieważ wyjścia są typu OC, magistra
la realizuje przy okazji sumę logiczną. Stan 0 (5V) wystąpi
na danej linii tylko wtedy, gdy każde z wyjść dołączonych
do tej linii jest też w stanie 0 .
Uprzywilejowanym użytkownikiem magistrali jest mi
krokomputer (MIKO), sterujący przepływem informacji
w systemie. Każde z urządzeń może odgrywać rolę NA
DAWCY lub ODBIORCY. Jedna z tych ról przypadnie
zawsze MIKO, druga - jednemu z urządzeń zewnętrznych
(UZEW). Każde z nich ma stały numer (adres), którym jest
liczba od 0 do 15. Nazwiemy go ADRESEM URZĄDZENIA
(ADRU). Drukarki mają ADRU 4 lub 5, plotter - 6, stacja
dysków -8 -1 1 .
Urządzenia mogą wykonywać swe zadania na kilka
sposobów, bądź pełnić równocześnie kilka różnych funk
cji. Plotter może kreślić znaki lub linie, stacja dysków zapisywać lub odczytywać informacje na przemian z róż
nych zbiorów, itd. Wygląda to tak, jak gdyby wewnątrz
każdego z urządzeń zewnętrznych (plottera, stacji) znaj
dowało się kilka „wydziałów” , z których każdy obsługuje
inny tryb pracy lub inny zbiór danych. Każdy z tych
„wydziałów " ma własny numer od 0 do 15, który nazwie
my PODADRESEM (PADR). ADRU i PADR mają się więc
do siebie tak, jak numer centrali telefonicznej i numer
wewnętrzny abonenta. Przykładowo dla VC1520 PADR= 0
oznacza „maszynistkę” , czyli tryb tekstowy. PADR = 1 to
„kreśiarnia” , PADR=2 przedstawia komórkę do spraw
zmiany barwy pisaka, PADR=3 - referat wyboru wielkości
Przygotowanie transmisji —rozkaz ODBIERAJ
& gt;
—
A TN —p
I
r u
CLK— H
I
l
M
D ATA— L I
iM
C
im
m
o
M
-
„0
r
M
d
I
l
a ib
B
c
Pćzesył danych
..O ”
ATN ■
liter itd.
Po magistrali kursują dwa rodzaje informacji. Informa
cje sterujące, rozkazy, wysyłane zawsze przez MIKO po
przedzają (przygotowują) i kończą transmisje danych.
Przesył rozkazu jest sygnalizowany ustawieniem linii ATN
w stań 1. M ato na celu zaalarmowanie wszystkich UZEW, "
gdyż rozkaz może być skierowany do każdego z nich.
Drugi rodzaj informacji: dane, przesyłane są między MIKO
a uprzednio wybranym UZEW. W tym czasie pozostałe
UZEW znajdują się w spoczynku. Inicjatywa przesłania
danych wychodzi zawsze od MIKO, który najpierw „zesta
wia połączenia " , nakazując konkretnemu UZEW przygo
tować się do transmisji, a po przesłaniu danych - każe
temu UZEW „rozłączyć się” i przejść w stan spoczynku.
Ponieważ każde UZEW może być NADAWCĄ lub OD
BIORCĄ, potrzebne są cztery rozkazy. Każdy z nich ma
własny kod liczbowy (ROZK):
1. ODBIERAJ. Przygotuje się do roli odbiorcy danych,
wysyłane od tej chwili dane przeznaczone są dla ciebie
(ROZK - 2).
2. KONI EC OD BIORU. Twoja rota jako odbiorcy jest skoń
czona. Przejdź w stan spoczynku (ROZK = 3.)
3. NADAWAJ. Rozpocznij wysyłanie danych, oczekiwa
nych przez MIKO. (ROZK = 4.)
4. KONIEC NADAWANIA. Twoja rola jako nadawcy jest
skończona. Przejdź w stan spoczynku. (ROZK * 5.)
Rozkazy 1 i 3 skierowane są do konkretnego UZEW,
dlatego musi towarzyszyć im ADRU. Rozkazy 2 i 4 są
skierowane do tego UZEW, które do tej pory było aktywne,
czyli uczestniczyło w wymianie danych. ADRU nie jest
więc istotny (w tym przypadku standardowo ADRU * 15).
Rozpatrzmy teraz szczegółowo przebieg transmisji po
magając sobie wykresami przebiegów na magistrali
w czasie (rys. 1). Gdy magistrala znajduje się w spoczyn
ku, wszystkie linie są w stanie 0 , tzn. +5V. Niech MIKO
prześle daną dla plottera. Oto kolejność wydarzeń:
1. Magistrala jest w stanie spoczynku.
2. MIKO ustawia linie ATN, sygnalizując w ten sposób
wszystkim UZEW, że zamierza wysłać rozkaz.
3. Wszystkie UZEW niezwłocznie ustawiają linię DATA.
Po upływie ok. 1 ms MIKO sprawdza, czy stan tej iinii=„1 ” ,
Jeśli nie, oznacza to że do magistrali nie jest podłączone
żadne urządzenie, albo że urządzenia te są niesprawne,
np. wyłączone z sieci.
CLK
“unrumimiuir
_)l__
uc
DATA-
" V "
h
f
9
Przesył ostatniego bajtu
„
O
ATN -
CLK-
DATA
jinnjiMJUin
Ml
Rys. 1.
4. Na magistralę wysyłany jest bajt, zawierający ADRU
i ROZKAZ. Transmisja polega na tym, że na linii DATA
pojawiają się kolejne bity bajtu, poczynając od najmłod
szego (najmniej znaczącego). Po wstawieniu każdego
bitu linia CLK, spełniająca rolę synchronizatora, zmienia
się z „1 " na 0 . Sygnalizuje to ODBIORCOM, że na magis
trali dostępny już nowy bit. Ten pierwszy bajt odbierany
jest równolegle przez wszystkie UZEW, dołączone do
magistrali. Cztery młodsze bity zawierają ADRU, zaś bity
nr 4_7 _ ROZK. Po odebraniu całego bajtu wszystkie
UZEW analizują podany w nim ADRU i uaktywnione
pozostaje tylko to, którego adres dotyczył. Zaadresowane
UZEW bada następnie wartość ROZK; w naszym przypad
ku ODBIERAJ, i przygotowuje się do dalszych działań.
5. Zaadresowane UZEW potwierdza przyjęcie rozkazu
i gotowość do jego wykonania przez ustawienie linii
DATA. Musi to nastąpić w ciągu ok. 1 ms. MIKO bada stan
linii DATA, sprawdzając, czy rozkaz został przyjęty. Może
się zdarzyć, np. że podano omyłkowo ADRU urządzenia
nieistniejącego w systemie lub że akurat to urządzenie
jest niesprawne. Jeśli w przepisanym czasie DATA=,,1” ,
oznaczało, że urządzenie jest gotowe przystąpić do trans
misji danych.
r
ł REM Program lądujący handler VC1520
2 REM & lt; C)
Roland Wacławek
1985
3
10 CLEAR 64770: LET A=64771: LET S=0
20 FOR 1=1 TO 37
30
REAO L*: LE/f L= L E N L*
40
FOR K=1 TO L-l STEP 2
50
LET Q2=C0DE L*(K & gt;
60
LET Q1=C0DE L*(K+1 & gt;
70
LET Cl=Ql-48-7*(GU & gt; 64 & gt;
80
LET C2=Q2-48-7* & lt; 82 & gt; 64 & gt;
90
LET C=Ct+16*C2: LET S=S+C
100
POKE A,C: L E T A=A+1
110
NEXT K
120 NEXT X
130 IF S & lt; & gt; 78563 THEN PRINT " BLAD! "
140
200 DATA ”21 7 D F D 2 2 C 5 5 C 2 150 F F 0 6 0 8 3 6 0 0 2 3 10 F B "
210 DATA " C30CFF 3 E 0 5 C D 3 F F D 3E 0 8 C D 4 A F D A F 1832 "
220 DATA " 3 6 0 0 F E 0 4 3 0 16 C 6 3 0 F 5 3 E 6 2 F 5 3 E 0 6C D 6 B "
230 DATA " F E F 1C D F D F E F 1C D E 9 F E C 3 0 7 F F F E 0 8 30 0 7 "
240 DATA " C 6 2 C F 5 3 E 6 3 1 8 E 4 C 62 8 F 5 3 E 6 4 18 D D E 6 0 F "
250 DATA " 3600C630F53E6518D22B360023360023 "
260 DATA " 36 0 0 A 7 2 8 A E F 5 3 E 6 7 18 C 136 0 0 E 6 0 12377 "
270 DATA " C 9 C B F 6 C B E E C B E 6 C B D E C 9 2 15 6 F F C B 7 6 2 0 "
280 DATA " 9FCB6E2 0 E 5 C B 6 6 2 0 C 5 C B 5 E 2 0 C C C B 4 E C 2 "
290 DATA " 4 2 F E F E 10 2 8 D B F E 112 8 D B F E 15 2 8 D 5 F E 12 "
300 DATA " 28D5CB 7 E C B F E 2 0 0 F F 5 3 E 0 6 C D 6 B F E 3 A 5 7 "
310 DATA " F F C 6 6 0 C D F D F E F 1F E 0 6 2 8 7 1F E 0 D 2 8 1A F E "
320 DATA " 17 D 8 2 8 7 3 2 159 F E 2 3 B E 2 3 3 8 F B 2 0 0 17 E F E "
330 DATA " 803017F E 6 0 3 8 0 2 C 6 6 0 C D E 9 F E 2 15 5 F F 3 4 "
340 DATA " D60DC07 7 2 3 C B B E C 3 0 7 F F 3 C F E 9 13 8 0 8 D 6 "
350 DATA " A 6 3 0 14 C 6 1618 E 2 F E 8 A 2 8 0 8 F E 8 D 2 0 D A 3 E "
360 DATA " 9718 D 6 3 E 9 A 18 D 2 119 5 0 0 F 5 C D 4 10 C D 4 2 B ”
370 DATA " F E 1AE 6 7 F C D E 9 F E 1A 13 8 7 3 0 F 5 D 1F E 4 8 2 8 "
380 DATA " 0 3 F E 8 2 D 8 7 A F E 0 3 D 8 3 E 2 0 18 A D C D 2 B F E 3 A "
390 DATA " 5 5 F F E 6 0 F 2 0 F 6 C 9 2 15 6 F F C B D 6 C B C E C 9 C B "
400 DATA " 56CB9628043254FFC9CBSE2A54FF7D94 "
410 DATA " C 8 D 8 C D 2 B F E 18 F 4 9 C 17991A 7 E 6 0 7 C 7 B 7 B "
420 D ATA " 7E5F7C605C5C5F00F620F52151FFCB7E "
430 DATA " 2 8 0 C C B B E 2 3 C B F E E 5 C D 9 7 F E E 1C B B E F 132 "
440 DATA " 50FFF3C D 2 4 F F C D 2 E FF F 3 C D 3 2 F F C D 2 4 F F "
450 DATA “AF3D20F D F 3 C D 2 4 F F CD 4 2 F F 3 0 7 4 C D 2 0 F F "
460 DATA " 2152FFCB7E280ACD42FF38FBCD42FF30 "
470 DATA " FBCD42FF38FBCD32FF0608CD42FF3851 "
480 DATA " 2150FFCB0E3805CD36FF1803CD24FFCD "
490 DATA " 2 0 F F C D 3 2 F F C D 2 4 F F 10 E 10618 0 5 2 8 3 2 C D "
500 DATA " 42FF30F8FBC9E52151FFCB7ECBFEC5F5 "
510 DATA " C 4 9 7 F E F 1C 13 2 5 0 F F E 1C 9 3 2 5 0 F F C D 8 C F E "
520 DATA " 3 E 2 0 181F 3 E 3 F C D 6 D F E C D 0 3 F F C D 2 0 F F 18 "
530 DATA " 10FBCD0CFF2100002256FFCF173E4018 "
540 DATA " 0 2 3 E 8 0 E 5 2 F 2 15 3 F F A 6 18 0 F 3 E 2 0 18 0 6 3 E "
550 DATA “4 0 1 8 0 2 3 E 8 0 E 5 2 15 3 F F B 6 D 3 F B 7 7 E 1C 9 D B "
560 DATA " FBE6C0 4 F D B F B E 6 C 0 B 9 2 0 F 4 8 7 C 9 "
Rys. 2
6. Przesył danych odbywa się bajt po bajcie. NADAWCA
sygnalizuje chęć wysłania bajtu zerując limę CLK.
7. ODBIORCA sygnalizuje gotowość odbioru, zerując li
nię DATA.
8. Rozpoczyna się przesył kolejnych bitów bajtu, podob
nie jak przy wysyłce bajtu z ADRU i ROZK.
9. ODBIORCA kwituje przyjęcie kompletnego bajtu, usta
wiając linię DATA. ODBIORCA potrzebuje na ogół krótkiej
chwili, aby przetworzyć otrzymany bajt (np. wydrukować
odpowiedni znak). Dopóki ODBIORCA nie jest gotów do
przyjęcia następnego bajtu, zeruje linie DATA. Sygnalizu
je to NADAWCY konieczność czasowego zawieszenia
transmisji, aż do ponownego ustawienia przez ODBIOR
CĘ linii DATA. Jeśli do przesłania jest więcej bajtów,
powyższy proces (punkty f-i) powtarza się potrzebną
ilość razy.
10. Ponieważ bajty przesyłane są „porcjam i” (tzw. rekor
116
dami), ostatni bajt „porcji” sygnalizowany jest w sposób
szczególny. Gdy ODBIORCA ponownie ustawi linię DATA,
zgłaszając gotowość, NADAWCA zaniecha natychmiasto
wego ustawienia CLK. ODBIORCA po chwili oczekiwania
na CLK = „1 ” rozpozna tę sytuację jako koniec „porcji”
i potwierdzi to ustawiając na krótko linię DATA, a potem
ponownie ją zerując.
11. Nadawca wysyła ostatni bajt „p o rcji” . Po czym magi
strala wraca do stanu spoczynkowego.
12. MIKO wysyła rozkaz KONIEC ODBIORU. Odbywa się
to jak w punktach a do e, tylko wartość ADRU wynosi 15,
zaś ROZK = 3.
Przesyłanie PADR odbywa się podobnie jak wysyłka
ADRU. Młodsze 4 bity bajtu zawiera kod PADR, starsze liczbę 6. Wysłany PADR jest odbierany zawsze przez
urządzenie zaadresowane ostatnio wysłanym ADRU. Tak
więc PADR powinien być wysyłany bezpośrednio po
ADRU. przed transmisją pierwszej danej.
Zaletą szeregowej magistrali IEC-625 są niezbyt kryty
czne zależności czasowe i niezawodność transmisji. Za
programowanie obsługi magistrali jest możliwe praktycz
nie dla dowolnego komputera, lecz pewnych trudności
może przysporzyć specyfika systemu operacyjnego kom
putera oraz różnice w sposobie kodowania znaków, w tym
znaków sterujących. Commodore stosuje bowiem
w swym sprzęcie dość swawolny kod, odbiegający istot
nie od powszechnie stosowanego kodu ASCII.
Poniżej przedstawiono kompletny handler (program
sterujący) plottera VC1520 przeznaczony dla ZX Spec
trum 48 KB. Składa się on z dwóch części: handlera
magistrali i transkodera (programu zamieniającego dane
wysyłane przez ZX Spectrum na postać akceptowaną
przez plotter). Podczas gdy transkoder jest programem
specyficznym zarówno dla ZX Spectrum, jak i dla plottera.
handel magistrali może obsługiwać dowolne inne urzą
dzenia przyłączone do IEC-625. Handler magistrali można
też praktycznie bez zmian przenieść na inny komputer
z procesorem Z80. Dla systemu operacyjnego ZX Spec
trum handler magistrali jest całkowicie „niewidoczny " :
system operacyjny przekazuje dane transkoderowi. a do
piero ten korzysta z usług handlera.
Kompletny program obsługi zajmuje 589 bajtówzajmujących komórki 64771-65359. Następnych 8 bajtów to
komórki robocze handlera. Czytelnicy nie dysponujący
asemblerem mogą skorzystać z programu ładującego
w języku BASIC (próg. 1). Ewentualne błędy w liniach
DATA zostaną z dużym prawdopodobieństwem zasygna
lizowane. Po załadowaniu kodu maszynowego do pamię
ci należy go zapisać na taśmie zleceniem: SAVE
„VC1520” CODĘ 64771,589.
Chcąc skorzystać z plottera należy wyłączyć potrzebny
dla handlera obszar PAOspod kontroli interpretera języka
BASIC instrukcją CLEAR 64770, a potem załadować han
dler z taśmy zleceniem LOAD „VC1520” CODĘ. Następnie
przez RANDOMIZE USR 64771 inicjujemy handler. Spro
wadza się to do ustawienia magistrali w stan spoczynku
oraz wpisania adresu handlera plottera do bloku opisu
kanału nr 3, zamiast handlera drukarki. Do porozumienia
się z plotterem bęclzie nam teraz służyć instrukcja
LPRINT. Po inicjacji można włączyć plotter do sieci. Po
każdej instrukcji NEW trzeba na nowo zainicjować han
dler przez RANDOMIZE USR 64771.
Do sterowania trybem pracy służą atrybuty OVER, PA
PER, INK I FLASH. Oto ich znaczenie:
OVER 0 - włącza tryb tekstowy,
OVER 1 - włącza tryb graficzny,
INK 0 - 3 - wybiera kolor pisaka:,0 - czarny, 1 - niebie
ski, 2 - czerwony, 3 - zielony
INK 4-7 - wybiera rozmiar znaków (4-80 zn. w linii,
5-40, 6 -2 0 , 7-10),
INK 8
- znaki w poprzek arkusza (normalnie),
INK 9
- znaki wzdłuż arkusza (obrócone o 90 stopni),
PAPER 0 - włącza kreślenie linią ciągłą,
PAPER 1-9 włącza kreślenie linią przerywaną, 1 oznacza
najmniejszą, 9 - największą przerwę,
FLASH 0 - ustawia plotter w stan standardowy (40 zna
ków w linii, znaki w poprzek, kreślenie linią
ciągłą),
FLASH 1 - zeruje plotter, nadając mu taki stan jak po
włączeniu do sieci.
W trybie tekstowym plotter jest sterowany podobnie jak
ekran. Nie jest akceptowany modyfikator AT, można nato
miast używać TAB. Także przecinek w instrukcji LPRINT
zachowuje swą funkcję, przesuwając pisak do początku
najbliższej, 16-znakowej strefy. Modyfikatory INK i PAPER
można przeplatać z wyrażeniami, podobnie jak w instruk
cji PRINT, uzyskując np. wielobarwne napisy.
W trybie graficznym (po OVER 1) każda instrukcja
LPRINT opisuje dokładnie jedną akcję plottera. Format
jest znormalizowany: po LPRINT następuje jednoliterowy
tekst, określający akcję, a po nim jeśli jest potrzebna, para
współrzędnych. W trybie graficznym jedynym dopusz
czalnym separatorem jest przecinek. Bezpośrednio po
rozkazie LPRINT można natomiast umieścić jeden lub
kilka modyfikatorów INK i PAPER. Oto instrukcje grafi
czne:
LPRINT ,,H " - przemieść pisak do absolutnego punktu
odniesienia - punktu 0 ,0
LPRINT ,.1 " - przyjmij aktualne położenie pisaka za
punkt odniesienia pomocniczego układu
współrzędnych.
LPRINT „M " , x, y - przemieść pisak do punktu (x, y)
względem absolutnego punktu odniesienia,
LPRINT ,,R " , x, y - przemieść pisak do punktu (x, y)
względem pomocniczego punktu odnie
sienia,
LPRINT „D " , x, y - kreśl odcinek od aktualnego położe
nia pisaka do punktu (x, y) względem absolut
nego punktu odniesienia,
LPRINT „D ” , x, y - kreśl odcinek od aktualnego położe
nia pisaka do punktu (x, y) względem pomoc
niczego punktu odniesienia.
i0
20
30
40
50
60
70
80
85
90
100
110
LET N=l: POR W=4 TO 7
FOR 1=0 TO 3
l ET Z$ =CHR$ C64+N3: LET N=N+1
LPRINT
INK I; INK u ; Z $ ;
NEXT I: LPRINT " " i NEXT W
LPRINT OUER 1; INK 0;
LPRINT " fi " ,200 , - 5 0 : LPRINT " I "
FOR R=5 TO 50 STEP 5
LPRINT ”R " . 0 ,R
FOR A=0 TO 2*PI STEP P I / 2 0
LPRINT " J ' \ 4 x R * S I N A,R*C0S A
NEXT A: NEXT R
Rys. 3
ry przytoczymy tylko funkcje najważniejszych jego frag
mentów. Wszystkie operacje związane bezpośrednio
z obsługą interfejsu są skupione w liniach 3020-3510.
Procedury: USTATN, USTZEG i USTDAN ustawiają linie
ATN, CLK i DATA (wymuszają stan „1 ” , czyli stan OV na
magistrali), KASATN, KASZEG i KASDAT zerują linię.
Program zakłada, że porty: wejściowy i wyjściowy mają
adres 251. Linia ATN związana jest z bitem 5, CLK - 6,
DATA - 7. ODCZYT bada stan magistrali. Po powrocie
CARRY mówi o stanie linii DATA (1 = linia ustawiona), bit
7 - o stanie linii CLK (1 = linia ustawiona). Procedura
BYTOUT wysyła na magistrale pojedynczy bajt, zawarty
w buforze wyjściowym OUTBUF. Korzysta z niej IECOUT,
przesyłająca dane. Realizuje ona opóźnienie transmisji
o 1 bajt tak, by po stwierdzeniu końca transmisji (znak CR
na koniec PRINT) ostatni znak byl jeszcze dostępny w bu
forze. Najstarszy bit komórki OBUFFL wskazuje na obecRys. 4
Rys. 3. przedstawia prosty program przykładowy i od
powiadający mu rysunek, rys. 4 - barwny wykres pseudoprzestrzenny, uzyskany za pomocąZX Spectrum i plottera
VC1520.
Aby ułatwić Czytelnikom wykorzystanie programu do
własnych celów, przytaczamy jego listing źródłowy. Ko
mentarze. niestety, nie zmieściły się. Dla ułatwienia lektu-
117
10 (Handler plott*ra/printera
20 t VC1520
dla ZX Spectrum
30 l(C) Roland Wacawck 1935
40
50
ORG 64771
60
70 (Transkoder S p «ctru m* & gt; V C 1520
80
90 INSTAL LD
HL,YC1520
100
LD
(23749)*HL
110
LD
HL,QUTBUF
120
B,e
LD
130 ZERUJ LD
(HL)»0
140
INC HL
150
DJNZ ZERUJ
160
JP
UNLIS0
170
180 RESET LD
A,5
190
CALL NOCOLO
200
A»8
LD
210
CALL NOSI ZE
220
XOR A
230
JR
NODASH
240
250 INKOUT LD
(HL) & gt; 0
260
4
CP
270
JR
NC,NOCOLO
280
ADD A, 48
290
PUSH AF
300
LD
A, 98
310 STERUJ PUSH AF
320
LD
A,6
330
CALL CZYTAJ
340
POP AF
350
CALL SEKALI
360
POP AF
378
CALL IECOUT
380
JP
UNLIST
390
400 NOCOLO CP
8
41 0
JR
NC,NOSIZE
420
ADD A, 44
430
PUSH AF
440
LD
A. 99
450
JR
STERUJ
460
470 NOSIZE ADD A, 40
480
PU SH AF
490
A, 100
LD
500
JR
STERUJ
510
520 PAPOUT AND #F
530
LD
& lt; HL)»0
540 NODASH ADD A,48
550
PUSH AF
560
LD
A, 101
570
JR
STERUJ
580
59 0 FLASOU DEC HL
60 0
LD
(HL)»0
INC HL
610
CP
1210
(HL),0
LD
INC
620
1220
INC HL
630
JR
1230
(HL) & gt; 0
LD
640
JR
1240
AND A
LD
650
1250
Z,RESET
JR
660
1260 NOWYMZ CP
PUSH AF
670
JR
1270
A, 103
LD
680
CP
1280
STERUJ
JR
690
JR
1290
/
700
ADD
1300
(HL)»0
710 OVEROU LD
1310 UPPER CALL
AND 1
720
LD
1320
INC HL
730
INC
1330
(HL)»A
LD
740
SUB
1340
RET
RET
750
1358
760
LD
1360
770 INKSGN SET 6. (HL)
INC
1370
780 0VSI6N SET 5 & gt; (HL)
RES
1380
790 PAPSGN SET 4, (HL)
JP
1390
800 FLASGN SET 3, (HL)
1400
RET
810
1410 NONORM INC
820
CP
1420
HL.STATFL
830 VC1520 LD
JR
1430
BIT 6. (HL)
840
SUB
1440
NZ,INKOUT
JR
850
JR
1450
BIT 5 . (HL)
860
ADD
1460
N Z .OVEROU
JR
870
JR
1470
BIT 4. (HL)
680
1480
NZ.PAPOUT
JR
890
CP
1490 UPI1
BIT 3. (HL)
900
JR
1500
NZ.FLASOU
JR
910
CP
1510
/
BIT 1, (HL)
920
JR
1520
NZ.TAB2
JP
930
LD
1530
CP
*10
940
JR
1540
Z,INKSGN
JR
950
1550
CP
*11
960
1560 UPI11 LD
Z,PAPSGN
JR
970
JR
1570
*15
CP
980
1580
Z.OVSIGN
JR
990
1590 TOKEN LD
*12
CP
1000
PUSH
1600
Z,FLASGN
JR
1010
CALL
1610
BIT 7, (HL)
1020
CALL
1620
SET 7. (HL)
1030
1630 TOKENL LD
NZ.OPENED
JR
1040
AND
1640
PUSH AF
1050
CALL
1650
A.6
LD
1060
LD
1660
CALL CZYTAJ
1070
INC
1670
A,(KANAFL) 1680
LD
1080
ADD
ADD A, 96
1090
JR
1690
CALL SEKALI
1100
POP
1700
POP AF
1110
CP
1710
6
1120 OPENEDi CP
JR
1720
JR
Z.KOHHA
1130“
CP
1730
«0D
CP
1140
RET
1740
Z.UPPER
JR
1150
1750 TO KE N1 LD
CP
#17
1160
CP
1760
RET C
1170
RET
1770
JR
Z.TAB1
1180
1780 SPCOUT LD
LD
HL.ZNATAB- 1 1790
1190
JR
1200 PONOZN INC HL
1800
ność w buforze niewysłanego jeszcze bajtu danych, zaś
najstarszy bit EOIFLG sygnalizuje, że wystany bajt jest
ostatnim bajtem „p o rcji” . Procedura SEKALI służy do
wysyłania PADR. Procedurę CZYTAJ należy wywołać
z ADRU w akumulatorze - służy ona do adresowania
UZEW.
Normalna kolejność wysyłania danych na magistrale
jest następująca: wywołać CZYTAJ z ADRU w rejestrze A,
następnie SEKALI z PARD w A, jedno lub więcej wywołań
IECOUT z kolejnymi danymi w A, na koniec wywołać
procedurę UNLIST (A dowolne), która zakończy transmis
je i zwolni magistralę. Dopóki plotter oczekuje na dane (aż
do zakończenia transmisji), nie reaguje on na przyciski
zmiany pióra i wysuwu papieru. Dla transkodera sygna
(HL)
HL
C.PONOZN
NZ,NOWYMZ
A. (HL)
#80
NC,NONORM
96
C,UPPER
A, 96
IECOUT
HL.POZYCE
(HL)
#0D
NZ
(HL),A
HL
7, (HL)
UNLIST
A
*91
C.UPIl
#A6
NC,TOKEN
A,*16
UPPER
#8A
Z.UPIU
*8D
NZ,UPPER
A, #97
UPPER
A, #9A
UPPER
DE,#95
AF
#0C41
NC,SPCOUT
A, (DE)
#7F
IECOUT
A,(DE)
DE
A,A
N C ,TOKENL
DE
*48
Z.TOKEN1
#82
C
A, D
3
C
A, " "
UPPER
łem zakończenia transmisji jest znak CR (kod: 13, inaczej:
ODH). Warto o tym pamiętać, używając instrukcji LPRINT
ze średnikiem na końcu listy argumentów. Ponieważ nie
wysyła ona na zakończenie CR, po jej wykonaniu plotter
oczekuje na dalsze dane i nie reaguje na przyciski. Po
wykonaniu LPRINT bez średnika sytuacja wraca do
normy.
. h
Wykonując instrukcje LPRINT lub LLIST interpreter
wywołuje transkoder (etykieta: VC1520), przekazując
w akumulatorze kolejne znaki. Najpierw bada się czy bajt
w A nie jest argumentem znaku sterującego INK, PAPER
itd. Jeśli tak (wskazuje na to ustawienie odpowiedniego
bitu bajtu wskaźnikowego STATFL), to bajt zostanie prze
kazany wprost właściwej procedurze, przesyłającej do
1810
1820
1830
1840
1850
1860
1870
1880
1890
1900
1910
1920
1930
1940
1950
1960
1970
1980
1990
2000
2010
2020
2030
2040
2050
2060
2070
2080
2090
2100
2110
2120
2130
2140
2150
2160
2170
2180
2190
2200
2210
2220
2230
2240
2250
2260
2270
2280
2290
2300
2310
2320
2330
2340
2350
2360
2370
2380
2390
2400
KOMMA
CALL
LB
AND
JR
RET
SPCOUT
A,(POZYCE)
#F
N Z .KOMMA
TAB1
LD
SET
SET
RET
HL,STATFL
2, & lt; HL)
1 . & lt; HL & gt;
TAB2
BIT
RES
JR
LD
RET
2, & lt; HL & gt;
2 , & lt; HL & gt;
Z, TAB3
(TABBUF),A
TAB3
TAB4
RES
LD
LD
SUB
RET
RET
CALL
JR
1 , (HL)
HL,(TABBUF)
A,L
H
Z
C
SPCOUT
TAB4
2410
2420
2430
2440 WYŚLIJ
2450
2460
2470
2480 CZEKAJ
2490
2500 BYTOUT
2510
2520
2530
2540
255®
2560
2570
2580 BYTOU0
2590
2600 BYTOU1
2610
2620 BYT0U2
2630
2640
2650
2660 BYTOLO
2670
2680
2690
2700
2710
2720
2730
2740 BYOUTH
2750 BYOULH
2760
2770
2780
2790
2800 BYT0U4
2810
2820
2830
2840
2850
2860
2870 IECOUT
2880
2890
12900
'2910
2920
2930
2940
2950
2960
2970
2980
2990
3000 SEKALI
%
ZNATAB DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
DEFB
#9C
417
#99
#1A
#7E
#60
M1 I
I
#7B
I {I
I
I
#7E
HI
I
•
#7C
#60
#5C
" V
#5F
0
tHanoitr magistrali
CZYTAJ OR
ROZKAZ PUSH
LD
BIT
JR
RES
INC
SET
PUSH
CALL
POP
RES
CZYTA1 POP
LD
1EC-625
& gt; 100100000
AF
HL.OBUFFL
7, (HL)
ZrCZYTAl
7 , (HL)
HL
7 . (HL)
HL
BYTOUT
HL
7 , (HL)
AF
(OUTBUF).A
plottera informację sterującą pod odpowiedni podadres.
Jeśli bajt nie byt argumentem znaku sterującego, spraw
dza się, czy nie jest on znakiem sterującym INK itd. Jeśli
tak, ustawia się tylko odpowiedni wskaźnik bajtu STATFL
i oczekuje na argument po następnym wywołaniu. Podob
nie jest w przypadku znaku IAB, z tym, że po nim oczeki
wany jest argument dwubajtowy.
Gdy bajt okaże się kodem normalnego znaku, sprawdza
się, czy plotter jest aktualnie zaadresowany. Wskaźnikiem
jest bit nr 7 bajtu STATFL. Jeśli nie, adresuje się UZEW nr
6, a potem wysyła PADR. Wartość tego ostatniego prze
chowywana jest w komórce KANAFL i wynosi 0 dla trybu
tekstowego i graficznego. Kolejnym zadaniem jest wyła
panie kodu przecinka i znaków nielegalnych. Następnie
• • •
w
•
• •
•
•
• ••
• •
• • • •
•
•
•
••
•
•
•
DI
CALL KASDAN
CALL USTATN
DI
CALL USTZEG
CALL KASDAN
XOR A
DEC A
NZ ,CZEKAJ
JR
DI
CALL- KASDAN
CALL ODCZYT
NC.BLAD
JR
CALL KASZEG
HL.EOIFLG
LD
BIT 7 , (HL)
Z ,BYTOU2
JR
CALL ODCZYT
C, 8YTOU0
JR
CALL ODCZYT
NC,BYTOU1
JR
CALL ODCZYT
C.BYT0U2
JR
CALL USTZEG
Br 8
LD
CALL ODCZYT
C,BLAD
JR
HL.OUTBUF
LD
RRC
(HL)
C,BYOUTH
JR
CALL USTDAN
BYOULH
JR
CALL
CALL
CALL
CALL
DJNZ
LD
DEC
JR
CALL
JR
El
RET
KASDAN
KASZEG
USTZEG
KASDAN
S^TOLO
Br#18
B
ZrBLAD
ODCZYT
NC.BYT0U4
PUSH
LD
BIT
SET
PUSH
PUSH
CALL
POP
POP
LD
POP
RET
HL
HL.OBUFFL
7 , (HL)
7 , (HL)
BC
AF
NZ.BYTOUT
AF
BC
(OUTBUF) . A
HL
LD
(OUTBUF).A
CALL WYŚLIJ
3010
A,300100000
3020 KASATN LD
KASUJ
JR
3030
3040
Ar 63
3050 UNLIST LD
CALL ROZKAZ
3060
3070 UNLIS0 CALL KASATN
CALL KASZEG
3080
KASDAN
JR
3090
3100
El
3110 BLAD
CALL UNLIS0
3120
HL, 0
LD
3130
(STATFL),HL
LD
3140
3144
3145 ?Meldun*k« Iiwalid Stream
3146
RST #8
3150
DEFB 23
3160
3170
Ar * . 1000000
/0
3180 KASZEG LD
KASUJ
JR
3190
3200
Ar XI0000000
3210 KASDAN LD
3220 KASUJ PUSH HL
CPL
3230
HL.WZOR
LD
3240
AND (HL)
3250
USTAWI
JR
3260
3270
A,X00100000
3280 USTATN LD
USTAW
JR
3290
3300
Ar % 0 1000000
3310 USTZEG LD
USTAW
JR
3320
3330
A,310000000
3340 USTDAN LD
3350 USTAW PUSH HL
HL.WZOR
LD
3360
(HL)
OR
3370
(251) , A
3380 USTAWI OUT
(HL)rA
LD
3390
POP HL
3400
RET
3410
3420
t
A, (251)
3430 ODCZYT IN
AND X I 1000000
3440
Cr A
LD
3450
A . (251)
IN
3460
AND X I 1000000
3470
C
CP
3480
NZ, ODCZYT
JR
3490
ADD A,A
3500
RET
3510
3520
3530
3540 OUTBUF DEFB 0
3550 OBUFFL DEFB 0
3560 EOIFLG DEFB 0
DEFB 0
3570 WZÓR
3580 TABBUF DEFB 0
3590 POZYCE DEFB 0
3800 STATFL DEFB 0
3610 KANAFL DEFB 0
transkoder przeszukuje tablicę ZNATĄB, dokonując nie
zbędnych wymian znaków. Tablica ta składa się'z par
znaków: pierwszy jest znak wysłany przez Spectrum,
drugi - jego odpowiednik, który powinien zostać przeka
zany plotterowi. Koniec tablicy sygnalizuje bajt 0 . Tablicę
można dowolnie przebudować, pamiętając jednak, by
kody wzorców (pierwszych znaków par) malały przy prze
suwaniu się w stronę końca.
Kody liter zostaną zmodyfikowane zgodnie z wymaga
niami VC1520. Jeśli, bajt będzie kodem słowa języka
BASIC (tzw. token), zostanie zamieniony na odpowiedni
ciąg znaków. Gdy wreszcie bajt okaże się kodem znaku
graficznego, zamiast nieao transkoder wyprowadzi pod
kreśloną literę.
• ••
• •
• ••
• •
•
•
••
• • •
•
•
• ••
•
•
.
• •
• •
• •
Interfejs magistrali szeregowej IEC 625
dla mikrokomputera ZX Spectrum
Z artykułu Rolanda Wacławka dowiedzieliśmy się, w \Ski sposób stosunkowo łatwo można dołączyć do ZX
Spectrum urządzenia posiadające interfejs szeregowy
IEC625, czyli między innymi wiele peryferiów Commodore: drukarki, plottery, stacje dysków elastycznych i inne.
Potrzebny jest do tego celu odpowiedni układ elektroni
czny sterujący we właściwy sposób liniami magistrali oraz
program obsługi tego interfejsu, wymuszający odpowied
nie stany na tych liniach. Analizując protokół transmisji
zauważamy, że dane przesyłane są szeregowo: każdy z 8
bitów (składających się na bajt) osobno, po jednym prze
wodzie. Stan ustalony danych na linii DATA sygnalizowa
ny jest (strobowany) przez zmianę poziomu linii ĆLK mamy więc do czynienia z transmisją synchroniczną,
w obrębie jednego bajtu. W zasadzie można stosunkowo
Rys 1.
Wersja 1
łatwo skonstruować prosty układ cyfrowy realizujący sze
regowe wysyłanie na magistralę IEC poszczególnych bi
tów - byłby to rejestr przesuwający, którego zegar podany
byłby jednocześnie w odpowiedniej fazie na linię ĆLK.
Rozwiązanie takie uprościłoby dość znacznie program
obsługi magistrali, lecz zupełnie nie zmieniłoby czasu
transmisji. W takiej sytuacji lepszym wyjściem jest maksy
malne uproszczenie części sprzętowej, kosztem rozbu
dowania programu sterującego - cena takiej wersji jest
znacznie niższa. Rozwiązanie hardware’owe byłoby uza
sadnione w przypadku możliwości znacznego zwiększe
nia szybkości transmisji lub konieczności skrócenia pro
gramu sterującego do minimum (możnazaoszczędzić ok.
1 0 0 bajtów).
Układ interfejsu musi umożliwiać ustawianie stanu
trzech linii magistrali, przy czym wszystkie wyjścia muszą
być typu ,,otwarty kolektor " - tylko wtedy możliwe będzie
podłączenie do magistrali kilku różnych urządzeń. Zau
ważmy, że jeżeli urządzenie wyśle na linię logiczne0 (od
powiada to +5V - jest to tzw. logika ujemna), to pozostałe
mogą się komunikować wysyłając „1 " logiczne, czyli
zwierając linię do masy. Jest to jeden ze starszych sposo
bów realizowania magistrali dwukierunkowej, nawet
w systemach mikrokomputerowych. W nowszych kon
strukcjach stosuje się magistrale trójstanowe, szybsze
i zużywające mniej prądu.
W zasadzie dołączenie odpowiedniego układu do ma
gistrali ZX Spectrum nie jest trudne - na złączu krawę
dziowym dostępne są wszystkie wymagane sygnały, moż
na ponadto zastosować niepełny układ dekodowania,
przyjęty przez Sinclaira dla uproszczenia hardware'u.
Polega on na dekodowaniu stanu tylko jednej linii adreso
wej. Jej niski poziom - zero logiczne - wybiera (aktywizu
je) określone urządzenia zewnętrzne. Jedynym proble
mem przy dołączaniu się do magistrali jest jej bardzo mała
obciążalność (jedna bramka serii LS) oraz konieczność
zrealizowania wyjścia trójstanowego. Ze względu na to,
że układy serii LS są czasami dość trudno osiągalne,
przedstawiamy poniżej dwa warianty interfejsu: jeden
wykorzystuje elementy LS oraz trójstanowy bufor magis
trali, w drugim zastosowano trochę „partyzanckie " roz
wiązania z tranzystorami, umożliwiające jednak zbudo
wanie interfejsu z elementów ogólnie osiągalnych.
Schemat pierwszej wersji przedstawiony jest na rys. 1.
Wykorzystujemy tylko trzy linie danych: D5, D6, D7, odpo
wiadające liniom ATŃ, CLK i DATA magistali IEC. Dołą
czenie do magistrali wykonane zostało w oparciu o ele
ment UCY74S426 (odpowiednik Intel 8226), będący czte
rokrotnym trójstanowym sterownikiem magistrali z inwe
rsją (elementy bez inwersji - S416 lub 8216 - są trudniej
osiągalne). Wyjścia odbiorników są połączone z wejścia
mi informacyjnymi elementu 7475 - zestawu czterech
120
k m uea
o pt r
Rys. 2. Płytka drukowana wersji I
przerzutników typu Jatch " . Trzy z tych przerzutników
pełnią funkcję elementów pamiętających stan, który nale
ży wymusić na magistrali. Jednocześnie nadajniki magis
trali Spectrum połączone są z odpowiednimi liniami ma
gistrali IEC - w tej sposób kontrolujemy stan wszystkich
linii.
Układ dekodowania wykorzystuje element 74LS02 czterokrotną dwuwejściową bramkę NOR. Iloczyn zane
gowanych sygnałów IORQ, A2 oraz RD świadczy o opera
cji odczytu stanu linii magistrali IEC, natomiast iloczyn
.zanegowanych IORQ, A2 i WR
o
zapisie danych do prze
rzutników interfejsu. Jak łatwo zauważyć, adresem urzą
dzenia będzie każda liczba, dla której A 2=0 - liczb tych
jest tu 128. W mikrokomputerze ZX Spectrum nie jest
jednak dopuszczalne generowanie adresów urządzeń
WE/WY zawierających więcej, niż jedno zero w młodszym
bajcie adresowym - a zatem adres naszego urządzenia
będzie wynosił 251. Pokrywa się on ze standardowym
adresem drukarki ZX Printer - sytuacja taka nie jest
jednak kłopotliwa, gdyż po pierwsze drukarki te są dość
rzadko rozpowszechnione (także Seikosha GP50AS, wy
bierana tym samym adresem), a po drugie typowym
przeznaczeniem interfejsu będzie dołączenie drukarki
czy plottera. Jeżeli jednak zaistnieje konieczność jedno
czesnego użytkowania ZX Printera i interfejsu, to można
zamiast linii A2 dekodować linię A6 czy A7 (normalnie
n ie wykorzystane), zmieniając odpowiednio adresy w ope
racjach IN i OUT programu handlera (dla linii A7 adres
będzie równy 127). Konieczne będzie wtedy także zasto
sowanie specjalnego, przejściowego złącza magistrali.
W czasie operacji czytania stanu interfejsu bufor magi
strali mikrokomputera jest otwierany w stronę Spectrum
Wersja 2
121
/
niskim stanem sygnału TTB - mikrokomputer odczytuje
bezpośrednio stany odpowiednich linii magistrali IEC,
z jednoczesną zamianą ujemnej konwencji sygnałów lo
Złącze to zostało odcięte z dłuższego - większa jego
, długość nie jest wymagana. Zamiast styku nr 5 umiesz
czono płytkę ustalającą położenie złącza względem płytki
gicznych na dodatnią (jedynka - napięcie powyżej 2,4V).
Przy operacji zapisu natomiast bufor S426 podaje zane
drukowanej mikrokomputera. Złącze to należy przymoco
wać do płytki drukowanej interfejsu w sposób zapewnia
jący stabilność mechaniczną - np. na klej, niewielkie
wsporniki lub tp. Trzeba jednak przy tym zwrócić szcze
gowane sygnały z magistrali na wejścia informacyjne
przerzutników, które są zapamiętywane o zmianie sygna
łu ENABLE z 1 na 0 (dla ENABLE=1 dane są przekazywa
ne z wejścia na wyjście). Sygnał ten generowany jest
w trzeciej bramce układu LS02 i następnie wzmacniany
przez dwa inwertery 0 6 - jest to konieczne, gdyż obciąg
żalność wnoszona przez dwa wejścia ENABLE elementu
75 przekracza dopuszczalne obciążenie wyjścia 1 bramki
serii LS. Jednocześnie dla zachowania odpowiednich
zależności czasowych przy wpisywaniu danych do zatrza
sków wprowadzono niewielkie opóźnienie przy pomocy
kondensatora 390 pF.
Sygnały z wyjść przerzutników podane są na inwertery
z wyjściem OC, sterujące już liniami magistrali IEC. Zau
ważmy, że w połączeniach zachowana jest konwencja
stanów logicznych: stanowi 1 logicznej na magistrali
gólną uwagę na połączenia elektryczne - należy zminima
lizować możliwość wystąpienia ewentualnych zwarć, gro
żących uszkodzeniem komputera. W rozwiązaniu mode
lowym złącze jest wlutowańe w płytkę pod kątem prostym
i przyklejone Cyjanopanem. Wprowadzenia są dodatko
wo zabezpieczone klejem polistyrenowym.
Drugie gniazdo zamontowane na płytce służy do podłą
czenia urządzenia wyposażonego w interfejs IEC625, np.
opisanego plottera VC1520. Najlepiej zastosować bardzo
wygodne w montażu gniazdko 6-stykowe (stosowane np.
do zasilania magnetofonów kasetowych) przeznaczone
do wlutowania w płytkę drukowaną. W wypadku użycia
innego gniazdka trzeba dorobić odpowiedni wspornik.
mikrokomputera odpowiada 1 logiczne na linii IEC (czyli
stan niski - 0). To samo obowiązuje przy odczycie.
Montaż układu rozpoczynamy od wlutowania wszyst
kich elementów. Należy to wykonać szczególnie staran
nie, zwracając baczną uwagę na pewność lutów, nie
Układ interfejsu został zmontowany na niewielkiej płyt
ce drukowanej, przedstawiony na rys. 2. Płytka ta jest
wolno też dopuścić do powstania zwarć. Po zmontowaniu
dołączamy napięcie +5V, na początku jeszcze bez dołą
dwustronna, lecz w przypadku trudności z jej wykona
czania do komputera. Przy pomocy miliamperomierza
kontrolujemy prąd upływu wejść danych na magistralę,
dołączając miernik z szeregowo włączonym rezystorem 1
niem, można od strony elementów połączenia drukowane
zastąpić odpowiednimi drutowymi. Połączenie z magistalą ZX Spectrum dokonane jest za pomocą 34-stykowego
złącza krawędziowego, o rozstawie styków 2,54 mm.
Wykaz elementów:
weraja I:
układy scalone:
Intel 8226 odpowiednik polski UCY74S26, radź. K589AP26
SN74LS02 odpowiednik polski UCY74LS02
UCY7475
UCY7406
rezystory:
1 kom - 6 szt.
10 kom - 1 szt.
kondensatory:
100 nF/l00V MKSE, 390 pF/63V dowolnego rodzaju
Złącze krawędziowe, gniazdo wyjściowe 6-stykowe, płytka
drukowana i.in. wg opisu
wereja II:
układy scalone:
UCY7401
UCY7402
UCY7475
UCY7406
tranzystory; BC158 (lub odpowiedniki) - 7 szt.
diody: BAP795 (lub odpowiedniki) - 6 szt.
rezystory:
470 om - 7 szt.
10 kom - 8 szt.
1,5 kom - 3 szt.
1 kom - 4 szt.
kondensator 100 nF/100V MKSE
złącze krawędziowe, gniazdo wyjściowe 6-stykowe, płytka
drukowana i.in. - wg opisu w tekście
kom/między +5V i jedno z wyjść D5, D6, D7; a następnie
między masę i wyjścia. W każdym wypadku ewentualny
prąd upływu nie może przekraczać 0,1 mA - wartość
większa świadczy o uszkodzeniu w układzie. Jeżeli przy
tym nóżki nr 1 i 15 układu S426 są na poziomie „1 ” , to
uszkodzony jest ten właśnie element. Następnie kontro
lujemy wartości prądów pozostałych wejść - dołączamy
miernik (bez rezystora) między masę i odpowiednie wej
ście. Prąd nie powinien przekraczać 0,3 mA dla wszyst
kich wejść z wyjątkiem RD, dla którego największa do
puszczalna wartość wynosi 0,6 mA.
Po tym wstępnym sprawdzeniu, zabezpieczającym nas
przed ewentualnym dość kosztownym uszkodzeniem
komputera, dołączamy nasz interfejs do Spectrum.
Pierwszą czynnością sprawdzającą jest j uż próba urucho
mienia komputera - zawieszenie pracy lub błędy świad
czą o błędzie w montażu lub uszkodzonym elemencie
(może to być tylko S426 lub LS02). Następnie instrukcją
OUT 251,0 zerujemy przerzutniki - na wyjściach powinno
być napięcie +5V (linie ATŃ, C lk i DATA). Teraz po kolei
sprawdzamy poszczególnie linie, zapisując do portu 251
kolejno liczby 128, 64 i 32 oraz sprawdzając woltomie
rzem stany odpowiednich nóżek złącza 6-stykowego.
Ostatni etap sprawdzania polega na zapisaniu ponownie
0 i odczytywaniu stanu portu 251 (w pętli) przy jednoczes
nym wymuszaniu na stykach
A R 5 lk
T,
i DATA jedynki
logicznej (przez zwieranie tych linii do masy). Wynik
odczytu powinien rosnąć o 128, 64 lub 32 przy zwieraniu
odpowiednich linii - liczby mniejsze lub równe 31, poja
wiające się czasem losowo przy odczycie są w tym wypad
ku bez znaczenia - po prostu stany pozostałych, nie
podłączonych linii danych ustawiają się w niektórych
egzemplarzach, komputerów losówo.
Ten etap sprawdzenia kończy montaż układu. Można
teraz wypróbować działanie interfejsu z konkretnym urzą
dzeniem - nie powinno być już żadnych niespodzianek.
W czasie eksploatacji interfejsu może się tak zdarzyć,
że zapomnimy o zainicjowaniu handlera instrukcją RANDOMIZE. W sytuacji takiej instrukcja LPRINT lub LLIST
spowoduje odwołanie się do portu o adresie 251 (ZX
Printer). Ponieważ współpraca w tym wypadku nie może
mieć miejsca, komputer zawiesza się w oczekiwaniu na
sygnał gotowości drukarki - w momencie tym ekran jest
czysty. Stan ten można jednak natychmiast przerwać
przez BREAK - nie ma więc obawy o zupełne zablokowa
niejako na stałe). Jedyna niewielka różnica dotyczy podłą
czenia inwerterów 7406 do wyjść prostych (niezanegowanych) przerzutników elementu 7475, co wynika z faktu że
wtórniki na tranzystorach nie wprowadzają negacji sy
nie programu.
Gotowy, już wypróbowany interfejs należy obowiązko
gnałów.
Wersja druga interfejsu została zmontowana na nieco
wo umieścić w obudowie z materiału izolacyjnego. Jest to
nie tylko ochrona przed kurzem, ale przede wszystkim
zabezpieczenie przed wywołaniem, nawet przypadkowo,
bardzo groźnych dla komputera zwarć. Nawet dotknięcie
palcem linii danych lub adresowych może spowodować
zakłócenie pracy programu i zniszczenie efektów kilku
godzin naszej pracy.
Wszystkim tym, którzy mają kłopoty ze zdobyciem ele
mentów potrzebnych do wykonania pierwszej wersji in
większej płytce drukowanej (rys. 4). Przy montażu należy
przestrzegać tych samych zasad, co przy wersji poprzed
niej, tak samo też należy zamocować złącze krawędziowe
magistrali mikrokomputera oraz magistrali IEC. Rezysto
ry w bazach tranzystorów pnp są dodatkowym zabezpie
czeniem, zmniejszającym ryzyko uszkodzenia komputera
przy ewentualnej awarii tranzystorów czy przypadkowym
zwarciu. Uruchamianie przebiega praktycznie biorąc tak
terfejsu, proponujemy wersję drugą, zbudowaną ria ele
samo, z tą drobną różnicą, że przy pomiarze prądu upły
wu wyjść trójstanowych, do masy w szereg z miliampe-
mentach łatwo osiągalnych (nawiasem mówiąc mimo ich
większej ilości ich cena jest niższa). Niestety, konstrukcja
jest znacznie bardziej skomplikowana - schemat ideowy
układu przedstawiony jest na rys. 3 - widzimy dość dużą
romierzem włączamy diodę krzemową w kierunku prze
wodzenia - kompensuje ona niewielkie napięcie resztko
we występujące na tych wyjściach w stanie wysokiej im
pedancji (nie przekracza ono 0,1 do 0,2V). Ponadto przy
ilość diod, które w połączeniu z bramkami OC tworzą
układ symulujący bufor trójstanowy. Działanie takiej
pomiarze tym mierzymy automatycznie także prąd wtór
ników wejściowych, który jednak jest rzędu dziesiątek
bramki jest bardzo proste: stan zera wymusza wyjście
bramki OC (element 7401), natomiast „1 " logiczna jest
mikroamperów.
Na płytce wersji drugiej przewidziano dodatkowo miej
wymuszana przez prąd płynący przez rezystor 1,5 k oraz
diodę krzemową. Stan wysokiej impedancji odpowiada
nieaktywnemu wyjściu bramki OC oraz „zebraniu " prądu
sce na przycisk RESET urządzenia dołączonego do magi
strali IEC - może się to w niektórych sytuacjach okazać
rezystorów 1,5 k przez dodatkowe trzy diody.
Na wejściach zamiast bramek LS zastosowano wtórniki
z tranzystorami pnp - zmniejszają one znacznie prąd
wejściowy, lecz trochę pogarszają margines zakłóceń.
Praktyczne próby każą jednak stwierdzić, że rozwiązanie
takie nie wprowadza żadnych kłopotów w eksploatacji.
Schemat logiczny układu jest niemal identyczny z we
rsją poprzednią. Element 7402 realizuje odpowiednie
dekodowanie operacji odczytu i zapisu - jedna z jego
bramek spełnia rolę taką, jak bramka sterująca buforami
wyjściowymi elementu S426 (w tej wersji nie jest koniecz
ne otwieranie bramek wejściowych - są one włączone
•
•
• •
•
•
• • • •
•
• • •
•
•
•
•
•
•
•
bardzo przydatne, np. po niewłaściwej sekwencji rozka
zów (unikamy wyłączenia tego urządzenia na chwilę
z sieci).
Po uruchomieniu i sprawdzeniu poprawności współ
pracy z konkretnym urządzeniem pozostanie już tylko
wykonanie odpowiedniej obudowy.
Na zakończenie jedna dość istotna uwaga. Otóż wszel
kich prac przy mikrokomputerze mogą podejmować się
jedynie osoby posiadające dość duże doświadczenie
w konstruowaniu innych urządzeń elektronicznych.
Układ interfejsu nie należy do skomplikowanych czy trud
nych w uruchamianiu, lecz w tym wypadku brak doświad
czenia może spowodować dość poważne następstwa,
wiążące się z wydaniem nawet do kilkudziesięciu tys. zł na
4x BC158
Rozmieszczenie elementów - widok od strony montażu; wymiary 63x85 mm
wycięcie umożliwiające wsunięcie złącza
do mikrokomputery
Rys. 4. Płytka drukowana wersji II
naprawę komputera! Nie polecamy więc budowy, a prze
de wszystkim uruchamiania tego układu osobom bez
odpowiedniego doświadczenia i przygotowania facho
wego, radząc im raczej zwrócić się do starszych czy
bardziej zaawansowanych w technice hardware'u kole
gów o pomoc.
W przypadku użytkowania równocześnie więcej niż
jednego interfejsu, trzeba wykonać specjalne złącze
przejściowe umożliwiające dołączenie następnego urzą
124
dzenia. Nie jest to łatwe, wskazane jest dokładne przyjrze
nie się konstrukcjom fabrycznym, np. INTERFACE 1.
W najprostszym wariancie złącze takie składa się z dwu
stronnej płytki laminatu z 2x27 ścieżkami o szerokości
ok. 2 mm każda, oraz dołączonego z jednej strony złącza
krawędziowego o pełnej dla ZX Spectrum długości 58
styków. Całość należy następnie obudować tak, aby unie
możliwić zwarcie jakichkolwiek linii.
Grzegorz Zalot
J
Seminarium InforMika
ASEMBLER
traktowane jest przez procesor jako liczba zapisa
na w kodzie uzupełnień do dwróch (U2). Jak wiemy
z poprzedniej lekcji w ten sposób możemy zapisać
liczbę z zakresu od -128 do +127. Przeanalizuje
my teraz wykonanie dwóch przykładowych roz
kazów bezwarunkowego skoku względnego.
Cz. III
Poznane dotychczas rozkazy procesora Z-80
pozwalają nam tworzyć programy, które procesor
będzie realizował wykonując kolejno rozkazy,
których kody umieścimy w kolejnych komórkach
pamięci. Również wykonanie rozkazu 'CALL nn'
(wywołanie podprogramu zaczynającego się od
adresu nn), nie odbiega w istocie od tej reguły.
Umieszczony w wykonywanym podprogramie
rozkaz RET powoduje przekazanie sterowania do
kolejnego po 'CALL nn’ rozkazu. Zmianę kolej
ności wykonywanych rozkazów umożliwia nam
zastosowanie rozkazu skoku bezwarunkowego,
którego skrót mnemoniczny ma postać: JP nn
(ang. jump), ą wykonanie PC: =nn. Rozkaz ten jest
trzybajtowy. Bajt pierwszy przedstawia kod roz
kazu i jest równy C3 H. Bajt drugi i trzeci są
kolejno młodszym i starszym bajtem adresu, do
którego zostanie przekazane sterowanie. Wyko
nanie rozkazu polega na wpisaniu tego adresu do
rejestru 'PC* (licznika rozkazów), co spowoduje, że
następnym wykonanym przez procesor rozkazem
będzie rozkaz znajdujący się pod wpisanym
uprzednio adresem.
Rozkaz skoku ’JP nn’ umożliwia nam przekazanie
sterowania do dowolnego miejsca przestrzeni
adresowej, to znaczy na dowolną w jej zakresie
odległość. W praktyce nie zawsze jest to koniecz
ność, bowiem pisząc konkretny program powin
niśmy dbać o to, by większości koniecznych sko
ków dokonywać na niewielkie odległości. Możemy
wtedy używać rozkazu skoku bezwarunkowego
względnego. Rozkaz zapisujemy mnemonicznie:
JR d (ang. jump relative). Rozkaz ten jest dwubaj
towy. Bajt pierwszy przedstawia kod rozkazu
równy 18 H. Bajt drugi oznaczony przez ’d’ (nazy
wany przesunięciem) jest liczbą wskazującą o ile
zostanie zmieniony adres znajdujący się w ’PC’; po
wykonaniu rozkazu. PC:=PC + d. Przesunięcie ’d ’
a -3
JR
a-2
a -1
+ 3
a
a+2
a+ 3
a+ 4
a
a+1
a+2
a+3
a+4
a+5
a+6
Rys. 2.
Przyglądając się uważnie rysunkowi 2 zauważa
my, że choć wartość bezwzględna przesunięcia 'd'
jest w obu przypadkach jednakowa, to skoki wy
konują się na różne odległości. Takie wykonanie
rozkazu skoku względnego wynika ze sposobu
pracy samego mikroprocesora. Jeżeli założymy, że
pierwszy bajt rozkazu ’JR’ znajduje się w komórce
pamięci o adresie ’a \ to w fazie pobrania rozkazu
procesor zwiększy zawartość licznika programu
o dwa (PC:=PC + 2) ustawiając ją na adres nastę
pnego rozkazu równy ’a + 2’ W fazie wykonania
rozkazu ’JR’ mikroprocesor dokona wyliczenia
bezwzględnego (efektywnego) adresu, do którego
wykona się skok. Dla przesunięcia +3 adres ten
wyniesie PC + 2 +3, a dla przesunięcia -3 PC + 2-3.
Zauważmy, że używając adresowania względ
nego osiągamy dwa korzystne efekty. Po pierwsze
program jest krótszy, co w większych programach
daje znaczne oszczędności pamięci. Po drugie pro
gram działa poprawnie niezależnie od miejsca
jego ulokowania w pamięci komputera.
Konieczność wprowadzania zmian w kolejności
wykonywanych przez mikroprocesor instrukcji
występuje wtedy, gdy realizacja pewnych sekwen
cji rozkazów jest uzależniona od spełnienia pew
nych warunków. Zanim poznamy pierwsze rozka
zy warunkowe, przedstawimy, jakiego rodzaju
warunki może badać mikroprocesor Z-80.
Mikroprocesor zaopatrzony został w tym celu
w ośmiobitowy rejestr flagowy (wskaźników sta
nu). Stan poszczególnych bitów tego rejestru od
zwierciedla wyniki rozkazów wykonywanych
przez mikroprocesor. Budowę tego rejestru i ozna
czenia jego bitów przedstawiono na rysunku 3.
Omówimy teraz ogólne zasady ustawiania i kaso
wania bitów rejestru flagowego przez rozkazy
procesora. Należy jednak na wstępie zaznaczyć, że
nie wszystkie rozkazy modyfikują bity tego rejes-
125
Tabela 1
s
z
-
AC
— P/V
N
CY
y
• kod
znak zero
przeniesienie
pomocnicze
dodawanie
odeimowa' -me
parzystość
nadmiar
Rys. 3
przeniesienie
tru. Nie czynią tego np. poznane przez nas rozkazy
przesyłania (ładowania) danych. Najważniejszą
grupą rozkazów, które modyfikują bity tego rejes
tru są rozkazy arytmetyczne i logiczne o argumen
tach jednobajtowych.
S - Znacznik znaku liczby (ang.sign). W przy
padku posługiwania się liczbami w kodzie
U2 sygnalizuje znak liczby znajdującej się
w akumulatorze. Jest ustawiany, jeśli liczba
jest ujemna, zerowany w przeciwnym
wypadku.
Z - Znacznik zera (ang. zero). Jest ustawiany,
jeśli wynik ostatniej operacji jest zerowy,
zerowany w przeciwnym wypadku.
AC - Znacznik przeniesienia pomocniczego bitu
3 akumulatora (ang. auxiliary carry). Jest
ustawiany jeśli nastąpiło przeniesienie z po
zycji b3 na pozycję b4. Jego stan jest wyko
rzystywany automatycznie przez mikropro
cesor, jeśli posługujemy się arytmetyką
w kodzie BCD. .
N - Znacznik operacji. Ustawiany, gdy ostatnia
operacja była odejmowaniem i zerowany,
jeśli był dodawaniem. Podobnie jak znacz
nik AC jest wykorzystywany w przypadku
posługiwania się arytmetyką BCD do tzw.
korekcji dziesiętnej.
CY - Znacznik przeniesienia z najstarszego bitu
akumulatora (ang. carry). Jest ustawiany,
jeśli nastąpiło przeniesienie i zerowany
w przeciwnym wypadku.
P/V - Znacznik nadmiaru lub parzystości. Dla
operacji arytmetycznych sygnalizuje nad
miar, a dla logicznych wystąpienie parzystej
liczby jedynek w akumulatorze. Jest usta
wiany jeśli te stany wystąpiły i zerowany
w przeciwnym wypadku.
A
B
C
D
E
H
L
(HL)
B F 88 B9 BA B B B C BO B E
(IX+d)
DO, BE, d
OY+d)
n
FD, BE, d FE, n
Rozkazy te są wykonywane przez mikroproce
sor w ten sposób, że dany argument jest odejmo
wany wewnętrznie od akumulatora, odpowiednio
do wyniku zostają modyfikowane znaczniki sta
nu, a argumenty porównania pozostają nie zmie
nione. Stany znaczników odpowiadające określo
nym relacjom argumentów przedstawia tabelka.
W zależności czy operujemy liczbami bez znaku,
czy ze znakiem (w kodzie U2) należy odpowiednio
interpretować stan znaczników.
Tabela 2
Relacja
A
A
A
A
A
- y
& lt; y
« y
& gt; y
& gt; y
Liczba bez znaku
2CY
CY
CY
CY
1
- 1
- 1 lub Z - 1
- Z- 0
- o
Liczba ze znakiem
Z- 1
S© VZ v (S ©
Z v (S ©
S© V-
1
V) - 1
V) - 0
0
I tak np. rozkaz ’CP A, /HL/’ dokona porówna
nia zawartości akumulatora z zawartością komór
ki pamięci, której adres znajduje się w parze
rejestrów ’HL\ a rozkaz ’CP A, 12 dokona porów
nania zawartości akumulatora z liczbą 12.
Wykonanie przez mikroprocesor następującej
sekwencji rozkazów: LD A,35
CP A,40
spowoduje ustawienie znacznika przeniesienia
CY = 1, ponieważ zawartość akumulatora jest
mniejsza od 40. Natomiast wskaźnik zera zostanie
wyzerowany Z=0, ponieważ nie jest zawartość
akumulatora równa 40.
Do pupy rozkazów powodujących zmiany zna
czników stanu należą dwa rozkazy zmieniające
bezwarunkowo stan znacznika CY:
SCF kod 37 H
CCF kod 3F H
Rozkaz SCF powoduje ustawienie znacznika CY
(tzn. CY=1) po jego wykonaniu. Rozkaz CCF spo
woduje zmianę aktualnej wartości znacznika CY,
to znaczy CY:=WCY (CY - negacja CY).
Występowanie konkretnych warunków, które
będą decydować o wykonaniu instrukcji warun
Celem umożliwienia badania zawartości aku
kowych
mulatora mikroprocesor Z-80 został wyposażony bolami: będziemy oznaczać następującymi sym
w grupę rozkazów porównania. Odpowiedni skrót
mnemoniczny rozkazu ma postać: CP A, ’y\ C - przeniesienie (CY=1)
Pierwszym argumentem tego rozkazu jest zawsze NC - brak przeniesienia (CY=0)
akumulator, drugim może być rejestr procesora Z - zero (Z = 1)
(A, B, C, D, E, H, L), argument bezpośredni ’n’lub NZ - nie zero (Z=0)
komórka pamięci zaadresowana przez parę rejes M - minus (S=l)
P - plus (S=l)
trów HL albo rejestry indeksowe IX,IY.
Poniższa tabelka zawiera kody hex. rozkazu CP PE - parzystość (P/V=l)
A, ’y' dla wszystkich rodzajów argumentu y.
PO - parzystość (P/V=0)
Poznane przez nas instrukcje bezwarunkowe JP,
JR, CALL, RET posiadają swoje odpowiedniki
w postaci rozkazów warunkowych: JP w, nn
JR w, d CALL w,nn RET w, gdzie ’w’oznacza sym
bol dowolnego z wymienionych uprzednio warun
ków. Jedynym wyjątkiem jest rozkaz JR w,d, który
dopuszcza stosowanie tylko czterech pierwszych
warunków.
Kody wszystkich tak utworzonych rozkazów
przedstawia poniższa tabela:
Tabela 3
JP
C
DA
n
n
NC
D2
n
n
Z
CA
n
n
NZ
C2
n
n
PE
EA
n
n
PO
E2
n
n
M
FA
n
n
P
F2
n
n
CALL
DC
n
n
D4
n
n
CC
n
n
C4
n
n
EC
n
n
E4
n
n
FC
n
n
F4
n
n
D8
DO
C8
CO
E8
EO
F8
FO
38
d
30
d
28
d
20
d
-
-
-
-
RET
t
JR
Każdy rozkaz warunkowy jest wykonywany
przez mikroprocesor tylko wtedy, gdy występują
cy w rozkazie warunek jest spełniony. Wprzeciw
nym przypadku mikroprocesor przechodzi do wy
konywania następnego rozkazu znajdującego się
za rozkazem warunkowym.
Przykładowa sekwencja rozkazów:
LD A, (HL)
CP A,7
CALL Z, nn
LD A,C
zostanie wykonana następująco: do akumulatora
zostanie załadowana liczba znajdująca się w ko
mórce adresowanej przez parę rejestrów HL, na
stępnie liczba ta zostanie porównana z liczbą 7.
Jeśli liczby te będą identyczne, to znacznik Zprzy
jmie wartość 1 i podprogram wywoływany rozka
zem CALL zostanie wykonany. Jeśli liczby te będą
różne, to znacznik Z przyjmie wartość 0 zatem
warunek występujący w rozkazie CALL nie bę
dzie spełniony i mikroprocesor wykona bezpo
średnio rozkaz LD A, C pomijając wykonanie
podprogramu.
Poznamy teraz pierwsze rozkazy arytmetyczne
wykonujące działania na argumentach jednobajtowych. Do podstawowych rozkazów tej grupy
należą rozkazy zwiększające lub zmniejszające
o jeden zawartość rejestrów procesora lub pojedy
nczych komórek pamięci. Ogólna postać tych roz
kazów w zapisie mnemonicznym przedstawia się
następująco:
INCy
DECy
V oznacza tu jeden z rejestrów mikroprocesora
(A, B, C, D, E, H, L) lub komórkę pamięci adreso
waną przez parę rejestrów HL bądź przez jeden
z rejestrów indeksowych IX, IY.
Rozkazy te oprócz zmniejszenia lub zwiększe
nia o jeden danego argumentu, modyfikują znacz
niki rejestru flagowego.
Znacznik CY pozostaje bez zmian, a znaczniki
Z, S, AC, V przyjmują stany odpowiednie do
wyniku operacji.
Kody hex tych rozkazów przedstawia poniższa
tabelka 4.
Leszek Zieliński
Tabela 4
y
B
c
D
E
H
L
(HL)
(IX+d)
(lY+d)
INC
3C
04
oC
14
1C
24
2C
34
DD. 34. d
FD, 34,d
DEC
V
A
3D
o5
eD
15
1D
25
2D
35
DD. 35. d
FD.35, d
Jak już w cześniej inform ow aliśm y, w roku 1987 ukażą
się dodatkow e num ery „M ło d y T e c h n ik -In fo rM ik ” o o bję
tości 64 stron. Numery te też będą osiągalne w kioskach.
Cena 1 num eru - 50 zł.
Numery te nie będą osiągalne w prenum eracie.
Plotter VC-1520
Plotter BC-1520 jest jednym z najtańszych urządzeń
peryferyjnych do komputerów domowych. Kreśli na pa
pierze o szerokości 114 mm, przy czym można używać
zarówno papieru w rolkach, jak i pojedynczych arkuszy.
Można używać w żasadzie dowolnego, cienkiego p'apieru
dobrej jakości. Rozdzielczość (długość elementarnego
kroku) wynosi 0,2 mm, inaczej: 480 na 1999 położeń (X/V),
prędkość rysowania: 52 do 73 mm/s. Rysunek kreślony
jest piórkami kulkowymi, bardzo podobnymi do wkładów
długopisowych. Magazynek zawiera cztery pióra, o bar
wach, czarnej, niebieskiej, czerwonej i zielonej. Barwę
oióra można zmieniać programowo, w dowolnej chwili
podczas kreślenia. VC-1520 ma wbudowany własny mi
kroprocesor i w związku z tym jest dość ,,inteligentny” .
W trybie tekstowym rozporządza standardowym zesta
wem znaków ASCII. Programowo można wybrać jedną
z czterech wielkości liter (80, 40, 20 i 10 znaków w wier
szu), podobnie jak i ich orientacje (w poprzek lub wzdłuż
arkusza). Wtrybie graficznym plotter pozwala przemiesz
czać pisak w dowolne miejsce arkusza, i kreślić odcinki
od bieżącego położenia pióra do punktu o podanych
współrzędnych. Istnieją dwie możliwości podawania
współrzędnych: absolutna (względem początku układu
współrzędnych) i względna - w stosunku do innego
punktu, np. aktualnego położenia pióra. Tryby: tekstowy
i graficzny można łączyć, co ułatwia np. konstruowanie
tablic lub opisywanie rysunków i wykresów. W obu try
bach można zdefiniować linię: ciągłą lub przerywaną,
z długością przerw od 1 do 15 kroków. Plotter posiada
własny zasilacz sieciowy i interfejs szeregowy IEC-625.
(rw)
■
i
jwSagfcr.
■'v
mm
mm
WmmĘm
Wmamm
f,
'A ;
128
Od wielu już lat rynek jednośladów
jest opanowany przez wytwórnie ja
pońskie. Rocznie produkują one oko
ło 5 min tych pojazdów wyprzedzając
fabryki włoskie wytwarzające niecałe
900 tys. sztuk. Duży popyt na motocy
kle i motorowery firm japońskich wy
nika nie tylko z ich konkurencyjnych
cen, ale i z oryginalnych i nowoczes
nych konstrukcji tych pojazdów. Za
równo Honda, Suzuki, jak i Yamaha
stale modyfikują swoje wyroby i do
stosowują je do wymagań mody. Do
tyczy to oczywiście nie tylko jednośla
dów, gdyż ich masowa produkcja
umożliwia budowę przeróżnych od
mian często w niczym nie przypomi
nających motocykli.
Czołowe firmy japońskie rozszerzy
ły niedawno gamę dostarczanych na
rynek pojazdów o czterokołowce
przeznaczone wyłącznie do celów re
kreacyjnych. Te oryginalne pojazdy
są niejako rozwinięciem konstrukcji
produkowanych równolegle trójko
łowców, w których również są wyko
rzystywane elementy seryjnie wytwa
rzanych jednośladów.
Przykładem małego czterokołowca
wywodzącego się z motocykla jest
Honda TRX odznaczająca się, jak
wszystkie tego typu pojazdy, szeroko
profilowymi oponami (IV str. okł.).
Cztery koła, silnik czterosuwowy
i skrzynia biegów o czterech przeło
żeniach sprawiają, że jest to pojazd
niezwykle atrakcyjny na letnie waka
cje. Dzięki małym wymiarom zewnę
trznym (1305 x 795 x 795 mm) nie
sprawia wielkich kłopotów przy prze
wożeniu. Oczywiście nie jest to po
jazd superlekki, nie jest jednak cięż
szy od przeciętnego skutera; jego
masa wynosi tylko 85 kg.
Konstrukcję nośną terenowej Hon
dy (nie jest ona przystosowana do
jazdy po drogach publicznych - brak
Rys. 2
przepisowego oświetlenia) stanowi
rozbudowana rama przestrzenna. Ra
ma ta jest odpowiednio wzmocniona,
gdyż ona właśnie musi przenosić
wszystkie obciążenia wynikające
z jazdy w terenie, mała Honda, z uwa
gi na maksymalne uproszczenie jej
konstrukcji, nie ma bowiem elemen
tów resorujących i tłumiących. Wszy
stkie koła zostały zamocowane do ra
my na sztywno. Mało tego - oś kół
tylnych jest napędzana za pomocą
przekładni łańcuchowej w związku
z czym nie istnieje mechanizm różni
cowy. Oba koła tylne są więc na stałe
zblokowane ze sobą. co oczywiście
nie jest wadą pojazdu terenowego
jeżdżącego z małą prędkością. Jest to
jednak dodatkowy powód, dla które
go model TRX70 nie jest dopuszczo
ny do ruchu po drogach publicznych.
Nadwozie Hondy TRX składa się
z dwóch elementów wykonanych
z tworzywa sztucznego (rys. 1). Są to
zintegrowane z osłonami ramy błotni
ki przedni i tyłny. Część przednia sta
nowi jednocześnie pokrywę zbiornika
paliwa, który ma pojemność równą
3,8 dm3. Obie osie kół umieszczone
zostały jak najbliżej obu końców po
jazdu (rozstaw osi 895 mm. długość
całkowita - 1305 mm) dzięki czemu
czterokołowiec odznacza się zdol
nością pokonywania nierówności te
renu. Sprzyja temu również umiesz
Rys. 1
V
czenie najniższego punktu podwozia
w odległości 85 mm od drogi. Obrę
cze kół narażone na uderzenia kamie
ni są wykonane z blachy stalowej.
Opony mają wymiar 16x8-7.
Jednostką napędową terenowej
Hondy TRX70 jest silnik czterosuwo
wy, jednocylindrowy, chłodzony po
wietrzem o pojemności skokowej
72 cmJ, z rozrządem górnozaworowyrrt. Osiąga on moc maksymalną 2,8
kW przy 7000 obr/m in i maksymalny
moment napędowy 4,9 Nm przy 3000
obr/min. Stopień sprężania wynosi
7,5; 1. Moment napędowy wytwarzany
przez silnik jest przenoszony do
skrzyni biegów o czterech przełoże
niach za pośrednictwem sprzęgła au
tomatycznego. co niezwykle ułatwia
jazdę początkującym kierowcom, ja
kimi w przypadku tego pojazdu są
zwykie dzieci i młodzież, istotnym,
szczególnie dla rodziców, urządze
niem jest ogranicznik prędkości jazdy
(rys. 2). znajdujący się tuż pod dźwi
gnią hamulca ręcznego. Pozwala on
dostosować prędkość maksymalną
pojazdu i jego przyspieszenia do
chwilowych warunków terenowych.
Podobnie jak cały pojazd również
układ hamulcowy ma bardzo prostą
konstrukcję. Wszystkie hamulce są
bębnowe, sterowane mechanicznie
Oba koła tylne są hamowane ha
mulcem.
Mała Honda wyposażona jest w kil
ka interesujących rozwiązań. Jednym
z nich jest specjalny uchwyt umiesz
czony tuz pod ramieniem kierownicy
służący do mocowania^kasku moto
cyklowego. Kierownica rha ponadto
blokadę unieruchomiającą pojazd
w czasie parkowania.
Honda TRX70 jest jednym z mniej
szych pojazdów tego typu (mniejszy
jest np. czterokołowiec Suzuki 50
cmP). Istnieją także dojrzalsze kon
strukcyjnie tego typu pojazdy, zarów
no Hondy jak i Suzuki, wyposażone
w niezależne zawieszenie wszystkich
koł, biegi wsteczne i silniki nawet
o pojemnościach 350 cm3.
Jerzy Borkowski
o
£ §
C•
D & lt;
C
r
(fi
CD
O
5
CD
CO * & lt;
cn
T
T
& lt; Q co
o
& lt; & gt;
T
3 T
T
Wg
T & lt; '
T Z
X
O
N
*
H
■J
^
(J
1
C
O
m
JO
(S & gt; * o
—
ł
O
I «
& lt;
O
rO
€
o
& gt;
o
C o
O
o
z: o
3 ^
■ 3
2
CO
3
a
a
& gt;
7T
& lt;
/ & gt;
00
(X.
s
o